Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 3 października 2006, 12:19

autor: Marek Grochowski

Football Manager 2007 - testujemy przed premierą

Kolejny sezon rozpoczęty. Na naszym, wirtualnym boisku, nadal brakuje jeszcze jednego zawodnika, można by rzec: stuprocentowego faworyta do mistrzostwa. Panie i panowie, Football Manager 2007 już rozgrzewa się przy linii bocznej.

Kolejny sezon rozpoczęty. Po krótszych niż zwykle wakacjach gwiazdy światowej piłki powróciły do zabaw z łaciatą i zarabiania gigantycznych pieniędzy, drużyny z krajowego podwórka wspaniale zaprezentowały się w pucharach, a reprezentacja pod wodzą Leo Beenhakkera z sukcesami przystąpiła do kręcenia nowych reklamówek dla sponsorów. Wydawać by się mogło, że wszystko jest w normie, lecz jeden szczegół wciąż nie daje mi spokoju. Na naszym, wirtualnym boisku, nadal brakuje jeszcze jednego zawodnika, można by rzec: stuprocentowego faworyta do mistrzostwa, bez którego ta jesień kojarzyć się będzie wyłącznie z groźbą przedwczesnych wyborów. Choć ów pretendent do tytułu nie prezentuje jeszcze najwyższej formy, to kunszt z jakim rozgrywa piłkę na treningach, godzien jest najwyższego uznania. Panie i panowie, Football Manager 2007 już rozgrzewa się przy linii bocznej, by za chwilę, przy aplauzie kibiców, wejść na równo przystrzyżoną murawę i zmienić swego wielkiego poprzednika.

Jeden z najbardziej widowiskowych elementów FM-a, kolorowe menu.

Średnia internetowych ocen (89% według serwisu GameRankings.com), jaką w kilka miesięcy po premierze uzyskał FM 2006, utwierdziła mnie w przekonaniu, że produkt ekipy Sports Interactive należycie spełnił swoje zadanie – zaspokoił głód domorosłych menadżerów, ale jednocześnie pozostawił po sobie uczucie lekkiego, przyjemnego niedosytu. Spróbowałem zdefiniować, czego hardcore’owi gracze mogą oczekiwać od kolejnego dzieła londyńskich programistów. Pierwsze koncepcje, jakie przyszły mi w związku z tym na myśl, to: świeżość, szeroki wachlarz opcji, nieskomplikowana obsługa, wyeliminowanie niedociągnięć poprzednika oraz (a może przede wszystkim) maksymalna miodność. Grając w betę Football Managera 2007, odniosłem wrażenie, że powyższe ideały są coraz bliższe realizacji. W zasadzie program potrzebuje jeszcze tylko kilku niezbędnych szlifów, by najgroźniejsi konkurenci, z Beautiful Game Studios i Electronic Arts na czele, mogli z czystym sumieniem spakować manatki i powiedzieć: „jest tylko jeden prawdziwy menadżer, niestety nie nasz”.

Teraz sami możemy decydować o wyglądzie własnego Snapshota.

Opisując swoje refleksje, wypływające z przygody z FM-em 2007, muszę wspomnieć, że wersja, z którą miałem styczność, zawierała pewne ograniczenia. Nie chodzi tu jedynie o błahostki typu: brak herbów drużyn albo zdjęć znanych piłkarzy. Podstawową barierą, na jaką trafiłem podczas obcowania z grą (będącą notabene w dość zaawansowanym stadium), był fakt, że miałem do wyboru jedynie kluby z ligi angielskiej, a także 20 reprezentacji krajowych, w gronie których zabrakło oczywiście naszych Orłów. Do chwilowych niedociągnięć zaliczyłbym jeszcze brak dźwięku w animacjach meczowych oraz monotematyczny asortyment skórek, ale nie od dziś wiadomo, że dzieło Sports Interactive odpowiada swoimi walorami estetycznymi Excelowi, toteż postanowiłem przymknąć oko na wygląd i zająć się zapowiadanymi przez twórców nowinkami.

