Manhunt - przed premierą

Kolejna, po trzech częściach serii GTA, brutalna propozycja firmy Rockstar. Zalicza się do modnego obecnie gatunku - stealth/action. Jednakże już na wstępie należy stanowczo zaznaczyć, iż poziom brutalności jaki reprezentuje Manhunt to nowa "jakość"...

Borys Zajączkowski

Amerykanie jako naród zdają się cierpieć na schorzenie, które, by sięgnąć do podręczników psychiatrii, zwykło nosić nazwę łagodnej postaci schizofrenii. Rzecz w tym, że z jednej strony z nazwania kobiety kobietą trzeba się tłumaczyć przed sądem, a w filmach co biały charakter to czarny, z drugiej zaś Stany Zjednoczone stanowią bodaj największą wylęgarnię teorii spiskowych na świecie. Zresztą nie może być inaczej, gdyż ludzie mają z grubsza te same potrzeby i podobne skłonności niezależnie od długości geograficznej, a ich usilne wykorzenianie jedynie spycha je na poziom niżej. Zasada ta obowiązuje nie tylko u ludzi – każdy miłośnik zwierząt wie, że jedyną skuteczną metodą nauczenia psa wracania do nogi jest częstsze wychodzenie z nim na spacery. Zdaję sobie sprawę z tego, że niebezpiecznie balansuję na granicy demagogii, ale to wszystko dlatego, że zastanowiło to, jak bardzo może się u człowieka rozwinąć potrzeba jakiejś wielkiej, wymyślnej, a nawet wynaturzonej rozrywki z braku rozrywek mniejszych, bardziej przyziemnych, ale codziennych. Przy czym o ile z grubsza wiadomo, że optymalnym lekarstwem na marzenia o seksbombie jest każda – może nie tak atrakcyjna, ale własna – dziewczyna, o tyle ciekawi mnie czego brakuje ludziom (skądinąd Freud uważał, że też seksu), którym marzy się strzelanie do innych ludzi. I to strzelanie bez większych uzasadnień moralnych lub ideowych (wiadomo: szeroko pojęte bohaterstwo i walka ze złem podpada pod inna kategorię) – po prostu strzelanie dla samego strzelania. Przypominam sobie dwa filmy, które wykorzystały temat polowań na ludzi dla rozrywki i za pieniądze: „Uciekinier” z Arnoldem Schwarzeneggerem oraz „Nieuchwytny cel” z Jeanem Claudem Van Dammem. Oba były bardzo takie sobie, lecz przychodzą mi na myśl jeszcze dwie produkcje, cokolwiek ambitniejsze, z którymi „Manhunt” ma niemało wspólnego – „Ucieczka z Nowego Jorku” z Kurtem Russelem oraz „8 mm” z Nicolasem Cagem. Pierwszy z nich wciąż daje się oglądać z przyjemnością, aczkolwiek zabawę psuje fakt, że Manhattan nie został z końcem ubiegłego wieku przekwalifikowany na gigantyczne więzienie. Drugi nie zestarzeje się dopóty, dopóki ludziom będzie się tak straszliwie nudzić, by podglądanie cudzej śmierci stanowiło najprzedniejszą rozrywkę. Na tym właśnie pomyśle – by wstrzyknąć telewidzom odrobinę adrenaliny w ich znieczulone żyły – opiera się fabuła gry „Manhunt”.

Gracz wciela się w postać Jamesa Earla Casha, skazańca, na którym wykonywany zostaje wyrok śmierci poprzez wstrzyknięcie trucizny. Szczegółowa relacja z przeprowadzonej od początku do końca egzekucji rodzi podejrzenia, iż gra toczyć się będzie w zaświatach. Z pewnością nie inaczej podejrzewa sam Cash budząc się w mrocznym pokoju, który mógłby od biedy uchodzić za przedsionek piekła. Tymczasem miast sług Szatana pojawia się postać człowieka, który każe nazywać się Reżyserem i który uratował życie skazańca bynajmniej nie z pobudek humanistycznych. Oto bowiem Cash dostępuje zaszczytu objęcia głównej roli w filmie, którego napisy początkowe już przeleciały. To zaś, czy napisy końcowe pojawią się lada chwila, czy nieco później zależeć będzie od jego zręczności, pomyślunku i woli przetrwania. Od Twojej woli przetrwania, graczu.

