W Dying Light: The Beast Techland nie powtórzy wielkiego błędu z Dying Light 2, gdy „zapomniał”, za co fani pokochali to postapokaliptyczne uniwersum
Gra Dying Light: The Beast ma powrócić do korzeni serii. Szef marki przyznał, że dla studia Techland jest to w pewnym sensie pełnoprawna trzecia odsłona cyklu.

Niedawny Summer Game Fest 2025 przyniósł nam świeży trailer Dying Light: The Beast, zawierający datę premiery owej produkcji. Szef marki studia Techland, Tymon Smektała, miał też okazję szerzej wypowiedzieć się o nadchodzącej grze i całej serii w rozmowie z serwisem PC Gamer.
Według Smektały The Beast można określać w pewnym sensie mianem „Dying Light 3”. Deweloper powiedział, że choć nie wprowadza ona żadnej innowacyjnej funkcji, jakiej można by się spodziewać po numerowanej części, to jest solidnym tytułem AAA.
Dying Light: The Beast ma również powrócić do rozwiązań z „jedynki”, które zostały pominięte w Stay Human. W ten sposób deweloper chce zadowolić największych fanów, mających krytykować twórców m.in. za zatracenie klimatu survival horroru w sequelu.
Dying Light 1 było tytułem dla naszej społeczności. To był hardcore’owy survival horror z otwartym światem; przygodowa gra akcji z bardzo silnymi aspektami przetrwania. W przypadku Dying Light 2 zapomnieliśmy o tym. Gra odniosła komercyjny sukces, ale gracze, którzy powinni być nam najbliżsi, powiedzieli, że straciliśmy trochę pazura, straciliśmy grozę, straciliśmy horror, straciliśmy napięcie.
Zatem Dying Light: The Beast niejako powróci do korzeni, co powinno zadowolić największych fanów. Warto zaznaczyć, że pojawi się w nim nie tylko „zaginiony” klimat, ale także Kyle Crane, czyli główny bohater hitu z 2015 roku.
Dying Light: The Beast zadebiutuje 22 sierpnia 2025 roku na PC, Xboxie One, PlayStation 4, Xboxach Series X/S oraz PlayStation 5.