Jak ma się sprawa modów w Starfieldzie? Sądząc po statystykach, galaktyczny RPG nie radzi sobie najlepiej – zwłaszcza w porównaniu z innymi grami Bethesdy.
Moderzy stanowią istotny element społeczności wielu gier i to nie bez powodu. To właśnie dzięki nim tytuły takie jak wydany ponad dekadę temu Skyrim mogą przeżyć długie lata i być odkrywane na nowo. Niektóre studia zdają sobie sprawę z tego, jak istotne są mody, udostępniając oficjalne narzędzia – jednym z najświeższych przykładów jest chociażby Baldur’s Gate 3.
Wydawać by się mogło, że Starfielda czeka podobny los. To w końcu gra od Bethesdy, czyli studia, które stworzyło wspomnianego wyżej Skyrima oraz rozwinęło uniwersum Fallouta. Niestety okazuje się, że galaktyczny RPG znacznie odbiega od swojego starszego rodzeństwa.
Wśród redditowej społeczności Starfielda rozwinęła się dyskusja na temat różnic w statystykach modów między produkcjami Beethesdy. Autor poniższego wpisu porównał ze sobą pierwsze 18 miesięcy pięciu gier od studia, uwzględniając Skyrima i Obliviona oraz dwie odsłony Fallouta – dokładniej „trójkę” i „czwórkę”.
Jak widzimy na grafice, szczyt powstawania modów do Starfielda przypada na sam początek istnienia – z każdym kolejnym miesiącem fanowskich projektów zaczęło ubywać i to w zastraszającym tempie. Dla porównania, pozostałe tytuły utrzymywały się na wyższych poziomach grafu przez niemalże całe ostatnie półtora roku.
Nawet wiekowy i niezbyt popularny wśród moderów Fallout 3 był w stanie osiągnąć po latach podobne wyniki, co względnie nowy RPG Bethesdy. Warto zauważyć, że Skyrim oraz Fallout 4 cieszą się znacznie większą popularnością do tej pory – podczas gdy znacznie młodszy Starfield odchodzi w zapomnienie.
To fascynujące, że kiedy Skyrim i Oblivion wyszły, mody wychodziły drzwiami i oknami już w pierwszym miesiącu.
Co jest powodem, dla którego Starfield nie cieszy się aż takim poklaskiem? Komentujący z żalem przyznają, że galaktyczna odyseja Bethesdy nie jest tak dobra jak pozostałe projekty studia, rzutując na niewielką aktywność moderów. Fanom łatwiej jest zaangażować się w fantastyczne bądź postapokaliptyczne światy, które są dobrze zrobione – Starfield tego przyciągania w sobie nie ma.
Dostanę ogrom łapek w dół, ale będę szczery. Przyczyna tkwi przede wszystkim w fakcie, że gra nie jest tak dobra jak inne tytuły od Bethesdy (...). Jeżeli przeciętny gracz uzna, że Starfield jest dobry w 50 procentach, co ogólna publika uzna za okropną ocenę, najpewniej moderzy nie spędzą nad nią tak dużo czasu.
Naprawdę chciałem polubić Starfielda, ale jedyne co zrobił to wskrzesił moje zainteresowanie Falloutem i Scrollsami (...). Pozostałe marki Bethesdy zawsze mnie wciągały i pobudzały moderską wyobraźnie, podczas gdy przy Starfieldzie zastanawiałem się, czy jest grą wartą świeczki. Tu nie chodzi o publikę czy pobrania, ale o chęć do pozostania przy tym świecie.
Ta gra popełniła śmiertelny grzech bycia nudną. Nie mam pojęcia, czy później jest lepiej, bo sam ledwo przeszedłem 4 godziny. Naprawdę chciałem lubić tę grę, ale wyszedłem z niej zawiedziony.
Podczas gdy moderska część społeczności Starfielda milczy, Bethesda pracuje nad aktualizacją do swojego najmłodszego dziecka. Jak zapowiadają twórcy, galaktyczne RPG czeka wiele ciekawych nowości – pytanie brzmi, czy wystarczą one do wskrzeszenia fanów?
1

Autor: Aleksandra Sokół
Do GRYOnline.pl trafiła latem 2023 roku i opowiada o grach oraz wydarzeniach z ich świata. Absolwentka filologii angielskiej, która potrafiła poświęcić całą pracę naukową postaci komandora Sheparda z serii Mass Effect. Ma doświadczenie w pracy przy tłumaczeniach audiowizualnych, a obecnie godzi pracę anglistki z pasją, jaką jest pisanie. Prywatnie książkara, matka dwóch kotów, a także zagorzała fanka Dragon Age'a i Cyberpunka 2077, która pół życia spędziła po fandomowej stronie Internetu.