Duda zawsze może jakąś karierę zrobić w Kanale Zero, z głodu na pewno nie umrze.
https://www.youtube.com/watch?v=Rc3gslw4p7k
Duda po prezydenturze nie jest nikomu potrzebny, ani nikt poważny nie czuje się zobowiązany wobec niego, aby spłacić mu jakiś "dług" zapewniając posadkę w większej firmie. Widać, że jakiś znajomy, który założył klon revoluta potrzebował PRu to pewnie odpali Adrianowi z 10 tysi miesięcznie za bycie w "radzie nadzorczej", a realnie za narobienie rozgłosu wokół firmy.
Spin, o tym że, PGZ będzie "ratować " JSW oficjalnie uważam za zamknięty:
https://x.com/Defence24pl/status/1980300681576869929
^^W zasadzie potwierdza się większość (o ile nie wszystko), co pisałem na ten temat kilka dni temu - niczym magister (doktor?) Jacek Bartosiak, mogę rzec: "Znowu miałem rację" ;).
Oj, ktoś musiał niezłą kopertę przyjąć pod stołem... ;)
https://x.com/Kpelczynska/status/1980308087782223901
Swoją drogą- pamiętasz chryję o nowego szefa NIK-u, Haładyja? Gościa, który w NIK zaczynał pracę, w epoce Kaczora i Tuska łupanego, kiedy obie, największe partie dopiero raczkowały.
Jednego nauczyłem się przy Banasiu (który był bardzo kontrowersyjnym szefem NIKu) - warto, każdemu dać przynajmniej te "100 dni" kredytu zaufania ;). Miał być pisior, a jednak się zabiera za Budę ;).

Facet, gdyby żył w czasie II WŚ na 100% byłby szmalcownikiem;)
ps. Syndrom Targowicy jest w prawakach silny!
muszę się zgodzić, kobieta ma nierówno pod sufitem.
Gibson za nagłośnienie komentarza o żydach dostał bana od Hollywood.
Serio, Lutz?
Nie widzisz nic złego w podsrywaniu drugiego człowieka, który stara się o pracę na planie filmowym, bo osobie podsrywającej nie podoba się jego światopogląd?
WTF? Tu już nie chodzi o politykę, tylko o zwykłe skurwysyństwo. Lord ma całkowitą rację: ten "sygnalista" ma mentalność szmalcownika.
zastanawiam się jak ta kobieta mogła chcieć zagrać u przemocowca i mizogina.
Ludzie nie mają barier.
A tak poważnie Rybicki mnie średnio rusza ale cała sytuacja i święte oburzenie jak zwykle bawi.
No i jeszcze do tego patriotyzm jakis podczepiać i tożsamość narodowa,to już kompletny odjazd
Lucyfer przeprowadza inspekcję w piekle. Podchodzi do pierwszego kotła, którego pilnuje aż 10 diabłów i pyta:
- Dlaczego aż 10 diabłów pilnuje tego kotła?
- Bo w tym kotle gotują się Amerykanie, a oni są ambitni i każdy co chwilę usiłuje wyskoczyć.
Lucyfer idzie dalej i zauważa kocioł, a przy nim 5 diabłów. Podchodzi i pyta:
- Czy tu tylko 5 diabłów wystarczy?
- Tak, w kotle gotują się Anglicy, są ambitni, ale przy tym trochę flegmatyczni, więc 5 wystarczy.
Następnie Lucyfer podchodzi do kotła, przy którym stoi jeden diabeł i zadaje mu pytanie:
- Czy ty tu sam wystarczysz, aby przypilnować kotła?
- Tak, bo w kotle gotują się Niemcy, to zdyscyplinowany naród, więc jeden diabeł wystarczy.
Lucyfer, idąc dalej, zauważa kocioł, którego nikt nie pilnuje. Chodzi i szuka jakiegoś diabła, który by mu wyjaśnił zaistniałą sytuację. W końcu znajduje gdzieś odpoczywającego diabła, więc podchodzi i pyta:
- Dlaczego nikt nie pilnuje tego kotła?
- Bo w nim znajdują się Polacy.
- Czy ci ludzie nie chcą wydostać się z tego kotła?
- Ależ chcą, tylko jak już jeden próbuje się wydostać i wspina się na ściankę, to reszta go łapie i ściąga z powrotem na dół.
pani już jest sławna.
https://x.com/dom_lucre/status/1980338389871390876
osobiście mam nadzieję że Gibson ją zostawi a sprawa będzie nagłośniona jeszcze mocniej.
ale z drugiej strony ona sama może zostać bardziej sławna odchodzac i ogłaszając się ofiarą hejtu.
win win

Rybicki też już jest sławny :D. Niech "pracuje" tak dalej - konfident robi "świetną" markę prawicy ;)
Lutzuś jak widać też ma mentalność szmalcownika. Ziobro zdziwienia.
akurat ja to raczej jestem ofiarą tutejszych zawodowych podpierdalaczy.
chcialbym zobaczyć lordpilota czy takiego karrde aplikującego o robotę u Ziobry czy Kaczyńskiego (bo dobrze płacą)
Via Tenor
A mi trochę szkoda lutza. Walczy, z obcego kraju, do ostatniej kopie ... kropli potu, o to, żeby w Polsce, zagościła na dobre wojna kulturowa, u siebie musi się rozglądać czy za rogiem czy w lodówce nie kryje się jakiś mason, a po godzinach, z wypiekami na twarzy, zanosi swe supliki do dolana.
Ciężki i niewdzięczny to jest front, ale jedna myśl mu troski rozwiewa, że nigdy w swej misji, nie jest sam.
chcialbym zobaczyć lordpilota czy takiego karrde aplikującego o robotę u Ziobry czy Kaczyńskiego (bo dobrze płacą)
Skąd wiesz, że dobrze płacą? :)
Kogoś w dzisiejszych czasach dziwi lewaczka z gumowym kręgosłupem?
Po Śmiszku "mieszkanie prawem nie towarem" z 6 mieszkaniami na wynajem, po Scheuring-Wielgus wielkiej obrończyni zwierząt oddającej psy do schroniska, po wielkim nawróceniu Wróblowej czy Pawłowskiej kogoś to jeszcze dziwi?
Widocznie "nazi feministka" i aborcjonistka może zagrać Marję.
Ostatnio jak sprawdzałem to Supermana zagrał gość, który nie posiadał żadnych super mocy
Może Duda zagra rolę? Ponoć jest z błogosławionego łona. Chyba nie w Polsce nikogo bliżej Niepokalanego łona
Ostatnio jak sprawdzałem to Supermana zagrał gość, który nie posiadał żadnych super mocy
Pewnie przecież to to samo. Wiadomo że kiedy ktoś jest weganinem i trafi mu się opcja zeżreć darmowego burgera to żal nie skorzystać.
Ta konkretna krówka pewnie zmarła śmiercią naturalną.
akurat ja to raczej jestem ofiarą tutejszych zawodowych podpierdalaczy.
chcialbym zobaczyć lordpilota czy takiego karrde aplikującego o robotę u Ziobry czy Kaczyńskiego (bo dobrze płacą)
^^Nie mierz innych swoją prawicową miarą konfidenta :P. Szkoda, że jest nowy system zgłaszania naruszeń regulaminu, ale wątek ze starym powinien jeszcze, na forum wisieć. Proszę sobie sprawdzić czy są tam jakieś moje "donosy", nawet z czasów, kiedy Manolito był w wyjątkowo kiepskiej formie ;).
Dodam, że kiedy (swego czasu) straciłem "gwiazdkę" albo dostałem "po rankingu", to też się nie żaliłem i nie utyskiwałem, że prawaki na mnie kapują administracji. Wystarczy sobie wyrobić grubą skórę i mieć trochę dystansu, także do siebie ;). No i nie mieć mentalności konfidenta. Popracuj nad sobą, zacznij od tego ostatniego, trzymam kciuki :).
Jasiu
Raz : przecież prawoskrętni non stop krzyczą o cenzurze (w domyśle tej, której oni są największymi ofiarami), wolności wypowiedzi. Biorąc pod uwagę, na to co pan chcę wywołać ( i nie udawaj tutaj greka, że nie wiesz o co chodzi) to chyba już to kiedyś widziałem. Grupka rekrutująca wpływowych ludzi, którzy sterują odpowiednio mediami, sądami i kulturą dla własnych i celów tej grupy. Ot taka śmieszna grupka w białych prześcieradłach i białych nakryciach głowy. Kalego cancel'ować źle, kali cancel'ować dobrze :D
Dwa: Rozumiem, że jak pójdę na marsz jakiejś grupy, to jak dojdzie do robienia awantury, to również jestem za to odpowiedzialny? Mimo że opuściłem ten marsz wcześniej i nigdy nie popierałem żadnych awantur? Kurde, aż strach wyjść z domu - wyjdę z bloku, i już zostanę uznany za awangardę partii. Tak swoją drogą jeszcze to może zdradzisz nam w jaki sposób, na podstawie samego obrazka, podałeś tyle szczegółów dotyczących tej kobiety? Czy to nie ta sama wrażliwość co u prawoskrętnych dziennikarzy?
Trzy: Daj znać od kiedy celebryci przestali wypowiadać się w znaczący i często kontrowersyjny sposób, na najróżnniejsze tematy. Nie przeszkadzało im to często w karierze. Nawet "wyjątkowe" życie prywatne nie przeszkadzało im w robieniu pieniędzy o ile nie cierpiał przez to ich talent aktorski. Jestem ciekawy, czy po poszukiwaniach udało by się nam odszukać jakiegoś aktora/aktorkę, która odgrywała rolę zupełnie przeciwstawną do tego jakie ma poglądy/jakie wartości popiera :)
^^Nie mierz innych swoją prawicową miarą konfidenta :P. Szkoda, że jest nowy system zgłaszania naruszeń regulaminu
widzę, że Tuskowa metoda smarowania gównem przy każdej okazji, zaczyna się rozpowszechniać. Oczywiście nie musisz udowadniać że to ja jestem konfidentem a nie ulubionym celem tutejszych silniczkowych... jak to było.... szmalcowników?
