Sąd Kalifornii oddalił zarzuty odnośnie rzekomo celowej dezinformacji na temat mobbingu w firmie Activision Blizzard. Powód: zabrakło konkretów.
Ostatni rok obfitował w nieciekawe wieści dla firmy Activision Blizzard, wliczając w to kolejne pozwy. Jeden z nich, wystosowany przez Amerykańską Komisję ds. Równych Szans w Zatrudnieniu (EEOC), niedawno zwieńczono ugodą oraz kosztowną obietnicą wydawcy.
Mniej owocny okazał się pozew złożony przez akcjonariuszy spółki. Kalifornijski sąd odrzucił zarzuty w sprawie rzekomego zatajania przez Activision Blizzard informacji na temat przypadków molestowania w firmie.
Chodzi o pozew z początku sierpnia, w którym udziałowcy zarzucali wydawcy ukrycie przed nimi informacji na temat śledztwa przeprowadzonego przez Kalifornijski Departament ds. Uczciwego Zatrudnienia i Mieszkalnictwa (DEFH). Firma miała przedstawiać to i inne dochodzenia odnośnie do traktowania pracowników jako „rutynowe” kontrole. Co więcej, kierownictwo ignorowało licznie napływające doniesienia na temat molestowania w firmie i świadomie nie informowało inwestorów o sytuacji.
Jednakże sędzia Percy Anderson odrzucił te zarzuty (via agencja Bloomberg). Wszystko rozbiło się o niepodanie wystarczających informacji.
Według Andersona inwestorzy nie dostarczyli sądowi faktów, na których można by oprzeć postępowanie. Ich „gołosłowne” twierdzenia świadczą o „oszustwie z perspektywy czasu”, a to – zdaniem sędziego – nie wystarczy, by uzasadnić zarzut oszustwa w kwestii papierów wartościowych.
Wyrok Andersona stanowczo nie kończy sprawy zarzutów o molestowanie w Activision Blizzard. Inwestorzy mają 30 dni na złożenie „poprawionej” skargi. W międzyczasie odbędzie się głosowanie udziałowców odnośnie do przejęcia firmy przez Microsoft, a to może wcale nie pójść po myśli wydawcy.
O sytuacji Activision Blizzard przeczytacie również tutaj:
34

Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).