Gdzie najlepiej oglądać anime? Biblioteka Netflixa rośnie, ale to ponoć Crunchyroll kontroluje „około 75% wszystkich anime”
Rywalizacja na rynku anime jest coraz większa, kolejne platformy starają się powiększać swoje biblioteki o produkcje animowane z Japonii, jednakże najwyraźniej najbardziej dominującą wciąż jest Crunchyroll.

Wielki boom na anime trwa. Produkcje animowane z Japonii są coraz popularniejsze, zyskując na sile na rynku, w związku z czym coraz więcej osób chce ten sukces wykorzystać. Nie bez powodu w serwisach streamingowych pojawia się coraz więcej anime – swoje oryginalne tytuły mają Netflix, HBO Max oraz Disney+.
Między serwisami streamingowymi ma więc miejsce rywalizacja o nowe tytuły, na co uwagę zwrócił Rahul Purini, prezes Crunchyrolla, gdy zapytano go o to, czy jego serwis próbował pozyskać jeden z największych hitów 2024 roku, Delicious in Dungeon, który ostatecznie trafiła na Netfliksa. Purini wyjaśnił, że starają się zdobyć jak najwięcej tytułów na wyłączność (via BBC News).
Każdego roku w Japonii powstaje prawie 300 nowych seriali, a my chcemy, by jak najwięcej z nich było dostępnych wyłącznie w naszym serwisie.
I to podejście, by zgarnąć dla siebie jak najwięcej, uczyniło z Crunchyrolla, platformy skoncentrowanej na anime, w przeciwieństwie do Netflixa, HBO Max czy Disney+, dla których to nie jest ich główna treść, największego gracza na rynku anime. Richardson Handjaja z Animenomics oznajmił, że Crunchyroll ma „około 75% wszystkich anime”.
Jednakże sama ilość nie wystarczy, aby przyciągnąć widownię. Chodzi przede wszystkim o to, aby mieć u siebie te najlepsze i najpopularniejsze produkcje, które ściągną swoich fanów, jak Naruto, One Piece czy ostatnio Solo Leveling, które Crunchyroll ma na wyłączność.
I właśnie produkcje na wyłączność są decydujące, jednak ich pozyskiwanie może być coraz trudniejsze – branża ponoć myśli o wprowadzeniu rozwiązań na uczynienie anime dostępniejszym. Ekskluzywność tytułów dla platform nie jest im na rękę, co może doprowadzić do pewnych zmian, które widać chociażby po takich produkcjach jak Dandadan czy Dragon Ball Daima, które można oglądać na Crunchryollu i Netfliksie.
Na razie jednak bezsprzecznie najwięcej anime znajdziemy właśnie na Crunchyrollu, także w Polsce. Ale Netflix wyraźnie chce na tym rynku z nim konkurować, zdobywając coraz więcej ciekawych tytułów i wypuszczając je bez opóźnień na równi z debiutem w Japonii, dzięki czemu jego biblioteka pod względem produkcji animowanych z Japonii staje się coraz ciekawsza.
Więcej:Anime Naruto mogło wyglądać zupełnie inaczej, ale legendarny reżyser „porzucił je w połowie” prac
- Manga i anime