Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość opinie 12 sierpnia 2025, 18:50

3 rzeczy w Battlefieldzie 6, które można by poprawić i 2 rzeczy, na których odratowanie jest już za późno

Battlefield 6 przyciągnął masę graczy i daje się słyszeć sporo pozytywnych opinii. I rzeczywiście – gra jest naprawdę dobra, widowiskowa, przywołuje ducha dawnych odsłon serii. Dla równowagi skupmy się więc na chwilę na tym, co można by poprawić.

Kanonada ucichła, kurz po destrukcji na polu bitwy już opadł, do 14 sierpnia trwa zawieszenie broni pomiędzy NATO i Pax Armata, trochę wymuszone zawieszeniem działania serwerów Battlefielda 6. Nastał więc dobry czas na przemyślenia – takie na chłodno, na spokojnie. Zupełnie inaczej gra się bowiem bez presji czasu, na swoim domowym komputerze i co najważniejsze, testując „na żywej tkance”, a więc razem z rzeszą innych graczy, a nie tylko wybranych dziennikarzy i streamerów.

O tym, że generalnie gra się dobrze i że rzeczywiście czuć tego ducha dawnych odsłon serii powiedziano już całkiem sporo, chciałbym się więc tym razem skupić na czymś zupełnie przeciwnym – na tym, co w Battlefieldzie 6 jest gorsze niż kiedyś, co wymaga poprawek, oczywiście biorąc pod uwagę, że widzieliśmy dopiero jakiś przedpremierowy build, w którym pewne rzeczy jeszcze bardzo łatwo można zmienić. Inne już raczej pozostaną i mam przeczucie, że trochę będą mi psuć zabawę już po premierze, choć tu też będzie można szukać dróg obejścia problemu. Ale po kolei…

Koncert solistów z widowni

Na kojarzycie sceny z koncertów muzycznych, gdy w całkowitej ciemności ludzie podnoszą ręce ze swoim telefonem i z włączoną latarką kołyszą nim w rytm wykonywanego ze sceny szlagieru… Dokładnie taki sam gąszcz latarek w telefonach widać na mapie Szczyt wyzwolenia w trybie Przełamanie – tyle, że nikt nie śpiewa, bo są to błyski światła oznaczające obecność snajpera, których jest akurat tyle, że z ilości takich sprzedanych biletów na koncert zadowolona byłaby niejedna gwiazda popu.

Battlefield 6, EA, 2025.

Serio – wszystkie bitwy w tej kombinacji trybu i mapy, to stado snajperów po obu stronach co chwila headshotująca albo siebie nawzajem, albo nieliczną grupkę szturmowców próbujących… szturmować. Raz widziałem nawet absurdalną sytuację, gdy banda wrogich snajperów obsadziła skałki parę metrów od naszej grupy „strzelców wyborowych”, tyle że z boku, na „godzinie 3” i operowali tak, jakby zupełnie się nie widzieli! Takie absurdy nie są tylko moim wymysłem, bo już w sobotę widziałem memy na ten temat, a czat w grze po każdym Przełamaniu pełny jest komentarzy o „festiwalu snajpienia” czy „BF6 Sniper Simulator”. I jest dość spory problem, całkowicie zaburzający balans rozgrywki na tej mapie. A biorąc pod uwagę, jak mało map widzieliśmy na razie, prawdopodobnie i na innych.

W pełnej wersji chciałbym tu zobaczyć naprawdę jakieś radykalne kroki zniechęcające do wybierania karabinu snajperskiego. Ograniczenia w liczbie snajperów na mapie byłyby pewnie trudne do wprowadzenia, ale można to zrobić jakoś inaczej. Choćby poprzez efekt przygwożdżenia, który teraz tylko zatrzymuje regenerację zdrowia, a mógłby na dłuższy czas, np. paru sekund, dawać efekt zablurowanego obrazu, czyli zupełnie oślepiać delikwenta, zmuszając go do ukrycia się, a nie ciągłego skanowania terenu lunetą. Również klasa wsparcia z RKM-em nabrałaby większego znaczenia, bo na wagę złota byłby każdy gracz zapewniający ścianę zaporowego ognia.

