Switch 2 zhakowany pierwszego dnia, ale to jeszcze nie pełny jailbreak, a raczej niewielkie pęknięcie na powierzchni
To mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości. Mówi się, że każdy system da się w końcu złamać, ale dla Nintendo Switch 2 ten dzień jeszcze nie nadszedł.

Dzień premiery Switcha 2 zdecydowanie nie był pozbawiony dramatów. Niektórzy z Was być może widzieli, co działo się w tym GameStopie w Nowym Jorku, pojawiły się też doniesienia o crashach i wolnym Wi-Fi, ale prawdziwa burza rozpętała się, gdy ludzie zaczęli twierdzić, że tak naprawdę nie jesteś właścicielem swojej nowej konsoli, a jej hakowanie może doprowadzić do zablokowania jej przez Nintendo. Zaraz to wyjaśnię, ale najpierw coś jeszcze ciekawszego: komuś faktycznie udało się (w pewnym sensie) zhakować Switcha 2 w dniu premiery.
Wyjaśnienie wczesnego hacka Switcha 2
David Buchanan udostępnił na BlueSky krótki filmik, na którym pokazał exploit typu „userland”, który pozwolił mu na wyświetlenie na Switchu 2 niestandardowej grafiki. Żeby jednak było jasne, ten exploit nie sięga głęboko.
Nie ingeruje on w jądro systemu ani żadne zabezpieczone części konsoli. Wykorzystuje jedynie techniki ROP (tj. zaawansowany atak na stos programu, umożliwiający wykonanie kodu przez manipulację istniejącym zaufanym oprogramowaniem) w oprogramowaniu na poziomie użytkownika. Więc nie, to jeszcze nie jest pełny jailbreak, wciąż nie ma sposobu na zainstalowanie niestandardowego oprogramowania (custom firmware) ani na głębszą ingerencję w konsolę.
Do pełnego złamania zabezpieczeń jeszcze długa droga. Switch 2 ma solidniejsze zabezpieczenia niż poprzednia konsola Nintendo, a uzyskanie pełnego dostępu oznaczałoby znalezienie głębszych luk, które pozwoliłyby włamać się do jądra systemu i chronionych obszarów. To nie lada wyzwanie, które może zająć miesiące. I można być pewnym, że Nintendo szybko załata każdą lukę, gdy tylko takowa się pojawi, ponieważ firma bardzo poważnie podchodzi do kwestii bezpieczeństwa swoich konsol – i trudno się temu dziwić. Nintendo podejmuje działania przeciwko takim praktykom, ponieważ naruszają one umowę licencyjną (EULA).
Ponieważ na tym kończy się moja wiedza na temat sceny hakerskiej, przekażę głos komuś, kto wie o wiele więcej. Oto solidna analiza od Low Level, która dokładnie wyjaśnia, co zrobił Buchanan i jak wygląda sytuacja z możliwością hakowania Switcha 2.
Czy jestem właścicielem Switcha 2, czy nie?
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam na Reddicie komentarz w stylu: „powodzenia z konsolą, której nawet nie jesteście właścicielami”, byłam szczerze zdezorientowana. Szybko zrozumiałam, jak absurdalne jest to twierdzenie, więc oto krótkie podsumowanie tego, o co tak naprawdę chodzi, i niesławna Umowa Licencyjna Użytkownika Końcowego (EULA).
EULA Nintendo stanowi, że nie można ingerować w ich usługi online ani oprogramowanie, w przeciwnym razie firma może wyłączyć (tzw. zbrickować) konsolę. Jesteś właścicielem sprzętu, ale nie oprogramowania – to standard od dawna. Modyfikowanie czyjegoś oprogramowania bez pozwolenia jest nielegalne, a Nintendo na to nie zezwala (co nie jest żadnym zaskoczeniem).
Niektórzy mylą posiadanie konsoli z posiadaniem oprogramowania lub dostępu do usług online, myśląc, że jedynie „wynajmują” urządzenie, ale jest to całkowicie mylące. EULA ogranicza sposób korzystania z oprogramowania i usług Nintendo, a nie z Twojej fizycznej konsoli.
Chociaż Nintendo chroni swoje produkty przed hakowaniem, „zbrickowanie” dotyczy tylko sytuacji, w której ingerujesz w usługi online – a nie, gdy modyfikujesz oprogramowanie systemowe lub używasz konsoli w trybie offline.
Pamiętajcie też, aby uważać przy pierwszym uruchomieniu Switcha 2 w kontekście przenoszenia danych z poprzednika.