Po latach oczekiwania na rynek powrócił Mac Pro. Jego premiera odbyła się dwa dni temu. Największego szoku u potencjalnych klientów nie wywołały parametry, a cena samego urządzenia.

Premiera poprzedniego modelu Maca Pro miała miejsce pod koniec 2013 roku. Jak na tamte czasy komputer zaskakiwał designem, był przerażająco szybki i oczywiście swoje kosztował. Wygląd nowego Maca zaprezentowanego kilka dni temu przez Apple jest kontrowersyjny, ale stylistyką nawiązuje do pierwszego modelu, który został zaprojektowany w 2006 roku. Mac Pro to świetne rozwiązanie dla osób, które potrzebują jednostki do zadań specjalnych i nie wystarcza im zwykły MacBook lub iMac. Dzięki modułowej konstrukcji istnieje wiele możliwości rozbudowy całego zestawu, który już w podstawowej konfiguracji jest wyposażony w wysokowydajny procesor i kartę graficzną. Cena, jaką przyjdzie nam zapłacić za „najgorszą” z możliwych konfiguracji, to 27 999 złotych, najdroższa zaś kosztuje bagatela 251 tysięcy złotych (obie ceny są podane z podatkiem VAT). Ten potwór posiada na swoim pokładzie 28-rdzeniowy procesor Intel Xeon W, 1,5 TB pamięci RAM (!) oraz dwie karty graficzne Radeon Pro Vega II Duo, po 32 GB pamięci każda.

Oczywiście jak przy większości premier giganta z Cupertino nie mogło obejść się bez zaskakujących cen. Nas przede wszystkim zaskoczyły kółka, za które trzeba dopłacić horrendalne 1920 złotych z VAT – tak, to zwykłe kółka, które nie wnoszą nic poza możliwością przesunięcia obudowy.
Oczywiście, żeby dopełnić cały zestaw, wypada dokupić dedykowany monitor, tylko że ten kosztuje prawie tyle co najbiedniejsza wersja Maca Pro – w zależności od szkła: standardowe wycenione zostało na 23 999 złotych z VAT, a nanostrukturalne 27 999 złotych z VAT. 32-calowy monitor oferuje wyświetlacz Retina w rozdzielczości 6K. Apple informuje również, że jest on wyprodukowany w standardzie XDR (Extreme Dynamic Range). Jeśli nie będzie to najlepszy komercyjny monitor na rynku, to z pewnością najdroższy. Oczywiście produkt musi posiadać jakąś podstawkę i, co nie powinno nikogo zaskoczyć, jest ona sprzedawana oddzielnie. Zwykła, umożliwiająca regulację wysokości, kąt pochylenia i obrót kosztuje 4799 złotych (to więcej niż iPhone 11 z największą pojemnością). Uchwyt, który da możliwość powieszenia wyświetlacza na ścianę bądź umieszczenia go na stojaku, kosztuje już tylko 999 złotych. Obie te ceny zawierają w sobie podatek VAT. Co najśmieszniejsze Apple twierdzi, że monitor można czyścić tylko dedykowaną ściereczką (na szczęście jest ona dołączona w zestawie i nie kosztuje kolejnych kilkuset złotych).
Pomimo wysokiej ceny, podejrzewam, że sprzęt i tak stanie się hitem sprzedażowym, w końcu oferuje on świetne możliwości dla profesjonalistów – a ci zazwyczaj nie zarabiają małych kwot i mogą sobie na taki komputer pozwolić. Czy jest wśród naszych czytelników ktoś, kto zdecyduje się na zakup tegorocznej edycji Maca Pro?
7