Graliśmy w Call of Juarez: Gunslinger – Bulletstorm i Borderlands w jednym westernie

Jeśli myśleliście, że po The Cartel Techland nie będzie w stanie podnieść marki Call of Juarez z kolan, to byliście w błędzie. Gunslinger pokazuje, że wrocławianie nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa w gatunku westernów.

Krystian Smoszna

Po bardzo przeciętnym The Cartel cykl Call of Juarez przestał mnie interesować na tyle, że nawet zapowiadany w Gunslingerze „powrót do korzeni” nie był wystarczająco zachęcający, by całkiem niezłej kiedyś serii dać drugą szansę. Wrocławianie skutecznie pozbawili swe ostatnie dzieło wszystkich najlepszych elementów, jakie niegdyś zadecydowały o wysokiej klasie Więzów krwi, teraz natomiast mozolnie próbują odbudować prestiż marki, przypominając, że w kategorii westernów nie liczy się już wyłącznie Rockstar i jego Red Dead Redemption. I choć najnowsza odsłona cyklu pod kilkoma względami odbiega od wspomnianej „dwójki”, już teraz mogę śmiało stwierdzić, że Techland zrobił krok we właściwym kierunku. Nowe Call of Juarez okazało się bowiem tak ciekawe, że w kwadrans zupełnie zniwelowało moje negatywne nastawienie. Powiem więcej, wydało mi się tak dobre, że w moim prywatnym rankingu gier prezentowanych podczas londyńskiego pokazu Ubisoft Digital Days całkowicie zdeklasowało konkurencję. Zaskoczeni?

Graliśmy w Call of Juarez: Gunslinger – Bulletstorm i Borderlands w jednym westernie - ilustracja #2

John Wesley Hardin i inni rewolwerowcy zostali odpowiedni dostosowani do stylistyki Gunslingera. Elementami wyróżniającymi Hardina będzie biała rękawiczka (symbol uniewinnienia przed sądem) oraz talia kart, odnosząca się do jego umiejętności przy pokerowym stole.

Już pierwszy kontakt z Gunslingerem wywołuje niemały szok, a to za sprawą oprawy wizualnej produktu. Ku mojemu zdumieniu wrocławianie postawili na niezbyt często stosowaną technikę cel shadingu, dzięki czemu ich najnowsza opowieść o rewolwerowcach z Dzikiego Zachodu łudząco przypomina strzelaniny z serii Borderlands. O ile początkowo takie rozwiązanie budzi mieszane uczucia, to jednak na dłuższą metę trudno mu coś zarzucić. Grafika, choć pozbawiona crysisowych fajerwerków, jest całkiem ładna, a całość – w połączeniu z utrzymanymi w westernowym klimacie napisami, które wyświetlają się na ekranie przy różnych okazjach – wygląda bardzo gustownie.

Autorzy zmienili też sposób narracji i również on wydaje się zdawać egzamin „na piątkę”. Głównym bohaterem gry jest Silas Greaves, nieustraszony rewolwerowiec, który podczas pobytu w saloonie opowiada zgromadzonym wokół słuchaczom o swoich niesamowitych przygodach. Każda misja w kampanii to jedno z takich wspomnień, które następnie odtwarzamy, na okrągło słysząc w tle głos naszego śmiałka. Jak to zwykle w życiu bywa, narrator ma wyraźną tendencję do przesadzania i odpowiednio ubarwia historyjki, by wywrzeć większe wrażenie na zebranych. Kiedy jedna z kobiet wspomina, że w brawurowej akcji unieszkodliwiania napadających na pociąg bandziorów brali udział również agenci Pinkertona, Greaves natychmiast wyprowadza ją z błędu, utrzymując, że nic takiego nie miało miejsca. W rezultacie budzący respekt jeźdźcy, którzy nagle pojawiają się w krótkim przerywniku filmowym, znikają na oczach gracza, a ten zmuszony jest unicestwić wszystkich agresorów w pojedynkę.

Trup w Gunslingerze ściele się gęsto – taki urok przerysowanej opowieści starego łowcy nagród. - 2013-04-11
Trup w Gunslingerze ściele się gęsto – taki urok przerysowanej opowieści starego łowcy nagród.

Zastosowany przez twórców zabieg okazuje się bardzo sprytny, bo pozwala w dowolny sposób manipulować fabułą i uczynić z głównego bohatera prawdziwą maszynę do zabijania. Doskonale było to zresztą widać na planszy podsumowującej moje wyczyny w testowanej na pokazie misji – podczas trwającej raptem kilkanaście minut opowiastki ubiłem bez większych problemów ponad sześćdziesięciu wrogów, przy czym sporą ich część za pomocą działa Gatlinga, przypadkiem znajdującego się na pokładzie jednego z wagonów.

