Ant Man i Osa: Kwantomania pokazał mi, że Marvel błądzi
Na Marvela zaczęły spadać gromy za coraz słabszy poziom produkcji. Film Ant Man i Osa: Kwantomania to niestety woda na młyn dla wszelkiej krytyki – tak nijakiej opowieści u MCU dawno nie widziałem.

Nie zawsze po drodze mi z narzekaniem na najnowsze filmy Marvela. Doktor Strange w multiwersum obłędu miał wyróżniającą się slasherową koncepcję i zabrakło tylko tego, by reżyser produkcji, Sam Raimi, mógł na dobre rozkręcić krwawą zabawę. Z kolei przy ostatnim Thorze, celowo przesadzonym, mieszającym komedię z dramatem, spędziłem fantastyczny czas. Jednak po Czarnej Panterze 2 i zwłaszcza Ant Manie 3 trzeba już bić na alarm – Marvel się pogubił i nie do końca wie, o czym i jak chce opowiadać.
Wymiar Kwantowy to kolejny świat SF z linii produkcyjnej
Nowy Ant Man przedstawia nam nowy świat – Wymiar Kwantowy. To właśnie tam trafią bohaterowie filmu, Scott Lang (Paul Rudd) i jego bliscy. Widz ma szansę odkryć tętniące życiem miejsce, poznać obcą kulturę, wejść w historię społeczności, która jest ciemiężona przez okrutnego, budzącego postrach tyrana. W tej ponurej atmosferze – czasem przerywanej wątłym promykiem nadziei – postacie muszą odpowiedzieć sobie na pytanie, ile są w stanie poświęcić dla dobra ogółu oraz czy potrafią postawić na szali życie ukochanych osób. To doświadczenie zostaje z nami na…
… no dobra, żartuję. Ale taki właśnie powinien być Wymiar Kwantowy! W każdym razie to jeden z potencjalnych pomysłów i nieskromnie powiem, że dużo lepszy niż obraz ukazany w Ant Manie 3. W Wymiarze Kwantowym nie ma bowiem absolutnie niczego wyjątkowego, pod względem fabularnym to wręcz półprodukt. Nikogo tu nie interesuje poprowadzenie nowych postaci, zarysowanie tła dla głównego wątku czy wzbudzenie zachwytu nad inną rzeczywistością.

Zamiast tego wszystkiego Ant Man 3 raczy nas makietą świata. Jego mieszkańcy mają być śmieszni i trochę niebezpieczni. Wszelka nietypowość, na którą zresztą i tak nie ma za dużo czasu, służy tylko średniemu żartowi bądź opiera się na wizualiach. Te drugie są jednak do pomylenia ze Strażnikami Galaktyki – to spokojnie mogłaby być kolejna planeta odwiedzana przez ekipę Star-Lorda (zwłaszcza że dominuje identyczna kolorystyka i totalny miszmasz). Nikt z nikim się tu na serio nie zapoznaje ani nie wdaje w żadną wiarygodną relację (choćby przelotną), wątek rebelii jest płytki jak woda w sadzawce, a zaangażowanie się w niego przez bohaterów bazuje na idealistycznym myśleniu córki Scotta, Cassie (Kathryn Newton). Dziewczyna to materiał na społeczną aktywistkę, więc wiadomo, że nie pozostanie obojętna na los innych osób.
Tylko że to strasznie cieniutka motywacja. Trudno wczuć się w sytuację uciśnionych przez Kanga Zdobywcę, skoro film nie znajduje chwili, by ją należycie zarysować. Za bardzo chce sprzedać wizerunek troskliwego ojca, dla którego córka jest najważniejsza – i jakby przez nią i też nie do końca za sprawą własnego wyboru musi działać. Zaangażowanie społeczne Cassie zdaje się zaś wynikać z faktu, że należy ona do takiego, a nie innego pokolenia.
W konsekwencji plan głównych bohaterów i plan świata do końca pozostają rozłączone. To tak jakbyście wpadli na przyjęcie urodzinowe do babci, ale cały czas spędzili przy telefonie. Nawet jeśli parę razy się odezwaliście (z przymusu) i odśpiewaliście „Sto lat!”, to nie znaczy, że byliście zaangażowanymi uczestnikami wydarzeń przy stole.
Zmierzamy donikąd
Z wiodącymi postaciami też są problemy. Możecie się skarżyć na ostatniego Thora, ale nordycki bóg przechodzi drogę od depresji do znalezienia nowego celu w życiu. Natomiast w przypadku bohaterów Ant Mana 3 trudno mówić o jakimkolwiek rozwoju. Poza tym, że na jaw wychodzi, co w Wymiarze Kwantowym działo się z Janet (przy czym robi się z tego większe halo, niż jest to warte) – nie dostajemy niczego nowego. Scott Lang stoi w miejscu – to ten sam co wcześniej luzak i w porządku koleś. Chociaż przez wzgląd na akcent położony na ojcowską rolę i tak stoi na lepszej pozycji niż Osa, którą można by z tej produkcji usunąć i nikt by nie zauważył ubytku.