„Tempo tempolu, tempo!”

Wiem, nie mam już 15 lat, ani nawet 20, refleks już nie ten, ale tempo rozgrywki w Battlefieldzie 6 jest zdecydowanie szybsze od tego w starszych odsłonach. Składa się na to wiele elementów – płynność poruszania się po przeszkodach, wślizgi, ogólna lekkość postaci i zwinność, jakbyśmy sterowali zawodnikiem na bieżni lekkoatletycznej oraz błyskawiczny Time to Kill. Na mój gust – jest trochę za szybko. Jak chcę szybką rozwałkę, to mam od tego Call of Duty. Battlefield powinien moim zdaniem wrócić do tego nieco ociężałego żołnierza z BF3, podczas sterowania którym naprawdę było czuć, że ma na sobie z 30 kilogramów ekwipunku, że nie jest „kozicą z hi-capem”, jak się mówiło w środowisku airsoftowym na graczy w dresach i z karabinem z jednym, powiększonym magiem. W BF6, niestety, wszyscy są „kozicami”. Jest to oczywiście moje, subiektywne odczucie, a nie jakaś ewidentna wada gry, bo zapewne jest spora grupa graczy, którym to odpowiada, a czasy się zmieniły. Tak czy siak, wolałbym i w tym aspekcie zobaczyć pewne zdystansowanie się od Call of Duty, a nie zbliżenie.

Battlefield 6, EA, 2025.

Patodeweloperka

Wrażenie bardzo szybkiej rozgrywki to wina jeszcze jednego elementu – malutkich map. Nie mam zastrzeżeń do ich layoutów, rozłożenia budynków, murków, samochodów, bo tu jest w zasadzie wzorowo – ilość różnych dróg flankowania albo lawirowania po pokojach i korytarzach jest naprawdę imponująca. Ale lokacje, które widzieliśmy do tej pory, są niewielkie – nawet ta największa w Tadżykistanie w trybie Podbój. W Battlefieldzie 3, startując ze swojego HQ, trzeba było przejść dystans jak z Wyzimy do Novigradu, żeby znaleźć się w wirze walk. Bez pojazdu ani rusz.

W „szóstce” w okolicy HQ często można już dostać headshota od snajpera, a do punktu, gdzie toczą się walki podbiega się w parę sekund. W starszych odsłonach walki potrafiły się toczyć o kilka punktów jednocześnie, tu zwykle koncentrują się na jednym. Ulice w Kairze są znacznie węższe od tych np. na mapie Strike at Karkand, co również przyspiesza akcję. We wrażeniach na gorąco pisałem, że Podbój w Tadżykistanie nieco spowalnia rozgrywkę przez większy teren, jednak tylko w porównaniu do kairskiej rzezi. Przy mapach w BF3 i BF4 to wciąż kompaktowa lokacja i szybkie akcje.

Battlefield 6, EA, 2025.

Wszystko zapewne w imię ciągłej zabawy, cięcia nudnych fragmentów, zapewnienia graczom akcji od pierwszych chwil, ale trochę tu, ponownie, czuć ducha Call of Duty, czuć, że Vince Zampella tkwi mentalnie w poprzedniej firmie i chce nam przemycić kolejnego COD-a pod innym tytułem. Grałem raptem na trzech mapach, ale zbyt często zamiast wrażenia wojny totalnej na pełną skalę jest po prostu wrażenie totalnego, chaotycznego młyna fragów co sekundę – i tak już pewnie niestety zostanie.

Gdzie te lotniska…?

