Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Metro Exodus Publicystyka

Publicystyka 16 stycznia 2019, 16:00

Graliśmy w Metro Exodus i wiemy, czym tak naprawdę jest nowe Metro

W nowym Metrze metra nie ma, ale też jest... wiecie, tak samo jak z bunkrami. Artiom po całym życiu spędzonym w tunelach moskiewskiej kolei podziemnej wyrusza w podróż po Rosji pociągiem i to rodzi pytanie, czy to jeszcze jest Metro?

Seria Metro od lat znana jest jako klimatyczne, klaustrofobiczne, dość trudne i bardzo liniowe doświadczenie. O ile Last Light niewiele zmieniło w formule wypracowanej w pierwszej części, o tyle Exodus sprawia wrażenie kompletnej rewolucji. Ucieczka na powierzchnię, duże, otwarte lokacje, twórcy wspominają też coś o porach roku, co kieruje nasze myśli w stronę wiosennej zieleni i letnich pól pszenicy. Czy to w ogóle jest jeszcze Metro?

Artiom wraca

Fabularnie nowa gra zaczyna się mniej więcej tam, gdzie kończy się książka Metro 2035, i zabiera nas w podróż po Rosji. Autorzy obiecywali w materiałach promocyjnych, że zobaczymy cztery obszary, odpowiadające czterem porom roku. Na pokazie przyznali jednak, że to nie koniec niespodzianek. Wspomnieli też o etapach rozgrywanych w samym pociągu.

Każda z dużych map to przystanek na naszej drodze, którą razem z Artiomem odbywają jego żona Ania, jej ojciec Mielnik i jeszcze kilku innych spartan. W każdym miejscu pozostajemy tylko tak długo, dopóki nie uda nam się usunąć przeszkody w dalszej podróży, i już tam nie wracamy. Nie ma na to czasu, bo cała ta ekipa ma do wykonania ważną misję. Jaką? Nie dane mi było zobaczyć samego początku gry, ale bohaterowie wspominali o rosyjskim rządzie ukrywającym się od czasu wojny.

CO WIDZIAŁEM?

Podczas pokazu w Londynie miałem możliwość zagrać w trzy różne rozdziały, zatytułowane Wołga, Tajga i Morze Kaspijskie. Łącznie spędziłem z tym tytułem trochę ponad pięć godzin. Miałem też okazję porozmawiać z global brand managerem Metra, Huw Beynonem, i Dmitrijem Głuchowskim, autorem oryginalnej powieści, a także scenariusza do gry.

Wygląda jak piaskownica, ale nie znajdziesz tu grabek i łopatki

Sandbox? No to już po Metrze, sandboksy zabiły prawdziwe gry, w których liczył się klimat i ciągłe napięcie. Teraz będziesz miał w Metrze: „Idź na Sucharską i zabij 10 drapieżników”.

Odyniec1974, forum GRYOnline.pl

Kiedy nasz pociąg staje, oznacza to zawsze kłopoty. A jako że mamy do czynienia ze strzelanką, rozwiązujemy je, naciskając na spust.

Kiedy pociąg się zatrzymuje, ruszamy w teren i bardzo szybko odkrywamy, że ta gra ma tak wiele wspólnego z typowymi otwartymi światami, co Wolfenstein: The New Order z dokumentem o życiu codziennym mieszkańców Niemiec po II wojnie światowej. Mapy są faktycznie duże, możemy na nich spotkać dzikie zwierzęta i zbierać fanty. Możemy je swobodnie eksplorować. Nie znajdziemy tu jednak typowych dla sandboksów powtarzalnych questów pobocznych, wspinania się na wieże, wyzwań na arenie, handlu, rozwoju bohatera czy zabawy w polowanie na legendarne bestie. Jeśli tego szukaliście, możecie się odmeldować.

W grze występuje crafting i możliwość modyfikowania broni. To sprawia, że eksploracja jest w jakiś sposób nagradzana, ale materiały do rzemiosła istnieją ledwie dwa i zużywamy je głównie do produkcji amunicji. Możemy też czasem natrafić na jakąś znajdźkę, jednak w porównaniu z takim na przykład Falloutem 4 liczba rzeczy do zdobycia jest tu wyjątkowo skromna.

Moja ulubiona broń – wiatrówka. Żeby zachować odpowiednią siłę ognia, musimy co kilka strzałów chwycić za pompkę. Z drugiej strony naboje do tej „armaty” można produkować bez wysiłku.

Tak naprawdę do zwiedzania zachęca co innego – świetna atmosfera. Raz wczołgałem się na poddasze drewnianej chałupy, żeby odkryć zwłoki mężczyzny otoczone pustymi flaszkami. To właśnie takie małe detale budują klimat świata po końcu świata.

Ja byłem odpowiedzialny za ogólny rys fabularny i za głównych bohaterów. Artioma, Anię, Mielnika i innych spartan. Za to, jacy to są ludzie, jakie mają cele i historię.

Bardzo chcieliśmy, razem ze studiem 4A, żeby to była taka interpretacja romantycznej podróży transsyberyjską magistralą. Niekończąca się jazda pociągiem nie wiadomo dokąd. To samo jest w naszej grze – faktycznie w nieznane, faktycznie z przygodami, z towarzyszami bojowymi zamiast pasażerów.

Dmitrij Głuchowski

Po prostu strzelanka

Metro Exodus wydaje się grą bardzo konserwatywną. To jest po prostu strzelanka. Tak, monotonię ciągłego siania ołowiem przełamują dialogi, zbieractwo i skradanie, ale w samym rdzeniu to po prostu shooter. Taki, w którym na dobrą sprawę możesz zapomnieć dokąd i po co, i po prostu iść przed siebie (nie za szybko, bo Cię zastrzelą), i ładować do przeciwników (też nie za szybko, bo skończą Ci się naboje). Jeśli masz przy okazji ochotę poznać dalszą historię Artioma, tym lepiej.

Zdarzy nam się spotkać przyjaznych NPC-ów, ale nie spodziewajcie się poziomu interakcji jak w grach RPG.

W czasie pokazu nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że tytułem, do któremu Exodusowi najbliżej, jest Half-Life 2. Tam też mieliśmy rozbudowaną fabularną przygodę, trochę pojazdów, trochę otwartej przestrzeni, trochę wąskich korytarzy, ale w gruncie rzeczy nikt nie miał wątpliwości, że gra w FPS-a. Brakowało mi takich produkcji.

To oznacza jednak także pewien problem. Mam spore wątpliwości, czy każdy da radę grać dziesiątki godzin bez dodatkowych zachęt w postaci punktów doświadczenia i bogatego lootu. Gry przyzwyczaiły nas do rozwoju i postępu, a tego w nowym Metrze nie znalazłem. Dodatkowo przez tych kilka godzin miałem wrażenie, że na dłuższą metę podobne zadania, sprowadzające się w zasadzie tylko do strzelania, mogą zacząć nużyć. Wydaje mi się jednak, że sam klimat, historia i dobrze zrealizowany rdzeń rozgrywki (żeby nie powtarzało się słowo „strzelanie”) powinny być wystarczającym powodem, by dotrzeć do napisów końcowych.

Morze Kaspijskie to lokacja, która z pewnością ucieszy fanów Mad Maksa.

Marcin Strzyżewski: Jeśli jutro wszystko się zawali, naprawdę zapanuje takie zezwierzęcenie?

Dmitrij Głuchowski: Jestem tego zupełnie pewny. Nawet nie musi się nic zawalać, żeby ludziom odbijało, oni są gotowi zmienić się w zwierzęta nawet od zwykłej codzienności [...]. Warstwa cywilizacji jest na nas bardzo cienka, a pod nią znajduje się milion lat walki o przeżycie w pieczarach. Tam intelekt i takt niewiele dawały. Jeśli świat się zawali, będzie kanibalizm, maruderstwo, totalitarne reżimy – przed tym nie uciekniemy.

Różowa apokalipsa? Nigdy o tym nie słyszałem

To piękna i kolorowa gra jak Fallout 5 prędzej, a nie gra z serii Metro.

Jasonix992, forum GRYOnline.pl

Jeśli boicie się, że nowe Metro dołączy do Rage’a 2 i Far Crya: New Dawn, to mogę Was uspokoić. Jasne, przejdziemy się tutaj po lesie, który siłą rzeczy nie jest tak mroczny jak tunel między stacją Majakowskiego i Białoruską, ale klimat i tak wylewa się z gry wiadrami.

Stara lokomotywa zabiera nas w podróż przez spory kawał Rosji. Po drodze mamy szansę zobaczyć, jak bardzo wojna zniszczyła tę już wcześniej smutną krainę.

Zobaczymy zrujnowane portowe instalacje na środku pustyni, małą cerkiew, w której przy świecach odprawia nabożeństwo sekta czcząca wodnego potwora, pomnik Lenina, któremu ptaki od lat robią na głowę, i stary radziecki bunkier pełen potworów. Ukraińscy twórcy nie zawodzą. Ich gra wciąż jest tak samo oblepiająco brudna, smutna i depresyjna jak poprzednie.

ZABAWA Z KLISZAMI

4A Games w trzeciej części swego cyklu pozwoliło sobie na trochę więcej swobody. Dzięki temu jego dzieło mogło stać się o wiele bardziej różnorodne. Morze Kaspijskie przypomina scenerię z Mad Maksa, z dodatkowym, postsowieckim akcentem, w podziemnej bazie trafia się sytuacja żywcem wyjęta z Obcego, a tajga zamieszkana jest przez ludzi, którzy w chwili wybuchu wojny byli dziećmi bawiącymi się na obozie dla pionierów, co nie może nie budzić skojarzeń z Władcą much.

To nie jest horror, ale będziesz się bać

Metro: Exodus nie jest horrorem, ale nie brakuje tu mocniejszych momentów. Zdarza nam się schodzić pod ziemię, mierzyć z potworami, stawać oko w oko z zombiepodobnymi mutantami i nerwowo ładować latarkę na dynamo, zastanawiając się, co tak chrobocze w mroku. Czasem zresztą latarka się całkiem psuje, a my musimy radzić sobie z zapalniczką.

Do podziemii zejdziemy przy wielu różnych okazjach, choć nic na razie nie wskazuje na to, byśmy mieli odwiedzić prawdziwe tunele metra.

Klimat buduje tutaj sam świat. Gdy płynąłem starą drewnianą łodzią, nagle wylądowało na niej czarne ptaszysko, a chwilę potem na sekundę z wody wynurzył się grzbiet jakiejś maszkary, przypominającej ogromnego skorupiaka. Gdy jechałem autem przez pustynię, z dalekich ruin do lotu wzbił się gigantyczny, podobny do smoka stwór. Już szykowałem się na walkę na śmierć i życie, ale on nawet się mną nie zainteresował.

Widziałem też wielkiego węża i nie mam pojęcia, czy gdybym był bliżej, ten nie rzuciłby się do ataku. Innym razem minęło mnie stado jeleni gonionych przez wilki. Ten świat żyje swoim zdeformowanym, przerażającym życiem i sprawia, że czujemy się w nim jedynie mało znaczącym gościem, który powinien znać swoje miejsce i na wszelki wypadek się nie wychylać.

CO PO PREMIERZE?

Z rozmowy z global brand managerem Metra, Huw Beynonem, dowiedziałem się, że w grze nie będzie mikropłatności, sklepiku ze skórkami i lootboksów. Jeśli chodzi o politykę względem DLC, 4A Games zapowiada brak zmian w stosunku do Metra: Last Light. Przypomnijmy, że tamta produkcja dostała w ramach dodatków misje z nowymi bohaterami, nowy poziom trudności i kolejny tryb rozgrywki, w którym mogliśmy rywalizować z innymi graczami w ramach sieciowych rankingów.

To nie jest survival, ale będziesz liczyć naboje

Choć na liście przeciwników znalazło się wiele potworów i mutantów, najgroźniejsi zdają się inni ludzie.

Nowa gra raczej nie będzie niczym Dark Souls FPS-ów, nie będziemy w niej musieli także szukać wody do picia i jedzenia w puszkach, ale nie liczcie na radosną strzelaninę jak w Call of Duty. Amunicja stanowi tu dobro deficytowe i strzelanie ogniem ciągłym bardzo szybko skończy się wczytaniem save’a.

Równie skąpe są nasze zasoby zdrowia. Zdarza się zginąć od pojedynczego pocisku i jeśli w jakimś miejscu czeka na nas więcej żywych i uzbrojonych przeciwników, konieczne może okazać się skradanie. Gra na szczęście dostarcza sporo narzędzi, które w tym pomagają – od noży do rzucania po światełko na nadgarstku, podpowiadające, że zostaliśmy zauważeni.

To po prostu dobra gra i będziesz się dobrze bawił

Pamiętacie, co na początku pisałem o metrze i bunkrach?

Z pokazu wyjeżdżałem zupełnie spokojny. Nowe Metro może nie będzie produkcją przełomową, mogą w nim niepokoić sztywne dialogi i pewna powtarzalność, ale jest to wystarczająco solidna, piękna, nastrojowa i satysfakcjonująca pozycja, żeby wyposzczeni fani singleplayerowych strzelanek poczuli się nasyceni.

Mam nieodparte wrażenie, że dla serii Metro trzecia część może być tym samym, czym Dziki Gon dla Wiedźmina. Dwie poprzednie gry pozwoliły ukraińskim deweloperom zdobyć dość doświadczenia i zaufania wydawcy (co przekłada się na budżet), by teraz mogli oni stworzyć tytuł o rozmiarach i jakości, które mają szansę przyciągnąć prawdziwie masową widownię.

O AUTORZE

Z wykształcenia magister filologii rosyjskiej. Zwiedził kraje byłego ZSRR z Naddniestrzem i Białorusią włącznie. Pociągiem dotarł aż nad jezioro Bajkał, a moskiewskim metrem aż na stację WDNCH. Grał w obie części Metra i w serię S.T.A.L.K.E.R.. Czytał Piknik na skraju drogi i trylogię Metro, zanim te stały się modne, a sam wydał powieść postapokaliptyczną pt. Transmisja.

ZASTRZEŻENIE

Koszty wyjazdu na pokaz w Londynie pokrył polski wydawca gry, firma Techland.

Marcin Strzyżewski

Marcin Strzyżewski

W GRYOnline.pl zaczynał w dziale publicystyki, później był kierownikiem działu technologii, co obejmowało zarówno newsy oraz publicystykę, jak i kanał tvtech. Wcześniej pracował w wielu miejscach, m.in. w redakcji portalu Onet. Z wykształcenia rusycysta. Od lat planuje, żeby wrócić do nurkowania, ale na razie jest zajęty głównie psem, królikiem i kanałem youtube’owym, na którym opowiada o krajach byłego ZSRR.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Która seria jest lepsza?

Metro
63,2%
S.T.A.L.K.E.R.
36,8%
Zobacz inne ankiety
Metro Exodus

Metro Exodus