Manhunt

Manhunt

PC PlayStation Xbox

Data wydania: 18 listopada 2003

Informacje o Grze
7.4

GRYOnline

7.4

Gracze

7.1

Steam

OCEŃ
Oceny

Budżet filmu jest niemały. Na jego potrzeby wybudowane zostało całe miasto – Carcer City – naszpikowane kamerami oraz innym sprzętem technicznym podnoszącym walory rozrywkowe terenu. Drugoplanowi aktorzy zostali zrekrutowani spośród ulicznych gangów, prywatnych armii, pacjentów domów dla przewlekle chorych, a nawet SWAT’u – stojącego na straży porządku nawet na planie filmowym. Zadaniem Casha, Twoim zadaniem będzie nie dać się zabić, zapewnić filmowi poziom artystyczny, którego domaga się Reżyser, przebyć jak największą część mrocznego miasta, być może w ogóle się z niego wydostać. W rozwiązywaniu łamigłówek (tak, nie wszystko w „Manhuncie” polega na zabijaniu) i w wykańczaniu przeciwników towarzyszyć będą graczowi niejasne, podchwytliwe, czasem wręcz szkodliwe podpowiedzi Reżysera. Nie zależy mu bowiem, by na planie zapanował bezruch. Ale czy filmowa postać może zeskoczyć z ekranu...?

„Manhunt” należy do jakże popularnych ostatnimi czasy gier typu stealth i wszystko wskazuje na to, że zajmie wśród nich wysoką lokatę. Przynajmniej z początku gry bowiem przeżycie gracza nie będzie możliwe w inny sposób, niż dzięki pozostawaniu niezauważonym. Z pomocą w tym zadaniu iść będą graczowi dwa elementy gry: radar oraz cienie. Na tym pierwszym pojawiają się potencjalni kaci lub ofiary Casha, lecz tylko Ci, którzy nie zachowują się idealnie cicho, te drugie skryją go przed ich wzrokiem. Jednym z założeń gry jest wykorzystanie do maksimum korzyści i niekorzyści wynikających z robienia hałasu – myślę, że w pełni uzasadnionym jest wspomnienie kultowego „Thiefa”. Tutaj również rodzaj podłoża będzie mieć kluczowe znaczenie przy poruszaniu się, wrogowie dadzą się wabić cichymi odgłosami, głośniejsze zaś budzić w nich będą żądzę krwi. Z drugiej strony gracz sam może nie mieć pojęcia o istnieniu przeciwnika, który stoi za rogiem o dwa kroki, lecz nie oddycha. Podstawową metodą eliminowania przeciwników w „Manhunt” jawi się zatem: znalezienie sobie bezpiecznej (czyli zacienionej) kryjówki, zwabienie w jej pobliże ofiary drobnym dźwiękiem, danie jej szansy na obrócenie się plecami i... pozbycie się jej w jeden z maksymalnie niehonorowych sposobów.

Cash dysponuje czterema klasami broni tudzież innych śmiercionośnych zabawek: jednorazowego użytku (np. torebki foliowe), rzucanymi (np. butelki), trzymanymi na pasku (pistolety, pałki) oraz przypasywanymi do pleców (strzelby, kije baseballowe). Jego udźwig jest jednak ograniczony i w danej chwili będzie w stanie posiadać przy sobie tylko jednym typem broni z każdej z klas – to zmusza do precyzyjniejszego planowania swoich posunięć.

