Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Get Even Publicystyka

Publicystyka 24 lutego 2017, 13:28

Graliśmy w Get Even – gatunkowy miks z naciskiem na odkrywanie historii

Czym jest nowa produkcja studia The Farm 51? Po trzygodzinnej sesji z grą Get Even tak naprawdę nadal niewiele można o niej powiedzieć z pełnym przekonaniem. To produkcja z pogranicza kilku gatunków.

GET EVEN W SKRÓCIE:
  1. mieszanka gry eksploracyjnej, skradanki, FPS-a i horroru autorstwa studia The Farm 51;
  2. głównym bohaterem jest Cole Black, najemnik, który w niewyjaśnionych okolicznościach trafia do opuszczonego szpitala psychiatrycznego;
  3. bardzo skomplikowana fabuła, łącząca elementy thrillera, surrealizmu oraz mrocznego science fiction;
  4. stosunkowo niewiele akcji – rozgrywka skupia się przede wszystkim na odkrywaniu historii;
  5. rewelacyjna oprawa dźwiękowa i nieszczególnie imponująca grafika, stworzona z wykorzystaniem techniki fotogrametrii.

Niedawno miałem okazję spędzić parę godzin w siedzibie zespołu The Farm 51 w Gliwicach, testując zapowiedziane na maj Get Even. W tym czasie zdołałem przejść całkiem spory kawałek fabuły i wypróbować większość mechanizmów rozgrywki. I wiecie co? Pytanie we wstępie tego tekstu wcale nie znalazło się tam bez powodu: nadal chciałbym się dowiedzieć, czym tak naprawdę jest Get Even.

To produkcja, która zgrabnie wymyka się wszelkiemu zaszufladkowaniu. Trudno nawet zdefiniować, jaki to gatunek! Nowe dzieło The Farm 51 to coś z pogranicza niewielkich gier niezależnych i tych z nieco wyższym budżetem, a przy tym połączenie skupionego na eksploracji symulatora chodzenia, pierwszoosobowej strzelanki, skradanki i horroru… Tu właśnie pojawia się pierwszy i według mnie podstawowy problem Get Even: żaden z tych elementów nie przeważa bardzo wyraźnie, przez co produkcji brakuje jakiegoś wiodącego motywu, mocniejszej tożsamości. Tak jak inne tytuły często nie mają na siebie pomysłu, tak ten dotknęła w tym aspekcie swoista klęska urodzaju: idei jest parę, ale żadna z nich nie gra pierwszych skrzypiec. Chociaż kto wie, może okaże się to siłą polskiej produkcji?

Kim jesteśmy, dokąd zmierzamy

Graliśmy w Get Even – gatunkowy miks z naciskiem na odkrywanie historii - ilustracja #2

Na tę chwilę Get Even robi wrażenie gry wyłącznie na jedno podejście – nie ma tu żadnych dodatkowych trybów czy multiplayera. Ale dla tych, którzy będą chcieli jak najdokładniej poznać historię Cole’a Blacka, przygotowano specjalny pokój – swoisty pałac pamięci głównego bohatera. Będzie w nim można powrócić do poszczególnych etapów i przeszukać je staranniej, by odnaleźć wszelkie notatki czy dowody pominięte za pierwszym razem.

Głównym motorem napędowym staje się więc automatycznie fabuła. Wojciech Pazdur, dyrektor kreatywny projektu, nie ukrywa zresztą, że zespołowi zależało na napisaniu skomplikowanego, wciągającego scenariusza, który byłby podstawą klimatycznej przygody. I rzeczywiście, świat został tu zbudowany naprawdę pieczołowicie: co rusz trafiamy na notatki, wycinki gazet czy zdjęcia, które wnoszą nowe informacje. Sama historia zawiera elementy mrocznego thrillera i science fiction: wcielamy się w najemnika Cole’a Blacka, który po fiasku jednej ze swoich misji ląduje z amnezją w opuszczonym, wydawałoby się, szpitalu psychiatrycznym.

