Plotki o opóźnieniu GTA 6 mocno odbiły się na kursie akcji Take-Two Interactive. W rzeczywistości jednak opóźnienia są czymś zwyczajnym i częstym w tej branży, i inwestorzy powinni być już do nich przyzwyczajeni.
Kilka dni temu wielkie emocje wywołały plotki sugerujące, że prace nad Grand Theft Auto VI przebiegają wolniej, niż się spodziewano, i premiera gry może zostać przełożona na 2026 r. Choć te doniesienia zostały zdementowane, to i tak zaszkodziły właścicielowi studia Rockstar Games, czyli firmie Take-Two.
Jason Schreier w artykule dla serwisu Bloomberg wskazał to wszystko jako przykład tego, że giełda często nie podchodzi do rynku gier w racjonalny sposób. Wielu inwestorów panicznie zareagowało na plotkę o możliwym opóźnieniu GTA 6, tak jakby nie mieli pojęcia o tym, jak działa branża, w której opóźnienia nie są niczym rzadkim i najczęściej nie mają większego wpływu na wyniki gry, gdy ta wreszcie trafi na rynek.
Jak tłumaczy Schreier, tworzenie gier AAA jest obecnie niezwykle skomplikowanym procesem. Nad GTA IV pracują tysiące osób i lekkie opóźnienie w jednym z działów produkcyjnych może zaowocować przestojami w innych. Pewien chaos w produkcji jest nieodzownym elementem branży i nikogo pracującego w Rockstar Games to nie rusza.
Jak stwierdził Schreier:
W tym tygodniu zapytałem kilka osób w Rockstar Games, co sądzą o tych plotkach i w większości spotkałem się ze wzruszeniem ramion. Oczywiście prace nad kolejnym Grand Theft Auto są opóźnione. Zawsze tak jest.
W przypadku Grand Theft Auto VI dodatkowym problemem może być ogłoszony niedawno nakaz powrotu deweloperów do pełnowymiarowej pracy w biurze, gdyż istnieje obawa, że niektórzy doświadczeni deweloperzy mogą zdecydować się odejść ze studia Rockstar Games zamiast rezygnować z pracy zdalnej.
Więcej:To była wyjątkowo owocna noc dla graczy. Zobacz gry, które spróbują podbić PC i konsole w 2026 roku
4

Autor: Adrian Werner
Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.