Trochę dziwnym wydaje się to, że autorzy gry zdali się zapędzić ciut za daleko w kwestię słyszenia i tym samym po macoszemu potraktowali wzrok. Przeciwnicy dostrzegłszy martwego kolegę, choćby obejmował teren kilkunastu metrów kwadratowych, nie kwapią się zareagować ostrzej niż za pomocą słownego komentarza. Dostrzeżonego gracza zaczną wprawdzie gonić, lecz gotowi są dać mu uciec, a za chwilę zupełnie o nim zapomnieć.

W zabijaniu ofiar najbardziej przejawia się filmowy aspekt poczynań Casha. Nieświadoma niebezpieczeństwa ofiara patrzy się w nie tę stronę, z której skrada się gracz. Ten podchodzi do niej od tyłu i wyciąga wybraną broń, po czym zadaje cios, a rozstawione wszędzie wokoło kamery filmują egzekucję z kilku kątów naraz. Albo inaczej. Przed zadaniem ciosu Cash odczekuje trzy sekundy, by zebrać w sobie ciut więcej siły, wówczas jego ofiara ginie w okrutny, wynaturzony sposób. Publiczność szaleje, Reżyser jest zadowolony. Albo inaczej. Cash odczekuje pięć sekund przed zadaniem ciosu... Publiczność przed telewizorami rzyga, a Amnesty International występuje o globalne wprowadzenie kary śmierci za używanie brzydkich słów.

Od strony graficznej spodziewać się należy poziomu zbliżonego do tego, który prezentowało „Vice City” – ta sama firma, ten sam engine. Różnice wynikają z nieco innych zastosowań i innego klimatu, który firma Rockstar Games starała się uzyskać – zamiast otwartych przestrzeni, mroczna, gęsta, klaustrofobiczna atmosfera osaczenia. Zamiast ruchliwych ulic pławiących się w słońcu lub spowitych blaskiem księżyca, zacienione zaułki i zakamarki. Jednak dzięki temu, że wzrok gracza nie będzie sięgać horyzontu możemy się spodziewać precyzyjniejszych obiektów, większej liczby polygonów oraz wyrafinowanej gry świateł i cieni – tego wszystkiego, co każdy skrytobójca z pewnością doceni.

Dopieszczona grafika, precyzyjne udźwiękowienie, grywalne reguły eliminowania przeciwników oraz kontrowersyjny temat, który podejmuje „Manhunt” każą spodziewać się dobrej gry. Jednej z tych produkcji, które mieć będą wszelkie dane po temu, by stać się hitem, a jej autorom zapewnić utrzymanie na długi czas. Niezależnie jednak od jej przyjęcia przez graczy, niewątpliwie wraz z jej pojawieniem się zapewne znowu rozgorzeje dyskusja na temat szkodliwości gier komputerowych, ich wynaturzenia i poziomu zawartego w nich okrucieństwa. Przyznam się, że uważam, że to dobrze. Może w końcu – nie za tym, to za następnym razem – doczekamy się w naszym kraju ustawy i idącej za nią instytucji, która egzekwowałaby kategoryzację wiekową gier komputerowych, by i starsi gracze byli zadowoleni i żaden dziewięciolatek na komunię „Manhunta” nie dostał.

Borys „Shuck” Zajączkowski

Podobało się?

0

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz
Forum Inne Gry
2004-03-08
09:59

zanonimizowany145016 Legend

👍

mysle ze bedzie fajna

Komentarz: zanonimizowany145016
2004-04-28
11:04

zanonimizowany161669 Junior

Nie ma to jak wbic komus lom w tyl glowy:)Uczta dla intelektualisty:D

Komentarz: zanonimizowany161669
2006-03-16
09:48

ziben Centurion

zagrałem ale jedank nie..:-[

Komentarz: ziben
2006-03-16
09:51

|LoW|Snajper Senator

|LoW|Snajper

Znudzil mi sie Manhunt bo juz gralem na PC i na PS2

Komentarz: |LoW|Snajper
2006-03-18
18:05

zanonimizowany4937 Legend

😈

Gierka ma imho niepowtarzalny klimat. Cos jak Piła, tylko, ze tu samemu mozna troche pozabijac :D

Komentarz: zanonimizowany4937

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl