Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 8 września 2011, 09:05

autor: Marek Oramus

Znamy szczegóły kontrowersyjnego projektu Slavery: The Game

W sieci pojawił się oficjalny komunikat wyjaśniający, czym tak naprawdę będzie produkcja, której zwiastun pod szyldem Slavery: The Game wywołał ogromne kontrowersje.

Przed kilkoma dniami informowaliśmy o kontrowersyjnym zwiastunie produkcji Slavery: The Game, w której gracze mieli wcielić się w rolę zarządcy niewolników. W trakcie rozgrywki moglibyśmy kupować ludzi, wykorzystywać ich oraz dyscyplinować za pomocą bicza lub nabitej gwoździami pałki. Oczywiście od razu pojawiły się w sieci głosy krytyki i oburzenia dotyczące tematyki rzekomej produkcji studia Javelin Reds. Wiele osób zaczęło podważać wiarygodność tego zwiastuna i okazało się, że mieli rację.

Początkowo wiedzy o powstawaniu takiej produkcji zaprzeczyły największe branżowe koncerny. Microsoft, Sony, Sega oraz podejrzewane o tworzenie gry Slavery studio Creative Assembly jednomyślnie stwierdziły, że nic nie wiedzą na temat tego tytułu. Wszelkie wątpliwości zostały rozwiane wczoraj, gdy w Internecie pojawił się oficjalny komunikat wyjaśniający, do czego tak naprawdę odnosi się ten materiał promocyjny.

Otóż w rzeczywistości nie chodzi w tym przypadku o grę, ale o produkowany przez holenderską telewizję publiczną NTR serial dokumentalny poświęcony niewolnictwu. W wywiadzie udzielonym dla programu Gamekings, jeden z twórców kontrowersyjnej akcji marketingowej wyjaśnia przyczyny wykorzystania takiej formy przekazu oraz omawia kwestię handlu ludźmi zarówno w minionych wiekach, jak i czasach obecnych.

Studio Javelin Reds, które miało zajmować się tworzenie gry, również jest fikcyjne, a jego nazwa to w rzeczywistości anagram słowa De Slavernij, które w języku holenderskim oznacza niewolnictwo. W związku z powyższymi wyjaśnieniami wszyscy miłośnicy kontrowersyjnych produkcji mogą czuć lekki niedosyt, a osoby, które oburzył taki pomysł na grę, z pewnością odetchną z ulgą.

Niezależnie od Waszego podejścia do tej kwestii zachęcamy do obejrzenia wywiadu: