Czekaliśmy na nie 3 lata, ale epickie fantasy Netflixa teraz przegrywa w rankingach ze Squid Game
Sandman zadebiutował na Netflixie kilka dni temu, ale nie udało mu się wspiąć na szczyt listy najpopularniejszych seriali. Wszystko przez zainteresowanie, jakim cieszy się Squid Game.
Pod koniec ubiegłego tygodnia informowaliśmy Was, że po trzech latach na Netflixa powróciło jedno z najbardziej cenionych widowisk fantasy giganta streamingu – Sandman. I choć można się było spodziewać, że kontynuacja produkcji Neila Gaimana spotka się z bardzo dużym zainteresowaniem, to tytułowi nie udało się wspiąć na szczyt listy najpopularniejszych obecnie seriali w serwisie. Dlaczego? Wszystko przez konkurencję: Squid Game.
Chociaż południowokoreańska produkcja zadebiutowała na platformie 27 czerwca, to nieprzerwanie jest numerem 1 Netflixa. Popularność trzeciego sezonu Squid Game nie spadła na tyle, by Sandman mógł przejąć tytuł najchętniej oglądanej aktualnie serii (vide FlixPatrol). Co więcej, powracająca produkcja fantasy nie ma topowej pozycji w żadnym kraju, w jakim dostępny jest serwis.
A jak Sandman wypada, jeśli chodzi o recenzje? W serwisie Rotten Tomatoes nowe odcinki pozytywnie oceniło 79% widzów i krytyków, co jest wynikiem nieco gorszym niż ten, na który mogła liczyć pierwsza seria (odpowiednio 88% i 81%).
Warto jednak dodać, że Netflix nie opublikował całego finałowego sezonu jednego dnia. Drugą część obejrzymy na platformie 24 lipca. Istnieje więc szansa nie tylko na to, że Sandman poprawi swój wynik na Rotten Tomatoes, ale także na to, że kolejnym epizodom uda się sprawić, by serial zajął pierwsze miejsce w top 10.
Poniżej zamieszczamy zwiastun drugiej części drugiego sezonu Sadmana.
Sandman – zwiastun nadchodzących odcinków
Do obsady należą Tom Sturridge, Kirby, Mason Alexander Park, Donna Preston, Ruairi O’Connor, Freddie Fox, Clive Russell, Laurence O’Fuarain, Ann Skelly, Jack Gleeson, Indya Moore oraz Steve Coogan (vide MoviePilot).
Sandmana można obejrzeć na Netflixie.
Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!