Na końcu razi również deus ex machina. Wymiar Kwantowy już i tak został olany, więc najwyraźniej uznano, że cudowne zwroty akcji nie zaszkodzą odbiorowi filmu – błąd. Rozczarowanie intensyfikuje fakt, iż Ant Man 3 w teorii jest ważnym filmem, bo pokazuje Kanga Zdobywcę, nowego złoczyńcę, który ma namieszać w uniwersum superbohaterów. Na razie jednak Kang może Thanosowi co najwyżej buty pucować. Wydaje się zbyt niestabilny emocjonalnie, by stanowić poważne zagrożenie – albo też jego szaleństwo ma zbyt lekki wydźwięk. Widz może odnieść wrażenie, że ogląda jednego ze standardowych przeciwników. Poza tym Thanos dysponował niezgorszymi argumentami i motywacją, zaś jego następca na ten moment jawi się jako inicjator chaosu dla samego chaosu.
Ant Man 3 to jeden z najgorszych tytułów MCU. Ani nie jest dobrym samodzielnym filmem (bo za sprawą czego – paru udanych żartów?), ani nie nakręca na dalsze wydarzenia z udziałem Kanga. Prawdopodobnie nawet najwięksi fani Marvela zwątpią, czy fabuła tego uniwersum dokądkolwiek zmierza. Na tym etapie wydaje się, że chęć powtórzenia sukcesu Thanosa owocuje jedynie coraz większym rozgardiaszem i pogubieniem.
Ocena: 4/10
Film:Ant-Man i Osa: Kwantomania(Ant-Man and the Wasp: Quantumania)
premiera: 2023premiera PL: 2023akcjaprzygodowysci-fifantasykomedia
Ant-Man and the Wasp: Quantumania skupia się na przygodach pary tytułowych superbohaterów z uniwersum Marvela, którzy muszą stawić czoła Kangowi Zdobywcy - następcy Thanosa. Ant-Man and the Wasp: Quantumania jest wyreżyserowanym przez Peytona Reeda (Dziewczyny z drużyny, Jestem na tak) superbohaterskim filmem akcji, stanowiącym 31 główną odsłonę kinowego uniwersum Marvela (MCU). Po raz kolejny możemy obserwować losy potrafiących zmieniać swój rozmiar Ant-Mana oraz Osy, którzy po wydarzeniach znanych z Avengers: Końca gry znów muszą stawić czoła przeciwnościom. W produkcji wystąpili m.in. Evangeline Lilly, Paul Rudd, Michelle Pfeiffer, Michael Douglas, Bill Murray, Kathryn Newton oraz Jonathan Majors. Zdjęcia kręcono m.in. w Kapadocji w Turcji.
Komentarze czytelników
Diseasexx Junior
nie mowiac Kangu ktory mial byc taki potezny . Nastepna czesc to antman vs council of Kangs
Diseasexx Junior
ale spieprzyli.
spoiler start
Kang to jakis bezmozgi idiota. MIal byc mega genialny a dostal w dupe od antmana a jego smieszna armia pokonana przez obdartusow. pozatym antman ma stroj , to dlaczego sie nie powiekszy spowrotem . Kang dostal swoja baterie to na co on czeka? Dlaczego nie zabije antmana jak ma okazje, dlaczego nie zabije ich wszystkich, tez mial okazje. Dlaczego mrowki ktore mialy tysiace lat na ewolucje dalej potrrafia sie komunikowac z Pymem...no do cholery..
spoiler stop
3dD1e Generał

Szczerze miałem nadzieje względem tego filmu. Jeśli nowi Strażnicy Galaktyki też będą tak nędzni, dla mnie to będzie definitywny koniec z całym MCU.
NewGravedigger Legend

Masz klasyka, idź oglądaj i nie zgrywaj konesera.
Rumcykcyk Legend

Ostatni film z superbohaterami jaki oglądnąłem to Black Janusz i chyba się mocno zestarzałem bo takiej tandetny dawno już nie widziałem. Kurczę pamiętam jak miałem 14-15 lat to się jarałem byle czym i teraz rozumie swojego ojca co myślał w tamtym okresie.
Dzisiaj szukam filmów w miarę normalnych, a takich jest bardzo mało i wracam do klasyków.