Army of Two - testujemy przed premierą

W Army of Two tryb kooperacji nie stanowi miłego dodatku do multiplayera, ale będzie grał pierwsze skrzypce w kampanii.

Bartosz Sidzina

Komentarze

Czy znudziły się już Wam gry akcji i strzelanki, w których to niczym indywidualny wymiar sprawiedliwości zabijamy wszystko co się rusza w zasięgu wzroku? Tony wyrżniętego mięcha, w typowych grach - „nawalankach”, powoli zaczęły odchodzić do lamusa i jeśli nie są uzbrojone w porządny klimat i wciągającą fabułę, to zaraz trafiają na półkę wraz z innymi przeciętniakami. Widząc to, studio Electronic Arts w Kanadzie, postanowiło przygotować coś ekstra. Coś z zupełnie nową koncepcją. Coś, gdzie tryb kooperacji nie stanowi miłego dodatku do multiplayera, ale będzie grał pierwsze skrzypce w kampanii. Army of Two, bo o nim mowa, jest nastawioną na kooperację strzelaniną TPP, a więc cokolwiek byśmy nie robili, gdziekolwiek byśmy nie poszli, nigdy nie będziemy sami. Miałem okazję zagrać jakiś czas w betę na redakcyjnym „kombajnie”, dlatego chciałbym się z Wami nieco podzielić wrażeniami.

Może zacznijmy od początku. Akcja gry toczy się mniej więcej we współczesnych czasach. Władzę na świecie sprawują prywatne korporacje wojskowe (Private Military Corporation). Głównymi bohaterami Army of Two, a zarazem postaciami które przyjdzie nam animować, są Rios oraz Salem. Dwaj byli żołnierze piechoty morskiej, pracujący dla największego na świecie prywatnego dostawcy sprzętu wojskowego (Security & Strategy Corporation). Rios jest starszym i bardziej doświadczonym żołnierzem, pełniącym początkowo rolę mentora. Z kolei Salem jest młodszy, bardziej zapalczywy, woli najpierw działać, później myśleć. Projekt prywatyzacji wojska oraz konspiracja zagrażająca światu zmuszają bohaterów do walki nie tylko przeciw pewnej potężnej firmie, ale również przeciw własnemu pracodawcy, który, jak się okazuje, również nie ma czystych intencji. Generalnie rzecz biorąc, czeka na nas ciekawa i dosyć przeplatana fabuła w politycznych klimatach z dużą liczbą zaskakujących zwrotów akcji.

To, co wyróżnia tę grę spośród setek innych, to, jak już wspomniałem na początku, kooperacja. Army of Two to pozycja stworzona z myślą o dwóch graczach. Oczywiście nie znaczy to, że nie będziemy mogli sobie sami wygodnie zasiąść na fotelu i delektować się rozgrywką single player. Gdy żaden z kumpli nie będzie mógł dziś akurat wpaść pograć, to zagra za niego komputer. Sztuczna inteligencja w grze stoi naprawdę na przyzwoitym poziomie. Ponadto, mając połączenie z Internetem, zawsze można spróbować swych sił z graczami z całego świata dzięki Xbox Live!. Trybu online niestety nie było mi dane przetestować, gdyż płyta z betą na to nie pozwalała. Wracając do tematu, cała kwintesencja AoT tkwi właśnie w kooperacji. To silnik napędowy całej maszyny. Tak, trzeba powyrzynać wszystkich i wszystko, co się rusza. Nie odbywa się to jednak na takiej zasadzie, jak w innych TPP, gdzie jedyne czego nam trzeba do przejścia gry to dobra celność. Tutaj trzeba myśleć. Oj tak, szare komórki idą w ruch. Taktyczne myślenie oraz zgranie z partnerem to klucz do sukcesu.

Pewną nowalijką zaimplementowaną przez programistów z EA jest Aggrometer. To nic innego jak zwykły wskaźnik, informujący nas na którym z bohaterów skupiona jest aktualnie uwaga przeciwnika. Podczas gdy jeden poprowadzi ostrzał na wroga, drugi niepostrzeżenie zajdzie ich od tyłu i bach! Praca drużynowa to to, co tygryski lubią najbardziej, nie ma tu miejsca dla żadnego Rambo. Ponadto możemy używać niektórych przedmiotów (np. wyrwanych drzwi samochodowych) w charakterze osłony. Gdy znajdziemy się na otwartym terenie, aktywowany zostaje tryb back to back. Bohaterowie stają wówczas do siebie plecami i osłaniają siebie nawzajem, eliminując wszystko co rusza się wokoło. Bardzo efektownie to wygląda, zwłaszcza że dzieje się to w zwolnionym tempie. Oprócz wspólnej wymiany ognia, w wielu sytuacjach będzie też potrzebna pomocna dłoń, by gdzieś się wspiąć lub „obadać” teren. W grze pojawią się także wszelkiej maści pojazdy, w których jedna z postaci zasiądzie za kierownicą, a druga za działkiem.

