Przeciwnicy i NPC dalej są głupi jak kraby błotne. Kocham Obliviona, ale to nie gra dla nowych graczy
- Level scaling w 2025 roku? Panie, kto to widział
- Przeciwnicy i NPC dalej są głupi jak kraby błotne
- Za mało poprawek, które powinny być wdrożone
- Podstawowa wada gier Bethesdy – wszechobecne ekrany wczytywania
- Czy Oblivion Remastered będzie rozwijany dłużej?
Przeciwnicy i NPC dalej są głupi jak kraby błotne
Boli także wciąż głupiutka SI – przeciwnicy potrafią nas dostrzec, gdy są odwróceni plecami, albo nie widzieć nas, gdy dumnie wyprostowani stoimy z nimi twarzą w twarz. Rozwala mnie też nienawiść bandytów, przywoływaczy czy bestii do... koni – potrafią uparcie gonić naszą chabetę przez spory dystans, wyminąć nas, nawet gdy chcemy już podjąć walkę, tylko po to, aby zaatakować biednego konika. Innym razem oponenci postanawiają wskoczyć do lawy lub stać centralnie na pułapkach i otrzymywać od nich obrażenia, twardo broniąc tego jednego metra kwadratowego. Aż do śmierci.
W odświeżonej wersji Obliviona pozytywnie zaskoczyło mnie natomiast to, że postacie niezależne są nieco mocniejsze (zauważalne było to zwłaszcza w trakcie misji odbicia Kvatch), ale mimo wszystko nadal zbyt łatwo giną, zwłaszcza w chaosie bitewnym. Byłem świadkiem, jak żołnierze przeżyli trudną bitwę tylko po to, by chwilę później... pozabijać się nawzajem.
Powód? Przypadkowa strzała wystrzelona przez jednego z nich, która doprowadziła do bratobójczej walki. W oryginale notorycznie korzystałem z konsoli – albo wskrzeszając poległych NPC (me serce nie mogło znieść ich utraty), albo likwidując przeciwników odpowiednią komendą.

