Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 14 lutego 2007, 13:11

autor: Artur Falkowski

Hellboy: The Science of Evil - zapowiedź

Znajdą się tacy, których będzie denerwowało powielanie rozwiązań z God of War, ale lepiej, żeby wzorcem był właśnie taki tytuł niż jakiś przeciętniak.

Komiksowi bohaterowie, których przygody zostają przeniesione w świat gier wideo, nie mają lekkiego życia. Zazwyczaj lądują w jakiejś bijatyce, w której nieustannie prą do przodu eliminując hurtowe ilości przeciwników. Taki los może być niewdzięczny, szczególnie kiedy produkcja jest niedopracowana, autorzy wyposażyli herosa w dwa ciosy na krzyż, a tabuny wrogów wyglądają jak armia klonów. Zdarzają się jednak tacy szczęśliwcy, którzy trafiają do gry lepiej przemyślanej i w większym stopniu oddającej oryginalny klimat komiksu, a to często za sprawą zaangażowania w produkcję samych twórców postaci. Jeżeli w dodatku autorzy doszlifują rozgrywkę, by była przemyślana i nie nudziła się za szybko, otrzymamy grę, w której fantastyczni herosi z przyjemnością wystąpią, a gracze z radością pokierują ich krokami. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że takim tytułem będzie Hellboy – adaptacja przygód cynicznego czerwonego diabła, któremu niezbyt odpowiada rola orędownika zła.

Produkcją zajmuje się największa w Australii firma developerska, Krome Studios, znana dotąd z takich gier jak The Legend of Spyro: A New Beginning czy też mniej znanych, skierowanych do dzieci pozycji pokroju Barbie Sparkling Ice Show i Extremely Goofy Skateboarding. Tym razem jednak firma wzięła się za grę skierowaną do nieco starszego odbiorcy.

Hellboy będzie, podobnie jak wiele innych adaptacji komiksów, chodzoną bijatyką, w dużej mierze wzorowaną na wspaniałym God of War. Rozbudowany system kombosów oraz spore możliwości wykorzystania elementów otoczenia w charakterze broni sprawią, że miłośnicy tego typu rozgrywki nie powinni poczuć się rozczarowani.

Prawa Ręka Zagłady w całej swej okazałości.

W takich grach niezwykle ważna jest postać głównego bohatera. Nie może być nijakim, pozbawionym poczucia humoru i charyzmy wojownikiem. To na nim przede wszystkim skupia się fabuła i musi mieć on tyle sił, by ją udźwignąć. Dlatego też taką popularnością cieszą się przygody Kratosa czy Dantego. Stworzony przez Mike’a Mignolę Hellboy wydaje się wprost wymarzony w roli takiego protagonisty. Co bowiem powiecie na czerwonoskórego demona, który został przywołany z piekielnych głębin przez nazistów, by pomóc im zmienić przebieg II wojny światowej, odmówił jednak współpracy, uzyskał honorowy status człowieka i wstąpił do agencji rządowej zajmującej się walką z okultystycznymi grupami przestępczymi? Przyznać trzeba, że został świetnie wyposażony przez naturę do tego typu działalności. Jest bowiem większy i silniejszy od zwykłego śmiertelnika, a jego wytrzymałość pozwala mu przyjąć na siebie serię z karabinu maszynowego i nawet tego nie zauważyć. Dodatkowym atutem jest jego prawa ręka – o wiele większa od lewej, niezwykle wytrzymała, wręcz niezniszczalna, pokryta dziwną piekielną ornamentyką. Nie od parady nazywana jest „Prawą Ręką Zagłady”. W końcu jest kluczem do Apokalipsy; to właśnie ona może zapoczątkować koniec świata. Warto zauważyć, że w tym celu nie musi być przytwierdzona do ciała swojego właściciela. Dlatego też biedny Hellboy nie tyle powinien obawiać się utraty głowy, co ręki właśnie. Jeżeli dodamy do tego diabelsko oryginalne poczucie humoru oraz dużą dozę cynizmu, otrzymamy bohatera, który aż prosi się o to, by trafić do przepełnionej akcją gry. Warto dodać, że Hellboy’owi głosu użyczy Ron Perlman – aktor, który odgrywał jego rolę w filmie z 2004 roku.

Hollywoodzka produkcja nie została wspomniana przez przypadek. Pierwotnie bowiem planowano, żeby gra w dużej mierze korzystała z opowiedzianej przezeń historii. W późniejszej fazie prac nad tytułem postanowiono jednak, że fabuła oparta zostanie na zupełnie nowym pomyśle, wykorzystującym jedynie motywy znane z komiksu i jego ekranizacji. Mimo tego Guillermo del Toro, reżyser filmu, w dalszym ciągu wspiera twórców swoimi radami. Najważniejszym współpracownikiem bez wątpienia pozostaje jednak literacki ojciec Hellboy’a – Mike Mignola, który ma spory wpływ na to, jak wyglądać będzie produkcja i w jaki sposób będzie przebiegać opowiedziana w niej historia.

Sama gra pozwoli nam zmierzyć się z nazistowską organizacją, która planuje wykorzystać nadnaturalne moce, by przejąć władzę nad światem. Hellboy ruszy na spotkanie z wieloma przywołanymi z piekielnych wymiarów przeciwnikami – potworami, modyfikowanymi cyberzwierzętami oraz wyposażonymi w karabiny żołnierzami. Nie będzie jednak bezbronny. Jego „Prawa Ręka Zagłady” uczyni go istną maszyną do zabijania. Ponadto bohater świetnie wykorzysta nadarzające się okazje i w efektowny sposób zrobi użytek z elementów otoczenia. W trakcie gry odwiedzimy różnorodne poziomy, począwszy od skąpanej w deszczu wioski, poprzez Japonię, pustynię w Tanzanii, a na ponurych zamczyskach skończywszy.

