Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 9 marca 2022, 15:10

15 miesięcy naprawy i rozwoju - Cyberpunk 2077 vs. Wiedźmin 3 w liczbach

Cyberpunk 2077 nie zaliczył udanego startu. Jeśli porównać najnowszą grę studia CD Projekt RED do Wiedźmina 3, można dojść do wniosku, że deweloper jest w lesie, z którego szybko nie wyjdzie.

Jutro minie piętnaście miesięcy od wydania Cyberpunka 2077. Przez ten czas dostaliśmy dwanaście aktualizacji, które wprowadziły 1403 poprawki. Niełatwo odmówić studiu CD Projekt RED dobrych chęci, ale jeszcze trudniej oprzeć się wrażeniu, że rozwój owego tytułu idzie deweloperowi jak po grudzie. Zwłaszcza w porównaniu do jego poprzedniej gry, czyli Wiedźmina 3.

Dziki Gon wprowadził „Redów” na growe salony. Hype na grę był spory, lecz daleko mu do tego, jaki powstał wokół Cyberpunka 2077. Świadczy o tym zarówno liczba złożonych zamówień przedpremierowych – 1,5 mln dla trzeciego Wiedźmina i 8 mln dla Cyberpunka – jak i późniejsza sprzedaż. Druga z wymienionych gier od początku miała przewagę i – porównując pierwszych piętnaście miesięcy „życia” obu produkcji – stale ją powiększała.

Okresy te zostały przedstawione na poniższej grafice.

Cyberpunk 2077 vs. Wiedźmin 3 w liczbach

Odmienny start

Przewaga Cyberpunka 2077 rosła pomimo jego kiepskiego startu i początkowego stanu technicznego, który był – delikatnie rzecz ujmując – daleki od ideału. Jednak hype zrobił swoje, co odzwierciedla liczba recenzji na Steamie w grudniu 2020 roku. Wtedy to swoją opinię o grze wyraziło 326 820 osób (ponad 60% ogółu). Później – nie licząc jednorazowego skoku w listopadzie 2021 roku, spowodowanego atrakcyjnymi promocjami – chętnych było coraz mniej, ale wciąż więcej, niż oceniających Wiedźmina 3 w pierwszych miesiącach po premierze.

Można jednak stwierdzić, że nie liczy się ilość, a jakość. Dziki Gon nigdy nie zszedł bowiem poniżej 93% pozytywnych recenzji na Steamie, podczas gdy w marcu 2021 roku Cyberpunk 2077 miał ich zaledwie 58%. Jeśli spojrzycie na powyższą grafikę, zauważycie co prawda jeszcze niższy odsetek w marcu 2022 roku, ale jego przyczyną jest oczywiście review bombing ze strony rosyjskich graczy, przeprowadzony po tym, jak CD Projekt RED wycofał swoje gry z Rosji po tym, jak przeprowadziła ona atak na Ukrainę.

Brak dużych dodatków fabularnych

Niemniej nawet pomijając ostatnie wydarzenia, Wiedźmin 3 ma znacznie lepsze oceny niż Cyberpunk 2077. Wydaje się, że jest to nie tylko skutek jakości samej gry, ale i tego, w jaki sposób deweloper ją rozwijał. Pakiet darmowych DLC został wydany w ciągu trzech miesięcy od premiery. Wtedy to produkcja – która również miała swoje problemy – była już w zasadzie w pełni „załatana”. Wciąż jednak pojawiały się kolejne patche, a przede wszystkim – duże dodatki fabularne.

Serca z kamienia oraz Krew i Wino ukazały się odpowiednio pięć oraz dwanaście miesięcy po premierze „podstawki”. W tym samym czasie Cyberpunk 2077 otrzymał jedno skromne DLC i garść poprawek. Na kolejną aktualizację, którą złośliwie można określić mianem patcha 1.0, next-genową wersję oraz dodatkowe DLC musieliśmy czekać w sumie czternaście miesięcy. Tylko jeden miesiąc więcej potrzebowali „Redzi”, aby wydać Wiedźmina 3 w wersji GOTY.

