BONUS – Talar, Krwawy Baron i Wiedźmy z Krzywuchowych Moczarów. Wiedźmin powinien rozbudować te wątki z książek

- 10 wątków z książek o wiedźminie, które Netflix powinien rozbudować
- Spotkanie Yennefer z Triss
- Misja samobójcza
- Końcowa podróż kompanii Geralta
- Romans wiedźmina z Shani
- Wątki najciekawszych postaci drugoplanowych
- Codzieność Kaer Morhen
- Pani Jeziora
- Renfri
- BONUS – Talar, Krwawy Baron i Wiedźmy z Krzywuchowych Moczarów
BONUS – Talar, Krwawy Baron i Wiedźmy z Krzywuchowych Moczarów

Poza wszystkimi wątkami, które Sapkowski ledwie czy też niewystarczająco zarysował w książkach, są jeszcze wszystkie udane projekty RED-ów. Wśród nich genialny Talar – posługujący się niesamowicie bogatym słownictwem nadzwyczaj wulgarny szpieg Temerii. Myślę, że dobrym pomysłem byłoby obsadzenie w tej roli któregoś z polskich aktorów. Oczywiście z pewnością Netflix musiałby się wygimnastykować, żeby zdobyć prawa autorskie do postaci, ale z takim budżetem nie powinno to być niewykonalne.
Pierwsza część gry ledwie zarysowuje postać Królowej Nocy – właścicielki burdelu w Wyzimie, wampirzycy, w której kiedyś zakochał się Regis. Więcej miejsca scenarzyści CD Projektu poświęcili północnicom i południcom, a przede wszystkim Alinie i Celinie w mickiewiczowskiej historii o niespełnionej (i spełnionej) miłości. Przyznaję się bez bicia – to mój ulubiony wątek z całej growej trylogii. Jest tak klimatyczny, że ach… Gdyby tylko Netflixowi udało się oddać tę atmosferę…
Poza tym wszystkim są jeszcze przecież: wiedźmin Letho, mroczna kapłanka Abigail, Krwawy Baron i cały wątek z porońcem. No i wiedźmy z Krzywuchowych Moczarów. Ich projekty w grach to gotowy scenariusz na wprowadzenie do serialu odrobiny grozy. Niestety podejrzewam, że autorowi książek mogłoby się nie spodobać dodawanie do produkcji Netflixa wątków z gier. CD Projekt też miałby swoje powody, by nie sprzedawać praw autorskich. Ale skoro to lista marzeń… Napiszcie też o tym, co z gier chcielibyście zobaczyć w serialu!
OD AUTORA
Fanem Wiedźmina byłem jeszcze przed premierą pierwszej części gry (nie żebym wówczas rozumiał wszystkie wątki, ale cóż, zakazany owoc smakuje lepiej). Ogromne wrażenie zrobił na mnie nie tylko język, którym z taką łatwością posługuje się Sapkowski, ale i wyraziste projekty postaci. Niejednoznacznych etycznie i nieoderwanych od rzeczywistości (w przeciwieństwie do Tolkienowskiego Śródziemia na przykład). Potem z uwagą przeszedłem wszystkie części gry, a rok temu pozytywnie zaskoczył mnie Netflix. Jasne, pierwszy sezon miał sporo niedoróbek, ale moim zdaniem wcale nie został kompletnie zepsuty, tak jak chcieliby to widzieć niektórzy fani książek. A kolejne odcinki mają szanse na to, by stać się czymś więcej. Z napięciem oczekuję więc premiery sezonu drugiego… i trzeciego, i czwartego, a jeżeli Netflix zachowa formę, to i nawet dziesiątego!