Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 9 września 2023, 08:20

Dying Light 2 obrywa od graczy za ostatnie zmiany: „Techland sprzedał duszę diabłu” [Aktualizacja]

Ogromna fala krytyki ze strony graczy spłynęła pod adresem Techlandu po najnowszej aktualizacji do Dying Light 2, która wprowadziła do produkcji wewnętrzny system mikrotransakcji.

Źródło fot. Techland.
i

Aktualizacja

Zespół deweloperów Dying Light 2 ustosunkował się do krytyki graczy we wpisie na platformie Twitter/X. Twórcy poinformowali, iż rozpoczęli pracę nad kilkoma rozwiązaniami dotyczącymi mikrotransakcji, aby te były korzystniejsze dla graczy.

Podkreślili również, że zespół bierze pod uwagę głos społeczności, jeżeli chodzi o ewentualne rozwiązanie problemu, dlatego przez bieżący weekend zbierane będą opinie na temat tej sprawy.

Wkrótce mamy poznać także termin kolejnej sesji AMA z „twarzą” serii, Tymonem Smektałą.

Oryginalna wiadomość

Dying Light 2: Stay Human po raz kolejny znalazł się pod ogniem krytyki graczy. Tym razem głównym problemem dla społeczności okazała się nie gra sama w sobie, a nowa polityka deweloperów z Polski, którzy przy okazji ostatniej aktualizacji zwrócili się w większym stopniu w stronę mikrotransakcji i to dość w agresywnej formie.

Ostatnie zmiany, w połączeniu z przejęciem Techlandu przez chiński Tencent, na tyle rozwścieczyły fanów produkcji, że ci zaczęli wystawiać grze niepochlebne recenzje, wytykające twórcom zmianę na gorsze w podejściu do gry i graczy.

Techland sprzedał duszę diabłu i od tego czasu stopniowo niszczy grę.

Tytuł upadł, odkąd kupili go Azjaci.

Choć tzw. review bombing dopiero zdaje się rozpędzać, tak polska gra w ostatnich 30 dniach zaliczyła zauważalny spadek pozytywnych ocen na platformie Steam. Co więcej, subreddit produkcji zaczynają „zalewać” kolejne wpisy krytykujące ostatnie ruchy Techlandu.

Jak nie robić mikrotransakcji (i aktualizacji)

Tego, że do Dying Light 2 trafi płatna waluta premium, można się było spodziewać. Sęk w tym, że Techland na przestrzeni lat zdążył wyrobić sobie opinię studia stojącego po stronie graczy i wsłuchującego się w zdanie społeczności. Wszystko to sprawiało, że nieuchronnie nadchodzące mikrotransakcje wbudowane w grę nie wydawały się aż tak dużym problemem dla fanów.

Niestety, zaufanie graczy wobec polskich deweloperów szybko zostało nadszarpnięte, gdy okazało się, że studio wybrało standardową drogę mikrotransakcji, która nie ma nic wspólnego z prokonsumencką postawą - z której to studio było do niedawna znane.

  • Otóż w najnowszej aktualizacji 1.12 do Dying Light 2 do gry trafiła waluta premium, tzw. punkty DL. Każdy gracz, który zaloguje się do gry przed 7 października, otrzyma 500 darmowych punktów.
  • Problem w tym, że taka liczba punktów nie starcza na żadne z najnowszych „bundli” (do najtańszego brakuje 50 DL „pointsów”), a jedynie na stare elementy kosmetyczne, które przecież można było otrzymać w ramach darmowych wydarzeń.
  • W ramach aktualizacji zmieniono również treść umowy licencyjnej, która jasno stanowi, że raz zakupionej waluty premium nie można zwrócić.
  • Co gorsza, Techland podobnie jak inni duzi „gracze” na rynku oferuje taką ilość wewnętrznej waluty, która zmusza do przepłacania, jeżeli chcemy zakupić wyłącznie jeden pakiet. Przykład? 1100 DL pointsów kosztuje 9,99 dolara amerykańskiego, podczas gdy np. za zestaw rewolwerowca trzeba zapłacić 600 punktów (co ciekawe, taki sam pakiet do niedawna można było nabyć osobno w zewnętrznym sklepie za 6,99 dolara).
  • Mechanizm sprzedaży waluty premium w DL2, choć atrakcyjniejszy w perspektywie większych zakupów, działa tak, aby gracz, sięgając do portfela, zrobił to trochę głębiej i nabył nie jeden konkretny pakiet, a np. 2 lub 3.