Podstawową rzeczą wymaganą do uzyskania stanowiska wirtualnego menadżera, jest stworzenie własnego profilu, polegające na wpisaniu swojego imienia i nazwiska, wybraniu wieku czy narodowości (nowością jest możliwość zaznaczenia sobie drugiego obywatelstwa). Co ciekawe, na własnej skórze przekonałem się, że gra kontynuuje filozofię poprzednich części i, jeżeli nie przekroczyliśmy 29 roku życia, sama dodaje nam parę brakujących wiosen, by wykreować w ten sposób wizerunek bardziej statecznego coacha.

Usprawnienia, jakie witają nas niemal od razu po objęciu stanowiska trenera, to m.in. modyfikowalny Snapshot (w polskiej wersji będzie funkcjonować prawdopodobnie pod nazwą „Przegląd”), czyli ekran z informacjami na temat naszej drużyny, zawierający wyniki ostatnich spotkań, statystyki piłkarzy, wiadomości o najbliższym meczu czy też garść cyferek, przypominających nam o stanie klubowej kasy. Od teraz sami możemy dostosowywać wspomniany panel do własnych potrzeb, klikając na poszczególnych jego elementach i wybierając interesujące nas dane.

Gracze z dwoma paszportami mile widziani.

Następną rzeczą, którą poprawiono, są bez wątpienia newsy. Dla przykładu: gdy dostajemy wiadomość, dotyczącą konkretnego podmiotu (klubu, piłkarza, trenera), z boku widzimy małą metryczkę, ukazującą związane z nim fakty (wartość, liczbę wygranych spotkań, strzelonych bramek itp.). Równie przydatną rzeczą są „wywiady”, jakie nasi asystenci robią przed spotkaniami z rywalami. Na dzień przed pojedynkiem otrzymujemy komunikat, zawierający szczegółowy opis tego, jakim ustawieniem gra przeciwnik, jakie preferuje tempo, styl podań czy też który piłkarz, grający we wrogich barwach, może sprawić naszym podopiecznym najwięcej problemów. Wskazówki te mają niebagatelne znaczenie, ponieważ zaoszczędzają nam czas, który musielibyśmy poświęcić na przekopywanie się przez statystyki. Innym detalem, jaki przypadł mi do gustu, jeżeli chodzi o newsy, jest obrazek z jedenastką tygodnia, który widzimy od razu w treści otrzymanej wiadomości, bez konieczności klikania w link, jak miało to miejsce w Football Managerze 2005 czy 2006. Mała rzecz, a cieszy.

Obrazek z jedenastką tygodnia został wklejony do treści newsa.

Programiści zadbali także o właściwą interakcję z mediami. Zgodnie z tradycją możemy mieszać z błotem swoich przeciwników, przekomarzać się z nielubianymi trenerami, jak również wygłaszać pochlebne opinie o własnych kopaczach. Te, jak i inne opcje zostały jednakże poszerzone i wzbogacone o nowe aspekty. Żeby nie być gołosłownym: gdy w danym spotkaniu mamy do czynienia z kontrowersyjną sytuacją (nieuznaną bramką, wątpliwym rzutem karnym), w wywiadzie dla lokalnej gazety czy ogólnokrajowej telewizji możemy dać upust swoim emocjom i dosadnie skomentować pracę sędziego, który dał się zmanipulować i nie zauważył nieprzepisowego zachowania któregoś z boiskowych cwaniaków. W tym roku panowie ze Sports Interactive poszli nawet o krok dalej – pozwolili nam na wypowiedzenie się na temat dowolnego zawodnika. Dzięki zakładce Player Interaction dane jest nam pochwalić lub zganić któregoś z własnych podopiecznych, zapytać podkomendnego o to, kogo zatrudniłby w naszym klubie (niekoniecznie w roli piłkarza, ale także jako trenera czy skauta), tudzież „podlizać się” graczowi z innego zespołu, by zdecydował się wreszcie na zmianę barw klubowych i zasilił nasz skład swoją skromną osobą. Ponadto możemy dbać o rozwój juniorów, proponując każdemu z nich wzór do naśladowania. Jeżeli młody zawodnik ma cechy charakteru zbliżone do swojego idola z dorosłej kadry, będzie trenował z jeszcze większym zapałem, by w przyszłości móc godnie zastąpić przydzielonego mu mentora. Gdy natomiast chcemy pogadać z zawodnikiem zbliżającym się do wieku emerytalnego, możemy zasugerować mu delikatnie objęcie jakiejś ciepłej posadki w sztabie szkoleniowym po tym, jak pożegna się z kibicami i ostatecznie zawiesi buty na kołku. Zgodzicie się chyba, że opcji jest wiele, lecz najważniejsze jest to, że mają one realny wpływ na relacje na linii menadżer-piłkarze.

