”Nie dajcie streamerom zabić Battlefielda." Fani serii sądzą, że internetowi twórcy i ich odklejone opinie to zmora nowego FPS-a

Niektóre gry wideo, takie jak Battlefield, budowały swoją markę przez lata i choć nie wszystkie jej części uchodzą za udane, to nie da się odmówić serii jej tożsamości. Niektóre z jej elementów wciąż się jednak kształtują, a odpowiedzialne za strzelankę studio DICE oddaje niektóre z decyzyjnych głosów w ręce społeczności, tak, żeby to gracze byli najbardziej zadowoleni.

Nie zmienia to jednak faktu, że u podstaw wielkoskalowych starć z innymi graczami leżą bardzo konkretne fundamenty, a mieszanie ich z motywami, znanymi chociażby z COD-a, psuje według większości graczy odbiór FPS-a.

„Dodajcie tryb battle royal, bo mam content do zrobienia.”

Nie wszyscy podzielają tę opinię. Głosy o dodaniu elementów niekojarzących się z serią Battlefield wybrzmiewają raz po raz wśród społeczności. Najgłośniej płyną są z ust niektórych streamerów, którzy zdają się w ogóle nie rozumieć fundamentów, na jakich stoi marka Battlefield. Najważniejsze zaś zdają się być dla nich wyświetlenia własnych filmów, których liczba rośnie wprost proporcjonalnie do obecności modnych trybów czy mechanik przyciągających młodych odbiorców przed ekrany, a które nijak nie pasują do kochanej przez wielu serii.

Krytyki ich samolubnych praktyk podjęło się już parę osób, w tym inny internetowy twórca - The Kingerd, który w swoim ponad dwudziesto-minutowym filmie wskazuje takie zachowania, które jego zdaniem, psują markę i mogą doprowadzić do jej zniszczenia.

Faktem jest, że seria w swoim sieciowym module zawsze skupiona była na drużynowych, wieloosobowych bitwach, na względnie dużych i otwartych mapach. W przeciwieństwie do serii Call of Duty i z wyłączeniem odsłony 2042 (wszyscy wiemy, jak wspaniale została przyjęta) strzelanki od DICE charakteryzowały się też bardziej poważnym podejściem do całej sprawy. Tymczasem, streamerzy tacy jak TimtheTatMan głośno krzyczą do twórców, by ci skupili się na trybie battle royal, bo materiały z niego najlepiej się klikają.

Źródło: EA DICE

Padają też słowa ze strony innych twórców, którzy w dość spektakularny sposób wyrażają swoje niezadowolenie z faktu, że Battlefield nie jest po prostu inną grą, a posiada własne założenia i spojrzenie na gatunek FPS-ów:

Z kolei według autora dość głośnego posta na Reddicie, widoczne są oczywiste różnice względem podejścia do gry typowych graczy COD-a i BF-a. Jedni nastawieni są na szybką rozgrywkę pełną dynamiki, kiedy drudzy oczekują bardziej taktycznego podejścia i zabawy podzielonej na klasy oraz przynależących do nich zadań. Wskazuje on również na sytuację z innym popularnym streamerem - Scumpem, którego perspektywę we wspólnej rozgrywce podsumował zdaniem:

Rozwiązanie jest proste

Z dość banalnym rozwiązaniem przychodzi sekcja komentarzy pod wspominanym już postem. Według graczy, EA DICE nie powinno w ogóle uwzględniać graczy czy streamerów, którzy zdają się nie rozumieć podstaw ich serii.

Powiązane:„Gorączkowy sen” i najgorszy FPS jakiego zobaczycie. Gracze nie mogą przestać nabijać się z „wspaniałej” przyszłości gier AI

Bardzo prawdopodobne jest również, że oddani fani COD-a, którzy tak głośno wyrażają swoje niezadowolenie z powodu braku ulubionych trybów, wrócą skąd przyszli, tak szybko, jak zostanie tam zapowiedziana nowa zawartość, a jakiekolwiek większe zmiany mogą pogrzebać tożsamość Battlefielda i zrazić do niego najwierniejszych fanów.

To sztandarowy przykład problemu znalezienia odbiorców i próby zadowolenia wszystkich naraz. Rzecz w tym, że Battlefield zdaje się mieć już swój wyrobiony target i to właśnie głosy tych graczy wybrzmiewają w sekcji komentarzy.

Pozostaje tylko pytanie, jak ustosunkuje się do tego DICE? Czy pozostaną wierni swojej bazie graczy i pozostawią rozgrywkę w formie znanej nam już z poprzednich części w ulepszonej formie? Czy może jednak tak drastyczne zmiany są nieuniknione, a zapowiedź trybu battle royal spełni się pomimo sprzeciwu fanów? Czas pokaże.

Więcej:Fan LEGO stworzył „miniaturową” wersję swojego miasta. Wystarczyło około 42000 klocków i prawie rok pracy

• Różności