Problem jest złożony. Zaczyna się od tego, że mamy więcej jednoosobowych gospodarstw domowych niż kiedykolwiek wcześniej i coraz mniej osób w wieku 18-35 lat wchodzi w ogóle w związki w których można w ogóle myśleć o posiadaniu dzieci. Oczywiście rozwiązania PiSKonfiarskie tutaj nic nie pomogą, a wręcz te problemy pogłębiają.
Nawet jak już jest związek i chęć posiadania dzieci to ludzie zderzają się z rzeczywistością rekordowo drogich mieszkań i niestabilnością rynku pracy. Nie bez powodu wielu ludzi ma pierwsze (często jedyne) dziecko w wieku ok. 35 lat. To zwykle nie chcęć wyszalenia się jak niektórzy twierdzą, a po prostu dopiero w tym wieku osiąga się jaką taką stabilizację.
Dostępność żłobków i przedszkoli generalnie się poprawiła, ale też nie rozwiązuje problemów. Matka (najczęściej) wracająca do pracy, gdy pośle dziecko do takiej placówki, w zasadzie przez jeszcze spory czas musi brać zwolnienia za każdym razem, gdy dziecko jest chore, czyli czasem bywa i że połowę czasu w ciągu pierwszych paru miesięcy. Jeśli nie ma się wsparcia rodziny (babcie, itp.) w swojej okolicy to właściwie dla kobiety oznacza to stagnację zawodową na wiele lat, a czasem wręcz spadek pozycji zawodowej.
Bukary to działa też we dwie strony... Polskie państwo bardzo przeszkadza zamiast pomagać.
Polskie państwo bardzo przeszkadza zamiast pomagać.
Nie przeczę. Ale bez sensownych (i zapewne kosztownych) działań ze strony państwa raczej demografii nie poprawimy. Jak już pisałem wyżej, nie da się zjeść ciasteczka i mieć ciasteczka. ;)
Jest jeszcze jeden ciekawy aspekt - brak jakościowego partnera. Żeby mieć dzieci to jeszcze trzeba mieć w kim.
Tutaj znalazłem jakieś dane z 2023 roku. https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2023/K_087_23.PDF
Zdecydowana większość analizowanej grupy planuje w przyszłości potomstwo (70%), a 13% jeszcze
się zastanawia. Natomiast wśród pytanych do 40 roku życia odsetek planujących potomstwo jest
jeszcze wyższy i wynosi 77%, a dalsze 13% też rozważa taki zamiar. Badanych, którzy nie planują
potomstwa – a mają mniej dzieci, niż chcieliby mieć, lub mają niesprecyzowane zamierzenia –
zapytaliśmy o przyczyny takiej decyzji.
Blisko dwie trzecie respondentów nie decyduje się na dziecko z przyczyn osobistych. Najczęściej
dlatego, że jest już za późno na dziecko (20%) lub nie pozwala im na to stan zdrowia (15%). Dla części
osób jest z kolei – jak na razie – za wcześnie na dziecko (6%). Niektórzy twierdzili, że wystarczy im
już tyle dzieci, ile mają (10%), a część osób nie planuje potomstwa z powodu braku partnera, stałego
związku (6%), bądź też ze względu na preferencje partnera dotyczące liczby dzieci (6%). Pozostałe
odpowiedzi nawiązujące do sytuacji osobistej pojawiały się rzadziej. Wśród nich znalazły się takie
uzasadnienia jak: zbyt duża odpowiedzialność, sprawa osobista, wygoda, potrzeba niezależności oraz
celibat.
Następna grupa uzasadnień odnosi się do sytuacji materialnej (18%), przede wszystkim zaś do
wysokich kosztów utrzymania (15%), a w dalszej kolejności – wysokich cen mieszkań, małego
metrażu (5%), obaw związanych z utratą pracy (2%) oraz ogólnie – braku warunków (3%).
Pewna część badanych deklaruje, że nie decyduje się na dziecko z powodu sytuacji w kraju (11%).
Argumentuje, że ogólnie sytuacja w kraju na to nie pozwala (8%), wyraża niezadowolenie
z restrykcyjnego prawa aborcyjnego (4%) oraz opieki medycznej (1%).
Kolejna grupa przyczyn odnosi się do sytuacji na świecie – niepewności związanej z sytuacją
geopolityczną, zagrożeniem wojną, a także ze zmianami klimatu oraz stanem środowiska naturalnego
(ogółem 5%)
Bukary, jak dla mnie najważniejsze jest skupienie się na tej grupie docelowej, brzydko powiem rozrodczej. Tu jest pies pogrzebany, w braku pewności, stabilizacji materialnej.To ludzie którzy startują w życie, a państwo traktuje ich z buta. Czyli mamy warunki złe do rozrodu. Państwo powinno w całości przeją gwarancje z tytułu pierwszego mieszkania. Chcesz mieć swoje mieszkanie lub nie masz gdzie mieszkać to idziesz do developera kupujesz mieszkanie , a państwo finansuje(nie buduje) takie mieszkanie np do kwoty 500 tys. Takie mieszkanie może być na własność albo na dożywotnią. Dzierżawę, lub z systemem dochodzenie do własności. System powinien być bardzo elastyczny. 800 plus powinno być przekierowane jako zachęta dla tej grupy powiedzmy do 35 roku bez kryterium dochodowego i finansowane tylko do 3 dziecka aby ukrócić patologię. Chodzi o to żeby stworzyć warunki cieplarniane dla rozrodczości.
Dodatkowo powinny być duże zachęty dla pracodawców w zatrudnianiu i utrzymaniu stanowisk pracy dla młodych ludzi,
np. Zwolnienia podatkowe itp. Te zachęty powinny być rownież dla tych młodych ludzi powiązane z ilością dzieci. Masz 3 dzieci płacisz zerowy podatek.Powinien powstać cały system kredytów dla młodych małżeństwa, tak aby stworzyć optymalne warunki do zwiększenia dzietności. Jeżeli tego nie zrobimy, to czeka nas radosna katastrofa, czeka nas wszystkich!!!
Dlaczego w PRL były wyże demograficzne, bo na mieszkanie oczekiwało się 2, 4 lata!!!!
Via Tenor
Widzę, że już jesteśmy na tym etapie rozkładu rządu, kiedy oficjalnie wjeżdża koryto plus:
https://x.com/RadekKar/status/1982467834107080982
Nie za bardzo wiem, czemu Tusk ściąga maskę i odsłania swoją prawdziwą twarz, skoro Nawrocki i tak pewnie uwali tę próbę zabetonowania swoich przed następnymi wyborami. Ergo: prezydent zaplusuje u większej części społeczeństwa.
Jakiś zwolennik liberałów wyjaśni, o co chodzi w tych szachach 5D?