ARC Raiders otwiera zupełnie nowy rozdział. Zimowa aktualizacja Cold Snap pokryje mapy śniegiem, wprowadzi odmrożenia i zmusi graczy do nowego podejścia do zabawy.
16 grudnia, godz. 16:55
Aktualizacja Cold Snap do ARC Raiders jest już dostępna. Pełną listę zmian i nowości sprawdzicie w komunikacie twórców.
15 grudnia, godz. 21:54
Zima w ARC Raiders nie jest tylko sezonową dekoracją. Embark Studios szykuje się do uruchomienia Cold Snap – potężnej, ograniczonej czasowo aktualizacji, która radykalnie zmieni tempo, rytm i filozofię rozgrywki. Od 16 grudnia od godz. 10:30 czasu polskiego do 13 stycznia 2026 roku gracze będą musieli walczyć nie tylko z innymi Raiderami i maszynami ARC, ale także z bezlitosnym mrozem.
Zima zapanuje w czterech kluczowych lokacjach: w Dam Battlegrounds, Spaceport, Buried City oraz The Blue Gate. Śnieżyce ograniczą widoczność, zamarznięte jeziora staną się zdradliwą pułapką, a otwarte przestrzenie zmienią się w śmiertelną strefę.
Najważniejszą nowością będą jednak odmrożenia. Każda sekunda spędzona na mrozie ma działać na niekorzyść gracza – zdrowie zacznie topnieć, a jedyną obroną okażą się schronienia, szybkie leczenie i dobre planowanie trasy.
Cold Snap przyniesie też zestaw aktywności sezonowych. Pierwsza to Flickering Flames – wydarzenie z 25 poziomami nagród, w którym progres dokonuje się m.in. poprzez zasługi (Merits), wpadające za XP zdobywane podczas rajdów.
Druga to projekt Candleberry Banquet. W trakcie zimy gracze będą zbierać jagody świecowe (Candleberry) oraz specjalne przedmioty potrzebne mieszkańcom Speranzy – od źródeł światła i ciepła po rzeczy na „bankiety świecowe”. Candleberry mają być tu surowcem wyjątkowo wszechstronnym (wosk, sok, herbata na przeziębienia, składnik potraw i dekoracji), a zebrane zasoby wymienimy na nagrody, takie jak:
Na kilka dni przed Cold Snap, ARC Raiders otrzymało mniejszą, ale istotną aktualizację 1.6.0, skupioną na poprawkach błędów i exploitów. Patch m.in.:
Przy okazji Embark Studios ogłosiło zmianę harmonogramu – od teraz aktualizacje i rotacje sklepu będą pojawiać się we wtorki, a nie w czwartki. Studio zapowiedziało też wolniejsze tempo patchowania w okresie świątecznym, choć krytyczne problemy nadal będą monitorowane.
Matchmaking i 10-letnia wizja
W tle zimowej ofensywy pojawiają się też szersze deklaracje. Po głośnej premierze, rekordowych wynikach i zdobyciu nagrody dla najlepszej gry multiplayer na The Game Awards 2025 (za co twórcy podziękowali graczom), Embark, w osobie reżysera artystycznego, Roberta Sammelina, potwierdziło, że studio ma co najmniej 10-letni plan rozwoju gry.
Zespół zamierza reagować na zachowania społeczności, regularnie wprowadzać nowe wyzwania, mapy i mechaniki oraz utrzymać tytuł jako pełnoprawną grę-usługę przez długie lata:
Chcemy utrzymać ją przy życiu jak najdłużej, o ile gracze będą się nią interesować, dobrze się bawić i widzieć, że rozwija się w dobrym kierunku.
Mimo ogólnie bardzo pozytywnych opinii społeczności w ostatnim czasie gracze donoszą o problemach z matchmakingiem (w sieci krążą dyskusje m.in. na temat wydłużonych kolejek), a studio przyznało, że bada sprawę.
Co ciekawe, według niedawnych wypowiedzi Sammelina dobieranie graczy w ARC Raiders jest złożone i „odpowiednio” grupuje graczy. Wprawdzie deweloper tego nie potwierdził, ale najwyraźniej system bierze pod uwagę ich zachowanie – czyli teoretycznie „wredniejsze” granie może częściej wrzucać nas do lobby pełnych osób nastawionych na agresywne PvP, a bardziej kooperacyjne podejście sprzyjać spokojniejszym rajdom.
Embark Studios przyznaje również, że ogromna kreatywność graczy – od pułapek na Stella Montis po wykorzystywanie fizyki i gadżetów w nieoczekiwany sposób – bywa zarówno problemem, jak i inspiracją. Choć exploity muszą znikać, wiele nieoczywistych zachowań społeczności pomaga twórcom ulepszać projekt i zabezpieczać go na przyszłość.
Kiedy uruchamiasz grę i widzisz, jak gracze wykorzystują fizyczność takiej produkcji, jest to naprawdę zaskakujące, ale w większości przypadków także przyjemne. Widzieliśmy graczy robiących rzeczy, które przetestowaliśmy, ale na zupełnie innym poziomie, a dla nas bardzo przydatne jest znajdowanie sposobów na poprawki i naprawy – tłumaczył Sammelin.
Jednym z największych zaskoczeń dla twórców okazała się skala spontanicznej współpracy między obcymi graczami. W gatunku, gdzie zdrada i strzelanie w plecy są normą, ARC Raiders znalazło nietypowy balans PvPvE.
Mamy dane dotyczące liczby osób, które zostały pokonane przez innego gracza, i jest ona zaskakująco niska. Ale gra w drużynie lub solo to zupełnie inne doświadczenie. Myślę, że otwiera to również nowe możliwości, w zależności od tego, jak zdecydujesz się zaangażować w grę – wyjawił Sammelin.
Nie oznacza to jednak, że świat ARC Raiders jest sielanką. Część lobby – szczególnie na Stella Montis – bywa wyjątkowo brutalna, co potwierdził sam deweloper:
Osobiście przeraża mnie Stella Montis. Dużo gram solo, ale gram też z moimi braćmi, współpracownikami i przyjaciółmi. Stella Montis jest... Trzeba być na to przygotowanym.
Sammelin podkreślił, że rozwój ARC Raiders od początku opiera się na uważnej obserwacji rynku gier-usług i wyciąganiu wniosków z potknięć innych produkcji. Zamiast reagować dopiero po fakcie, zespół stara się projektować rozwiązania z myślą o długoterminowym utrzymaniu gry.
Patrząc na inne gry, myślę, że można wyciągnąć wiele wniosków i przeanalizować, co może pójść nie tak. Z pewnością istnieje wiele pułapek, których można próbować uniknąć, z góry projektując sprytne rozwiązania, aby przynajmniej je złagodzić [ich skutki – dop. red]. Jedną z lekcji jest oczywiście posiadanie solidnego systemu antycheatowego od samego początku i upewnienie się, że regularnie przeprowadzane są wszelkiego rodzaju działania porządkowe, mające na uwadze grę-usługę, co jest dość istotne.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
1

Autor: Kamil Kleszyk
Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.