„Demonstracja siły”. Branża gier od Steama po Riot Games zmaga się z tajemniczą awarią. To zbyt duży zbieg okoliczności
Steam był największym, ale nie jedynym celem domniemanych ataków hakerskich. O problemach donosili również fani gier Riot Games i Fortnite'a oraz użytkownicy innych platform.

Nie tylko Steam sprawił wczoraj problemy użytkownikom. Wiele innych serwisów i usług ucierpiało przez domniemane ataki hakerów.
Od dawna platforma Valve nie działała tak fatalnie jak wczoraj. Przez większą część dnia Steam pozostawał albo niedostępny, albo bardzo powolny dla większości użytkowników. Nie trzeba chyba dodawać, że ci nie byli tym zachwyceni.
Jednakże de facto awaria Steama nie była jedyną, choć niewątpliwie na niej skupiła się uwaga graczy. Jak zauważył serwis PC Gamer, również Epic Games Store, PlayStation Network, Xbox Live oraz serwery Fortnite’a i gier Riot Games miały problemy mniej więcej w tym samym czasie, w którym zgłoszono pierwsze usterki platformy firmy Valve na stronie Downdetector. A to tylko część z poszkodowanych usług i aplikacji.
Serwis Cybernews uważa, że do tych ataków mogła zostać wykorzystana Aisuru – ogromna sieć botów, która miała odnotować rekordową aktywność w tym samym czasie, w którym wystąpiły wspomniane awarie (29,69 terabitów na sekundę). Te rzekomo miały być efektem ataków DDOS (w tym tzw. nalotów dywanowych / carpet bomb attacks), które – jak to ujęto w jednym z „alertów” – były „jednymi z bardziej zaawansowanych odnotowanych wektorów ataku”.
Warto zauważyć, że poza Steamem wszystkie usługi zostały zaatakowane tylko raz. Najwyraźniej platforma firmy Valve była głównym celem ataku, aczkolwiek nie jest jasne, czy hakerzy mieli jakiś szczególny powód, czy też była to jedynie demonstracja siły poprzez zablokowanie największej platformy cyfrowej dystrybucji gier.