Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 8 grudnia 2011, 11:12

autor: Kamil Ostrowski

Jak zmieni się Final Fantasy w Final Fantasy XIII-2? Japońskie RPG przed premierą

Final Fantasy XIII nieco zawiodło fanów serii. Bezpośrednia kontynuacja przygód Lightning ma poprawić niemal wszystki elementy rozgrywki.

Final Fantasy XIII dla wielu, także wieloletnich fanów serii, okazało się rozczarowaniem. Gra zdaniem recenzentów i jej nabywców została zdecydowanie zbyt rozciągnięta w czasie, a długie rozkręcanie się fabuły zniechęciło do tej produkcji wielu graczy. Druga część „trzynastki” ma ambicję poprawić wszystko, co nie odpowiadało nam w poprzedniczce, przy zachowaniu oryginalnej specyfiki serii. Wiele wskazuje na to, że twórcom może się ta sztuka udać. Deweloper wyraźnie wziął sobie krytykę do serca i przeprowadził małą rewolucję na kilku różnych płaszczyznach.

Poszukiwany, poszukiwana

Akcja Final Fantasy XIII-2 rozpoczyna się w trzy lata po wydarzeniach z Final Fantasy XIII. Lightning zaginęła pod koniec poprzedniej części, a jej dotychczasowi towarzysze są przekonani, że poświęciła się dla ratowania świata. Jedyną osobą, która nie przyjmuje do wiadomości tej wersji wydarzeń, jest siostra Lightning – Serah Farron. Nikt nie wierzy jednak w to, że Lightning żyje, brakuje także chętnych do pomocy w poszukiwaniach. Siostra bohaterki pierwszej części gry znajduje w końcu sojusznika w postaci tajemniczego Noela – przybysza z przyszłości, który pojawia się w momencie, gdy świat po krótkim okresie pokoju znów staje w obliczu zagrożenia ze strony krwiożerczych potworów, pojawiających się po upadku tajemniczego meteorytu. Młody wojownik twierdzi, że Lightning została przyboczną tajemniczej Bogini, walczącą w jej imieniu. Serah wyrusza w podróż za widmem siostry, krzyżując w trakcie niej swoje losy z postaciami znanymi z Final Fantasy XIII.

Jednym z filarów rozgrywki będzie aspekt, który ściśle związany jest z pojawieniem się Noela. Mowa o podróżach w czasie. Nasz towarzysz pochodzi z przyszłości. Próbuje zmienić wydarzenia z przeszłości, ponieważ w jego czasie świat jest zrujnowany. Noel wprowadza nas w tajniki używania tzw. Historia Crux. Jest to coś w rodzaju zbioru portali, umożliwiających w miarę swobodne przemieszczanie się w czasie i przestrzeni. Wykorzystanie Historia Crux ma pomóc w odnalezieniu Lightning. Dostęp do różnych czasoprzestrzeni będzie w miarę swobodny, co pozwoli odejść Final Fantasy XIII-2 od tak krytykowanego w poprzedniej części liniowego sposobu prowadzenia rozgrywki. Nowy tytuł Square Enix zaoferuje o wiele bardziej otwarte środowisko niż ostatnia produkcja z tej serii.

Jedną innowacji w Final Fantasy XIII-2 ma być możliwość okazjonalnego wybierania jednej z czterech dostępnych opcji zachowania podczas konwersacji. Będą one miały niemały wpływ na to, jak potoczy się gra, chociaż nie powinniśmy raczej spodziewać się takiego rozbudowania jak w seriach Fallout czy Mass Effect. Wyewoluuje także rozwój bohaterów. W założeniach mają oni doskonalić się nieco bardziej uniwersalnie, aby uniknąć ścisłych specjalizacji dla każdej postaci.

Gotowi do walki?

System walki z grubsza pozostanie taki sam jak w poprzedniej części. Pojawią się jednak nowości. Pierwszą jest tzw. Mog Clock. Uruchamia się on, gdy potwór materializuje się w pobliżu. Wykorzystanie możliwości tego rozwiązania i zaatakowanie przeciwnika z odpowiednim wyprzedzeniem pozwoli na zyskanie przewagi w nadchodzącej walce bądź przeciwnie – jeżeli będziemy ociągać się z konfrontacją lub nieudolnie uciekać, zostaniemy ukarani czasowym obniżeniem statystyk. Kolejną nowinką będą „quick time events”, które urozmaicą potyczki, zmuszając do wciśnięcia odpowiedniego przycisku w odpowiednim czasie. Co istotne, w zależności od naszej decyzji efekty poprawnie wykonanego QTE mogą być dwojakie. Przykładowo będziemy mogli uderzyć przeciwnika dzierżoną bronią albo użyć magii. Ostatnią z dużych modyfikacji w starciach ma być możliwość zwerbowania do drużyny pokonanych potworów, a następnie wykorzystania ich umiejętności do wzbogacenia specjalnych ataków naszych bohaterów.

Poza zmianami w walce znajdziemy w Final Fantasy XIII-2 także inne atrakcje, m.in. minigry logiczne w formie Temporal Rifts, przestrzeni znajdujących się gdzieś pomiędzy różnymi wymiarami. Co ciekawe, rozwiązywanie zagadek w tej nieskończonej pustce wpłynie na rzeczywistość i pomoże pokonać niektóre przeszkody.

Wycieczka all-inclusive

Podczas podróży odbywanej w poszukiwaniu zaginionej siostry odwiedzimy rozmaite lokacje, m.in. miasto New Bodhum, zbudowane na wzór oryginalnego Bodhum, które zostało zniszczone w poprzedniej części gry. Przyjdzie nam także zwiedzić Valhallę, „niewidzialny świat”, w którym może przebywać Lightning, i wiele innych spektakularnych lokacji. Część miejsc, jakie odwiedzimy, będzie znana osobom, które grały w Final Fantasy XIII, choć ich wygląd może okazać się mocno odmienny.

Jeżeli chodzi o warstwę artystyczną gry, to prezentuje się ona podobnie do tej z poprzednich części serii. Przeciętny zachodni odbiorca wciąż nie będzie w stanie na pierwszy rzut oka odróżnić postaci kobiecych od męskich, a bohaterowie w dalszym ciągu mają nosić pstrokate ubrania, wzbogacone dziesiątkami przaśnych ozdóbek. Krótko mówiąc: wielbiciele szeroko pojętej „japońszczyzny” będą zachwyceni, natomiast gracze o bardziej zachodnim zacięciu ponarzekają na latające czajniki albo inne dziwactwa, z którymi przyjdzie nam walczyć.

Czy Final Fantasy XIII-2 ma szansę osiągnąć większy sukces niż poprzednia część serii? Z pewnością tak, choć wszystko oczywiście zależy od tego, czy obiecujące nowości zostaną prawidłowo wdrożone w mechanikę rozgrywki. Wciąż nie wiemy także, jak prezentuje się całość fabuły, która zawsze była ważnym elementem tej serii. Marka Final Fantasy, jeżeli chce pozostać wyznacznikiem jakości, bardzo potrzebuje sukcesu. Niewykluczone, że Final Fantasty XIII-2 to ostatnia szansa na takowy. Miejmy nadzieję, że tym razem się uda.

Final Fantasy XIII-2

Final Fantasy XIII-2