Star Wars: Flight of the Falcon (2003). Najgorsze gry ze świata Star Wars

Krzysztof Mysiak

Star Wars: Flight of the Falcon (2003)

Do roku 2003 miłośnicy marki Star Wars mieli niebywałe szczęście, jeśli chodzi o gry skupiające się na kierowaniu pojazdami kosmicznymi. Począwszy od przeboju z automatów z 1983 roku, zatytułowanego po prostu Star Wars, przez wybitny symulator Star Wars: X-Wing i jego nie mniej udanych następców, po świetne zręcznościowe strzelanki z serii Rogue Squadron i Starfighter – entuzjaści walki powietrznej i kosmicznej mogli do woli przebierać w ofercie firmy LucasArts. Cała ta renoma mogła jednak pójść w diabły wraz z wypuszczeniem Star Wars: Flight of the Falcon przez THQ na Game Boya Advance.

Jak zwykle wszystko zapowiadało się obiecująco – quasi-trójwymiarowa grafika, kilkanaście etapów pozwalających prześledzić zza sterów statku najważniejsze wydarzenia z całej sagi, a do tego zróżnicowane maszyny i środowiska. Miał być handheldowy odpowiednik Rogue Squadron, a wyszło jak zawsze. Gwoździami do trumny „Lotu Sokoła” okazały się: szwankujące sterowanie (z nieprecyzyjnym systemem celowania na czele), nieczytelna grafika, bardzo niska liczba klatek na sekundę podczas rozgrywki, sztucznie wydłużone, monotonne etapy oraz brak opcji zapisu gry – zamiast tej ostatniej zastosowano archaiczne już kody, których wklepanie pozwalało rozpocząć zabawę od wskazanego poziomu po restarcie konsoli. Podobnie jak w przypadku opisanego wcześniej Attack of the Clones za jedyną większą zaletę można było uznać filmowe udźwiękowienie – ale to zdecydowanie za mało, by nie potraktować Flight of the Falcon jako wypadku przy pracy, który nigdy nie powinien się zdarzyć.

Podobało się?

2

Krzysztof Mysiak

Autor: Krzysztof Mysiak

Z GRYOnline.pl związany od 2013 roku, najpierw jako współpracownik, a od 2017 roku – członek redakcji, znany także jako Draug. Obecnie szef Encyklopedii Gier. Zainteresowanie elektroniczną rozrywką rozpalił w nim starszy brat – kolekcjoner gier i gracz. Zdobył wykształcenie bibliotekarza/infobrokera – ale nie poszedł w ślady Deckarda Caina czy Handlarza Cieni. Zanim w 2020 roku przeniósł się z Krakowa do Poznania, zdążył zostać zapamiętany z bywania na tolkienowskich konwentach, posiadania Subaru Imprezy i wywijania mieczem na firmowym parkingu.

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl