Choć mody to chleb powszedni gier Bethesdy, nie każda modyfikacja dodająca nowe mechaniki jest strzałem w dziesiątkę. Pokazuje to projekt wprowadzający do Starfielda walkę w próżni.
Czymże byłyby gry Bethesdy bez modów? Choć odpowiedź nasuwa się sama, to nie da się ukryć, że w podtrzymaniu „świeżości” większości gier tego studia największą zasługę przypisuje się moderom właśnie. Warto również przypomnieć, że wśród najczęściej modowanych gier, to Skyrim zajmuje zaszczytne, pierwsze miejsce, a pomimo aż 14 lat na karku nadal jest w stanie co jakiś czas wycisnąć 60 tysięcy aktywnych graczy w peaku.
Nie oznacza to jednak, że wszystkie gry ze stajni Bethesdy radzą sobie tak dobrze. Dla kontrastu można wspomnieć Starfielda, który do Skyrima nie ma żadnego podjazdu, a wszystko brutalnie udowadniają statystyki. Nie zabija to jednak entuzjazmu wśród moderów, którzy usilnie starają się ulepszyć grę i dodać do niej brakującą zawartość. Niestety, nie zawsze wychodzi to na plus, a niektórych mechanik po prostu nie należy implementować do gry, zgodnie z założeniami twórców.
Jedną z takich prób zdaje się być udostępniona niedawno modyfikacja ZSW - Airlocks, która dodaje do rozgrywki możliwość prowadzenia starć z przeciwnikami w próżni. Modyfikacja, prócz samych potyczek, dodaje także 6 rodzajów śluz powietrznych, przez które można opuścić statek bez dodatkowych ekranów ładowania oraz dość proste zagrożenia, które mogą stanąć na drodze gracza. Niestety, efekty nie są imponujące.
Jak komentują gracze, nie wygląda to na coś, co mogłoby nieść przyjemność z gry. Jeszcze inni wskazują na bezsensowność opuszczania statku, by prowadzić ostrzał do wrogów z karabinu, kiedy do dyspozycji ma się cały statek, wraz z dołączonym do niego działem, o dużo większym kalibrze.
To wygląda jak bardziej skomplikowane bitwy kosmiczne. Dlaczego po prostu nie przelecieć przez nie swoim STATKIEM? Wydaje się to nudne i nietaktyczne.
Nie, dzięki. Uważałem sekwencje w zerowej grawitacji za ciekawe przez jakieś 5 minut, a później się nimi znudziłem.
Warto również wspomnieć, że w samej grze występują starcia w zerowej grawitacji, które pomimo krytyki jednych, znajdują także swoich entuzjastów wśród drugich. Walki prowadzi się na zniszczonych stacjach i częściowo opuszczonych planetach, lecz nie w otwartej przestrzeni kosmicznej. Jak widać, Bethesda miała całkiem niezły powód, żeby nie dodawać tego typu mechanik do swojej gry.
Nie są to bynajmniej zarzuty do samej modyfikacji. To raczej próba wskazania, że nie każdy grunt jest tak samo podatny na modyfikacje, nowe mechaniki czy systemy. Inne natomiast, pasują do niego idealnie, jak na przykład mod dodający do Starfielda masę zawartości inspirowanej Gwiezdnymi Wojnami, który może umilić wam oczekiwanie na kolejny tytuł z tego kultowego uniwersum.
2

Autor: Jonasz Gulczyński
Kulturoznawca, który urodził się z padem od PSX-a w ręku. Z GRYOnline.pl współpracuje od października 2024 roku, gdzie głównie zajmuje się nowinkami z branży gier z apetytem na bardziej skomplikowane publikacje. Swoje najmłodsze lata spędzał w Górniczej Dolinie, a obecnie nie stroni od strategii turowych wszelkiej maści. Miłośnik prozy Lovecrafta, a także twórczości Quentina Tarantino i Roberta Eggersa. Prywatnie również fan uniwersum Warhammer Fantasy, w którym spędził niezliczoną liczbę godzin zarówno jako gracz, jak i mistrz gry w papierowym wydaniu.