Więcej na temat fabuły zdradzać nie mam zamiaru, bo i sam nie jestem niczego do końca pewien. Widzicie, oto kolejny problem z Get Even: tak jak rozgrywka stanowi miks mechanik z różnych gatunków, tak scenariusz to miszmasz wątków, które mają zamącić graczowi w głowie. I o ile jestem miłośnikiem tego typu zagrywek, historia w najnowszym dziele The Farm 51 wydaje się tak zagmatwana, że w pewnym momencie zaczyna męczyć.

W Get Even widać wyraźną inspirację najmroczniejszymi thrillerami. Czy ta filmowość sprawdza się w grze?

Nawet jeśli CornerGun wygląda nieporęcznie, to uwierzcie: nie chcecie trafić w środek intensywnej strzelaniny bez tego wynalazku.

Po trzech godzinach gry (całą fabułę według twórców da się poznać w ciągu około dziesięciu) nadal nie miałem pojęcia, kim jest mój bohater, co robi, dlaczego wylądował we wspomnianym szpitalu i kto cały czas do niego mówi. Nie pomagały znajdowane notatki i dowody – wręcz przeciwnie, cały czas na horyzoncie pojawiały się nowe wątki, potencjalnie powiązane z głównym. To ciekawy eksperyment narracyjny, tym bardziej imponujący, jeśli wszystkie te elementy połączą się w końcu w sensowną całość. Pytanie tylko, jak wiele osób przebrnie przez pierwsze parę godzin, podczas których scenarzyści serwują same zagadki i żadnych odpowiedzi.

Odłożysz wreszcie ten telefon?

Bez telefonu ani rusz. To urządzenie jest kluczem do rozwiązywania wielu zagadek i odnajdywania tropów.

Historię w Get Even odkrywamy głównie poprzez eksplorację – choć w tym przypadku to duże słowo, bowiem gra okazuje się bardzo liniowa. W poznawaniu fabuły pomaga smartfon, za który nasz bohater chwyta zdecydowanie częściej niż za pistolet. Jest on wykorzystywany przede wszystkim do skanowania elementów otoczenia, co przynosi dodatkowe dane, oraz rozwiązywania zagadek – te, na które natrafiłem przez trzy godziny, nie były szczególnie trudne i po paru minutach główkowania dawało się je bez problemu rozwiązać. Ponadto w telefonie znajdują się otrzymywane wiadomości oraz mapa.

Od czasu do czasu spotykamy jednak przeciwników i wtedy musimy porzucić smartfon na rzecz pistoletu czy karabinu. Etapów wypełnionych akcją nie ma zbyt wiele – tak naprawdę tylko dwa razy byłem zmuszony strzelać do więcej niż jednego wroga, bo większość takich poziomów da się także pokonać po cichu. Sama walka nie wyróżnia się niczym szczególnym poza interesującą bronią: CornerGunem. Pozwala ona na zagięcie lufy o 90 stopni i prowadzenie ostrzału bez opuszczania bezpiecznej kryjówki. Celujemy wówczas przy pomocy kamery termowizyjnej i choć z początku sterowanie tym wynalazkiem wydawało mi się mało wygodne, szybko nauczyłem się robić z niego dobry użytek.

Szkoda tylko, że etapy, w których Get Even zmienia się w FPS-a pełną gębą, natychmiast tracą klimat. A ten potrafi być w grze The Farm 51 naprawdę sugestywny, nawet pomimo faktu, że szpital psychiatryczny to chyba najbardziej ograna lokacja w horrorach. Szacunek deweloperom należy się przede wszystkim za to, że uniknęli tanich straszaków wyskakujących zza rogu, zamiast tego prezentując zdemolowane korytarze oraz niepokojące elementy otoczenia. Wszystko to działa, mimo że gra nie posiada tak naprawdę jakiegoś wyrazistego stylu wizualnego, przy pomocy którego mogłaby budować napięcie. Główną rolę w tworzeniu klimatu odgrywa za to oprawa dźwiękowa.

Zeskanowane pomieszczenia są niesamowicie szczegółowe, choć niezbyt piękne.

Miło widzieć, że deweloperzy polegają raczej na przyprawiającym o ciarki klimacie, zamiast na wyskakujących zza węgła straszakach.

Fotorealizm? Jeszcze nie teraz

Strona audio jest w tej produkcji po prostu fenomenalna. Zamiast tradycyjnego soundtracku mamy tutaj pojedyncze, narastające tony, którym towarzyszą odgłosy otoczenia. Do tego rozbrzmiewające gdzieś niedaleko okrzyki pacjentów szpitala i beznamiętny głos kierującego nami mężczyzny… Od czasu do czasu w tle pojawia się też muzyka i choć nie robi ona aż takiego wrażenia, całkiem przyjemnie się jej słucha. Lojalnie ostrzegam: grając w ten tytuł bez solidnych słuchawek czy naprawdę dobrych głośników, odbierzecie sobie sporo przyjemności z zabawy.

Graliśmy w Get Even – gatunkowy miks z naciskiem na odkrywanie historii - ilustracja #4

Jedną z największych zalet Get Even już od czasu pierwszych zapowiedzi pod koniec 2013 roku miała być niemalże fotorealistyczna grafika. Twórcy obiecywali, że za sprawą fotogrametrii – procesu polegającego na wykonywaniu setek zdjęć pojedynczego modelu i przenoszeniu ich w trójwymiar – stworzą oprawę, o której jeszcze niedawno można było tylko marzyć. Ale w ciągu tych ponad trzech lat inne produkcje także zaczęły korzystać z tej techniki – została ona użyta m.in. przez autorów Star Wars: Battlefront, Resident Evil VII czy rodzimego Zaginięcia Ethana Cartera.

Jeśli chodzi o wizualia, to ogłaszanego przy pierwszych zapowiedziach fotorealizmu, który miał zostać otrzymany za pomocą fotogrametrii, niestety nie widać. Zeskanowane korytarze i pokoje rzeczywiście pełne są detali, bazgrołów, odpadającego tynku i pozostawionych na podłodze śmieci. Niestety, wszystkie inne elementy nie powalają jakością. Nie to, żeby Get Even było brzydkie, jednak postawienie na nienowy przecież Unreal Engine 3 mocno ogranicza tę produkcję, a z kolei brak wyraźnego stylu sprawia, że gra po prostu niczym się nie wyróżnia.

Nie ustrzeżono się też przed paroma niedociągnięciami, i to nie tylko niewielkimi. O ile bowiem jestem w stanie zrozumieć okazjonalnie doczytujące się tekstury czy dziwaczne niekiedy animacje, tak wyraźne spadki klatek przy wychodzeniu na otwartą przestrzeń czy podczas ostrzału przeciwników w grze, która według samych twórców jest praktycznie ukończona, są niepokojące.

Po wyjściu na zewnątrz gra potrafi zgubić sporo klatek. Kiepska optymalizacja może się okazać dużym problemem Get Even.

Reasumując, po trzygodzinnej sesji z Get Even widzę w tej pozycji sporo interesujących elementów, które jednak nie są dostatecznie dobrze wykonane. Fabuła intryguje od samego początku, ale scenarzyści najwidoczniej nie wiedzą, kiedy zaprzestać zabawy z graczem i podać mu jakiekolwiek konkrety. W kwestii rozgrywki deweloperzy nie potrafią wybrać, która z mechanik ma być tą dominującą.

A klimat, choć ma momenty wyśmienite, jest ciągnięty w dół przez niespecjalnie efektowną oprawę, która może i zrobiłaby wrażenie kilka lat temu, jednak dziś jest zwyczajnie przeciętna. Powróćmy więc do pytania: czym jest nowa produkcja studia The Farm 51? Wydaje się, że tylko (lub aż) ciekawym eksperymentem, który może i zostanie poza granicami Polski zauważony, ale takiej furory jak największe rodzime hity na pewno nie zrobi.

O AUTORZE

To mój drugi kontakt z Get Even – wcześniej miałem okazję oglądać krótki fragment rozgrywki w maju ubiegłego roku. Teraz spędziłem z grą około trzech godzin w siedzibie studia The Farm 51 w Gliwicach. Ogrywałem wersję na PC, choć można było też sprawdzić, jak produkcja sprawuje się na PlayStation 4. Jak jednak przyznają sami twórcy, różnice pomiędzy obiema platformami nie są zbyt widoczne.

ZASTRZEŻENIE

Wyjazd autora tekstu na pokaz Get Even w Gliwicach sfinansowała firma Bandai Namco, wydawca gry.

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej

Get Even

Get Even