Mapy są tak małe, że nie zmieściło się na nich lotnisko! Kiedyś myśliwcem startowało się prawilnie, z pasa startowego – teraz samoloty i śmigłowce to ikonki w menu do automatycznego teleportowania. Nie lubię tego rozwiązania, nie podoba mi się. Bardzo chciałbym, że wróciły bazy lotnicze, tym bardziej, że zwiastun gry coś takiego sugerował sekwencją ze startującym F-16. Ale chyba była to tylko cutscenka z kampanii fabularnej, bo nie sądzę, żeby coś takiego było na innych mapach, a w Tadżykistanie nie; nie wprowadzono by bez sensu dwóch metod wsiadania do samolotów.

Battlefield 6, EA, 2025.

Z dawnych czasów pamiętam filmiki „BF-owego” youtubera LevelCapa, który śmigłowcem wlatywał do tuneli i pomieszczeń, robił tam kipisz i wylatywał, nie zahaczając o nic. W BF6 widywałem głównie helikoptery rozbijające się podczas startu, ani razu nie zginąłem od ostrzału z samolotu. Jakoś ciężko się lata w tej odsłonie, coś tu ewidentnie nie wyszło w kwestii sterowania, w kwestii widoku z kamery, która np. w F-16 pokazuje panel instrumentów na pół ekranu tylko jako dekorację. Podoba mi się dobór maszyn, to, że są to realnie istniejące modele, a nie jakieś wymysły AI jak w CODzie, ale w mechanikach rozgrywki sprzętem latającym jest jeszcze sporo do poprawienia – a prawdziwych lotnisk pewnie już nie dodadzą.

Modyfikuj, żeby dostosować

Ten element akurat najłatwiej będzie naprawić i jestem pewien, że oglądamy jego nieostateczną, okrojoną wersję. Mowa tu o interfejsie w menu gry, który jest… koszmarny. Pomijam ograniczenie wyboru do samych trybów, co się pewnie zmieni, ale już kilka linijek podzielonych na „Biuletyn”, „Poligon” i „Wyróżnione” wprowadza niezły chaos, powtarzając te same kafelki. Dalej nie jest lepiej. Jestem w menu wyboru broni, chcę dodać kolimator, klikam więc „Modyfikuj”, ale nic to nie daje, bo trzeba jeszcze kliknąć „Dostosuj”. Potem dochodzi kwestia, czy klika się na coś raz, czy trzeba zrobić dwuklik – ogólnie trzeba się sporo naklikać, żeby coś zmienić, ustawić, a przecież do tego dojdą jeszcze opcje zmiany skórek, zawieszek, naklejek plus podobne opcje dla pojazdów – oby to jakoś ogarnięto.

Battlefield 6, EA, 2025.

Byle do premiery

Ponarzekałem, ponarzekałem, ale to tylko dla zachowania balansu po porcji zachwytów we wrażeniach z pierwszego pokazu dla dziennikarzy. Moje sympatie dla nieco wolniejszej rozgrywki to czysto subiektywne odczucia, cały czas też podkreślam, że nie widzieliśmy jeszcze całej gry, nie znamy wszystkich map. W każdej odsłonie miałem kilka ulubionych, paru zawsze unikałem – niewykluczone, że i w Battlefieldzie 6 znajdą się jakieś naprawdę ogromne lokacje, że może Portal będzie oferował jakieś istotne zmiany w tempie rozgrywki.

Battlefield 6, EA, 2025.

Nadal sporo rzeczy w BF6 mi się podoba, sporo rzeczy to zmiany w bardzo dobrą stronę lub powrót do tego, co kiedyś dobrze się spisywało. Jestem wręcz zachwycony tym, jak płynnie gra działa na moim kompie nie pierwszej młodości i jak dobrze przy tym wygląda. Twórcy zapewne otrzymają masę opinii i wniosków po becie, być może już za tydzień wprowadzą pierwsze zmiany, a na ostateczną ocenę przyjdzie czas w październiku. Póki co mamy zawieszenie… serwerów! Kolejna runda testów z nową mapą już za chwilę.

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej