Nasz ulubiony łowca potworów powraca w postaci figurki stworzonej przez Prime 1 Studio. Twórcy wzorowali się trzeciej części Wiedźmina i dostarczyli produkt niezwykle szczegółowy oraz przyjemny dla oka, ale i stosunkowo drogi.
Prime 1 Studio przygotowało prawdziwą gratkę dla wszystkich fanów Wiedźmina oraz miłośników figurek kolekcjonerskich. Jego najnowszym projektem jest prawie jednometrowy Geralt (mierzący dokładnie 88 cm) z serii Museum Masterline Series wykonany na podstawie modelu postaci znanego z gier CD Projekt Red – szczególnie Dzikiego Gonu.
W sprzedaży dostępne są dwie wersje figurki – Standard Edition oraz Deluxe Edition. Jeżeli chodzi o bazowy wygląd bohatera, to nie różnią się one od siebie. Każda z nich przedstawia znanego łowcę potworów w charakterystycznym pancerzu z Kaer Morhen oraz ze srebrnym mieczem w prawej dłoni. W drugiej ręce trzyma zaś głowy 3 harpii. Postać stoi na sporej podstawce LED z charakterystycznym znakiem Szkoły Wilka w centrum. Edycja Deluxe posiada dodatkowo zestaw 3 zamiennych głów Geralta – bez brody, po zażyciu mikstur, ze znakiem na twarzy z Serc z Kamienia. Figurkę oraz wszystkie dostępne warianty twarzy możecie zobaczyć na poniższej krótkiej prezentacji.
No dobrze, to wszystko wygląda naprawdę wspaniale, ale zapewne jesteście ciekawi cen tychże cacuszek. Te natomiast nie należą do najniższych. Za standardową wersję figurki zapłacimy 1299 dolarów (czyli około 4870 złotych), a za Edycję Deluxe wyłożymy 1449 dolarów (co da nam 5430 złotych). Produkty są już dostępne w przedsprzedaży, ale do chętnych konsumentów trafią dopiero w 2022 roku, gdzieś między styczniem a kwietniem.
Na stronie Prime 1 Studio znajdziecie też dużo więcej ciekawych projektów, w tym paru innych Geraltów, np. takiego z pancerzem ze Skellige. Ponadto na stronie głównej widnieją chociażby statuetki Legolasa z Władcy Pierścieni czy Leona Kennedy’ego z serii Resident Evil. Każdy maniak popkultury poczuje się więc jak ryba w wodzie.
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
41

Autor: Karol Laska
Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.