Równie dużą rolę w grze pełni szumnie zapowiadane novum – integracja z zaprzyjaźnionymi klubami, zapraszanymi do współpracy przez zarząd naszego klubu. W zależności od warunków, na jakich zawarta została obopólna umowa, możemy wysyłać swoich zawodników do ogrania w drużynie-filii, zapewniać sobie prawo pierwokupu utalentowanych piłkarzy, organizować sparingi, a także poszerzać kontakty skautów. Współdziałanie drużyn to szansa zarówno dla zespołu „ojcowskiego” (zazwyczaj giganta, grającego regularnie w europejskich pucharach), który może w łatwy sposób pozbyć się niechcianych kopaczy, ewentualnie wyłowić piłkarską perełkę, jak też wielkie udogodnienie dla „kopciuszka” – ten jest w stanie w łatwy sposób wzmocnić się renomowanymi, doświadczonymi graczami, a nawet z zyskiem sprzedać własnych wychowanków, którzy marnowaliby się, grając w drugiej czy trzeciej lidze. Oczywiście gdy wzajemne transakcje nie przynoszą nam spodziewanych korzyści, możemy zerwać kontakt z zaprzyjaźnioną drużyną i poprosić swoich szefów o znalezienie nam nowych partnerów.

Obok wiadomości widzimy tabelkę charakteryzującą piłkarza.

Wiele dobrego zrobiono w kwestii pracy klubowych szperaczy. Nie musimy już wysyłać ich w ciemno do różnych zakątków kuli ziemskiej, licząc na to, że wyszukają dla nas piłkarzy wartych uwagi. Teraz wszystko da się rozsądnie zaplanować. Obok nazwiska każdego z naszych podwładnych widzimy wskaźniki obrazujące jego poziom wiedzy o piłce danego kraju. Gdy skaut specjalizuje się np. w rynku holenderskim, działa tam o wiele szybciej i efektywniej. Po wysłaniu obserwatora na misję na bieżąco widzimy, czy rozpoczął już wykonywanie polecenia oraz w jakim kraju się aktualnie znajduje (w przypadku gdy zlecone mu zadanie obejmuje większy obszar) i ile potrwają poszukiwania. Ponadto przez cały czas mamy dostęp do raportów naszych szpiegów, dzięki czemu zdobywane przez nas informacje są zawsze świeże. Kiedy wysłannik odbywa swoją podróż po świecie, możemy wybierać mu już kolejne cele wojaży, podpierając się dodatkowo specjalną tabelką.

Player Interaction – więcej opcji dialogowych znajdziecie tylko w przygodówkach.

Paradoksalnie najmniej zmian wprowadzono w części stricte piłkarskiej, polegającej na trenowaniu zawodników, ustalaniu taktyki oraz rozgrywaniu meczów. Twórcy uznali, że od kilku lat większość funkcji działa bezawaryjnie, toteż pokusili się o poprawienie zaledwie kilku niuansów. Jeden z nich to możliwość rozmowy z piłkarzami nie tylko po pierwszej i drugiej połowie spotkania, lecz również przed wejściem sportowców na murawę. Programiści oferują nam także przeglądanie ciekawych statystyk na temat walczących ze sobą drużyn (kto jest faworytem, jakie były wyniki ostatnich konfrontacji pomiędzy oponentami, co na temat spotkania sądzą specjaliści, czy w związku z meczem mogą paść jakieś rekordy itp.) oraz przydzielanie szczegółowych instrukcji, przyporządkowanych do każdego z zawodników rywala.

Niestety po raz kolejny porażką okazała się Szybka Taktyka (Quick Tactics Mode), czyli możliwość wprowadzania zmian w stylu gry zespołu „na gorąco”, podczas trwania spotkania. Nie dość, że po jakiejkolwiek, choćby najmniej istotnej modyfikacji, musimy przez wiele sekund czekać, aż program ją przetworzy, to w górnej części ekranu tablica z wynikiem meczu przez moment zastyga, wskazując rezultat 0:0 (nawet gdy nasz napastnik popisze się hat-trickiem). Powyższy błąd powtarza się od paru lat i prawdopodobnie nasze wnuki również będą musiały się do niego przyzwyczaić.

Dobry skaut musi być wszechstronny.

Dla kontrastu panowie ze Sports Interactive pobawili się w speców od animacji, dodając do dwuwymiarowego widoku boiska kilka kolejnych kółek, symbolizujących rozgrzewających się rezerwowych. Z kolei sposób, w jaki łaciata fruwa nad zieloną trawką, nie uległ drastycznej zmianie. Pokuszono się jednakże o zaimplementowanie kolejnego wariantu rozgrywania rzutów wolnych. Piłkarze nie muszą już czekać na gwizdek sędziego, by wznowić grę, więc wzorem Thierry’ego Henry mogą skierować piłkę w okienko bramki w czasie, gdy zestresowany golkiper nerwowo ustawia mur.

Boiska z poprzednich Football Managerów nadal na topie.

Początkujący użytkownicy ucieszą się zapewne z tego, że Football Manager 2007 stał się w końcu przyjazny dla graczy. ;-) Ulepszony interfejs oferuje m.in. definiowanie własnych skrótów klawiaturowych, a ukazujące się w czasie ładowania wskazówki informują o przydatnych nowinkach, do których nie każdemu dane byłoby samemu dotrzeć. Zauważalnemu przyspieszeniu uległo także ładowanie wyników spotkań, co sprawia, że po kliknięciu na przycisku „Kontynuuj” nie wybieramy się już odruchowo do kuchni, by zaparzyć sobie następną kawę. Po paru tygodniach spędzonych z nadchodzącym FM-em jestem spokojny o jego przyszłość. Pomimo tego, że zajmowałem się dopiero wersją beta, udało mi się wciągnąć w wir menadżerskiego świata i doświadczyć syndromu znanego jako „jeszcze tylko jeden mecz”. Przewiduję, że fanatycznym wielbicielom serii nie przeszkodzi brak licencji na nazwy europejskich pucharów, a dzięki uproszczonej obsłudze tytuł spod skrzydeł SI wkradnie się również do serc piłkarskich żółtodziobów. Tym samym wszyscy stracimy kolejne dziesiątki jeśli nie setki godzin, które moglibyśmy przeznaczyć na czytanie książek, wizyty w filharmonii albo na romantyczne i drogie kolacje ze swoimi wybrankami. Z drugiej strony uczestnictwo w najważniejszych piłkarskich imprezach świata też ma swoje zalety. Docenić je będą mogli jednak wyłącznie prawdziwi kibice.

Marek „Vercetti” Grochowski

NADZIEJE:

  • duża interakcja z zawodnikami i mediami;
  • poprawiona praca skautów;
  • doskonała baza danych o zawodnikach, którą zobaczymy w pełnej wersji.

OBAWY:

  • nawet pomimo przyjaznego interfejsu program jest tak skomplikowany, że odstraszy większość niedzielnych graczy.
Football Manager 2007

Football Manager 2007