filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy
Wiadomość filmy i seriale 11 marca 2023, 23:13

Film Dungeons and Dragons według pierwszych recenzji to coś dla graczy i nowicjuszy

Pojawiły się pierwsze recenzje filmu Dungeons & Dragons: Złodziejski honor. Przedstawione opinie sugerują wyjątkowo udany tytuł, który uchwycił klimat gry fabularnej i jest zrozumiały dla widzów nieznających uniwersum.

Źródło fot. Dungeons & Dragons: Złodziejski honor; reż. Jonathan Goldstein i John Francis Daley; Paramount Pictures; 2023
i

Premiera filmu Dungeons & Dragons: Złodziejski honor będzie miała miejsce dopiero 14 kwietnia, ale już teraz zaczęły pojawiać się pierwsze recenzje produkcji. Jeśli wszystko się potwierdzi, to otrzymamy kolejną, po The Last of Us, bardzo udaną adaptację gry. Film nie tylko ma być wierny „papierowemu” oryginałowi, lecz również być przystępnym dla widzów niezaznajomionych z rozbudowanym uniwersum, które bazuje na wyobraźni.

Recenzje Dungeons & Dragons: Złodziejski honor zachwalają film

Recenzje filmu są zdecydowanie pozytywne, ale w opiniach nie zabrakło również miejsca na wskazanie wad produkcji.

Pewna zawiłość w reżyserii Złodziejskiego honoru pomaga zbalansować prawdziwy fabularny rollercoaster. I piszemy się na to, wiedząc, że czeka nas obżarstwo przez ten soczysty deser fantasy. Gladiatorska bitwa wewnątrz labiryntu, która ma miejsce pod koniec filmu, jest wyjątkowo świetnie zrobiona – od pantery z muchołówkami na packach, poprzez skrzynie ze skarbami, aż do ogromnych żelowych sześcianów. Potwór na końcu to jednak dla mnie o jednego potwora za dużo. Ale to nieważne. Dungeons & Dragons: Złodziejski honor powinien być megahitem, ponieważ wie, jak uderzyć w nostalgiczną nutę. Nie tylko w kierunku gry, ale i całego gatunku fantasy, który pomógł zbudować. Film sam w sobie odgrywa rolę – Owen Gleiberman (Variety).

Wśród obecnych blockbusterów istnieje irytujący trend: wytwórnie i twórcy z chęcią adaptują „nerdowskie” tematy, ale jednocześnie wstydzą się tego. Ich bohaterowie są zakłopotani tą nietypowością, a scenariusz przeprasza za głupie imiona. Nawet w samych tekstach czuć formę przeprosin, jakby wszyscy zaangażowani myśleli, iż to jest głupie i chcieli, aby wszyscy o tym wiedzieli.

Inaczej jest w przypadku Złodziejskiego honoru, produkcji, która jest emocjonalna od samego początku i nie przestaje ani na chwilę. Scenariusz (stworzony przez Johna Francisa Daleya, Jonathana Goldsteina i Michaela Gilio) stawia na pierwszym miejscu bohaterów. Oni są mieszanką nieidealnych, zabawnych osobistości, przechodzących przez swoje przygody z prawdziwą klasą. Film w podręcznikowy sposób zastosował chwyt, gdzie pozornie mało ważne wydarzenia okazują się kluczowe dla fabuły i ich wynik jest niespodziewany. Żadnych mrugnięć oka do widza, żadnych samoświadomych żartów. Po prostu świetnie opowiedziana historia fantasy – Jacob Hall (/Film).

Scenariusz Daleya, Goldsteina i Gilio jest mieszanką gatunków, gdzie komedia, fantasy, horror i film akcji łączą się w produkcję o napadzie, a wynik jest lepszy, niż można byłoby się tego spodziewać. Sceny akcji posiadają świetną choreografię, bez żadnej trzęsącej się kamery lub tanich cięć. Gdy momentami film robi się dosyć naiwny, na pomoc przychodzą efekty wizualne.