Nowa-stara zawartość

Warto dodać, że owych dziesięć DLC wydanych wraz z patchem 1.5 – nowe apartamenty dla V, możliwość zmiany jego/jej starego lokum, a także wyglądu samej postaci itd. – to nic innego jak zawartość obiecana przed premierą. Co bardziej znamienne, wciąż nie otrzymaliśmy wszystkiego, co deklarował deweloper. Biegania po ścianach może jeszcze się doczekamy. Podobnie trybu multiplayer, co do którego „Redzi” ciągle zmieniają zdanie – najpierw miał być integralną częścią gry, potem osobnym trybem, wreszcie zaczęto się z niego wycofywać, by ostatecznie stwierdzić, że będzie wprowadzany stopniowo. O metrze możemy jednak zapomnieć.

Keanu Reeves i rozbuchany marketing

Deweloper naobiecywał za dużo, to fakt. Kolejnym jest to, iż tym obietnicom nie podołał. Czarę goryczy – zwłaszcza z perspektywy czasu – przelał jednak rozbuchany marketing Cyberpunka 2077, na czele z zatrudnieniem Keanu Reevesa. Tak popularny aktor musiał przyciągnąć tłumy do gry wideo i tak też się stało. Materiały zamieszczone na poświęconym produkcji kanale w serwisie YouTube, w których występował – takie jak Chwytaj dzień czy No limits – obejrzały miliony osób. Ten pierwszy ma niemal 18 mln wyświetleń i ustępuje popularności jedynie anglojęzycznemu, premierowemu trailerowi gry.

Nawet poszczególne odcinki Night City Wire oglądało średnio 1–2 mln osób. Można to uzasadnić tym, że z braku Cyberpunka 2077 jako takiego, fani chwytali się, czego tylko mogli, co byłoby mu poświęcone. To wytłumaczenie wydaje się jednak adekwatne jedynie do pierwszego epizodu – później już wiedzieliśmy, że czeka nas ponad kwadrans rozmów, z których niewiele wynika… a mimo to i tak oglądaliśmy.

Ostatnia szansa?

Czemu w takim razie trailer next-genowej wersji gry obejrzało „zaledwie” 326 tysięcy osób, a podziękowania „Redów” 246 tysięcy? Czyżby Cyberpunk 2077 tracił na popularności i zainteresowaniu? Patch 1.5 tchnął weń trochę życia, ale wydaje się, że aby można było mówić o prawdziwej reanimacji, CD Projekt RED musi zaoferować graczom duże dodatki fabularne – tak jak w przypadku Wiedźmina 3. I to możliwie najszybciej, zanim ogień Night City wypali się całkowicie.

Grafika i artykuł są dostępne również w wersji angielskiej – znajdziecie je tutaj.

Hubert Śledziewski

Hubert Śledziewski

Zawodowo pisze od 2016 roku. Z GRYOnline.pl związał się pięć lat później – choć zna serwis, odkąd ma dostęp do Internetu – by połączyć zamiłowanie do słowa i gier. Zajmuje się głównie newsami i publicystyką. Z wykształcenia socjolog, z pasji gracz. Przygodę z gamingiem rozpoczął w wieku czterech lat – od Pegasusa. Obecnie preferuje PC i wymagające RPG-i, lecz nie stroni ani od konsol, ani od innych gatunków. Kiedy nie gra i nie pisze, najchętniej czyta, ogląda seriale (rzadziej filmy) i mecze Premier League, słucha ciężkiej muzyki, a także spaceruje z psem. Niemal bezkrytycznie kocha twórczość Stephena Kinga. Nie porzuca planów pójścia w jego ślady. Pierwsze „dokonania literackie” trzyma jednak zamknięte głęboko w szufladzie.

więcej