BlackSite: Area 51 - zapowiedź

Gra ma spory potencjał i jeśli producenci zrealizują swoje zapowiedzi, na pewno przyjemnie będzie skopać kilka zielonych tyłków. Ale czy uda się zrewolucjonizować gatunek?

Wojciech Gatys

11

Łza się w oku kręci, kiedy przypomnę sobie czasy świetności The X-Files... Miliony fanów, setki fanklubów, filmy pełnometrażowe i małolaty, chcące wyglądać jak Dana Scully. Niestety, świat ulega brutalizacji i klasyczne, pokojowe metody łowców ufoludków odchodzą do lamusa albo do wtorkowego pasma na Polsacie, tuż obok Kiepskich i Pierwszej Miłości. Przybysze z kosmosu nie są już przedstawiani jako tajemnicze postacie, dręczone przez FBI i CIA. To ziejące nienawiścią (a czasem także kwasem) potwory, które nie znają litości. Ech, biedne zielone ludki.

Ten niezbyt pozytywny wizerunek umacniany jest także w najnowszej grze bardzo zasłużonego studia Midway, przygotowywanej na konsole następnej generacji oraz pecety. Już latem przekonamy się, że ufoki to wredne bestie i że nie ma to jak rozsmarować je na ścianie w dynamicznej strzelance pierwszoosobowej. Każdy, kto grał w pierwszą część Area 51 może zapewne stwierdzić, że była to ciekawa, ale bynajmniej nie rewelacyjna gra. BlackSite ma to diametralnie zmienić. Fantastyczna grafika i wielowątkowa fabuła – oto, czym Midway chce nas ponownie zwabić do Strefy 51.

Fajowska dziara to atrybut każdego dobrego komandosa.

Zacznijmy może od tej drugiej. Dość nieoczekiwanie jak na shootera, producenci chcą wprowadzić do gry element moralny i uzależnić rozwój wypadków od naszych działań. Jako dowódca specjalnej jednostki wysłanej w celu zbadania dziwnych anomalii w Area 51, nieraz będziemy musieli dokonywać trudnych wyborów. Posłać samotnego zwiadowcę w kierunku podejrzanie wyglądających macek czy poprowadzić do przodu cały oddział, ryzykując wpadnięcie w zasadzkę? Wykonywać rozkazy czy kierować się własnym sumieniem? Przyłączyć się do Cancermana czy współpracować z Mulderem? Whhooops, chyba za dużo powtórek się naoglądałem – o tym ostatnim zapomnijcie.

Dobry dowódca – jak sama nazwa wskazuje – daje dobry przykład swoim żołnierzom. Od tego stwierdzenia już tylko krok do „realistycznego odwzorowania morale drużyny”, z którego oczywiście chłopcy z Midway zrezygnować nie mogli. A więc – im wyższe morale, tym lepiej radzić sobie będą nasi podkomendni. Obieg jest zamknięty – im bardziej bowiem bohaterskie będą nasze wyczyny i im bardziej nasi ludzie czuć będą, że ich dowódca o nich dba, tym wyższe będzie morale. Oczywiście nie obędzie się bez możliwości wydawania rozkazów naszym dzielnym komandosom – producenci zapowiadają wyjątkowo intuicyjny i kontekstowy system dowodzenia drużyną. Jedno kliknięcie i po sprawie.

BlackSite: Area 51

BlackSite: Area 51

PC PlayStation Xbox
Data wydania: 5 listopada 2007
BlackSite: Area 51 - Encyklopedia Gier
6.3

GRYOnline

6.6

Gracze

Wszystkie Oceny
Oceń

Choć w trakcie naszej przygody poruszać się będziemy przede wszystkim po tytułowej Area 51, na pewno nie będzie można narzekać na brak obiektów godnych zwiedzenia. Wojskowe magazyny, tajemnicze kratery i podziemne laboratoria, skrywające tajemniczych najeźdźców z kosmosu, mają zmrozić nam krew w żyłach. Co więcej, każdy cel osiągnąć możemy na kilka sposobów i tylko od nas zależy, którą drogę wybierzemy, aby dostać się w miejsce przeznaczenia. Jako że Strefa 51 jest ogromna, dostępnych ma być sporo różnorodnych środków transportu – od wojskowych hummerów, przez transportery opancerzone i pojazdy cywilne, aż po śmigłowce bojowe. Tak jest, pojawi się nawet element, bez którego żadna szanująca się strzelanka nie może się obejść – sekwencja ostrzeliwania wrogów z powietrza z wykorzystaniem pokładowego cekaemu.

Choć BlackSite: Area 51 nikogo nie próbuje nabrać – to przede wszystkim gra akcji, która się tego nie wstydzi – twórcy zapowiadają też bardziej zaawansowane elementy taktyczne. Nasza drużyna będzie mogła położyć ogień zaporowy w wybrane miejsce, żołnierze będą starali osłaniać się nawzajem, a komandosi różnych specjalności wykorzystają swoje unikatowe umiejętności. Nie jest to może Brothers in Arms, ale przecież taki Star Wars: Republic Commando najlepiej pokazał, jak podpiąć elementy taktyczne do ekstradynamicznej strzelanki.

Wszędzie Ci paparazzi, trzeba się maskować, a czasem nawet użyć giwery.

Co ciekawe, nasi przeciwnicy – ohydne, żądne krwi potwory z kosmosu – również będą korzystać z zaawansowanych taktyk wojskowych. Ostatecznie jeśli ktoś przebył miliony kilometrów w latającym talerzu, powinien być na tyle inteligentny, aby w starciu z człowiekiem nie wbiegać na ścianę albo biec zakosami przed siebie, licząc, że go nie trafią. Ufockie wojska inwazyjne wystawią przeciwko nam własne, dobrze wyszkolone i karne oddziały, które już w trybie gry pojedynczej będą dla nas twardym orzechem do zgryzienia. A co dopiero, gdy staniemy na przeciw ośmiu ufoli, kierowanych przez naszych znajomków po drugiej stronie internetowego kabla.

BlackSite: Area 51 zawierać będzie bowiem szereg trybów gry wieloosobowej – począwszy od standardowych Deathmatchów, Team Deathmatchów i Capture-The-Flag, a na rewolucyjnie brzmiących trybach „Człowiek konta Odrodzeni” i „Oblężenie” kończąc. Co prawda te dwa ostatnie nie są żadnym wielkim odkryciem – polegają na zajmowaniu kolejnych połaci terenu przy jednoczesnej obronie już zajętych – ale trzeba przynajmniej przyznać programistom z Midway, że nie są leniwi.

Przyjrzyjmy się teraz technicznej stronie BlackSite – w końcu piękne widoki mają być jedną z mocniejszych stron tej gry. Rzeczywiście – całość prezentuje się fantastycznie, a Unreal Engine 3 pokazuje, ile jest wart. Co więcej, producenci Area 51 podpatrzyli kilka rozwiązań z innego tytułu przygotowywanego obecnie przez Midway – John Woo Presents Stranglehold – i wykorzystali je u siebie. Chodzi przede wszystkim o wyjątkową interaktywność lokacji i ich podatność na destrukcję. Nasi komandosi nie będą co prawda niczym Chow-Yun-Fat ślizgać się po stołach i wykonywać piruetów w powietrzu, ale smaczki takie, jak przestrzeliwanie się przez ściany, odstrzeliwanie kawałków betonowych murów oraz rozpryskujące się z brzękiem na wszystkie strony wyposażenie laboratoriów, na pewno będą miłe dla oka.

Użyty w grze silnik Unreal 3 doskonale radzi sobie z otwartymi przestrzeniami i to też wykorzystali twórcy gry. Niejednokrotnie w trakcie naszych przygód walczyć będziemy także na ulicach miasteczek, znajdujących się w okolicy Strefy 51, a że niektóre ufoki mają w sobie coś z zombich (słowem – pasożytują na ciałach swoich nosicieli), gra po ciemku, gdy nikogo nie ma w domu, może zaowocować sporymi emocjami. Wyludnione miasto, ciche kroki naszych dzielnych towarzyszy i nagle... przerażający widok – grupa najeźdźców z kosmosu dobierająca się do martwego kierowcy w zdezelowanym samochodzie... Jeśli dodać do tego, że niektóre kosmiczne pasożyty, nawet przestrzelone na pół, potrafią – już w kawałkach – gonić jeszcze za naszą postacią, robi się naprawdę ciekawie. I ośliźle. Brrrr.

Zresztą projektanci wrogów naprawdę się postarali. Ohydne, dżdżownicopodobne jamochłony (ależ się zdobyłem na opis), humanoidalne, cybernetyczne mutanty czy stwory przypominające Antliony, tyle, że wyrzucające z siebie potoki magmy – przy pierwszym spotkaniu możemy mieć kłopot ze zorientowaniem się, czy od razu mamy uciekać, czy warto jednak oddać kilka strzałów w kierunku przeciwnika. Na pewno nie będzie to zwyczajny spacer po parku.

Lubię czasem wpaść do Romeo’s na randkę.

Spotkałem się dotąd z wieloma opiniami, jakoby BlackSite: Area 51 miało stać się hitem pierwszej wielkości i powalić nas na kolana. Rzeczywiście, gra ma spory potencjał i jeśli producenci zrealizują swoje zapowiedzi, na pewno przyjemnie będzie skopać kilka zielonych tyłków. Ale czy uda się zrewolucjonizować gatunek? Według mnie oryginalnych rozwiązań jest na to jednak za mało, a nawet jeśli grafika będzie powalająca, to czy inne tytuły oparte o Unreal Engine 3 nie będą przynajmniej równie śliczne? Oddział komandosów, mroczne korytarze i krwiożercze ufoludki – to wszystko już było. Może ktoś powinien raczej pomyśleć o kolejnym „interaktywnym filmie” ze Scully i Mulderem? A zresztą – może jednak lepiej nie.

Wojtek „Malacar” Gatys

NADZIEJE:

  • doskonała grafika – Unreal 3;
  • fantastyczne projekty przeciwników;
  • interakcja z otoczeniem;
  • sporo trybów multiplayer;
  • różne sposoby wykonania misji.

OBAWY:

  • dość oklepany temat;
  • brak naprawdę rewolucyjnych rozwiązań.

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl