Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Uncharted: The Lost Legacy Publicystyka

Publicystyka 25 lipca 2017, 16:01

Graliśmy w Uncharted: Zaginione Dziedzictwo – 5 powodów, dla których warto czekać

Za niecały miesiąc pożegnamy się ze światem Uncharted. Nadchodzące Zaginione dziedzictwo zapowiada się na godne zwieńczenie świetnej serii. Mieliśmy okazję je przetestować, przygotowaliśmy więc listę powodów, dla których warto czekać na The Lost Legacy.

UNCHARTED: ZAGINIONE DZIEDZICTWO W SKRÓCIE:
  1. samodzielne rozszerzenie do gry Uncharted 4: Kres złodzieja;
  2. w roli sterowanej postaci zamiast Nathana Drake’a wystąpi Chloe Frazer;
  3. akcja będzie toczyć się po wydarzeniach z „czwórki”;
  4. przygoda potrwa kilka godzin (więcej niż w przypadku The Last of Us: Left Behind);
  5. rozgrywka będzie wyglądać trochę inaczej niż w podstawce (więcej skradania się i zagadek).

Uncharted to jedna z tych serii, które określa się mianem „system sellerów”, czyli gier (najczęściej) ekskluzywnych dla danego sprzętu, z powodu których gracze będą chcieli kupić konsolę danej firmy. Czwarta część przygód Nathana Drake’a okazała się takim własne tytułem, podbijając serca zarówno recenzentów, jak i konsolowców na całym świecie. Wzorem The Last of Us: Left Behind Naughty Dog postanowiło przygotować fabularne rozszerzenie do gry Uncharted 4: Kres złodzieja, które należy jednak traktować jako zupełnie oddzielną produkcję. Ostatnio mieliśmy okazję sprawdzić krótki fragment tego tytułu i przygotowaliśmy dla Was listę pięciu powodów, dla których warto będzie już za miesiąc zanurzyć się w świecie Zaginionego dziedzictwa.

1. Nowe spojrzenie na świat Uncharted

Choć niektórych z Was na pewno zasmucił fakt, że Zaginione dziedzictwo nie będzie kolejną przygodą Nathana Drake’a, nie ma powodu do rozpaczy. Akcja produkcji została osadzona po zakończeniu głównej fabuły Uncharted 4, a pierwszoplanowymi bohaterkami są Chloe Frazer, czyli zdolna złodziejka towarzysząca protagoniście już w drugiej grze z serii, oraz Nadine Ross, którą mieliśmy okazję poznać w zeszłym roku jako szefową paramilitarnej organizacji Shoreline. Obie kobiety łączy dość kruche przymierze, ale obie mają też swoje powody, by współpracować – Chloe chce odnaleźć skarb, którego poszukiwaniom jej ojciec poświęcił całe życie (i przy okazji zdobyć trochę grosza), a Nadine potrzebuje środków, by wrócić na szczyt i odzyskać swoją pozycję w świecie najemników.

Obecny na pokazie Scott Lowe, Senior Communications Manager w Naughty Dog, wyjaśnił powód takiego dobrania bohaterek: historia Nathana Drake’a została już definitywnie zakończona, więc oczywiste było, że potrzebny jest nowy protagonista. Mając do wyboru wymyślenie zupełnie nowej postaci lub obsadzenie w roli głównej kogoś, kogo gracze zdążyli już poznać, studio zdecydowało się na tę drugą opcję. Chloe przypadła do gustu wielu fanom cyklu, a istniała wciąż masa luk w jej życiorysie, które można było zapełnić. Choć złodziejka jest jedyną grywalną postacią, Nadine okazuje się równie ważna dla całej fabuły – zupełnie jak w przypadku Sama i Nathana w poprzednich odsłonach serii.

2. Okazja do poznania kolejnej egzotycznej mitologii

Graliśmy w Uncharted: Zaginione Dziedzictwo – 5 powodów, dla których warto czekać - ilustracja #2

Wielu graczy zauważa podobieństwa między seriami Tomb Raider oraz Uncharted. Najpierw dostaliśmy Larę Croft, którą inspirowano się przy tworzeniu przygód Nathana Drake’a. Reboot Tomb Raidera ewidentnie zmienił rozgrywkę na bliższą tej z Uncharted, a teraz w roli głównej Zaginionego dziedzictwa widzimy kobietę, patrząc na którą, nie da się nie zauważyć podobieństw do słynnej pani archeolog. Przypadek? Tylko trochę.

Zaginione dziedzictwo zabierze nas w zupełnie nowy obszar, którego nie mieliśmy jeszcze okazji zwiedzić w poprzednich odsłonach serii – na tereny południowych Indii. Chloe i Nadine poszukują Złotego Kła Ganeśi boga będącego w mitologii indyjskiej przywódcą pośrednich bóstw, któremu kieł został odrąbany przez Paraśuramę. Etap, który ogrywałem, pełen był nawiązań do egzotycznej kultury, więc możemy się spodziewać masy interesujących informacji, zupełnie jak w poprzednich częściach Uncharted czy w serii Assassin’s Creed, która często adaptuje wydarzenia historyczne na potrzeby własnej fabuły.

W trakcie prezentacji wielokrotnie wspominano o dynastii Hojsala, czyli władcach rządzących Imperium Hojsalskim między X a XIV wiekiem naszej ery, a udostępniony nam etap rozgrywał się na terenie Ghatów Zachodnich. Nowe lokacje oznaczają również nowe znajdźki w formie skarbów, które tym razem pojawią się jako monety czy też żetony Hojsala. Jeśli poświęcimy więcej czasu na ich wyszukiwanie (co może zmusić do zboczenia z głównej ścieżki), w nagrodę otrzymamy więcej informacji na temat starożytnej cywilizacji i jej historii.

3. Połączenie starych i nowych mechanik

Skoro Zaginione dziedzictwo zaczynało jako dodatek fabularny do Uncharted 4 zanim stało się samodzielną produkcją, należało się spodziewać, że całość zostanie oparta na rozwiązaniach zastosowanych w zeszłorocznych przygodach Drake’a. Mamy więc doskonale znany model wspinaczki, identyczne rozwiązanie skradania i cichych powaleń, a także chociażby reakcje towarzyszki na nasze niepowodzenia – w przypadku śmierci słyszymy Nadine wykrzykującą imię głównej bohaterki, zupełnie jak robił to Sam w poprzedniej odsłonie.

Zdecydowano się jednak na wprowadzenie dodatkowej, choć niezwykle prostej mechaniki – otwierania zamków. Po podejściu do zamkniętej skrzyni i wciśnięciu odpowiedniego przycisku na ekranie ukazuje się kółko. Naszym zadaniem jest ustawienie lewego analoga w odpowiednim miejscu, które da się wyczuć poprzez wibracje kontrolera. Przytrzymanie lewej gałki przez chwilę w takiej pozycji odblokowuje kolejne zapadki, by finalnie umożliwić otwarcie zamka. W tak zamykanych skrzyniach często można trafić na rzadszą broń, amunicję czy nawet skarby. Choć system wydaje się banalny (nie istnieje nawet opcja złamania wytrycha), ma on uzasadnienie w mechanice gry – może i otwieranie zamków po oczyszczeniu całego obozu z wrogów jest łatwe, ale spróbujcie to zrobić w trakcie cichego podejścia, kiedy całą okolicę patrolują strażnicy.

4. Zupełnie nowy antagonista

Graliśmy w Uncharted: Zaginione Dziedzictwo – 5 powodów, dla których warto czekać - ilustracja #1

Jak na tytuł ekskluzywny Sony przystało, Uncharted: Zaginione dziedzictwo będzie na starcie oferować pełne wsparcie dla PlayStation 4 Pro. Należy się więc spodziewać możliwości zabawy w 4K oraz z wykorzystaniem wszelkich zalet HDR, a także lepszej jakości grafiki dla grających w rozdzielczości Full HD.

Oczywiście poszukiwanie skarbów nie jest najłatwiejszym zajęciem, co pokazały zarówno poprzednie gry z serii Uncharted, jak i wszystkie odsłony Tomb Raidera. Oprócz głównego bohatera zawsze znajdzie się ktoś, kto również ma chrapkę na dany artefakt. W Uncharted: Zaginionym dziedzictwie jest nim Asav, który przejął rolę Nadine Ross z poprzedniej odsłony. Nowy antagonista również przewodzi prywatnej armii, ale jest jeszcze bardziej bezduszny i wyrachowany od czarnoskórej najemniczki, fanatycznie wierząc w brutalne zwyczaje dawnych królów.

Asav okazuje się jednak dużo bardziej związany z regionem, w którym toczy się akcja gry – jako rodowity Hindus służył poprzednio rządowi Indii, biorąc udział w zbrojnym rozwiązywaniu konfliktów. My jednak poznamy go w roli przywódcy rebeliantów, trudniącego się odkrywaniem skarbów i starożytnych artefaktów, co oznacza, że bez wątpienia Nadine mogła mieć z nim do czynienia w przeszłości. Choć w demie nie miałem okazji spotkać Asava, z dialogów bohaterek można było wywnioskować, że niewąski z niego skurczybyk.

5. Więcej swobody, więcej zagadek

Wspominałem już wcześniej o Ghatach Zachodnich, czyli obszarze górskim, który miałem okazję zwiedzić w testowanym fragmencie gry. Choć misja była podobna do etapu na Madagaskarze z Uncharted 4 (duży teren, poruszanie się jeepem), tutaj gra dawała nam dużo więcej swobody. Nie trzeba było poruszać się wytyczoną ścieżką, a wszystkie lokacje (zarówno ważne fabularnie, jak i te poboczne, zawierające ukryte skarby) można było odwiedzić w dowolnej kolejności. Za jedyną pomoc w orientowaniu się w terenie służyła mapa Chloe, na której ważne elementy były oznaczane dopiero po dotarciu do nich lub po ich zlokalizowaniu ze szczytu centralnej dla obszaru wieży. Obyło się bez synchronizacji i skoku wiary.

Twórcy zapewniają, że Zaginione dziedzictwo dostarczy więcej zagadek, które zmuszą nas do myślenia. W demie wprawdzie nie pojawiło się nic specjalnie trudnego (kilka łamigłówek środowiskowych i ze dwa symbole do ułożenia z obracanych okręgów), ale liczę na to, że gra pod tym względem będzie stanowić większe wyzwanie od poprzedniczek. Pamiętajmy także, że przedstawiana w niej historia ma być bardziej skondensowana od fabuły Uncharted 4; choć przedstawiciel Naughty Dog nie określił, jak długa będzie gra, spodziewam się rozgrywki na około 4–6 godzin i zdecydowanie nie miałbym nic przeciwko zamianie kilku wymian ognia na więcej wysiłku dla szarych komórek.

Jeśli wciąż czujecie niedosyt po ukończeniu gry Uncharted 4: Kres złodzieja, ten samodzielny dodatek powinien być dla Was pozycją obowiązkową. Choć tym razem zabraknie Nathana Drake’a, Chloe wydaje się godną następczynią tego protagonisty. Zaginione dziedzictwo zapewne przyniesie więcej tego, czym urzekała poprzednia odsłona serii, wprowadzając tylko drobne zmiany, które może i nie były specjalnie potrzebne, ale na pewno nie będą przeszkadzać. Pamiętajmy, że tym rozszerzeniem Naughty Dog kończy swoją przygodę ze światem Uncharted, więc należy oczekiwać godnego growego pożegnania – czego Wam i sobie życzę.

O AUTORZE

Choć nie jestem wieloletnim sympatykiem serii Uncharted, zremasterowane wydanie pierwszych trzech części w formie Kolekcji Nathana Drake’a zmotywowało mnie do zakupu PS4. Uncharted 4 uznaję za jedną z lepszych gier 2016 roku, więc moje oczekiwania co do samodzielnego dodatku są naprawdę wysokie. Pomimo bardzo dobrego polskiego dubbingu pozostaję wiernym fanem oryginalnych głosów.

ZASTRZEŻENIE

Wyjazd na pokaz gry Uncharted: Zaginione dziedzictwo opłaciliśmy we własnym zakresie.

Michał Mańka

Michał Mańka

Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w kwietniu 2015 roku od odpowiadania na maile i przygotowywania raportów w Excelu. Później zajmował się serwisem Gameplay.pl, działem publicystyki na Gamepressure.com i jego kanałem na YouTube, w międzyczasie rozwijając swoje umiejętności w tvgry.pl. Od 2019 roku odpowiadał za stworzenie i rozwijanie kanału tvfilmy, a od 2022 roku jest redaktorem prowadzącym dział wideo, w którego skład w tym momencie wchodzi tvgry, tvgry+, tvfilmy oraz tvtech. Zatrudnienie w GRYOnline.pl po części zawdzięcza filologii angielskiej. Mimo że obecnie pracuje na wielu frontach, najbliższy jego sercu nadal pozostaje gaming. W wolnych chwilach czyta książki, ogląda seriale i gra na kilku instrumentach. Nieprzerwanie od lat marzy o posiadaniu Mustanga.

więcej

Uncharted: Zaginione dziedzictwo

Uncharted: Zaginione dziedzictwo