Jest las, jest Czerwony, tylko Kapturka nie widać.

Poczynania naszego bohatera będziemy obserwować z perspektywy trzeciej osoby. Chociaż otrzymamy możliwość delikatnego ingerowania w kąt nachylenia kamery, to raczej musimy zapomnieć o swobodzie poruszania nią. Zamiast tego twórcy narzucą nam ustalone przez nich spojrzenie na daną lokację. Takie rozwiązanie świetnie sprawdziło się w God of War, ale pamiętać trzeba, że wspomniana produkcja ukazała się na o wiele słabszą konsolę (PS2) niż platformy nowej generacji (PS3 i X360), na które zmierza Hellboy. Należy przynajmniej mieć nadzieję, że dzięki temu unikniemy problemów z pracą kamery, które są prawdziwą bolączką większości tego typu tytułów. Z drugiej strony takie rozwiązanie jest jednak pewnym pójściem na łatwiznę.

Standardowo ataki bohatera zostaną przyporządkowane dwóm przyciskom, jednemu odpowiedzialnemu za ciosy słabe, ale szybkie, drugiemu za silne, ale wymagające więcej czasu na wykonanie. Wciskając ich kombinacje stworzymy efektowne kombosy. Przytrzymując dłużej przycisk odpowiedzialny za silniejsze uderzenia, odpalimy atak specjalny, który nieźle przetrzebi szeregi przeciwnika. Pod trzecim przyciskiem znajdziemy bardzo przydatną możliwość pochwycenia wroga. Wtedy, w zależności od kombinacji kierunku na gałce analogowej i odpowiedniego przycisku, będziemy mogli rzucić oponenta w stronę jego towarzyszy lub też wykonać nieco bardziej spektakularne akcje: wyrzucić go w powietrze, załatwić szybką serią ciosów, a nawet wyrwać mu głowę (sic!) i cisnąć nią w zdziwionych napastników. Wraz z kolejnymi pokonanymi wrogami moc naszego bohatera będzie rosła, co poznamy przez jarzące się coraz bardziej intensywnym światłem prawe ramię Hellboy’a. Wtedy też będziemy mogli wykonać spektakularne ataki specjalne. W arsenale czerwonego demona znajdzie się również pistolet. Nie mamy jednak co liczyć na takie akcje, jakie wyczyniał ze swoimi spluwami Dante w Devil May Cry.

Nie zabraknie także walk z olbrzymimi bossami. W trakcie ich trwania napotkamy na mini-gierki przypominające te, z którymi mieliśmy styczność w God of War. Podobnie jak we wspomnianej produkcji, w pewnym momencie pojawią się na ekranie ikony przycisków, które trzeba będzie szybko wcisnąć, by wykonać z powodzeniem jakiś zabójczy atak.

Większość napotkanych przeciwników stanowić będą piekielne stwory, niektóre nawet uzbrojone.

Kolejnym urozmaiceniem rozgrywki będzie destrukcja, jakiej będziemy mogli dokonać w otoczeniu oraz fakt, że większość jego elementów da się wykorzystać w charakterze broni. Hellboy nie będzie miał zbytnich problemów z rozwalaniem murów, rzeźb, rzucaniem skrzyniami czy wyrywaniem rur ze ścian. Często również będzie można użyć fragmentów zniszczonego przed chwilą wyposażenia pomieszczeń. Przykładowo po rozwaleniu posągu będzie można podnieść jego rękę i zatłuc nią nadbiegających przeciwników.

Poza trybem dla jednego gracza twórcy obiecują również rozgrywkę dla kilku osób, które będą ze sobą współpracować, wcielając się w rolę człowieka-amfibii Abe Sapena oraz dziewczyny dysponującej zdolnościami pirokinetycznymi – Liz Sherman. Wiadomo, że poza wspomnianymi postaciami będzie jeszcze jeden grywalny bohater, na razie jednak autorzy nie chcą zdradzić jego tożsamości.

O warstwie dźwiękowej obecnie nie można zbyt wiele powiedzieć. Wiadomo jedynie, że specjalnie do Hellboy’a zostanie skomponowana muzyka, która ma oddać klimat opowieści. Drugą kwestią są głosy bohaterów. Aktualnie wiemy jedynie o Ronie Perlmanie, który nada odpowiednie brzmienie wypowiedziom czerwonego demona. Nie znamy jeszcze nazwisk osób, które podłożą głos pod pozostałe postacie.

Równolegle z wersją na X360 i PS3 powstaje przenośna odsłona gry na konsolę PSP. Nie będzie to jednak port, lecz zupełnie inna produkcja, przystosowana do wymogów mobilnej rozrywki. Poziomy będą krótsze, sterowanie uproszczone, a grafika wykonana od podstaw w celu jak najlepszego prezentowania się na małym wyświetlaczu.

Przybij piątkę, mały!

Ogólnie mówiąc Hellboy zapowiada się na ciekawą produkcję, która zainteresuje miłośników szybkiej akcji i komiksowych bohaterów. Znajdą się pewnie i tacy, których będzie denerwowało powielanie rozwiązań znanych z God of War, ale biorąc pod uwagę fakt, że w branży elektronicznej rozrywki trudno jest o oryginalność, lepiej, żeby wzorcami były właśnie takie tytuły niż inne, całkowicie przeciętne produkcje.

Artur „Metatron” Falkowski

NADZIEJE:

  • klimat z komiksu, głos Hellboy’a z filmu;
  • system walki powielające rozwiązania z God of War czy Devil May Cry.

OBAWA:

  • czy Hellboy będzie czymś ponad prostą chodzoną bijatyką?
Hellboy: The Science of Evil

Hellboy: The Science of Evil