Sierpień jest uboższy w motopremiery niż lipiec, ale nie brakuje doniosłych wydarzeń. Zapowiedziano Wreckfest 2 i wyjątkowo dużą aktualizację Forzy Horizon 5, a Forza Motorsport dostała nową trasę. Piszę też sporo o polskich motograch (JDM, Rennsport).
W ostatnich siedmiu dniach zbiegły się aktualizacje i Forzy Horizon 5, i Forzy Motorsport – a mi, jak na złość, akurat na ten tydzień przypadł wakacyjny wyjazd w dzicz. Dlatego wyjątkowo nie napisałem osobnych wiadomości o owych aktualizacjach – zamiast tego przeczytacie o nich zbiorczo w niniejszym Motoprzeglądzie. Napisałem także m.in. o zapowiedzi Wreckfesta 2, o wrażeniach z testów dema naszego rodzimego JDM i o odkryciu polskich korzeni gry Rennsport, którą dotąd nazywałem – niefortunnie – niemieckim symulatorem wyścigów.
Na wstępie pochwalę się też artykułem, który popełniłem kilkanaście dni temu w ramach próby połączenia świata gier z prawdziwym motorsportem w naszym, polskim wydaniu:
Jeśli przegapiliście wcześniej ten tekst, zachęcam do zajrzenia do niego i napisania w komentarzu, co o nim myślicie. Przyda mi się feedback odnośnie do kiełkującego projektu opisanej tam gry ;)
We wrześniu do Forzy Horizon 5 zostanie dodany zupełnie nowy tryb rozgrywki, który został „zainspirowany twórczością społeczności”. Więcej szczegółów nie podano, ale zanosi się na mały przełom w grze, która od dłuższego czasu tkwi w kreatywnej stagnacji, skoro studio Playground Games zapowiedziało, że zaprezentuje tę nowość na najbliższych targach gamescom (21-25 sierpnia).
Aktualizacja Hidden Horizons (Seria 38) powinna ukazać się 12 września, a poza owym trybem wprowadzi też stadion przeobrażony w labirynt, dodatkowe wyzwania typu Pathfinder (polegające na szukaniu drogi przez dzicz) i oczywiście nowe samochody.
Tymczasem zaś rozpoczęła się skromniejsza Seria 37 (High Performance Dailies), w której mamy cztery nowe trasy wyścigów drogowych typu sprint (z punktu A do B) dodane na stałe oraz cztery samochody:
Cała czwórka aut jest cotygodniowymi nagrodami na Playliście Festiwalowej. Do czwartku można zdobyć Forda Focusa (za ukończenie aktywności wartych łącznie 20 punktów), a następne w kolejce są Toyota, Ford Fiesta i Dodge.
Również najnowsza aktualizacja Forzy Motorsport (nr 11) nie należy do wielkich. Dodała wprawdzie kolejny tor, ale jest to znów lokacja przywracana z FM7 w upiększonym wcieleniu – Road Atlanta (w dwóch wariantach). Następną trasę zobaczymy za dwa miesiące, w Aktualizacji 13. Chciałbym, żeby tym razem była to dla odmiany naprawdę świeża zawartość...
Update 11 wydłużył też listę samochodów o trzy pozycje:
Na szczęście tylko jeden z tych modeli pochodzi z „recyklingu" (Ferrari), ale za to odblokowanie pozostałych wymaga ukończenia wyjątkowo dużej liczby wyścigów w trybie kariery – 18 dla Nissana (z terminem do 11 września) i aż 32 w przypadku Astona Martina (do 25.09). Ponadto aktualizacja wprowadziła raczej drobne zmiany:
Poza tym aktualizacja naprawiła część błędów, które wystąpiły po wcześniejszych update'ach (np. wysypywanie się gry po ukończeniu wyścigu, ściąganie kierownicy w bok po wyjechaniu z alei serwisowej i samochody niezatrzymujące się po wyczerpaniu paliwa).
Co porabia studio Bugbear? To pytanie, które często zadawałem sobie w ostatnich latach, odkąd rozwój Wreckfesta praktycznie ustał. Odpowiedź okazała się zupełnie niezaskakująca – i zupełnie radosna.
Podczas THQ Nordic Digital Showcase na początku sierpnia oficjalnie zapowiedziano Wreckfest 2. Gra zmierza na PC, PS5 i XSX/S, a moc konsol bieżącej generacji ma pozwolić wycisnąć jeszcze więcej z silnika fizyki i symulacji destrukcji, którą imponowała „jedynka”. Ewolucja dotknie również inne elementy gry, a jako największe zmiany wskazano (jak dotąd) przeprojektowany tryb kariery, rozbudowany system personalizacji samochodów i dodany tryb split-screen.
Na ten moment Wreckfest 2 nie zapowiada się na rewolucyjną grę – ale studio Bugbear może kryć w zanadrzu jeszcze niejedną niespodziankę, tym bardziej że twórcy nie podali daty premiery.
Polskie JDM: Japanese Drift Master nadal jest szykowane na premierę przed końcem bieżącego roku – ale niedawno wydane rozbudowane demo, zatytułowane JDM: Rise of the Scorpion, sugeruje, że powinniśmy spodziewać się obsuwy. A w każdym razie studio Gaming Factory postąpiłoby rozsądnie, dając sobie więcej czasu na dopracowanie tej bardzo obiecującej gry.
Polacy mają w zanadrzu projekt, który potencjalnie odciągnie wielu fanów od serii Need for Speed i da do myślenia firmie Electronic Arts. JDM też ma rozbudowane opcje tuningu samochodów i wyrazisty klimat nielegalnej ulicznej rywalizacji (choć tutaj skupionej na drifcie), a przy tym pokazuje, że nadal można zdobyć rozgłos i rzesze odbiorców, nie wystrzegając się realizmu.
Nie jest to oczywiście symulator, ale simcade’owa fizyka zaprogramowana przez Gaming Factory ciąży zdecydowanie bardziej w tę stronę aniżeli w arcade. Choć prowadzenie samochodów czasem jest nieco dziwne, po przyzwyczajeniu się do modelu jazdy można czerpać dużo przyjemności ze śmigania bokiem po otwartym świecie pełnym ciasnych uliczek i górskich serpentyn (jak przystało na Japonię), słuchając klimatycznej muzyki i dopracowanych dźwięków silników.
Dewelopera czeka jednak jeszcze niemało ciężkiej pracy. Optymalizacja gry pozostawia sporo do życzenia, podobnie jak sztuczna inteligencja – cywilne auta notorycznie się rozbijają, a przejazdy naszych przeciwników w wyścigach są oskryptowane (często w nienaturalny sposób), w związku z czym oponenci prawie zawsze osiągają takie same, nierzadko wygórowane wyniki, a gra nie oferuje regulacji poziomu trudności. Nowicjusze będą zgrzytać zębami. Poza tym grafika w wielu miejscach trąci myszką, a interfejs działa topornie.
Na szczęście twórcy już wzięli się do naprawiania swojego dzieła i wypuścili dwa hotfixy – 1.1 oraz 1.2 – poprawiając najpilniejsze błędy. Przy okazji wspomnę jeszcze, że niedawno deweloperzy ogłosili partnerstwo z Mazdą – to jak dotąd drugi (po Subaru) producent, którego samochody oficjalnie znajdą się w grze.
Kilkanaście dni temu Rennsport doczekał się dodania karty na Steamie. Rzuciło mi się wówczas w oczy, że jako deweloper tej gry wpisane są dwa zespoły: polski Teyon i niemiecki Competition Company (w tej kolejności). Nie jest to oczywiście żadna nowość (po prostu byłem ślepy), ale dopiero teraz przyszło mi do głowy, żeby zaczerpnąć informacji u źródła i uzyskać odpowiedź na fundamentalne pytanie: czy Rennsport to gra niemiecka, czy może jednak polska? Oto co odpisał mi Dawid Biegun ze studia Teyon:
Development rozpoczęliśmy jeszcze w roku 2021, kiedy to stworzyliśmy najważniejsze mechaniki, feature i technologię tworzenia pojazdów i torów. Jeśli chodzi o grę per se – to przez pierwsze 1,5 roku cały development był realizowany po stronie studia Teyon. Competition Company miało rolę wydawcy oraz co-developera dopiero po tym czasie. Obecnie Teyon i Competition Company prowadzą bliską współpracę developerską, jednak znaczna część „techniczna” pozostaje nadal po stronie naszych doświadczonych developerów.
W skrócie Teyon odpowiada za większość developmentu technicznego i wizualnego, w tym tory, samochody, rozwiązania techniczne itd., natomiast Competition Company jako doświadczony w branży motoryzacyjnej zespół był odpowiedzialny za konsultacje z kierowcami oraz producentami samochodowymi, przygotowuje platformę e-sportową, aspekty online gry oraz promocje i eventy. Obecnie rozwija swój zespół developerski, aby realizować większą część popremierowych aktywności już we własnym zakresie.
Jak więc widać, rozminąłem się z prawdą, pisząc w niedawnym artykule o polskim motorsporcie, że JDM to jedyna „duża” samochodówka, która obecnie powstaje w naszym kraju. Tym pilniej będę więc śledził dalszy rozwój tego projektu – i relacjonował go na łamach Motoprzeglądu.
Na początek września zaplanowano kolejną dużą aktualizację do iRacing – 2024 Season 4 – więc twórcy zdradzili, czego możemy się spodziewać.
W źródle podano więcej szczegółów. Ponadto deweloper zahaczył o dalszą przyszłość, przypominając o trwających pracach nad nowym silnikiem graficznym czy przemodelowanym interfejsem. Nie zabrakło również wzmianki o innej szykowanej zawartości.
M.in. rozpoczęto skanowanie toru The Bend Motorsport Park, a w listopadzie to samo czeka Adelaide (oba w Australii). Do tego „zakontraktowano” hiszpańską Valencię (Circuit Ricardo Tormo) i trwają próby – na razie bezowocne – nawiązania kontaktu z władzami holenderskiego TT Circuit Assen. Trwa również odświeżanie starszych torów, takich jak Circuit Zolder czy obiekty używane w wyścigach NASCAR (te ostatnie także z myślą o grze NASCAR 25). Mówiąc krótko: twórcy iRacing zwiedzają cały świat.
Co się tyczy samochodów: w niedalekiej przyszłości zobaczymy nowe australijskie Supercary (prawie zdążyły na wrześniową aktualizację), trwają prace nad wieloma autami GT3, a na przyszły rok zaplanowano dodanie bolidów NASCAR Gen 4 (z przełomu stuleci) i nowych wozów pokrewnej serii ARCA. Nie zabraknie też szutrowych maszyn. Oprócz tego pojazdy z kategorii Legends czeka gruntowne odświeżenie fizyki.

Jeśli chcecie nadrobić – bądź przypomnieć sobie – poprzednie Motoprzeglądy, zapraszam Was tutaj. Pod linkiem znajdziecie chronologiczną listę tekstów.
Firma Outright Games, wyspecjalizowana w budżetowych grach na wszelkich istniejących licencjach, zapowiedziała kolejny projekt, który wygląda… cóż, budżetowo. Nawet bardzo. Matchbox Driving Adventures wykorzystuje tytułową markę resoraków, od 1997 roku koegzystującą z Hot Wheels pod skrzydłami korporacji Mattel.
Gra wygląda bardziej jak samochodowa zręcznościówka aniżeli wyścigi per se – zawiera kilkanaście zróżnicowanych pojazdów, którymi będziemy brać udział w rozmaitych wyzwaniach na sześciu mapach, np. gasić pożary czy dostarczać paczki. Co ciekawe, ma zostać wydana w pełnej polskiej wersji językowej (z napisami i dialogami).
Powiem szczerze: gdyby nie polonizacja i znana licencja, pewnie nie zaszczyciłbym tej produkcji miejscem w Motoprzeglądzie. Zobaczcie poniższy zwiastun, a zrozumiecie. Premiera nastąpi 20 września na PC (Steam), PS5, XSX/S, PS4, XOne i Switchu.
Jak wspomniałem w artykule, którym chwaliłem się na wstępie, od paru lat w przerwach od grania wizytuję Tor Poznań, by uczestniczyć w rozmaitych imprezach organizowanych na tym obiekcie. Dlatego postanowiłem w końcu wydzielić w Motoprzeglądzie swoistą kolumnę, by skrótowo relacjonować to, co dzieje się na największym torze wyścigowym w Polsce – i może zachęcić Was w ten sposób do tego, by wybrać się kiedyś do stolicy Wielkopolski i zobaczyć motorsport na własne oczy.
Sierpień na Torze upływa pod znakiem kartingu – tydzień temu w weekend odbyła się 6. runda Rotax Max Challenge Poland, a za tydzień nastąpi 3. runda Kartingowych Mistrzostw Polski. Warto zajrzeć na tę imprezę. Kto wie, może wśród młodych kierowców zobaczycie potencjalnego następcę Roberta Kubicy? Z kolei za dwa tygodnie, na przełomie sierpnia i września, czeka nas kolejna odsłona Wyścigowych Motocyklowych Mistrzostw Polski. Jeśli chcieliście kiedykolwiek zobaczyć zawody MotoGP na żywo bez wyjeżdżania z Polski, Tor Poznań oferuje Wam najlepszą namiastkę tych mistrzostw.
Dodam jeszcze, że wymienione wydarzenia nie są biletowane (jak zresztą prawie wszystkie). Wjazd samochodem lub motocyklem na teren obiektu kosztuje 20 zł, a wejście pieszo jest bezpłatne.
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
8

Autor: Krzysztof Mysiak
Z GRYOnline.pl związany od 2013 roku, najpierw jako współpracownik, a od 2017 roku – członek redakcji, znany także jako Draug. Obecnie szef Encyklopedii Gier. Zainteresowanie elektroniczną rozrywką rozpalił w nim starszy brat – kolekcjoner gier i gracz. Zdobył wykształcenie bibliotekarza/infobrokera – ale nie poszedł w ślady Deckarda Caina czy Handlarza Cieni. Zanim w 2020 roku przeniósł się z Krakowa do Poznania, zdążył zostać zapamiętany z bywania na tolkienowskich konwentach, posiadania Subaru Imprezy i wywijania mieczem na firmowym parkingu.