Błyskawiczna porażka strzelanki SF wymagała ofiary. Po 9 latach twórcy Control i Alana Wake’a ogłosili ważną zmianę
Wieloletni prezes Remedy Entertainmet, Tero Virtala, ustąpił ze stanowiska po porażce strzelanki FBC Firebreak. Tymczasowym CEO firmy został jej współzałożyciel, Markus Mäki.

Porażka kooperacyjnej strzelanki FBC: Firebreak zbiera swoje żniwo w studiu Remedy Entertainment. Niecałe dwa tygodnie po tym, jak firma opublikowała „ostrzeżenie o zyskach”, Tero Virtala ustąpił z zajmowanego stanowiska prezesa przedsiębiorstwa.
Co prawda Remedy nie wspomniało w opublikowanym komunikacie o przyczynach zmiany CEO, ale raczej wszyscy się ich domyślamy. Wspomniane niepowodzenie gry, skutkujące stratą finansową, a także słowa Virtali jawnie sugerujące stopniowe porzucanie produkcji, prawdopodobnie były wystarczająco mocną podstawą do utraty posady.
Aktualnie w FBC: Firebreak na Steamie bawi się przeciętnie kilkadziesiąt osób jednocześnie. Strzelanka dostała prawie 2 tysiące recenzji od użytkowników platformy Valve, z których 67% stanowią te pozytywne.
Virtala pozostanie w firmie do czasu wyłonienia nowego prezesa i wspomoże w obowiązkach tymczasowego szefa, którym został Markus Mäki – współzałożyciel Remedy Entertainment oraz dotychczasowy przewodniczący zarządu.
Chciałbym podziękować Tero Virtali za jego znaczący wkład w zarządzanie Remedy od 2016 roku. Osobiście dziękuję Tero za dobrą współpracę i życzę mu wszystkiego najlepszego na przyszłość.
Virtala pełnił funkcję CEO łącznie przez 9 lat. Za jego kadencji na rynku ukazały się takie hitowe gry, jak Alan Wake II czy Control.
- Recenzja FBC: Firebreak. Wybrakowany coop, który zamiast o Control przypomina o Redfallu
- Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google
Więcej:Miesiąc miodowy Battlefielda 6 właśnie się skończył. Złote skiny i małe mapy psują klimat wojny

GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
- zwolnienia / zatrudnienia
- Remedy Entertainment
- strzelanki FPP (FPS)
- Control (marka)
- PC
- PS5
- XSX
Komentarze czytelników
RoyPremium Konsul

W tym Remedy to chyba nie chcą po prostu robić tego remake'u Max Payne'a. Bo nie rozumiem, co tak długo idzie. Mają silnik, mają projekt, gra nie jest wielka (to nie jest open world jak Gothic), na papierze są tym samym studiem, co robiło pierwowzór (to nie jest Fool's Theory i remake Wiedźmina), więc po roku od rozpoczęcia prac powinien być pierwszy trailer i data premiery. Po dwóch latach rzeczona premiera, obsuwa do 6 miesięcy i gotowe, i wszyscy to chcą od nich kupić. A oni się z tym chędożą, jakby od nowa mieli koło wymyślać.
Brną w to uniwersum Wake'a i Control, a to jest bardzo zły pomysł. Zapiszcie, że na długo przed premierami kolejnych gier pisałem, że takie łączone uniwersum i ogólnie pogłębianie tej paranormalnej idei to jest bardzo zły pomysł. To jest wysoce nieprzystępna narracja, która nie zachęca nowych graczy do sprawdzenia jej. To jest fajna tajemnica, intrygujący klimat, ale to wszystko prowadzi donikąd. Czuć, że kolejne etapy historii wymyślane są na bieżąco i trylogia Wake'a nie skończy się w satysfakcjonujący sposób, tylko kolejnym gadaniem pełnym metafor.
Remedy najlepiej by zrobiło, jakby nowe, dość proste IP stworzyło. Na rynku jest miejsce na strzelanki tpp single-player, z jakimś prostym co-opem może, a to studio ewidentnie dąży do autodestrukcji.