Twórca Star Wars Outlaws zdradził nieco więcej informacji na temat nadchodzącej produkcji osadzonej w uniwersum Gwiezdnych wojen, nie kryjąc zadowolenia z porównania jej do hitów Rockstara.
Star Wars Outlaws okazało się jedną z największych niespodzianek poniedziałkowego pokazu Ubisoft Forward.
Produkcja tworzona przez studio Massive Entertainment (znane z serii The Division) ma być ambitną grą z segmentu AAA, oferującą otwarty świat. Gracze stawią w nim czoła nie tylko niesławnemu Imperium, ale także licznym niebezpiecznym syndykatom galaktycznym.
Rąbka tajemnicy na temat charakteru nadchodzącego tytułu osadzonego w gwiezdnowojennym uniwersum ujawnił dyrektor kreatywny gry, Julian Gerighty.
Weteran Ubisoftu, a jednocześnie dyrektor kreatywny Star Wars Outlaws, w rozmowie z serwisem GamesRadar+ podjął kilka interesujących kwestii nt. nadchodzącego dzieła i kulis związanych z jego powstawaniem.

Fabuła w Star Wars Outlaws skupi się na przedstawieniu „najemnego łotra” działającego na Zewnętrznych Rubieżach. Opowieść rozegra się w przedziale czasowym pomiędzy Imperium kontratakuje a Powrotem Jedi.
Gracze wcielą się w Key Vess, która przemierza galaktykę ze swoim przyjacielem – zwierzątkiem Nixem. Dwójka bohaterów natknie się nie tylko na groźne jak zwykle Imperium, ale także na liczne gangi, np. syndykat Pyke.
Jak zdradził Gerighty, podstawową ideą stojącą za grą jest motto: "żyjesz i umierasz dzięki swojej reputacji”.
Reputacja jest nie tylko motywem przewodnim, ale również jedną z kluczowych mechanik Banitów. Jej poziom zależny będzie od podejmowanych przez graczy decyzji, a każde z głównych ugrupowań ma mieć osobny wskaźnik.
Jeżeli osiągnie ona dany poziom, uruchomi pewne sekwencję w grze, np. staniemy się celem Imperium.
Wszystkie ukończone misje i podjęte decyzje będą miały na to wpływ. Pozzwoli to budować różne relacje z frakcjami, takimi jak Huttowie czy Pyke. Pójdziesz zbyt daleko w jednym kierunku z daną frakcją? Twoja reputacja wpłynie na możliwości, dostępność i perspektywę fabuły.
Co ciekawe, niektóre sytuacje będzie można rozstrzygnąć bez uciekania się do przemocy.
Spędziliśmy dużo czasu, aby dać graczom poczucie sprawczości w rozmowach, ponieważ łajdak musi używać także swojego głosu, aby wydostać się z pewnych sytuacji.
Star Wars Outlaws zaoferować ma również mechanikę „poszukiwanego” rodem z serii Grand Theft Auto. W momencie gdy przeskrobiemy „coś grubszego” na oczach świadków, będzie szukać nas Imperium, które ma pełnić funkcję galaktycznych „gliniarzy”.
Podobnie jak w innych tego typów systemach, będziemy musieli się ukryć i poczekać, aż sytuacja się „ustabilizuje”. Czasem potrzebny będzie skok w nadprzestrzeń, innym zaś razem wystarczy rozprawienie się z „funkcjonariuszami” na miejscu.
Gerighty zdradził też nieco na temat walki w nadchodzących Star Wars. Na wstępie podkreślił, że system potyczek został opracowany z myślą, iż gracze wcielą się w banitę, a nie w wyszkolonego żołnierza czy choćby Jedi.
Dlatego główną bronią Key będzie poręczny blaster oraz… Nix, który wspomoże swoją przyjaciółkę w walce.
Oczywiście do dyspozycji graczy oddaną zostaną również umiejętności, jak The Trick Shot umożliwiający precyzyjne strzelanie, a także moduły pistoletu, dzięki którym ten będzie mógł działać w różnych trybach (a la broń palna w Control).
Wszystkie wymienione w tekście rzeczy brzmią niezwykle obiecująco, jednakże na ich weryfikację przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać – przynajmniej do 2024 roku, kiedy planowo ma zadebiutować Star Wars Outlaws.
Przypomnijmy, że gra zmierza na PC, PS5 oraz Xbox Series S/X.
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
15

Autor: Marcin Przała
Absolwent dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Grami interesuje się od najmłodszych lat, a szczególne miejsce w jego sercu zajmują Call of Duty 4: Modern Warfare i Dragon Age: Początek. Zamiłowanie do elektronicznej rozrywki sprawiło, że tematem jego pracy licencjackiej stało się zjawisko immersji. Dzisiaj przede wszystkim miłośnik soulslike'ów oraz klasycznych RPG-ów. Poza grami lubi literaturę z gatunku dark fantasy, a ponadto od wielu lat z zapartym tchem śledzi rozgrywki angielskiej Premier League, gdzie gra jego ukochany klub – Chelsea.