Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 9 grudnia 2022, 17:00

Diablo 4 zagrożone, pracownicy sugerują problemy z produkcją

Diablo 4 może wymagać sporo poświęcenia od pracowników, jeśli gra ma ukazać się zgodnie z planem (i to po wielu opóźnieniach).

Źródło fot. Blizzard Entertainment.
i

Ujawnienie daty premiery nowego Diablo uradowało fanów, choć gra ukaże się później, niż podawał jeden z ostatnich przecieków. Jednakże nawet ten termin może być za wczesny dla twórców gry.

Jeszcze przed rozpoczęciem gali The Game Awards 2022 gazeta „The Washington Post” doniosła, jakoby piętnaścioro byłych i obecnych pracowników Blizzard Entertainment krytycznie wypowiedziało się na temat przebiegu prac nad Diablo IV.

Talent wycieka z Blizzarda

W artykule przygotowanym przez Shannon Liao czytamy, że zespół odpowiedzialny za grę nieustannie tracił pracowników, szukających „bardziej konkurencyjnej płacy oraz lepszych warunków pracy. Jedna z grup deweloperskich, licząca około 20 osób, w ciągu roku straciła połowę członków.

Diablo 4 zagrożone, pracownicy sugerują problemy z produkcją - ilustracja #1
Pracownicy Diablo IV najwyraźniej czują się (prawie) jak swego czasu deweloperzy Red Dead Redemption 2. Źródło: Blizzard Entertainment.

Co gorsza, według rozmówców „TWP” wiele z tych osób było twórcami z „wiedzą i doświadczeniem” zbieranym przez „dekady”. Odejście każdej z nich nie pozostało bez wpływu na przebieg prac, nie mówiąc o nastrojach w zespole.

Ten „wyciek” utalentowanych deweloperów po części ma wynikać z bardzo utrudnionego awansu w ramach Blizzard Entertainment. Kilkanaście osób przesłuchanych przez „The Washington Post” stwierdziło, że na prośbę o podwyżkę część menadżerów „doradzała”, by pracownicy spróbowali znaleźć inną pracę i opuścili firmę, a pewnego dnia wrócili po „wyższą płacę”.

Crunch „udziałowców”

Jak zawsze pojawiła się kwestia crunchu, co prawda formalnie niewymuszanego, ale też promowanego bardziej „subtelnymi” metodami. Dość rzucić okiem na fragment e-maila rzekomo wysłanego 7 listopada do zespołu Diablo IV, w którym według jednego ze źródeł miały się znaleźć takie słowa:

Kończąc prace nad projektem, zdajemy sobie sprawę, że wchodzimy w okres, w którym niektóre osoby będą musiały poświęcić nieco dodatkowych godzin.

Jednym ze sposobów na zachęcenie pracowników do dłuższych „posiedzeń” ma być oferowanie różnych bonusów (w tym opłacania posiłków) oraz podwójnych udziałów w firmie po premierze Diablo 4. Według źródeł „TWP” w praktyce jest to równowartość od około 5 do ponad 50 tysięcy dolarów, w zależności od stażu i zajmowanego stanowiska.

Sęk w tym, że wartość akcji jest uzależniona od kondycji firmy, a opóźnienie wyczekiwanej gry pokroju nowego Diablo raczej nie ucieszy inwestorów. Przynajmniej taki powód spadków wartości Activision Blizzarda sprzed roku podawał prezes Bobby Kotick (via Venture Beat) zamiast – na przykład – kolejnych pozwów związanych z warunkami pracy w firmie (i tym samym podpadł niektórym pracownikom).

Innymi słowy, deweloperzy czuli, że muszą niejako „dobrowolnie” zostać dłużej w pracy, by dopracować grę. Zwłaszcza że Diablo IV bynajmniej nie jest gotowe, by ukazać się zgodnie z terminem.

Rewizje…

To, że każdy projekt zmienia się koncepcyjnie w trakcie produkcji, nie jest niczym dziwnym czy nawet nagannym. Zwłaszcza gdy mówimy o czymś tak skomplikowanym jak ogromna gra komputerowa.

Również pracownikom Blizzarda nie jest to obce. Tyle tylko, że w przypadku Diablo IV na początku zabrakło wizji, przez co prace miały przebiegać wyjątkowo chaotycznie.

Mikrozarządzanie na krótki dystans

Na początku za projekt odpowiadali Luis Barriga oraz Jesse McCree, którzy według źródeł „TWP” mieli problem z podejmowaniem decyzji, grając na czas lub – w przypadku tego drugiego – wciągając się w „mikrozarządzanie”. McCree rzekomo miał tendencję do szczegółowego przyglądania się pojedynczym elementom, tylko po to, by szybko przestać się nimi interesować i przekazać innym swoje niedokończone pomysły.

Diablo 4 zagrożone, pracownicy sugerują problemy z produkcją - ilustracja #2
McCree (nie, nie ten „nie nazywam się już McCree” McCree z Overwatcha) dał się we znaki twórcom Diablo IV. Źródło: Blizzard Entertainment.

Polski akcent

Barriga i McCree zostali zwolnieni po zeszłorocznych pozwach, ale bynajmniej nie oznaczało to końca problemów. Część z nich wynikała z obsadzenia w roli reżysera kreatywnego Sebastiana Stępnia, niegdyś pracownika CD Projektu Red. Polak pracował zarówno nad Wiedźminem 3, jak i Cyberpunkiem 2077.

Jednakże – zdaniem rozmówców „TWP” – Stępień miał doświadczenie raczej z „kinowym reżyserowaniem” niż mechanikami rozgrywki. Miało to być widoczne po zmianach w scenariuszu wprowadzonych przez niego (pisanych w ojczystym języku i później tłumaczonych na angielski), które mocno wstrząsnęły studiem.

Zwłaszcza kilkukrotne wzmianki o gwałcie w kontekście tła fabularnego pewnej postaci były nie do przyjęcia przez pracowników, według których takie motywy nie mają miejsca w Diablo, bo wymagają „pewnych niuansów oraz zręcznej ręki”.

Diablo 4 zagrożone, pracownicy sugerują problemy z produkcją - ilustracja #3
Czy naprawdę potrzebujemy więcej dowodów na to, że żadna afera nie obejdzie się bez Polaka? Źródło: CD Projekt.

Blizzard potwierdził „TWP”, że ta wersja istniała „ponad trzy lata temu” i została już zmieniona. Jednakże źródła gazety wspominają też o kreacji kobiecych postaci, które mają być „zdegradowane do tradycyjnych ról płciowych lub osłabione przez bliskość mężczyzny”. Podobno dotyczy to nawet Lilith, która przecież będzie niejako główną (anty)bohaterką Diablo IV.

…i jeszcze więcej rewizji

Nie tylko takie problemy sprawiały, że produkcja Diablo IV się przedłużała. Blizzard chciał odejść od trzeciej odsłony serii, która była często krytykowana przez graczy (nie tylko z powodu „kolorowej” grafiki).

Jednakże oznaczało to, że twórcy musieli na nowo eksperymentować ze starymi systemami. To nigdy nie jest proste, zwłaszcza gdy gracze oczekują – jak to ujął jeden z rozmówców „TWP” – „jakości Blizzarda”. Nie wystarczy zaangażować w prace więcej osób.

Vicarious Visions wspiera (?) nowe Diablo

Ta ostatnia uwaga może odnosić się do objęcia pieczy nad marką przez doświadczonego Roda Fergussona i zaangażowania do pomocy Vicarious Visions (obecnie Blizzard Albany). Studio ma cieszyć się renomą dewelopera wydającego swoje gry na czas, co tłumaczy odesłanie go do prac nad Diablo 4.

Niestety, sam Fergusson nie pomógł zbyt wiele (ponoć miał być bardziej zajęty mało zobowiązującymi spotkaniami z pracownikami, z których nie wynikało nic konkretnego). Z kolei Jen Oneal opuściła Blizzarda po zaledwie trzech miesiącach kierowania studiem (do którego przeszła z VV), co uzasadniała „nieuleczalną” dyskryminacją w firmie (m.in. niższą stawką w porównaniu z zajmującym identyczne stanowisko Mikiem Ybarrą, mimo że oboje wielokrotnie domagali się identycznych płac; via IGN).

Diablo 4 zagrożone, pracownicy sugerują problemy z produkcją - ilustracja #4
Ciekawe, czy Lilith też była dyskryminowana przez Blizzarda? Źródło: Blizzard Entertainment.

Inni weterani dawnego Vicarious Visions też nie bardzo mogli wesprzeć swoich kolegów, przynajmniej na początku. Połączenie obu zespołów przyniosło własne problemy (m.in. brak koordynacji prowadzący do powstawania „zduplikowanej” zawartości).

Niektóre osoby, do których dotarła redakcja „The Washington Post”, nie są też przekonane, czy deweloper niemający jeszcze większego doświadczenia z serią Diablo rzeczywiście mógł pomóc w pracach nad projektem, do którego dołączył na zaawansowanym etapie. Mimo to wsparcie Blizzard Albany jako tako przyśpieszyło produkcję.

Diablo obsuwy

Według „The Washington Post” Blizzard rozważał debiut Diablo IV już w 2021 roku, by w 2019 r. wreszcie przystać na bardziej realny termin: grudzień 2022 r. Potem deweloperom udało się przekonać firmę do dwukrotnego opóźnienia’: najpierw na kwiecień, a potem na czerwiec 2023 r.

Niektórzy pracownicy, którzy rozmawiali z gazetą, stwierdzili, że nawet ostry crunch mógłby nie wystarczyć, by zespół dotrzymał kwietniowego terminu debiutu czwartego Diablo. Zresztą również teraz wygląda na to, że część osób chciałaby jeszcze raz przesunąć premierę.

Jednakże Blizzard najwyraźniej traktuje obecną datę jako ostateczną. Twórcy muszą więc, cytujemy, „uzgodnić, jak bardzo chcą się skrzywdzić, by mieć pewność, że gra jest w wystarczająco dobrym stanie”. Ponadto nie są pewni, czy tak burzliwy przebieg produkcji nie wpłynął na jakość projektu, choć wielu stwierdziło, że fani powinni się dobrze bawić.

Ani Blizzard, ani osoby wymienione w artykule „The Washington Post” nie skomentowały i tym bardziej nie potwierdziły większości powyższych informacji (pomijając m.in. kwestię zmiany „polskiego” scenariusza).

Diablo IV ukaże się 6 czerwca 2023 roku na PC, PS4, XOne, PS5 oraz XSX/S.

Jakub Błażewicz

Jakub Błażewicz

Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).

więcej