Walka walką, lecz przychodzi też taki moment, gdy nie wszystko idzie po naszej myśli i po prostu zostajemy ranni. Nie, nie umieramy od razu i nie musimy ładować gry od ostatniego checkpointa. Na uratowanie partnera mamy kilkadziesiąt sekund. W pierwszej kolejności musimy go zaciągnąć w bezpieczne miejsce (nie jest on w stanie poruszać się o własnych siłach, jednak pomoże nieco prowadząc ostrzał przeciwnika jedną ręką). Gdy przytargamy przyjaciela za osłonę, musimy zatamować krwotok tamponem. Cała akcja reanimacyjna działa na zasadzie prostej minigry, w której ranny gracz musi wciskać odpowiednie sekwencje klawiszy. Generalnie rzecz biorąc banalna sprawa.

W trakcie kampanii dla jednego gracza wydajemy naszemu partnerowi rozkazy. Mamy cztery komendy do wyboru, przy czym każda z nich wykonywana może być spokojnie lub agresywnie. W zależności od rozkazu partner będzie np. prowadził ostrzał wroga zza osłony, lub pójdzie bardziej na żywioł i zacznie go szturmować. Jeśli zaś skusicie się na partyjkę online, w ruch pójdą Xboksowe headsety, za pomocą których będziecie się komunikować z kompanem.

Przeciw komu będziemy walczyć? Podczas rozgrywki zauważyłem trzy typy przeciwników, z jakimi przyjdzie nam się zmierzyć. Pierwszy z nich to zwyczajne pionki, nie sprawiające najmniejszego kłopotu, których zabijanie to czysta formalność. Drudzy zostali hojniej obdarowani w sztuczną inteligencję i już nieco bardziej kombinują: używają taktyk, ukrywają się za zasłonami, przeskakują z jednej za drugą, próbują zajść nas od tyłu itd. Ta grupka występuje w grze najczęściej. Istnieją jeszcze jednostki uzbrojone podobnie jak my – jedynym sposobem ich eliminowania jest zajście do tyłu lub precyzyjny strzał w głowę.

Zarówno Rios jak i Salem posiadają 3 typy broni – pistolet, broń główną (zazwyczaj karabin lub shotgun) oraz snajperską. Gdy któraś się nam znudzi, w każdej chwili możemy zamienić się z partnerem. Ponadto, wykonując poszczególne misje dostajemy pieniążki. Dużo pieniążków. Wykorzystać je możemy w sklepie z bronią, nabywając coraz fajniejsze giwery lub tuningując już posiadane. Zarówno wybór jak i możliwości rozbudowy są naprawdę duże, więc każdy znajdzie coś dla siebie.

Oprawa graficzna Army of Two nie powala na kolana. O ile modele postaci są naprawdę szczegółowo dopracowane i wyglądają super, o tyle elementy otoczenia zostały zrobione nieco gorzej i gdzieniegdzie przypominają bliżej nieokreślone zlepki kolorów. Dobrze chociaż, że animacja jest w pełni płynna i ani raz nie zdarzyło się, by gra chrupała. Grafika w becie trochę odbiega od tej zaprezentowanej w filmikach. No cóż, do premiery został jeszcze miesiąc, więc miejmy nadzieję, że panowie z EA dopracują to i owo. O licznych bugach nie warto wspominać do momentu recenzji gotowego produktu.

Jeśli zaś chodzi o oprawę dźwiękową, to zajął się nią sam Trevor Morris , twórca soundtrack’ów do takich filmów jak: Black Hawk Down, Bad Boys II, The Last Samurai czy Piraci z Karaibów 1 i 2. Muzyka utrzymana jest w klimatach rockowych, co powoduje, że aż chce się grać. Mało tego, podczas rozgrywki bohaterowie ze sobą rozmawiają. Większość z dialogów i komentarzy jest zabawna, aczkolwiek usłyszymy też sporo przekleństw. Wszystko zależy od przebiegu współpracy. Naprawdę, kawał świetnej roboty.

Podsumowując, Army of Two zapowiada się bardzo smakowicie. Produkt jest niesamowicie grywalny. a sztuczna inteligencja stoi na wysokim poziomie. Powodzenie misji zależy głównie od tego, jak współpracujemy ze swoim partnerem. Jeżeli zawiedziemy go raz czy dwa, ten później nie będzie nam dostatecznie ufał i niekoniecznie wykona kolejny rozkaz. AoT bardzo przypomina Gears of War, tyle że dla dwóch graczy. To świetna rozrywka dla dwóch osób, która nie pozwoli się Wam oderwać od monitorów przez dłuuugi czas. Premiera już za miesiąc.

Bartosz „bartek” Sidzina

OBAWY:

  • Grafika odbiega trochę o tej zaprezentowanej na filmach z gameplayem;
  • Do poprawy czeka spora liczba bugów.

NADZIEJE:

  • Naprawdę spore.

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl