Trwa wielka migracja graczy MMORPG. Dzięki kultowemu OSRS zaskoczeni fani WoW-a odkrywają gatunek na nowo
Chyba nawet od najbardziej angażującej gry trzeba czasem zrobić sobie przerwę. Gracze WoW-a masowo spakowali walizki i przenieśli się do OSRS. Czy jednak temu kultowemu MMORPG uda się ich przy sobie utrzymać?

Wygląda na to, że w świecie MMORPG-ów pojawił się nowy trend, który objawia się tym, że gracze masowo zaczynają interesować się Old School RuneScape (w skrócie OSRS). Wśród nich są przede wszystkim zagorzali fani WoW-a, którzy ze zdumieniem przyjmują fakt, iż... nie wszystkie gry spod znaku MMO są takie same (via GamesRadar).
Wakacje od FOMO
Ta swoista migracja na nieco bardziej relaksacyjne tereny OSRS trwa już chyba od kilku tygodni i ciągle nabiera tempa. Wśród graczy, którzy zainteresowali się produkcją, znajdują się tacy streamerzy, jak Sodapoppin czy AnnieFuchsia. Razem z nimi bawią się także ich społeczności, a OSRS zatacza coraz to szersze kręgi, co oczywiście napawa dumą starszych fanów tytułu.
Ci, którzy trafiają do świata Old School RuneScape z niemałym zaskoczeniem odkrywają cyfrowy świat bez FOMO i ciągłej pogoni za osiągnięciami oraz nagrodami sezonowymi, w którym cały ich wcześniejszy czas spędzony na zdobywaniu poziomów i rozwijaniu umiejętności naprawdę się liczy. Jednak nie tylko ten aspekt sprawia, że tak chętnie w nim zostają – OSRS to także mnóstwo atrakcyjnej zawartości na drodze do endgame’u.
Weterani społeczności MMO przewidują jednak, że trend w pewnym momencie dobiegnie końca, a cały ten fenomen jest jedynie przejawem większego wzorca, w którym to WoW odgrywa decydującą rolę:
Gracze WoW-a znów mają sezon migracyjny. Tym razem ich celem wydaje się RuneScape.
Migrowali już wiele razy… tylko po to, by nieuchronnie wrócić do World of Warcraft – Zytonex.
Być może jednak tym razem przynajmniej niektórym z nich uda się zakończyć ten cykl i na nowo odkryć frajdę grania bez presji, dodatkowych wydatków i ciągłego grindowania. W świecie MMO nie brakuje ciekawych alternatyw dla WoW-a, ale czy fanom uda się przezwyciężyć jego nieuchronne przyciąganie? Jak zwykle – czas pokaże.