George Clooney – Good night and Good Luck. Aktorzy, którzy wzięli mniej pieniędzy za film
- Aktorzy, którzy wzięli mniej pieniędzy, by uratować film
- Jeździec znikąd – Johnny Depp
- Jonah Hill – Wilk z Wall Street
- Brad Pitt – Pewnego razu w Hollywood
- Ryan Reynolds – Deadpool
- Leonardo DiCaprio – Incepcja
- Angelina Jolie – Beowulf
- George Clooney – Good night and Good Luck
George Clooney – Good night and Good Luck

- Reżyser: George Clooney
- Rok produkcji: 2005
- Gdzie obejrzeć: TV
- Ostateczna gaża: 120 tys dolarów
Zestawienie kończymy prawdopodobnie najciekawszym przypadkiem ze wszystkich ośmiu. George Clooney, tak jak większość aktorów z powyższych przykładów, może sobie pozwolić na finansową elastyczność. Już przy okazji Ocean’s Eleven, w celu utrzymania gwiazdorskiej obsady, Clooney zdecydował się na niższą gażę. Tak też było w przypadku jego autorskiego projektu, przy którym również zależało mu, aby pozyskać do filmu tych aktorów, których potrzebował.
Good night and Good Luck to polityczno-historyczny dramat opowiadający o grupie dziennikarzy ze stacji CBS, którzy wypowiedzieli wojnę samemu Josephowi McCarthy’emu. Film opowiada o autentycznych wydarzeniach, które doprowadziły do zakończenia działań komisji amerykańskiego polityka. Czarno-biała estetyka podkreśla ważność tamtejszych wydarzeń, a skrupulatnie napisany scenariusz trzyma widza w napięciu od początku do samego końca. Trzeba zaznaczyć, że George Clooney zagrał jedną z głównych ról (wciela się w Freda Friendly’ego, producenta programu prowadzonego przez Murrowa, głównego bohatera), był reżyserem, a także jedną z osób odpowiedzialnych za scenariusz!
Za swoją pracę Clooney otrzymał honorarium w postaci 120 tysięcy dolarów – sam tyle zażądał! To naprawdę mała suma, jeśli zestawimy ją z poprzednimi niebotycznymi liczbami. Warto było zaryzykować: film otrzymał aż sześć nominacji do Oscarów, w tym za najlepszego reżysera i najlepszy scenariusz. Najwyraźniej ciężka praca (a przy okazji podjęcie pewnego ryzyka) opłaciła się…
Od autora
Człowiek uczy się całe życie, a co za tym idzie, warto raz jeszcze nadrobić powyższe tytuły w kontekście przytoczonych przeze mnie informacji. Koniec końców, filmy te nie byłyby takie, jakie są, gdyby nie pomoc finansowa aktorów. Można powiedzieć, że mają oni gest, ale z drugiej strony… kto jeszcze liczy pieniądze przy ich sytuacjach majątkowych? Zadaję całkiem cyniczne pytanie, ale w tych przykładach raczej więcej jest pragmatyzmu niż dobrej woli.