Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 30 stycznia 2024, 12:01

„Poniżające” i „okrutne” zwolnienia u twórców Elite Dangerous okiem byłej pracownicy

Twórcy Elite Dangerous również zmuszeni byli przejść „restrukturyzację”, ale sposób jej przeprowadzenia nie zyskał uznana wśród pracowników (i graczy).

Źródło fot. Frontier Developments.
i

2024 rok może okazać się rekordowy dla rynku gier – pod względem liczby zwolnionych deweloperów i zamkniętych studiów. „Redukcja zatrudnienia” nie ominęła także twórców Elite: Dangerous, przy czym studio Frontier Developments miało przeprowadzić „restrukturyzację” w uwłaczający sposób. Przynajmniej sądząc po historii, którą podzieliła się Francesca Falcini, do niedawna odpowiedzialna za kontakty ze społecznością (via serwis X / Reddit).

Brytyjka była jedną z wielu osób zatrudnionych w firmie, które w październiku dowiedziały się o możliwości zwolnienia ze studia w związku z planowaną „restrukturyzacją”. Oczywiście szybko doszło do paniki, którą spotęgował niemalże brak kontaktu ze strony przełożonych – Falcini musiała czekać prawie dwa miesiące na pierwsze konsultacje i wreszcie rozmowę kwalifikacyjną (reinterview).

Współczynnik „nieuzasadnionych” nieobecności

Ta ostatnia poszła po myśli deweloperki, bo otrzymała maksymalne noty (74/74). Mimo to nadal groziło jej zwolnienie, a to z powodu tzw. współczynnika Bradforda. Służy on do pomiaru tzw. absentyzmu, czyli regularnych, nieplanowanych i „nieuzasadnionych” nieobecności w pracy. Na przykład wymuszonych przez choroby przewlekłe, dolegliwości kobiece lub – jak w tym przypadku – leczenie złożonego zespołu pourazowego (C-PTSD), do którego dołączył pobyt w szpitalu w związku z zapaleniem płuc.

W przypadku Falcini jej wynik 74/74 punktów z ponownej rozmowy kwalifikacyjnej został pomniejszony o współczynnik Bradforda rzędu 94 punktów, a więc jej ostateczny wynik wyniósł -20 pkt. Brytyjka musiała więc prosić swojego terapeutę o napisanie listu tłumaczącego jej dolegliwość i nieobecność w sześciu różnych dniach. To znacznie obniżyło wartość współczynnika i pozwoliłoby jej zachować pracę – gdyby zaraz z niej zrezygnowała.

Deweloperka tłumaczy swoją decyzję nie tylko „poniżającym, dehumanizującym i okrutnym” wymogiem udowodnienia przez nią, że jej nieobecności były „uzasadnione”. Według Falcini całe „pakiety zwolnień” były przeprowadzane w taki sposób, a w połowie przypadków zespół nawet nie dowiadywał się o zwolnieniach.

Nie omieszkała dodać, że we Frontier Developments nadal pracuje „wielu utalentowanych ludzi” i jej wpisy nie powinny być traktowane jako głos wszystkich pracowników studia. Niemniej jej zdaniem cały proces przeprowadzono w fatalny sposób.

Trudne czasy dla twórców Elite Dangerous

Frontier Developments to jedna z wielu firm, dla których 2023 rok nie był łaskawy. W listopadzie wartość akcji studia spadła o około 20%, mimo że już wcześniej wycena spółki zaliczyła drastyczny zjazd (obecnie jest ona ponad trzykrotnie mniejsza niż na początku 2023 roku).

Graczy nie zaskoczyła więc informacja o zwolnieniach, ale też nie zdziwiły ich doniesienia o formie przeprowadzenia „restrukturyzacji” zespołu. Niemniej szczegóły podane przez Falcini tylko utwierdziły ich w i tak powszechnym wśród graczy (i nie tylko) przekonaniu, że menadżerowie i zarządy niespecjalnie rozumieją, kto i co naprawdę odpowiada za sukcesy gier.

  1. Zwolnienia w branży gier. Aktualizowana lista studiów dotkniętych redukcjami w 2024 roku

Jakub Błażewicz

Jakub Błażewicz

Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).

więcej