Dzięki nim świat wydaje się rozległy i naprawdę fantastyczny. Jest to widoczne zwłaszcza w momentach, gdy pokazane są niesamowite widoki wzgórz Islandii oraz Irlandii Północnej, gdzie zdjęcia do filmu były kręcone. Mam tylko jeden problem z widowiskiem: tempo produkcji cierpi przez nadmierną potrzebę wyjaśniania wszystkiego. Ma to sens od strony narracji, która chce zadowolić fanów oraz pozostałych widzów, ale jednocześnie sprawia, iż 2 godziny i 14 minut zdaje się trwać o wiele dłużej – Valerie Complex (Deadline).

Ekipa odpowiedzialna za film Dungeons & Dragons dobrze bawiła się przy produkcji, co ma swoje wady. Narracja staje się zbyt rozciągnięta i zaczyna wlec się w środku filmu. Kontynuująca się podróż jest coraz bardziej zdradziecka, a przygody bohaterów przypominają rozmyte wspomnienie ostrzy mieczy przebijających ciała oraz smoków polujących na kolejny obiad. Żartobliwe teksty Edgina nie są już tak celne, a konfrontacje są coraz bardziej wyczerpujące. Komentarze Holgi brzmią jednakowo, a cierpliwość kończy się wobec braku pewności siebie Simona i obojętności Dorica. Być może osoby lepiej znające uniwersum nie będą czuły tego samego, ale do tego momentu film może stracić kilku nowych widzów.

Na szczęście zagrożenie [zobaczenia] napisów końcowych odżywa w trzecim akcie Dungeons & Dragons. Ta część jest energiczna w swojej przewidywalności. Natomiast konkluzja przywraca wiarę w wizję Goldsteina i Daly'ego – Lovia Gyarkye (The Hollywood Reporter).

Wierność etosowi papierowego Dungeons & Dragons, pomysłowość oraz praca zespołowa są kluczem w starciu przeciwko potężnemu sojusznikowi Forge'a, Czerwonemu Magowi i podłej Sofinie (Daisy Head). Zarówno w filmie, jak i w grze, istnieje głębokie poczucie wspólnoty oraz braterstwa, które zgrabnie łączą kwartet nieszczęśników. Czy ekipa awanturników Eda jest materiałem na większą franczyzę? Tego dopiero się dowiemy. Ten szeroki i bogaty świat jednak wydaje się być gotowy na odkrycie – Kate Stables (Games Radar).

Jest ogień, walka na miecze, zmiennokształtność i pomysłowe numery kaskaderskie. A z każdą kolejną konfiguracją pojawia się odświeżająca różnorodność. Niektóre pojedynki ociekają akcją, zwłaszcza gdy barbarzynka Michelle Rodriguez dostarcza dokładnie to, czego można by się spodziewać po takiej aktorce. Inne sekwencje posiadają coś zachwycającego, łącznie ze zmieniającą się sceną ucieczki, która ma energię Ratatuj Pixara. Wciąż jednak są sceny, które uwydatniają swoją przerażającą i tajemniczą aurę mrocznej magii oraz poruszających wyznań. Tonowo film przeskakuje ze śmiechu, poprzez ekscytację, aż do wrażliwości i z powrotem z ogromną łatwością. I szczerze mówiąc jest to potrzebne, żeby wiernie oddać esencję gry – Kristy Puchko (Mashable).

Jak widać, film według recenzji w udany sposób oddaje atmosferę przygody, jaką można przeżyć za sprawą Dungeons & Dragons. Jeśli widzowie w podobny sposób odbiorą produkcję, to możemy być świadkami wybuchu popularności słynnego uniwersum RPG.

Zbigniew Woźnicki

Zbigniew Woźnicki

Przygodę z publicystyką i pisaniem zaczął w serwisie Allegro, gdzie publikował newsy związane z grami, technologią oraz mediami społecznościowymi. Wkrótce zawitał na GRYOnline.pl i Filmomaniaka, pisząc o nowościach związanych z branżą filmową. Mimo związku z serialami, jego serce należy do gier wszelakiego typu. Żaden gatunek mu nie straszny, a przygoda z Tibią nauczyła go, że niebo i muzyka w grach są całkowicie zbędne. Przed laty dzielił się swoimi doświadczeniami, moderując forum mmorpg.org.pl. Uwielbia ponarzekać, ale oczywiście konstruktywnie i z umiarem. Na forum pisze pod ksywką Canaton.

więcej