Call of Juarez: Gunslinger

Call of Juarez: Gunslinger

PC PlayStation Xbox Nintendo

Data wydania: 22 maja 2013

Informacje o Grze
8.1

GRYOnline

8.2

Gracze

9.5

Steam

OCEŃ
Oceny

Jeśli chodzi o mechanikę rozgrywki, niewiele różni się ona od tego, co widzieliśmy w poprzednich odsłonach cyklu. Akcję obserwujemy z perspektywy pierwszej osoby, a do dyspozycji mamy bogaty arsenał środków zagłady, obfitujący w różne rodzaje rewolwerów, karabinów i strzelb. Graeves może również oczyszczać teren za pomocą lasek dynamitu, a rozstawione tu i ówdzie beczki z prochem aż się proszą, by wykorzystać ich destrukcyjną siłę w dziesiątkowaniu oponentów. Rozwałka jest nie tylko efektowna, ale też piekielnie dynamiczna, końcowy efekt psuje jedynie natężenie skryptów i obecność korytarza, nasuwającego słuszne skojarzenia z serią Call of Duty. Eksploatując tę samą misję po raz drugi, nietrudno zauważyć, że wrogowie pojawiają się w tych samych miejscach, a część wydarzeń przebiega według ustalonego z góry scenariusza. Znanej choćby z Więzów krwi swobody nie widać, jednak trudno wyciągać ostateczne wnioski po zaledwie jednym fragmencie rozgrywki. Być może pełna wersja tytułu będzie w tej kwestii bardziej otwarta na inwencję grającego.

Dzięki specjalnym umiejętnościom szybciej wyeliminujemy hordy przeciwników. - 2013-04-11
Dzięki specjalnym umiejętnościom szybciej wyeliminujemy hordy przeciwników.

Do nowinek w serii z pewnością wypada zaliczyć system rozwoju bohatera. Wszystkie nasze poczynania oceniane są za pomocą punktów doświadczenia, co budzi skojarzenia z Bulletstormem – w zależności od prezentowanego stylu dostajemy ich więcej lub mniej. Autorzy przygotowali aż trzy drzewka umiejętności, które pozwalają dostosować śmiałka do naszych prywatnych preferencji. Pierwsze z nich (Gunslinger) zawiera zdolności władania dwoma środkami zagłady naraz, drugie (Ranger) koncentruje się wyłącznie na walce na dystans, natomiast trzecie (Trapper) pozwala usprawnić bohatera pod kątem bliskich spotkań z rywalami. Skille są bardzo różne – część zwiększa liczbę noszonej amunicji danej grupy broni lub jej szybkostrzelność, inne z kolei spowalniają na moment czas przy dokładnym celowaniu, ułatwiając tym samym koncentrowanie siły ognia na wybranym przeciwniku. W Gunslingerze nie mogło zabraknąć też charakterystycznych dla tej serii pojedynków rewolwerowców, wymuszających natychmiastowe oddanie perfekcyjnego strzału, w chwili gdy oponent sięga po broń. Gra podsumowuje te starcia, podając nie tylko stopień koncentracji, ale też szybkość reakcji, dzięki czemu możemy sprawdzić, jak skuteczni jesteśmy w bezpośrednich potyczkach jeden na jednego.

W grze ruszymy tropem najsłynniejszych bandziorów w tym Billy’ego Kida. - 2013-04-11
W grze ruszymy tropem najsłynniejszych bandziorów w tym Billy’ego Kida.

Niespełna dwadzieścia minut spędzonych z Silasem Greavesem rozbudziło mój apetyt na pełną wersję gry. Raczej nie będziemy mieć tu do czynienia z hitem definiującym na nowo gatunek westernów, ale w swojej klasie – produktów dystrybuowanych drogą elektroniczną w niższej niż standardowa cenie – z pewnością będzie to tytuł godny uwagi. Co ważne, Gunslinger prezentuje się solidnie nie tylko jako strzelanka. Urzeka świetnym klimatem Dzikiego Zachodu, zaskakuje ciekawym podejściem do fabuły i na dodatek nie musi się niczego wstydzić w kwestii oprawy audiowizualnej. Jeszcze niedawno nie przeszłoby mi to przez usta, ale teraz przyznaję, że „czekam”. W trakcie wakacyjnej posuchy nowe Call of Juarez będzie niezłą rozgrzewką przed jesiennymi hiciorami.

Podobało się?

0

Krystian Smoszna

Autor: Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl