Hellboy (2000) - przed premierą
Bohaterowie komiksów nie są częstymi gośćmi na naszych monitorach. Cryo Interactive ma zamiar to zmienić. Ich nowa produkcja „Hellboy: Dogs of the Night” opiera się na niezwykle popularnej za oceanem serii przygód Hellboya – „demona o ludzkim sercu”.
Andrzej Zygmański
Jak trudno przenieść komiksową historię na ekrany monitorów, wiedzą chyba wszyscy, którzy podjęli się tego zadania. W miarę udane adaptacje obrazkowych bohaterów na gry komputerowe można policzyć na palcach jednej ręki, a czasy ich świetności przypadają na erę maszyn 8- i 16- bitowych. W późniejszym czasie niechętnie sięgano do komiksowych źródeł, jeszcze rzadziej odnosząc sukcesy (vide Alien vs Predator).
Ten stan ma zamiar zmienić Cryo Interactive, przymierzając się do wydania gry opartej na niezwykle popularnej za oceanem serii przygód czerwonego demona - Hellboy-a.
Hellboy to postać stworzona przez Mike Mignola, człowieka uważanego za jednego z najzdolniejszych twórców komiksu ostatnich lat. Ten rysunkowy bohater nie jest kolejnym super-chłopaczkiem, ubranym w kolorowy trykocik. To demon z krwi i kości, który sprowadzony przez nazistów na Ziemię pod koniec II Wojny Światowej, miał stać się ich swoistą „Wunder Waffe”. Na szczęście dla niego samego (a na pewno dla świata), coś panom w czarnych mundurach nie wyszło i nasz pupilek, zamiast u nich, wylądował w angielskim kościółku. Poprawni politycznie Brytyjczycy wychowali go „jak swego” i, widząc drzemiący w nim potencjał, wyszkolili na agenta w służbie BPRD (po naszemu: Biura Badań Paranormalnych i Obrony). Jako specjalista od zjawisk paranormalnych, staje przed najniebezpieczniejszymi misjami, oko w oko z czającym się złem.
Fabuła „Hellboy: Dogs of the Night” toczy się w takim właśnie klimacie. Autorzy postanowili umieścić akcję na początku lat 60-tych w jakimś tajemniczym dla amerykańskiego nastolatka państwie. Wybór padł niestety na Czechosłowację (niestety, gdyż panowie z Cryo mogli spojrzeć trochę wyżej na mapę :)). Tam, wraz z partnerką, nasz bohater wyrusza na misję ratunkową w poszukiwaniu zaginionego agenta BPRD. Jak zwykle w takich sytuacjach bywa, trafiamy z deszczu pod rynnę. Zamknięci w opanowanym przez siły ciemności szpitalu psychiatrycznym, jesteśmy zmuszeni walczyć o swoje życie, życie przyjaciół i stawić czoła szalonemu Ablowi, który poznawszy 666 lat temu smak porażki, po raz kolejny zamierza uczynić z naszego świata spiżarnię dla armii demonów – tytułowych „psów nocy”.
Według autorów, największym atutem komputerowej wersji Hellboy-a ma być jego atmosfera. Mroczna i tajemnicza, nawiązująca klimatem do powieści takich mistrzów gatunku jak Edgar Alan Poe czy H. P. Lovecraft. Miłośnicy horrorów mają być wniebowzięci. Aby jak najlepiej oddać charakter komiksowego oryginału, postanowiono uczynić z Hellboy-a coś więcej niż prostą rąbankę. Ma zawierać w sobie elementy walki, ale także stawiać przed graczem różnego rodzaju zadania do wykonania i sporo łamigłówek logicznych. Czeka nas więc zabawa z przełącznikami i temu podobnymi. Akcję gry obserwujemy z perspektywy trzeciej osoby, która w zamyśle twórców pozwala najlepiej wczuć się w przydzieloną nam rolę. Jakkolwiek w obecnej chwili trudno jednoznacznie stwierdzić, czy autorzy ostatecznie pójdą w stronę Nightmare Creatures, czy ostatnich przygód Indiany Jonesa w „Infernal Machine”. Miejmy nadzieję, że znajdą złoty środek, wyciągając z tych tytułów wszystko, co najlepsze.
Oczywiście w walce z siłami ciemności nasz bohater nie będzie bezbronny. Głównym argumentem siłowym ma być jego potężne ramię zbudowane z nieznanego materiału, bardziej przypominające młot bojowy niż kończynę. Również umiejętność używania nadnaturalnych mocy (czyt. czarów) powinna pomóc Czerwonemu w eliminacji napotkanych przeszkód. Co się tyczy rodzaju przeciwników, to oficjalne źródła milczą, choć osobiście spodziewam się zastępów prosto z sennych koszmarów :) Może trzymają coś specjalnego w zanadrzu?
Za stronę graficzną odpowiada silnik stworzony specjalnie dla Hellboy-a. Ma wraz z muzyką budować niesamowity klimat gry i oczywiście zachwycać graczy wykonaniem.
Tyle teorii, natomiast rzeczywistość wydaje się trochę smutniejsza. Wersja demonstracyjna, z którą miałem okazję zapoznać się jakiś czas temu, nie wyróżniała się niczym specjalnym. Owszem klimatowi nie można wiele zarzucić – był odpowiednio mroczny i tworzył atmosferę strachu. Trochę gorzej przedstawia się wykonanie. Co prawda nie odbiegało od światowych standardów, ale trudno było zachwycić się czymś konkretnym - modelom postaci przydałaby się większa ilość polyglonów, a otoczeniu więcej szczegółów. Można zapomnieć o efektach świetlnych na miarę Blade of Darkness, a do sterowania bohaterem autorzy powinni się bardziej przyłożyć. Także komputerowi przeciwnicy nie wykazywali zbyt dużej inteligencji.
Nie będę się jednak więcej rozwodził nad zauważonymi błędami. Należy pamiętać, że była to wczesna wersja, która miała prawo zawierać sporo niedoróbek. Zresztą bardziej przypominała beta-test niż finalną produkcję i była zbyt krótka, aby wyciągać pochopne wnioski.
Mam nadzieję, że do dnia premiery wszystkie wspomniane niedociągnięcia zostaną wyeliminowane i produkt dorówna klasą komiksowemu oryginałowi. Tym bardziej, że konkurencja nie śpi. Wystarczy wspomnieć znakomitego Undyinga, który mnie samego nie raz wcisnął w fotel, czy zbliżającego się wielkimi krokami „Alone in the Dark 4”. Tak, czy inaczej, ciężko będzie w starciu z takimi gigantami i autorzy Hellboya muszą z wielkim sercem podejść do swego dziecka. Fanów Mike Mignola z pewnością nie trzeba będzie przekonywać do wysupłania kilku groszy, jednak innych musi skusić coś więcej, niż tylko komiksowy rodowód.
Charakter nadchodzącej gry ma najlepiej wyrażać jej slogan reklamowy:„ Z Hellboy-em spędzisz wspaniałe wakacje... w Piekle!”. Jestem ciekawy, czy oznacza to gorący produkt, czy diabelską wpadkę.
P.S. Rodzimy wydawca „Hellboy: Dogs of the Night”, czyli CD-PROJEKT zapowiada premierę już w kwietniu. Oczywiście w całości po polsku.
Andrzej „Gorim” Zygmański