Część graczy uważa, że wewnętrzny sklep gry to funkcja zupełnie niepotrzebna, która służy tylko do manipulacji graczami.

Nienawidzę tego, że pakiet kosztuje 550 lub 700 punktów, więc i tak jesteś zmuszony kupić opcję 1000 punktów za 10 dolarów.

Potem zostaje ci, powiedzmy 250 i jest pakiet za 500 punktów, więc kupujesz 500 punktów za 5 dolarów.

Przed punktami DL cena wynosiłaby może 12 dolarów.

Teraz trzeba wydać minimum 15 dolarów.

Nie wspominając już o tym, że nie mogą obniżyć cen pakietów do 2 dolarów.

Całe kupowanie bez opuszczania linii gry wydaje się „poprawką” do problemu, którego nikt nie miał.

Zmęczony koniecznością powrotu do domu po pracy? Cóż, teraz dodaliśmy łóżko do twojego biurka, abyś mógł spać w pracy i nie musiał wracać do domu!!!

Jakby tego mało, do krytyki najnowszej aktualizacji dołączyła grupa odbiorców, która zauważyła, że w grze dość znacznie osłabiono część broni, nie informując o tym w opisie patcha.

Gracze zaczęli nawet snuć teorie, o tym, że niektóre wyposażenie specjalnie osłabiono „po cichu”, aby zachęcić do kupna tego płatnego, które będzie sprowawać się lepiej.

NAPRAWDĘ? ZNOWU? Sposób na zachętę do płacenia za rzeczy, które są potężniejsze niż rzeczy z podstawowej gry.

Wszystko to razem sprawiło, że niektórzy zaczęli wieszczyć „śmierć gry”, która ich zdaniem miała stracić na atrakcyjności po przejęciu Techlandu przez Tencent.

Cóż, wygląda że Dying Light naprawdę umiera.

Polityka Techlandu rozczarowała nawet najzagorzalszych fanów dzieł polskich deweloperów, którzy zaczęli domniemywać, że umowa na linii Techland – Tencent to inicjatywa Polaków, którzy celowo weszli w „układ” z chińskim gigantem, aby móc realizować swoje założenia dotyczące monetyzacji gry.

Oczywiście powyższy akapit to tylko przypuszczenia, jednak doskonale obrazuje jak dużym zawodem dla wielu okazało się niegdyś studio zewsząd chwalone za szacunek i miłość do graczy.

Osobiście nie skreślałabym Techlandu, zważywszy na historię studia, w czasie której niejednokrotnie deweloperzy z Polski brali krytykę „na klatę” i wyciągali z niej odpowiednie wnioski – ku satysfakcji graczy. Oby tak było i tym razem.

Marcin Przała

Marcin Przała

Absolwent dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Grami interesuje się od najmłodszych lat, a szczególne miejsce w jego sercu zajmują Call of Duty 4: Modern Warfare i Dragon Age: Początek. Zamiłowanie do elektronicznej rozrywki sprawiło, że tematem jego pracy licencjackiej stało się zjawisko immersji. Dzisiaj przede wszystkim miłośnik soulslike'ów oraz klasycznych RPG-ów. Poza grami lubi literaturę z gatunku dark fantasy, a ponadto od wielu lat z zapartym tchem śledzi rozgrywki angielskiej Premier League, gdzie gra jego ukochany klub – Chelsea.

więcej