Jim Ryan, CEO Sony Interactive Entertainment, podał 3 tytuły, których powinniśmy się spodziewać na konsolach PlayStation w 2021 roku. Wśród nich nie ma, niestety, God of War: Ragnarok.
Sporo wątków zostało podjętych podczas wywiadu portalu GQ z Jimem Ryanem, CEO Sony Interactive Entertainment. Informowaliśmy Was między innymi o pecetowej wersji gry Days Gone. Teraz czas na zapoznanie się z planami PlayStation na rok 2021. Jakich tytułów możemy spodziewać się w najbliższych miesiącach?
Niezagrożone wydają się tegoroczne premiery 3 następujących produkcji: Returnal (trzecioosobowa strzelanka science fiction), Ratchet & Clank: Rift Apart (kolejna odsłona kreskówkowej platformówki 3D) oraz Horizon Forbidden West (sequel jednego z największych hitów ery PlayStation 4).
Jak więc już zapewne sami zauważyliście – w planach tych nie ma God of War: Ragnarok, czyli wyczekiwanej kontynuacji przygód Kratosa i Atreusa. Po części się tego spodziewaliśmy, choć tytuł umieściliśmy na liście najbardziej wyczekiwanych przez nas gier 2021 roku. Braku zaskoczenia z tym związanego nie kryje popularny dziennikarz growy Jason Schreier, który odznaczył się na Twitterze dość ironicznym komentarzem:
Mam do sprzedania śliczny, błyszczący most [z ang. to idiom sugerujący naiwność adresata – dop.red.] każdemu, kto myśli, że nowe God of War pojawi się w tym roku.
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
41

Autor: Karol Laska
Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.