Zasady takie, jakie narzuca góra, ja się przyzwyczaiłem i mnie to raczej nie rusza, ciągle jeszcze w lustro patrzeć mogę, a teksty Wallenrodow wywołują łezkę wzruszenia.
o ile pamiętam to chyba nawet miałeś rezygnować z pisania tutaj, ale chyba coś nie wyszło, nie kasujesz postów jak Alex więc podejrzewam że przełomu nie bylo, a Kaczyński też oferty nie złożył.
przecież prawoskrętni non stop krzyczą o cenzurze
Przepraszam że zapytam wprost, ale czy ty jesteś normalny? O jakiej cenzurze ty do mnie piszesz? Co to ma wspólnego z tematem rozmowy?
Pisałem o tym że jest sobie kobieta która ma określoną grupę poglądów, bardzo wyraźnie i agresywnie tymi poglądami epatuje... No ale jak się trafi "fuszka" u człowieka po skrajnie drugiej stronie barykady gdzie można złapać parę groszy i może trochę rozpoznawalności to ideały do kieszeni i zmieniamy się w Marję.
A ten z cenzurą wyskakuje...
Via Tenor
Jak słucham o tych działaczach lewicowych, którzy okazali się hipokrytami (np. sprzedającymi ideały za mamonę), to mam jakieś dziwne flashbacki:
https://x.com/PiotrOstrach/status/1972727547583508858
https://x.com/RafalBochenek/status/1977044470140223544
I tak dalej... ;)
Jak widać, interes można rozumieć na różne sposoby. Czasem chodzi o marzenie związane z zabłyśnięciem na firmamencie gwiazd kina. A czasem o chęć pozyskania taniej siły roboczej, wygodniejszego pływania w politycznym akwarium, skorzystania z pokus socjału albo podziwiania ponętnych kształtów kobiecych. Tak czy inaczej, "chęć" sprawia, że ideały związane z czystością etniczną i kulturową, krytyką bezsensownych wydatków socjalnych, niechęcią do środowiska LGBT czy też ochroną tradycyjnych zasad moralnych w życiu społecznym i obyczajowym - giną przywalone gruzami Złotego Cielca. Jak mawiał Bóg w "Fauście", "człowiek błądzi, póki dokądś zmierza". Uczcijmy więc chwilą ciszy ponawianą każdego dnia śmierć (lewicowych i prawicowych) ideałów. Tak szybko odchodzą...
Nie jestem tylko pewien, czy zapracowaliśmy na życie wieczne, sygnalizując na bieżąco Wszechmogącemu, że jakaś iteracji Maryi nie przeszłaby przez wykrywacz czystości w biurze Ordo Iuris. Tyle pytań... A tak mało czasu na hamletyzowanie.
Taka ciekawostka. Kilka dni temu minęły dokładnie dwa lata od dnia w którym, w tym wątku, symetryzowanie przestało być grzechem a stało się cnotą.
Kilka dni temu minęły dokładnie dwa lata od dnia w którym, w tym wątku, symetryzowanie przestało być grzechem a stało się cnotą.
Prawda. A pamiętasz, jak ktoś w tym wątku całkiem niedawno ubrał się w szaty biblijnego egzegety i przypominał o konieczności dostrzegania belki we własnym oku, skoro widzi się źdźbło w oku bliźniego? ;)
Do Jasia to takie powiedzonko pasuje:
Wisdom has been chasing you but you have always been faster.
Lucyfer przeprowadza inspekcję w piekle. Podchodzi do pierwszego kotła, którego pilnuje aż 10 diabłów i pyta:
- Dlaczego aż 10 diabłów pilnuje tego kotła?
- Bo w tym kotle gotują się Amerykanie, a oni są ambitni i każdy co chwilę usiłuje wyskoczyć.
Lucyfer idzie dalej i zauważa kocioł, a przy nim 5 diabłów. Podchodzi i pyta:
- Czy tu tylko 5 diabłów wystarczy?
- Tak, w kotle gotują się Anglicy, są ambitni, ale przy tym trochę flegmatyczni, więc 5 wystarczy.
Następnie Lucyfer podchodzi do kotła, przy którym stoi jeden diabeł i zadaje mu pytanie:
- Czy ty tu sam wystarczysz, aby przypilnować kotła?
- Tak, bo w kotle gotują się Niemcy, to zdyscyplinowany naród, więc jeden diabeł wystarczy.
Lucyfer, idąc dalej, zauważa kocioł, którego nikt nie pilnuje. Chodzi i szuka jakiegoś diabła, który by mu wyjaśnił zaistniałą sytuację. W końcu znajduje gdzieś odpoczywającego diabła, więc podchodzi i pyta:
- Dlaczego nikt nie pilnuje tego kotła?
- Bo w nim znajdują się Polacy.
- Czy ci ludzie nie chcą wydostać się z tego kotła?
- Ależ chcą, tylko jak już jeden próbuje się wydostać i wspina się na ściankę, to reszta go łapie i ściąga z powrotem na dół.
Aleś błysnął , mam nadzieje, ze jak tu się pojawisz to Cie deportują.
mam nadzieje, ze jak tu się pojawisz to Cie deportują. znowu nachlany jestes?
Deportuja mnie? Gdzie? A obywatelstwo bedziesz mi odbieral czy nie ? :)
Widze ze moj powyzszy post dotyczy tez ciebie.
Do Jasia to takie powiedzonko pasuje:
Wampirek jak zwykle merytorycznie i w punkt, dodam tylko że to właśnie tą merytorykę cenię w tobie najbardziej.
Co do powiedzonka to powiem ci że mamy je również w Polsce, jest przetłumaczalne 1:1 i ma dokładnie takie samo znaczenie, to naprawdę nie jest tak że musiałeś je podać po angielsku bo mocno traci w przekładzie :).
A odniesiesz się do pozostałych punktów?
Ok, podobnie jak pierwszy są nie na temat.
Touche :)
Tak często jedziesz tutaj po Polakach, że powinieneś mieć zakaz wjazdu do tego kraju białoruski troglodyto.
"Nie stać nas, by utrzymywać rzeszę badaczy, którzy egzystują, zamiast uprawiać naukę"
Prof. Krzysztof Pyrć, nowy prezes Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, apeluje o radykalną reformę nauki – od sposobu finansowania badań, przez ocenę uczelni, po realne powiązanie badań z gospodarką. Jego zdaniem tylko wtedy Polska ma szansę wykorzystać potencjał badaczy i uczynić z nauki motor rozwoju kraju. W rozmowie z WNP mówi też o tym, że badacze powinni ściślej współpracować z politykami.
https://www.wnp.pl/tech/nie-stac-nas-by-utrzymywac-rzesze-badaczy-ktorzy-egzystuja-zamiast-uprawiac-nauke,995366.html
Nie pamiętam od ilu lat czytam takie bajania. Mniej więcej to samo opowiadał Gowin 10 lat temu jak brał się za reformowanie nauki - więcej współpracy z biznesem, oceny uczelni, finansowanie badań... Polska nauka jest trupem i trzeba się z tym pogodzić, zakopać i iść dalej, a nie pudrować.
Jaką rolę widzi pan dla Fundacji jako katalizatora współpracy między naukowcami a politykami?
- Można tworzyć think tanki, można – jak w Hiszpanii – zatrudnić w każdym ministerstwie doradcę naukowego. Kiedy w opracowaniu są regulacje, rolą takiej osoby jest na przykład identyfikacja realnych podstaw naukowych i solidnych danych, które mogą pomóc podjąć decyzje. W efekcie, polityk mógłby podejmować decyzje na podstawie faktów, a nie tylko oceny grup interesu.
Jak dziś w Ministerstwach nikt nie słucha ekspertów, np. w ramach konsultacji społecznych do ustaw i rozporządzeń, to co taki "doradca naukowy" zrobi. Albo byliby ignorowani, albo obstawionoby te stanowiska znajomymi profesorami, którzy potrzebowaliby fuchy aby sobie dorobić. Tak to w Polsce działa.
Ale naukowiec też może być częścią jakiejś grupy interesów.
- Owszem, dlatego bardzo ważnym czynnikiem jest tu budowane przez lata zaufanie do tych doradców naukowych. Komisja Europejska założyła swój własny instytut Joint Research Council, łączący w sobie zaplecze badawcze i analityczne, jednocześnie w ten sposób niwelując problem konfliktu interesów. To jedna z możliwych ścieżek i wierzę, że jest to możliwe.
Dla osób postronnych ta wypowiedź może brzmieć mądrze. Tylko nie dość, że gość nawet pomylił nazwę instytucji (jest to "Joint Research Centre"), to warto podkreślić, że jest to insytucja naukowa, która ma wspierać politykę Komisji Europejskiej (m.in. lewicową agendę), czyli reprezentuje jakieś grupy interesów.
Fajne mamy standardy. Partia ma długi? To zlikwidować i zdrobić rebranding:
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/partia-nowoczesna-zostanie-zlikwidowana-nie-splaci-wiekszosci-dlugow/mv4jccr
W piątek Nowoczesna ma podjąć uchwałę o likwidacji partii. Jej członkowie przejdą do Platformy Obywatelskiej, która zmieni nazwę. Z informacji Onetu wynika, że ugrupowanie kierowane obecnie przez rzecznika rządu Adama Szłapkę wciąż ma 2 mln zł długów i wszystko wskazuje na to, że większości tej kwoty nie spłaci. Na liście wierzycieli Nowoczesnej jest m.in. Telewizja Polsat.
A czego oczekujesz w patopaństwie? Zaraz będziesz miał litanię pochwał - zaradni, sprytni, przedsiębiorczy, precz z zamordyzmem Państwa.... i całą resztę apoteozy złodziejstwa.
PS. Firma w której pracowałem, 8 lat się procesowała o niezapłaconą fakturę - najprostsza sprawa jaka może być. W międzyczasie dłużnik się zlikwidował. Na szczęście osoba która odziedziczyła dług chciała dalej w branży działać i za moją namową szef zawarł z nią ugodę, oddali dług w towarze. Ale gdyby ta osoba nie poczuwała się do odpowiedzialności, to przypuszczam że sprawa dalej by się ciągnęła.
Ja cię nie mogę...
https://www.facebook.com/watch/?v=2042263576311309
Przykładowe komentarze:
Jak tam nowa rolka MEN? To chyba pierwszy solowy występ ukrywanej dotąd Eweliny Gorczycy (Rzeczniczki Prasowej) i od razu na taką głęboką wodę...
Przecież nie jest łatwo przekonać nauczycieli, że mają się uzbroić w cierpliwość i grzecznie czekać na werdykt ile będą zarabiać i ile zarobili od 1 września, bo ministerstwo analizuje, a to jak wiadomo musi potrwać…
Mogę np. wymyć korytarz w tym czasie albo posprzątać w toaletach. Co mi tam. Jestem kobieta pracująca i żadnej pracy się nie boję.
Bareja wiecznie żywy.
Ktoś musi być twarzą porażki...
Czekam, aż będę mogła odśnieżać
To są proste sprawy do rozwiązania, a MEN z tego robi fizykę kwantową. Zespół złożony z kilku nauczycieli praktyków i z prawnika ogarnie sprawę przy flaszce w jeden wieczór...
I właśnie przez takie decyzje obecna koalicja przegra wybory. Mojego głosu już nie dostanie.
Najpierw wprowadzamy prawo, a potem konsultujemy i analizujemy, cóż za logika! Ile wy macie lat? 4?
Ostatni gasi światło.
Powiem wam szczerze, że nawet Czarnek takiego lolcontentu nie dostarczał.
Bukary wytrzymaj jeszcze chwileczkę. Za momencik, za minutkę, nawet Pendolino będzie stawało przed twoją chałupą.I dowiezie wszystko!!! Czarny lub inny pisowski przydupas będzie wizytował podhalański przybytek oświaty z uśmiechem na twarzy pełen podziwu dla tytanicznej pracy miejscowego nauczyciela. Jeszce tylko chwila dzieli ciebie od świata bez rządów KO. Bez Rudego. Bez Niemców. Polskiego. Katolickiego. Narodowego. I tak powinno być, przecież jak świat światem Niemiec nie może by Polakowi bratem. No nie!!!
Szampan mrozi się w lodówce, tym razem pojadę na Sylwka i będę świętował. I może nawet będą w tym wymarzonym świecie brunatne koszule. I ktoś dostanie w mordę. Ale to przecież nikomu to nie przeszkadza. To dobrze! Razemkowe obiady dla dzieci będą za darmo. Nie będzie 800 plus ale 1200. Służba zdrowia wyzdrowieje. I Słońce będzie świeciło jakoś tak lepiej, jakoś mocniej. I nawet nic to, że Polak przed szkodą i po szkodzie głupi, bo Show must go on!!!
znafca,
widać gołym okiem, że pisząc tego posta dałeś z siebie całe 30% - ten fragment o niemcach naszych braciach wyjątkowo mnie wzruszył :)
Ojojoj, pokazałeś właśnie w doskonały sposób, czym jest przytępione ostrze ironii, Znafco. Na pewno byłbyś równie skory do żartów, gdybyś na przykład ukończył dwa kierunki studiów wymagających odrobiny mózgownicy w czaszce (np. matematyka i fizyka), po podjęciu pracy przez kilka lat szkolił się w różnych dziedzinach nauk psychologicznych i pedagogicznych, wykonywał pracę, która wymaga ogromnej odpowiedzialności i jest kluczowa dla funkcjonowania całego społeczeństwa, a na koniec miesiąca otrzymywał średnio - jako nauczyciel mianowany (już nie stażysta) - coś w okolicach 4500 zł na rękę (z wliczeniem różnych dodatków), wynajmując mieszkanie w dużym mieście...
Po czym (bo to nie koniec) dowiadujesz się, że MEN pod rządami Tuska wprowadza nowe przepisy, zgodnie z którymi nie otrzymasz wynagrodzenia za godziny gotowości do pracy, które spędzasz w szkole, gdy inny nauczyciel zabiera twoich uczniów np. na wycieczkę czy do muzeum albo gdy cała klasa poszła na wagary, albo gdy bystrzak, z którym prowadzisz zajęcia indywidualne, postanowił sobie zaspać. Bo przecież zawód nauczyciela różni się np. od zawodu lekarza czy ochroniarza. Ten pierwszy otrzymuje wynagrodzenie tylko za czas spędzony z pacjentem, a jeśli czeka na pacjentów na dyżurze, to kasy za "gotowość" nie zobaczy, prawda? Ten drugi dostanie wypłatę tylko za czas spędzony na aktywnej ochronie sklepu, a kiedy się z nikim nie szarpie, to kasy nie będzie, nie?
Dowiadujesz się ponadto, że MEN zastanawia się, czy np. w ramach gotowości do pracy nie powinieneś zajmować się jakimiś innymi obowiązkami (może czyszczeniem toalet?), bo np. sprawdzanie klasówek czy przygotowywanie zajęć to nie jest żadna praca. "Zastanawia się", bo przecież nikt nie mógł przewidzieć, jakie będą konsekwencje wprowadzanych przepisów, prawda? W Polsce nie ma ekspertów, praktyków zawodowych itp. Zwłaszcza że od lat 90. obowiązywała sensowna i sprawiedliwa zasada, zgodnie z którą nauczyciel nie tracił wynagrodzenia, jeśli jakieś zajęcia nie odbyły się nie z jego winy, a on sam pozostawał wtedy w gotowości do pracy. Nawet Czarnek nie wpadł na pomysł, żeby to zmieniać, skłaniając nauczycieli do podejmowania wyborów moralnych za każdym razem, gdy planują wyjście z uczniami do muzeum, do kina, wyjazd na plener, wycieczkę itp. Bo teraz tego rodzaju przedsięwzięcia mają konkretne konsekwencje: pozbawiają i tak już marnie zarabiających kolegów i koleżanek części wypłaty. Jak widać, rząd Tuska ma gębę pełną frazesów o "przywracaniu godności zawodu nauczyciela", ale tak naprawdę po cichu wciela w życie zasadę "zapierdalania za miskę ryżu" i stara się wymusić na wszystkich powrót do chwalebnie minionych czasów "siłaczek" i "misji".
Co więcej, dowiadujesz się, że twój kolega, który pracuje tylko jedną godzinę mniej, otrzyma pełne wynagrodzenie za gotowość do pracy, nawet gdy inny nauczyciel zabierze jego klasę na wycieczkę. Dlaczego? Bo uczysz np. sześć klas, więc przekraczasz o jedną (nad)godzinę wymiar pensum, zaś kolega również uczy sześć klas, ale zgodnie w z ramowymi planami nauczania jego przedmiot wymaga mniejszej liczby godzin, więc nie przekracza wymiaru pensum. Innymi słowy, nauczyciel z nadgodzinami nie otrzyma wynagrodzenia za gotowość do pracy, a nauczyciel bez nadgodzin - a i owszem. Siedzicie więc sobie razem w pokoju nauczycielskim "na okienku" w gotowości do pracy, robicie to samo, ale jeden z was dostanie wypłatę, a drugi - nie dostanie. To jest właśnie "przywracanie godności", walka z wypaleniem zawodowym i motywacja nauczycieli do wytężonej pracy, ciągłego inwestowania w szkolenia i podejmowania pedagogicznych wyzwań.
A to tylko początek absurdów zaserwowanych przez MEN Nowackiej. Zachęcam w tym kontekście do poczytania wywiadów z tegorocznym Nauczycielem Roku albo obejrzenia wklejanego już przeze mnie filmu Rożka o sytuacji w oświacie. Jak więc pisałem: straszyć PiS-em to możesz warszawską "elitę intelektualną", która codziennie spada na cztery łapy, popijając kawkę za 30 zł na mieście. Na plebs (do którego zaliczają się również nauczyciele) to już nie działa. W tej sytuacji: jedni warci drugich. I na koniec: o mnie się nie musisz martwić, bo jestem w sytuacji o niebo lepszej niż sytuacja przeciętnego polskiego nauczyciela. Niemniej jednak: dzięki za troskę. :P
Serio hajsu nie dostaniecie, nawet jak cała klasa pójdzie na wagary lub jak uczeń w toku nauczania indywidualnego nie pojawi się na zajęciach? Wtf?
Nauczyciele nauczana wczesnoszkolnego mogą odetchnąć z ulgą , te małe nieboraki raczej grupowo dyla nie dadzą.
Ale całkiem poważnie, to nie do wiary, że w środku Europy takie pomysły się w głowach osób decyzyjnych pojawiają.
Nie wiem, może gdzieś zrobili risercz im im wyszło, że to jakiś spory kawałek tortu zostanie w budżecie:)
Tutaj wyjątkowo się zgodzę, kretyński pomysł. Nawet jeśli z tą gotowością kręcono jakieś wałki, to nie tak powinni ten problem rozwiązać.
Bukary to o czym piszesz, to jest oczywista oczywistość. U mnie w rodzinie prawie każdy ma 2-3 fakultety. Wiem co to oznacza studiować wiele lat a potem być słabo wynagradzanym. Wiem również jak to jest kiedy nie masz co do gara włożyć. To, że masz lepiej niż inni to twoja sprawa, mnie to specjalnie nie interesuje, no chyba że chciałeś się pochwalić. Gratuluję! Ale twoje narzekanie na ten rząd ( nie jestem wyborcą KO) jest nudne.I byłoby usprawiedliwione gdyby zapowiadało, że przyszłe rządy wniosą pozytywne zmiany w edukacji.Jeżeli znajdzie się taki wybawca(może Adrian), który przybędzie na białym koniu i zmieni sytuację w szkolnictwie in plus, to sam na niego zagłosuję.
Ale perspektywa rysuje się fatalna. Wszyscy pamiętamy stosunek pis-u i konfy do nauczycieli. Ta więc za chwilę będzie jeszcze lepsza jazda. A Nowacka jaka jest każdy widzi.
Nawet jeśli z tą gotowością kręcono jakieś wałki
Zastanawiałem się przez chwilę, jakie można byłoby wałki kręcić z gotowością do pracy, gdy wskutek nieobecności uczniów nauczyciel siedzi w szkole na jakimś okienku, ale... nic mi do głowy nie przyszło. :)
mnie to specjalnie nie interesuje, no chyba że chciałeś się pochwalić
Cały twój wywód utrzymany był w stylu wyjątkowej troski o losy nauczyciela z Podhala, stąd też za troskę uprzejmie podziękowałem. Jak już starasz się korzystać z prześmiewczej ironii, to również ironię spróbuj odczytać. :P
Via Tenor
Dealerzy Wiedzy ładnie podsumowali bareizmy z ostatniego miesiąca. Warto przeczytać, żeby zobaczyć, jak działa ten rząd. Bo jestem przekonany, że nie tylko w MEN dzieją się tego rodzaju rzeczy.
1) [05.10] ??Gdy już do wszystkich dotarło, że zmiana w wynagradzaniu godzin ponadwymiarowych przynosi nauczycielom w szczególnych (ale co ważne, bardzo częstych) przypadkach straty finansowe, tygiel zadymił, MEN obiecało odnieść się do powszechnych głosów protestu;
2) [07.10] ??W międzyczasie pojawia się wrzutka z MEN (przede wszystkim Wiceministra Lubnauer w TVP Info), że wszystkie zmiany były albo konsultowane, albo wręcz wymuszone przez ZNP, a oni tylko uwzględnili postulaty stamtąd płynące; to tylko dolewa oliwy do ognia (do tygla) jako absurd;
3) [16.10] ??MEN potrzebowało niemal dwóch tygodni, na analizę problemu, po czym… ogłosiło, że wszystko gra, ma być dokładnie tak, jak ogłoszono (czyli nauczyciele tracą część zakontraktowanego wynagrodzenia) i że to przecież korzystna zmiana; tygiel dymi mocniej;
4) [20.10] ??Nauczyciele zapowiadają wprost - koniec z wyjściami, wycieczkami, imprezami poza szkołą, bo nawet jeśli nauczyciel wychodzący z klasą dostanie pieniądze za swoje godziny, to pozbawia pieniędzy nauczyciela, który został w szkole bez klasy, która wyszła; tygiel dymi mocniej;
Pierwsza oznaka refleksji w wypowiedzi Wiceministra Kiepury: “(...) zapowiadamy powrót do tematu, do rozmów, bo co innego praktyka, a co innego przepisy. Tutaj się po prostu trochę rozminęliśmy z praktyką. Natomiast myślę, że nie zauważyliśmy tego wszyscy aż tak dokładnie, kiedy konsultowaliśmy przez kilka miesięcy te przepisy (...)”
5) [20.10] ??Tego samego dnia w Urzędzie Miejskim w Opolu zostaje złożone pismo, w którym nauczyciele wszystkich szkół i przedszkoli deklarują zawieszenie jakichkolwiek wyjść, wycieczek i imprez z uczniami poza szkołą, organizowanych przez miasto do czasu uregulowania zasad płatności za godziny, które w ten sposób przepadają nauczycielom
6) [21.10] ??Głos zabiera nawet Rzecznik MEN: “Obecnie analizujemy… będziemy doprecyzowywać … chcemy, żeby zmiany realnie odpowiadały na potrzeby nauczycieli”. Pozostaje zapytać “To coście robili przez ostatni miesiąc??? [Tu ten mem z gęsią by pasował idealnie]
7) [13-27.10] ??I teraz perełka. Już 13 października pojawił się komunikat o uruchomieniu programu “Wyjścia z klasą” - to oczywiście spadkobierca “Podróży z klasą”, tylko dotyczący finansowania jednodniowych wyjść do instytucji kultury. Wnioskodawcami będą miasta i powiaty (sposób zgłaszania udziału w programie samych szkół, szczególnie niepublicznych,jest mocno niejasny). Co można dofinansować? • bilety wstępu • udział w warsztatach • transport • wyżywienie • ubezpieczenie.
Wynagrodzenie nauczycieli za czas wycieczki, jeśli przekracza ich czas pracy tego dnia - ZERO.
https://www.gov.pl/web/edukacja/wyjscie-z-klasa
To jeszcze mało znane info, może dlatego, że nabór wniosków rozpocznie się dopiero 27 października. Ale w świetle całego chaosu z wynagrodzeniami nauczyciela program w takim formacie może w tym tyglu dodatkowo zamieszać. A nawet jeśli nie zamieszać, to wzmocnić poczucie, że MEN totalnie nie liczy się z czasem pracy nauczycieli.
Przypomnę - zawieszenie “Podróży z klasą” tłumaczono tym, że “Ewentualne zapisy nowej edycji programu ‘Podróże z klasą’ muszą być zsynchronizowane z ustaleniami grupy roboczej ds. wynagrodzeń nauczycieli”. No to chyba im nie wyszło, bo Wyjścia z Klasą, mimo że jednodniowe tylko, też będą generowały mnóstwo dodatkowych godzin pracy dla jednych i przepadniętych lekcji dla innych.
A Europejskie Stowarzyszenie Przedsiębiorców Turystycznych protestuje:
Wycieczki szkolne zagrożone. ESPT interweniuje w sprawie konfliktu między MEN a nauczycielami
Od kilku dni cała branża turystyczna z niepokojem obserwuje rozwijający się konflikt pomiędzy Ministerstwem Edukacji Narodowej a środowiskiem nauczycieli w sprawie zasad wynagradzania za godziny ponadwymiarowe podczas wycieczek szkolnych oraz rozliczenia czasu pracy nauczycieli pozostających w tym czasie w dyspozycji szkoły. W efekcie wielu nauczycieli w całym kraju wstrzymuje się od organizacji i udziału w kilkudniowych wyjazdach z uczniami.
Problem ten ma ogromne znaczenie nie tylko dla nauczycieli, ale także dla uczniów – pozbawionych możliwości poznawania Polski, integracji klasowych i edukacji poza murami szkoły – oraz dla tysięcy małych i średnich przedsiębiorców: organizatorów turystyki dzieci i młodzieży, agentów turystycznych, przewoźników, pilotów i przewodników, a także obiektów noclegowych i instytucji kultury.
W związku z tym Europejskie Stowarzyszenie Przedsiębiorców Turystycznych (ESPT) przekazało dziś stanowisko i pisma do:
Ministerstwo Edukacji Narodowej,
Ministerstwo Sportu i Turystyki,
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego,
Rzecznik MŚP Agnieszka Majewska,
wniosek w ramach działań Zespołu ds. Turystyki i Czasu Wolnego przy Radzie Przedsiębiorców Rzecznika MŚP.
Apelujemy o pilne podjęcie wspólnych działań i konieczności niezwłocznego wypracowanie jednolitych i sprawiedliwych zasad wynagradzania nauczycieli – zarówno tych, którzy wyjeżdżają na wycieczki, jak i tych, którzy w tym czasie pozostają w szkołach bez możliwości realizacji zajęć.
Pełna treść stanowiska ESPT w linku w komentarzu.
To kolejny przykład pokazujący, jak ważna jest bieżąca współpraca międzyresortowa i jak mocno decyzje oświatowe wpływają na inne sektory gospodarki – w tym turystykę.
Prosimy organizatorów turystyki specjalizujących się w turystyce szkolnej do kontaktu z nami.
Chcemy poznać realną skalę problemu, zebrać przykłady odwołanych lub wstrzymanych wycieczek i wspólnie wypracować mocną argumentację, którą przekażemy decydentom.
Kontakt: [email protected]
Jeden głos branży ma znaczenie. W tej sprawie – musi być słyszalny.
Tu apel:
https://drive.google.com/file/d/1GsLFd6gQp3qBiiHtVI9MdynC8NsDYGoI/view
Warto poczytać komentarze pod tym wpisem na FB. Tak rząd KO wspiera prywatne biznesy. Ale pamiętajcie: za PiS-u było gorzej, bo wtedy rządziła banda ignorantów, a teraz mamy ekspertów! ;)
To też dobre:
I żeby nie było: IMHO żadnego ogólnopolskiego strajku nie będzie. :)
Bukary ja się nie staram. To co piszesz i w sposób piszesz jest tak nudne i powtarzalne. Pisało ci to już wiele osób, których już nie ma na tym forum, a ton pouczający zostaw dla siebie!!!
Via Tenor
To co piszesz i w sposób piszesz jest tak nudne i powtarzalne.
Dobrze w takim razie, że mamy ciebie. Wpisy pełne polotu, oryginalne w formie i treści, zawsze na temat. Zero powtarzalności. Trudno się oderwać od lektury.
Pisało ci to już wiele osób, których już nie ma na tym forum
Coś przeoczyłem? Kogo straciliśmy?
Już nie udawaj. Mi wystarcza Bukary, że mam ciebie takiego forumowego mądrale, co z polotem powtarza w kółko to samo. Baw się dobrze. Co dzisiaj z x-a bierzesz na tapet? Ale rozumiem i nie oceniam.
Zamknijmy na chwile oczy i wyobraźmy sobie, że w następnych wyborach Polacy nie głosują na pisowskich złodziei, kapusiów i zdrajców, ani na nieudolnych, bezradnych i bezjajecznych ludzi z ko.
Kto wygra wybory?
Przyszłe wybory zostały rozstrzygnięte w trakcie ostatnich wyborów prezydenckich - mimo tej całej kampanii oszczerstw, mając cały aparat państwa, mediów prywatnych i państwowych, ogrom pieniędzy, nielegalnie finansowaną kampanie w Internecie i w powiecie, a i tak nie udało się Trzaskowskiemu wygrać - a to jest tylko trend!
Będziemy świadkami kolejnych dwóch lat, nie mocy, erozji i upadku KOalicji - oczywiście było to wiadome od samego początku! Dwa lata temu pisałem, że was przegrzali, nie byli w stanie spełnić swoich obietnic między innymi tzw. rozliczeń, skoro ta cała narracja to był jeden wielki PIC! Przez dekadę na opozycji nie stworzyli żadnej ustawy, nie było nic! Dwa lata temu pisałem, że to jest PIS 2.0, trzecia kadencja Kaczyńskiego, między innymi kontynuowanie socjalu, nie będzie żadnych nowych standardów, będzie to samo tylko, że bardziej!
Niczego się nie nauczyli i niczego nie zapomnieli, idioci nawet będąc na opozycji non stop wpadali na te grabie, banda nieudaczników którymi otoczył się Tusk usuwając z partii wszelkie indywidualności - nie trzeba być prorokiem żeby przewidzieć jak to się skończy - skoro Tusk podpiera się leninowskim zaciągiem - a kadry decydują o wszystkim! Doszło do tego, że twarzami partii stali się giertych, zembaczyński, wcisło - robią z siebie idiotów, a i tak wysyłają ich do mediów - to jest jak strzelanie do pustej bramki - takie mają kadry i nic się nie zmieni!
Hmm, nie głosują na pisowskich złodziei, nie głosują na kapusiów i zdrajców(Konfederacje), ani nie głosują na nieudolnych, bezradnych i bezjajecznych ludzi z ko. No to wygrywa ktoś z lewicy
Via Tenor
Randomowy post na forum z pytaniem kto powinien wygrać, jeśli nie pis albo koalicja.
manolito z esejem na temat tego dlaczego koalicja nie wygra.
Jeśli chodzi o przegrzanie, to masz łeb z pewnością przegrzany.
Wolę "nieudolnego" niż "nieudolnego, który kradnie".
Widzisz jakieś różnice??
Weź tak sobie jeden do jednego skonfrontuj pierwsze dwa lata pisu i dwa lata KO.
Kto wie jaki byłby rachunek gdyby KO rządziła do końca lat 30tych.
manolito z esejem na temat tego dlaczego koalicja nie wygra.
Może to faktycznie bot jest?
Przyszłe wybory zostały rozstrzygnięte w trakcie ostatnich wyborów prezydenckich - mimo tej całej kampanii oszczerstw, mając cały aparat państwa, mediów prywatnych i państwowych, ogrom pieniędzy, nielegalnie finansowaną kampanie w Internecie i w powiecie, a i tak nie udało się Trzaskowskiemu wygrać - a to jest tylko trend!
Na konto Nawrockiego pracowały media społecznościowe i farmy trolli. Podobnie jak podczas wyborów w Rumunii, tylko tam nie wyszło.
Widzisz jakieś różnice??
Widzę, klasyczne "mniejsze zło". PiS powoli spychał Polskę w stronę oligarchii, czyli wszystko pod siebie.
Dla mnie zawsze będzie Zachód > Wschód.
Wolę "nieudolnego" niż "nieudolnego, który kradnie".
A co powiesz na "nieudolnego, który kradnie ciutkę mniej, ale się nie dzieli"? ;)
Przypominam niegdysiejsze (np. infoafera, afera hazardowa, stoczniowa, taśmowa itp.) i dzisiejsze igraszki ludzi ze środowiska KO (Łącki i Godyla w KPO, "umorzenie" Nowaka, SPP z gwiazdami pokroju Roguskiej, konkursy w Totalizatorze Sportowym, IDEAS NCBR, posady w SSE, próba umorzenia sprawy Gawłowskiego itp.). O innych gagatkach z koalicji (np. wielkiej rodzinie PSL-u) nawet nie wspominam.
A podejrzewam, że po oddaniu władzy jeszcze sporo brudu wypłynie.
Bukary co ty porównujesz, próbujesz racjonalizować złodziejskie rządy pizdu ? O jakim brudzie mówisz? Przecież wszystkie wybryki KO to nawet nie jest jedna afera pizdu. Mam przypomnieć tylko myk z Lotosem, czy Orlenem? Gdzie "poszło" 1,5 mld na paliwo, które nigdy nie trafiło do Polski. O tarczy, inflacji i innych pisowskich wybrykach nie będę nawet wspominał.
Mam nadzieję, że z taką zawziętością i twoim wielkim polotem będziesz jechał na pis po wyborach. No ale jak Adrian dołączy do koalicji, to chyba już nie będziesz krytykował?
Bukary o której aferze stoczniowej piszesz?
O cegiełkach Rydzyka? O odkupieniu stoczni od Ukraińców po uprzednim sprzedaniu poniżej realnej wartości?
A o Nowaku to co nowego? Wciąż ten zegarek czy jego ukraińskie przygody też na poczet KO zaliczasz?
Ile milionów u Sowy nakradli poza tymi ośmiorniczkami na koszt podatnika?
Widzę, że niektórzy cierpią na ciężką amnezję. ;)
Gdy idzie o stocznie, to zapomnieliście już, jak wyglądała prywatyzacja stoczni w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie? Zapomnieliście o stratach finansowych szacowanych na setki milionów złotych? O tym, że CBA dostarczyło dowodów nie tylko na nieprawidłowości, ale też na przestępstwa korupcyjne? Konsekwencje dla państwa i społeczeństwa: 500 milionów złotych, 8 tysięcy zwolnionych pracowników i tereny stoczniowe sprzedane deweloperom na lofty. Przecież to wszystko stało się wręcz symbolem patologicznej prywatyzacji spod znaku Tuska.
Z kolei afera taśmowa pokazała, w jaki sposób PO mieszało politykę z biznesem i traktowało państwo jako prywatny folwark, na którym "sprzedawano" stanowiska za różne benefity. Chodzi m.in. handel ministrami w zamian za wsparcie NBP (skup obligacji), faworyzowanie firm znajomków w przetargach drogowych i "ochronę" przed CBA ("działka" Nowaka w rządzie), traktowanie polityki zagranicznej jako okazji do prywatnego lobbingu i "ustawiania" kontraktów, naciski na SPP w zamian za polityczne wsparcie (kontrakty energetyczne Orlenu) czy inne nadużycia (np. ujawnione później wskutek kontroli NIK prywatne wydatki z kart służbowych w rządzie Tuska na kwotę łącznie ok. 100 tys. zł). Jak widać, ośmiorniczka do ośmiorniczki, a zbierze się miarka.
Mam nadzieję, że z taką zawziętością i twoim wielkim polotem będziesz jechał na pis po wyborach.
O, wjechała już narracja o Bukarym, który nie krytykował i nie będzie krytykował PiS-u. Serio? To, że PiS kradł "więcej" (o czym wielokrotnie i wyczerpująco pisałem), nie oznacza, że KO to partia "kryształowa" i że jednego złodziejstwa nie można zestawić z drugim. A jak w końcu przyjmiemy do wiadomości, że przeciętny Kowalski woli złodzieja, który się dzieli (tarcze, socjał), niż złodzieja, który skąpi ("vincentyzm"), to tajemnice wyników wyborczych i słupków sondażowych staną się nieco mniej mgliste.
Przecież wszystkie wybryki KO to nawet nie jest jedna afera pizdu
Piszesz o obecnych czy niegdysiejszych "wybrykach"? Bo niegdysiejsze kosztowały skarb państwa łącznie co najmniej kilka miliardów (np. infoafera: 500 mln - 2 mld, stoczniowa: 500 mln; hazardowa: od 500 mln do nawet 20 mld). O skali obecnych dowiemy się za kilka lat. Ale nie chodzi tylko o bezpośrednie straty skarbu państwa. "Złodziejstwo" polega również chociażby na transferowaniu publicznych środków do znajomków różnymi "legalnymi sposobami". A nepotyzm w szeregach rządu Tuska trzyma się mocno.
Ja mam amnezje? Tak tak
Proces prywatyzacji trzech stoczni rozpoczął PiS. Po objęciu władzy przez PO, KE stwierdziła że pomoc publiczną dla stoczni musi być zwrocona w efekcie czego PO musiała przyjąć ustawę kompensacyjną.
Sprzedaż majątku stoczni gdyńskiej i szczecińskiej można pewnie było zrobić lepiej. Niestety było to gaszenie pożaru w burdelu który PiS wywołał.
traktowanie polityki zagranicznej jako okazji do prywatnego lobbingu i "ustawiania" kontraktów
Rozwiniesz? Ludzie z PO promowali swoje biznesy za granicą i podpisywali umowy, czy promowali polski biznes, co jest obecnie normą (z tego powodu wycieczka właściciela G2A z Dudą nie byłaby wcale naganna, no, gdyby nie charakter tych jego litewskich biznesów oraz "następstwa kadrowe")?
prywatne wydatki z kart służbowych w rządzie Tuska na kwotę łącznie ok. 100 tys. zł
PiS PeŁo jedno zło! Darowalbyś sobie pewne porównania, żeby nie ocierać się o śmieszność. Implanty jednego Obajtka były chyba droższe...
Rozwiniesz?
Troszkę źle mnie zrozumiałeś. Chodzi m.in. o wypowiedzi sugerujące, że ustawiamy politykę zagraniczną, żeby realizować prywatne interesy firm amerykańskich. Do uwag Sikorskiego np. o Amber Gold nawet się nie odnosiłem, choć to też ciekawy wątek.
Implanty jednego Obajtka były chyba droższe.
Oczywiście, że Obajtek szastał kasą publiczną (i mam na myśli również pół miliona na "usługi detektywistyczne"). Ale dlaczego to ma "eufemizować" dokonania PO? Kradli? Owszem. Mniej? Owszem. Przecież sam to napisałem. I co? Stawiam znak równości jakościowy, a nie ilościowy. Jaki jest sens w próbie obrony tego gówna po stronie PO, skoro nie podoba się nam po stronie PiS-u?
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Nawrocki-zle-gospodarowal-IPN-em-NIK-nie-pozostawia-zludzen-9027849.html
Szybko się wyjaśniły frazesy Nawrockiego. Np. "konserwatywne wartości" czy "Bóg, honor i ojczyzna". A tak naprawdę jest taki sam jak jego koledzy z PiS.
Nawet gra komputerowa się załapała:
Przykładem ma być wieloletnia promocja gry komputerowej „Gra szyfrów”, która kosztowała 4,7 mln zł – cztery razy więcej niż sama produkcja. Składały się na nią m.in. udział pracowników IPN w targach komputerowych w Niemczech, Tajlandii i USA. Mimo tych działań w styczniu 2025 r. średnia dzienna graczy wyniosła 64 osoby.
– Najwyższa Izba Kontroli negatywnie oceniła działalność Instytutu Pamięci Narodowej w zakresie zarządzania majątkiem i rozporządzania środkami publicznymi. Sposób administrowania majątkiem i dysponowania środkami publicznymi w latach 2022-2025 nie zapewnił oszczędnego i efektywnego wydatkowania 47,6 mln zł. Stanowiło to blisko 45 proc. wydatków objętych badaniem – powiedziała Karolina Wirszyc-Sitkowska, dyrektor Delegatury NIK w Poznaniu, która prowadziła kontrolę.
Kontrolerzy NIK zarzucają ówczesnemu prezesowi IPN Karolowi Nawrockiemu złamanie ustawy o IPN. Karol Nawrocki zmienił strukturę centrali IPN, powołując sześć nowych komórek organizacyjnych, które zajmowały się głównie działalnością edukacyjną. Dyrektorzy tych biur zostali powołani bez wymaganego ustawą trybu powołania. Na działanie nowych komórek wydano ponad 50 mln zł. Struktura IPN zapisana jest w ustawie i jej zmiana wymaga nowelizacji ustawy, jak miało to miejsce np. w 2016 r.
Zdaniem NIK złamanie ustawy miało też miejsce w przypadku działań zmierzających do powołania stałej placówki IPN w Waszyngtonie, mimo że ustawa o IPN nie przewiduje możliwości utworzenia i funkcjonowania zagranicznych oddziałów. Na realizację tego celu przeznaczono 397 tys. zł, zlecając m.in. opinie prawne, tłumaczenia umów czy opracowanie koncepcji wnętrza lokalu. Realizacji przedsięwzięcia zaniechano w 2024 r., jak wyjaśniła dyrektor generalna IPN, z powodu koniunktury polityczno-gospodarczej oraz zmniejszenia budżetu.
PS To wszystko za naszą kasę, radujmy się!
udział pracowników IPN w targach komputerowych w Niemczech, Tajlandii i USA.
Co sobie pozwiedzali, to ich. Szkoda tylko, że to wszystko za nasze.
Kolejne ekscesy psycho prawicy:
https://poznan.tvp.pl/89592631/wrzesnia-odwolane-koncerty-z-powodu-hejtu-louis-lewandowski-muzyka-organowa-antysemityzm
Odwołano koncerty. Skutek hejtu
To miały być dwa dni koncertów i wydarzeń kulturalnych we Wrześni, upamiętniających pochodzącego z tego miasta słynnego kompozytora muzyki synagogalnej Louisa Lewandowskiego. Organizatorzy jednak nagle wszystko odwołali, ponieważ wystraszyli się gróźb i zapowiedzi zakłócenia imprezy przez środowiska antysemickie.
Wszystkie instytucje współpracujące z nami zostały zalane falą hejtu środowisk antysemickich. Zarzucają nam, że hańbimy pamięć dzieci wrzesińskich
W fajnych czasach przyszło nam żyć.
Nie wiem, nie znam się, ale celebrowanie żydowskiej kultury po tym ludobójstwie w palestynie wydaje mi się wybitnie nie na miejscu - to samo napisałbym gdyby chodziło o ruskiego muzyka.
Takiego specjalistę to nawet nie będę przekonywał, że dzieje się źle. I że kultura polska jest spleciona z żydowską. I to, że również przed wojną byli to obywatele polscy. I nawet to, że mają duży wkład w rozwój miast polskich podobnie jak Niemcy. Ale przecież ty to wszystko wiesz Leonardo!
Tak, ale nie.
Nie wydaje mi się, że to jest odpowiedni moment na celebrowanie żydowskiej kultury. Rosyjskiej zresztą tez, choć obie miały na nas wpływ, tak jak i na architekturę, język etc. - gdyby wpływy poszły na palestyńskie dzieci to ok - ale nic mi o tym nie wiadomo. Gdyby rosyjski piosenkarz robił koncerty i zbierał kasę na Ukrainę też nie miałbym z tym problemów.
Zresztą żydzi bardzo by chcieli żeby różnych wydarzeń takich jak zawody sportowe czy kulturalne nie łączyć z polityką
https://www.youtube.com/shorts/8mUSGqtEwuw
Ja cię nie mogę:
https://x.com/RadekKar/status/1980889321662996500
Czy jakiś zwolennik liberałów jest w stanie to sensownie wyjaśnić?
To też dobre:
https://x.com/mmzawisza/status/1980889026887569902
Podczas gdy:
https://x.com/RadekKar/status/1980947552934469783
I rzeczywiście: jak mleko...
https://x.com/AdamKoscielak/status/1981001929447907618
Cudowna koalicja. Cudowny rząd.
I się dziwić, że Razem opuściło ten tonący statek.
Opuszczali statek, który płynął w złym kierunku, ale jeszcze nie tonął. Teraz to już rzeczywiście góra lodowa na horyzoncie. A sam statek mocno zalatuje zgnilizną, choć w sumie dopiero niedawno opuścił stocznię. Aż dziw bierze, że tak wcześnie zaczął się rozkładać.
Razem wyskoczyło za burtę i z trudem walczy o utrzymanie się na powierzchni. Nawet brauniści radzą sobie lepiej.
To tak w temacie kompetencji kawiarnianej lewicy..
Ale dzisiaj to Premierowi się za szybko lont zapalił z tym Pegazem.
Mógłby czasami bańkę w zimną wodę wsadzić i ochłonąć ale gdzie tam, leci na ten X.
Odwracanie kota ogonem, to jest klasyka u pisiorów:
https://x.com/DWielowieyska/status/1980994817070109159
^^Dla mnie to jest po prostu obrzydliwe, nie mam nic więcej do dodania. Na pisowskie kurwie, to szkoda nawet śliny, żeby splunąć. Jeśli Ziobro, Kamiński, Wąsik i reszta tych debili, chce teraz rżnąć głupa i udawać, że nic się nie stało, bo przecież podsłuchiwano "tylko" Giertycha, to sorry Brunner - nie ze mną te numery. Ja się na narrację Pinkwart i Mavericka, nie piszę.
ps. Czasem, to chciałbym żeby K15X odstawiła identyczny numer, żeby zobaczyć "live" to zesranie i hipokryzję :)
https://x.com/DWielowieyska/status/1981009303353053584
Czyli:
- nie używano Pegasusa przeciw córce Tuska, tylko przeciw podejrzanemu Giertychowi (i chyba już coraz mniej osób uważa, że to człowiek bez winy i o nieposzlakowanej opinii);
- "przy okazji" podsłuchiwania Giertycha nagrano jego rozmowę z córką Tuska.
Rozumiem, że córka Tuska dzwoniła do Giertycha jako klientka, a mimo to rozmowy nie skasowano. (I też bym się tutaj dopatrywał niecnych intencji, bo jakieś brudy na rodzinę Tuska musiały być ponętnym smakołykiem dla ekipy Ziobry).
Może NG się tutaj wypowie? O ile wiem, tego rodzaju rozmowy nie muszą być przez prokuraturę wyodrębnione i zniszczone tylko wówczas, gdy dotyczą bezpośrednio przestępstwa, w które adwokat jest zamieszany, i nie podlegają tajemnicy adwokackiej (adwokat działa jako wspólnik w zbrodni, a nie prawnik).
Wątpię, żeby Giertych ustalał z córką Tuska jakieś kwestie dotyczące Polnordu, dlatego zapisy tych rozmów (czy rozmowy) pewnie powinny zostać zniszczone. Tusk ma więc prawo wyrażać oburzenie, jeśli w archiwum Pegasusa znaleziono pogawędki z jego córką.
Abstrahując od świństwa, jakim było stosowanie przez PiS Pegausa przeciw opozycji (widomo, że Giertych miał być tylko haczykiem służącym do złowienia większej ryby), to - szczerze mówiąc - w tym wszystkim niepokoi mnie mocno również fakt, że człowiek, który jest dosyć szemraną postacią, pełni rolę adwokata i powiernika istotnych tajemnic premiera Polski oraz jego rodziny.
Mniej więcej tak. Kasia Tusk na pewno nie rozmawiała z Giertychem, na temat Polnordu, on był jej adwokatem w różnych sprawach przeciwko brukowcom, to są raczej dość stare rzeczy, na długo sprzed omdlenia wesołego Romka (tutaj z 2014 r.):
^^Na Giertycha nie postawiłbym złamanego grosza, że jest czysty jak łza. Z drugiej strony - jakim nieudacznikiem musiał być Ziobro i jego prokuratura,że facetowi nie udało się nawet wlepić aresztu? A sądy ostatnio orzekły odszkodowanie, na korzyść Giertycha (nieudacznik Ziobro powinien te 35 tys. płacić z własnej kasy).
Jeśli sąd orzeknie, że jesteś niewinny, to jesteś niewinny. Proszę nie wieszać na mnie, za to zdanie ,psów! Parafrazuję teraz i cytuję (niedosłownie) guru tutejszych prawiczków - Krzysztofa Stanowskiego. Wielki Stano orzekł, że niewinny jest jego kolega Czesław Michniewicz, były trener polskiej kadry. Michniewiczowi, inny dziennikarz, z suwartowa Szymon Jadczak zarzucał, że razem z innym kolegą Michniewicza i Stanowskiego, sławnym "Fryzjerem" (też znam, z widzenia ;)) mogli ustawiać mecze. Jak wykazały bilingi telefoniczne "Fryzjer" w trakcie niektórych takich ustawionych meczy dzwonił do Michniewicza 711 razy. Sąd orzekł o winie "Fryzjera", mocnych dowodów na współudział Michniewicza nie znaleziono.
Michniewicz, w świetle prawa, jest według Stanowskiego niewinny, a 711 połączeń telefonicznych, w trakcie i po meczach, które okazywały się ustawione (to udowodniono przed sądem Fryzjerowi), to żaden problem, może sobie gadali o dupie Maryni (Michniewicz nie pamiętał o czym rozmawiali, całkowita amnezja, jak u Geralta z Rivii, w pierwszej części Wiedźmina). Jednocześnie uniewinnienie Giertycha, też przed sądami Stanowskiego nie przekonuje ;). Tutaj musi być wina po stronie mecenasa, kierowca "Foka" jest czysty jak łza ;).
Przepraszam za nieco przydługą dygresję, staram się przekazać, żebyś był ostrożny ze źródłami;).
EDYCJA
Głos adwokata:
https://x.com/JakubWende/status/1981015213395808492
https://x.com/JakubWende/status/1981013201186865627
^^Jasne, że chciałbym, dla przeciwwagi usłyszeć NG, mam nadzieję, że się wypowie.
Tak przy okazji, wiadomo o czym córka Tuska rozmawiała z wujkiem giertychem?
Tak przy okazji, wiadomo o czym córka Tuska rozmawiała z wujkiem giertychem?
^^No dosłownie post wyżej napisałem o czym PRAWDOPODOBNIE mogła rozmawiać. Także raczej NIC ciekawego, chyba że interesuje cię typowy "magiel" z brukowców.
Gdyby było coś rokującego, nawet kapiszon, ale taki, na którym można już budować albo próbować szczuć, to już by latało w Republice, jak rozmowy Tusk - Giertych. Przecież wiadomo, że Wąsik, Kamiński, Godzilla Święczkowski, za wiedzą i zgodą Ziobry nielegalnie kopiowali te nagrania, a później przekazywali zaprzyjaźnionym "dziennikarzom" - kiedyś TVPiS, po zmianie władzy Republice i innym prawicowym szczujniom :).
jak czytam lordpilota to mam cholerny dysonans poznawczy.
to jest jakas aberracja, jakby wzial i po prostu pozamienial miejscami slowa klucze.
nielegalnie kopiowali te nagrania, a później przekazywali zaprzyjaźnionym "dziennikarzom"
moze teraz rzuci kilka klasycznych obelg (takie wirtualne trzaskanie piescia w stol) ale nie wiem czy kogos to jeszcze rusza.
Swoją droga, co trzeba mieć w głowie, żeby zrobić z giertycha adwokata rodziny Tusków, czy w tym kraju nie ma innych mniej skompromitowanych adwokatów? Jest ktoś w stanie mi to wyjaśnić?
PiS-owi nie udało się przepchnąć nowej opłaty reprograficznej, więc ochoczo wprowadzi to PO.
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Wraca-podatek-od-smartfonow-Tworcy-z-apelem-do-ministerstwa-9028283.html
Via Tenor
Autorzy listu pozytywnie oceniają projekt Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, podkreślając rolę branży kulturalnej zarówno w zachowaniu polskiej tożsamości narodowej, jak i dla bezpieczeństwa poprzez walkę z dezinformacją.
Najbardziej podoba mi się artykuł na stronie ministerstwa.
https://www.gov.pl/web/kultura/rekompensata-uczciwej-kultury
Opłata reprograficzna nie jest podatkiem. Nie wpływa do budżetu państwa ani samorządów terytorialnych. [...] Trzeba podkreślić, że nie jest to podatek.
Ja bym jeszcze ze dwa razy podkreślił, że nie jest to podatek. Wiadomo, mamy takie ładne synonimy jak daniny lub opłaty.
Opłata znacznie poszerza też darmowy dostęp do dóbr kultury. To dzięki niej możliwe jest w pełni legalne darmowe odtwarzanie dla celów prywatnych, rodzinnych czy towarzyskich muzyki, filmów, książek czy obrazów chronionych prawem autorskim.
Jak rozumiem, mogę przestawić się na piracenie, bo jest opłata reprograficzna?
nie może odbić się znacząco na wysokości cen, gdyż te w Polsce są już one wyższe niż np. w Niemczech
Ceny nie wzrosną, bo w Polsce już i tak jest drożej niż w Niemczech. Aha.
Projekt ustawy przewiduje stworzenie Funduszu Wsparcia Artystów Zawodowych, na który trafi od 30% do 49% środków pobranych z opłaty reprograficznej
Czyli w zamian likwidujemy ZAiKS? Po co Polakom jeszcze jedno stowarzyszenie do wyciągania łap po fundusze?
Środki Funduszu będą przeznaczone na dopłaty do składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne dla najmniej zarabiających artystów
Jeśli "artysta" mało zarabia, proponuję zmianę pracy. Najwyraźniej nie ma popytu na jego dzieła.
Środki Funduszu będą przeznaczone na dopłaty do składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne dla najmniej zarabiających artystów
Acha, dla tych, co latami nie płacili składek trzepiąc kasę na koncertach po czym opowiadają jak to są biedni bo wyliczono im emeryturę 500 zł? Swoj droga jak to sie ma do konstytucji i równości wobec prawa - dotowanie najmniej zarabiajacych artystów, co w takiem razie z resztą biednego społeczeństwa?
Opłata znacznie poszerza też darmowy dostęp do dóbr kultury. To dzięki niej możliwe jest w pełni legalne darmowe odtwarzanie dla celów prywatnych, rodzinnych czy towarzyskich muzyki, filmów, książek czy obrazów chronionych prawem autorskim.
No przepraszam ale w tym momencie to jest dla mnie zalegalizowanie piractwa w Polsce
Opłata znacznie poszerza też darmowy dostęp do dóbr kultury.
Nie bardzo rozumiem co to zdanie miałoby znaczyć. Przecież już dzisiaj jest "dozwolony użytek prywatny" i ma on bardzo szerokie zastosowanie. Dzięki niemu nie łamie się prawa nawet jeśli korzysta się z utworów/dzieł udostępnionych nielegalnie, warunkiem jest tylko to aby utworu nie powielać i nie rozpowszechniać, no i nie dotyczy to oprogramowania.
To niby co planują w tej kwestii zmienić?
ZWOLNIEM KAŻDEGO kto chociaż wspomni o nowych czy większych podatkach!!
Już nawet zapomniałem o tym bon mocie z epoki przedpotopowej. :)
Był równie idiotyczny, co podpisywanie "deklaracji toruńskiej" przez prezydenta. Bo czasem podatki trzeba wprowadzić czy podwyższyć (jak np. teraz w przypadku banków czy korporacji). Ale to nie jest, niestety, casus opłaty reprograficznej.
Facet mający na koncie prokuratorskie śledztwo został dopuszczony do remontu wojskowych obiektów, dane żołnierzy i inne ważne dokumenty wyrzucił razem ze śmieciami na działce przypadkowego człowieka, a wojsko uważa, że wszystko jest ok. Reaguje dopiero po nagłośnieniu sprawy przez media. Nasz kraj to parodia.
Właściciel działki w Suwałkach znalazł w śmieciach dokumenty wojskowe i dane żołnierzy. Przez kilka miesięcy nie mógł doprosić się o uprzątnięcie terenu, interweniując u różnych instytucji. Najprawdopodobniej odpady wyrzuciła firma, która remontowała wojskowe nieruchomości. Przeciwko jej właścicielowi toczyło się prokuratorskie śledztwo, a jej szef trafił do aresztu. Dowódca 1. Mazurskiej Brygady Artylerii z Węgorzewa zobowiązał się do usunięcia śmieci. Sprawę opisuje Onet.
23 października w Siedlcach o sprawę pytany był szef Ministerstwa Obrony Narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
- Ta sprawa miała miejsce w 2023 roku. Nie ja wtedy byłem ministrem obrony, ale ja tę sprawę posprzątam. To jest moje zadanie, muszę sprzątać po moich poprzednikach - podkreślił wicepremier.
hmmmm..

Tymczasem u Pawłowskiego wyklętego KO przekroczyła 38%. Wspólna lista rządowa (na tym etapie są to rozważania czysto teoretyczne) - 47%.
To tyle odnośnie "wybory w 2027 zostały już rozstrzygnięte" oraz w kontekście "KO zmierza w kierunku 15%, Tusk się skończył"
Konsternacja na prawicy po tym sondażu zakładam nie mała.
A tak na marginesie to już było za pisu.
Mam na myśli wsysanie elektoratu koalicjantów.
Nic nowego.
Teoretycznie start z jednej wspólnej i dużej listy byłby lepszy dla nich niż rozbicie, jak to wygląda obecnie. Takie głosy na PSL czy 2050 będą po prostu zmarnowane. Widać ten wzrost głównie kosztem Leiwcy i Razem. Ciekawe czy to jednorazowy skok, czy tendencja się utrzyma.
38%, wkradła Ci się literówka;). Niemniej... zgadzam się, no ale Pawłowski lubi outliery;). Tak czy siak, KO jest w trendzie rosnącym, październik może uznać za udany miesiąc. Co to mówi o wyborach za dwa lata? Raczej niewiele, tak samo jak wszelkie prognozy dające prawicy większość konstytucyjną;).
K15X, a KO w szczególności za chwilę pomoże jeszcze kongres zjednoczeniowy i nasz ukochany prezydent Batyr:).
Wedle przecieków Karol jest już w blokach startowych - zawetowana zostanie kompromisowa, okrojona, kadłubkowa ustawa o "związkach partnerskich " (chyba, że koalicja jeszcze ją przytnie) i zakazująca hodowli zwierząt na futra (likwidująca gównianą, nikomu niepotrzebną "branżę" futrzarską, z której wpływy do budżetu są tak znikome, że można by to zwyrodnialstwo skasować bez odszkodowań i nikt by nawet nie zauważył).
No cóż, muszę przyznać rację Bukaremu - prezydent jest mentalnym konfiarzem, nie pisiorem.
No i oczywiście- veto (lub dwa) będzie zupełnie wbrew temu, czego oczekują Polacy :).
Moim zdaniem sondaż z du.. Albo zlecony przez PiS, żeby PO wpadło w jeszcze większy samozachwyt jak to wspaniale rządzą i rządzili równie nieudolnie kolejne dwa lata, albo zlecony przez PO aby przekonać przystawki do stawienia się na obiedzie na którym zostaną zjedzone.
PSLowi i Lewicy nie opłaca się wspólna lista z PO nawet jakby mieli wylecieć z sejmu. Razem raczej niedoszacowane. Braun niestety pewnie też. Tylko 2050 chyba da się dobrowolnie zjeść. Na obecną chwilę realnie KO nawet ze wspólną listą może mieć max. 33-35%, a i to niekoniecznie. Rządzą tak nieudolnie, że ludzie nawet PiSowi zapominają przewinienia.

Nie wiem czy jest się czym radować, przecież to oznacza jeszcze więcej obietnic do spełnienia.
Pomijam już fakt wyciągania wniosków z jednego sondażu, który swoją drogą mocno odstaje od pozostałych, ale jeden trend jest widoczny we wszystkich, mianowicie ten że KO kanibalizuje sojuszników. W tym przypadku wszyscy pod progiem co oznacza przegrane wybory.
No, ale co dzisiaj silniczkom pozostaje, poza radością z takich wykresów.
Uderz w stół, a Dżony się odezwie;P
Nie wiem, gdzie ty widzisz "wyciąganie wniosków", z jednego sondażu, jeszcze outliera, od Pawłowskiego, to chyba na zasadzie - "głodnemu chleb na myśli" ;).
No, ale miałbyś trochę wstydu Dżony - był czas, że w tym wątku spamowałeś Pawłowskim, były nawet filmiki, gdzie objaśniał tą polską rzeczywistość:).Wtedy jego sondaże były słuszne, teraz są niedobre:P.
To tyle odnośnie "wybory w 2027 zostały już rozstrzygnięte" oraz w kontekście "KO zmierza w kierunku 15%, Tusk się skończył"
No wiesz, to zdanie powyżej to jest w oczywisty sposób wyciąganie wniosków... z jednego sondażu... sondażowni którą sam do niedawna uznawałeś za kompletnie niewiarygodną.
No, ale ładuj kolejnego fikołka małpeczko, bardzo ładnie ci wychodzą.
To też z mojego posta:
Niemniej... zgadzam się, no ale Pawłowski lubi outliery;). Tak czy siak, KO jest w trendzie rosnącym, październik może uznać za udany miesiąc. Co to mówi o wyborach za dwa lata? Raczej niewiele, tak samo jak wszelkie prognozy dające prawicy większość konstytucyjną;).
^^Coś niejasne? Coś wytłumaczyć :)?
ktos madry w KO chyba wymyslil ze najlepiej bedzie podprogowo
https://x.com/DWielowieyska/status/1981268100483076458
Nie zdziwiłbym się jakby tak udana ;) kampania prezydencka Rafałka była rewanżem Tuska.
I kolejny dzień, i kolejna ciekawostka związana z rządzącymi:
https://x.com/PatrykSlowik/status/1981260163815223759
Tym razem gratulacje głównie dla NL.
Hehe, Szczerba jaki dumny, POKO zwiększa zasiłek pogrzebowy. To skandal, że PiS przez 8 lat tego nie zmienił xD Kij z tym, że to PO dokonało obniżki.
Niech idą za ciosem - liczę, że w przyszłym roku VAT wróci do poziomu 22%. Bo podwyżka miała być tymczasowa, na trzy lata, prawda?
Hehe, Szczerba jaki dumny, POKO zwiększa zasiłek pogrzebowy. "To skandal, że PiS przez 8 lat tego nie zmienił" xD Kij z tym, że to PO dokonało obniżki.
Niech idą za ciosem - liczę, że w przyszłym roku VAT wróci do poziomu 22%. Bo podwyżka miała być tymczasowa, na trzy lata, prawda?
Ja bez kozery powim pincet. Te tylko kradną a tamte kradły ale dawali. A co na x-e?
W części dotyczącej rodziny pojawiają się m.in. takie kwestie jak progresja 800+ w zależności od liczby dzieci i jego coroczna waloryzacja, podwyższenie świadczenia rodzicielskiego (obecnie 1 tys. zł przez 12 miesięcy po urodzeniu dziecka) oraz zasiłku macierzyńskiego dla ubezpieczonych w KRUS do poziomu minimalnego wynagrodzenia.
Bartosz Marczuk, były wiceminister pracy w rządzie PiS, proponuje z kolei bon mieszkaniowy do 100 tys. zł za urodzenie trzeciego dziecka oraz 40 tys. zł od pierwszego dziecka, a do tego program darmowych obiadów w podstawówkach.
Autorzy opracowania zwracają uwagę na niskie emerytury kobiet i jeden z ich powodów lukę płacową. Aby zmienić ten stan, Małgorzata Sadurska, była szefowa Kancelarii Prezydenta i członkini zarządu PZU za rządów PiS, proponuje np. wyższą waloryzację w przypadku odłożenia decyzji o przejściu na emeryturę np. o pięć lat czy czterodniowy tydzień pracy lub sześciogodzinny dzień pracy dla seniorów bez zmiany wynagrodzenia.
W celu aktywizacji seniorów Zbigniew Krysiak, ekspert ds. ekonomicznych w kancelarii Andrzeja Dudy, proponuje niższą składkę ZUS dla zatrudniającego ich pracodawcy czy dłuższy wymiar urlopu dla pracującego seniora. Z kolei ekonomista Wojciech Nagel, były prezes rady nadzorczej GPW, wraca do pomysłu emerytury bez podatku.
[...]
B. premier Mateusz Morawiecki pisze w nim, że "w obliczu ograniczeń budżetowych Skarbu Państwa kluczowe rekomendacje obejmują:
1. priorytetyzację wydatków: skupienie się na inwestycjach o wysokim zwrocie społecznym i gospodarczym, takich jak infrastruktura, rozwój Sił Zbrojnych czy edukacja;
2. wzmocnienie bazy podatkowej: poprawa ściągalności podatków i poszerzenie bazy podatkowej bez zwiększania obciążeń dla obywateli;
3. długoterminowe planowanie: opracowanie wieloletnich ram fiskalnych".
[...]
Łukasz Hardt, były członek RPP, proponuje wyjęcie wydatków inwestycyjnych z reguł ograniczających wydatki publiczne, a były wiceminister finansów Piotr Patkowski - powrót do wykorzystywania na szerszą skalę różnych mechanizmów i wehikułów inwestycyjnych. Jego zdaniem "należy możliwie szybko powrócić do zasady, w której dochody budżetu państwa będą rosnąć nominalnie szybciej niż wydatki (w szczególności te na cele bieżące)".
Co ciekawe, były wiceszef MF ma uwagę metodologiczną. Podkreśla, że należy odejść od rozróżniania deficytu budżetu państwa od deficytu sektora finansów publicznych, ponieważ tylko ten drugi jest obiektywną miarą sytuacji fiskalnej i ma znaczenie dla rynków finansowych i agencji ratingowych.
Jeśli chodzi o bardzo szczegółowe propozycje, to np. były wiceminister finansów Paweł Gruza proponuje objęcie podatkiem CIT spółek komandytowo-akcyjnych. A Marek Dietl, były szef giełdy, wrzuca do dyskusji cały pakiet pomysłów, których celem jest przebudowa całego systemu podatkowego.
Jednym z nich jest dochód podstawowy dla każdego dorosłego Polaka - 500 zł miesięcznie, co ma kosztować rocznie 160 mld zł, ale jednocześnie proponuje likwidację kwoty wolnej, co budżetowi dałoby 70 mld zł.
No i PiS znowu (najprawdopodobniej) uwiedzie Polaków. :P Czy KO ma jakieś kontrpropozycje programowe?
Taaaa bo 500/800+ przyczyniło się do zwiększenia dzietności w Polsce...
Z resztą, ja to było? "Co szkodzi obiecać" :P
Anyway - jestem ciekawy jak zaczepią w budżecie te obietnice przy takim deficycie jaki mamy teraz...
Socjal i rozdawnictwo już tak "nie chwyta" w 2025, jak dekadę temu, po kryzysie i zaciskaniu pasa w drugiej kadencji PO-PSL. Z przecieków, to tyle wiadomo, że nawet pisiory mają na to badania :).
Druga sprawa - patrząc na listę prelengentów i czytając wcześniej, jak to PiS ma wszystko precyzyjnie "wycelowane" i "przebadane", to szczerze wątpię, w geniusz Jarosława. To, że sam wycofał się (nieco) w cień, NIC nie da, skoro postawił na takich frontmenów jak Pinokio Morawiecki, Sasin, Lichocka. A już wyciągnięcie z szafy Macierewicza i powszechnie znienawidzonego (nawet przez własny elektorat) Kurskiego świadczy o niezłej odklejce żoliborskiego dziadka ;).
Najpoważniejszą barierą rozwoju budownictwa mieszkaniowego jest dziś brak dostępnych gruntów. Dlatego musimy stworzyć sprawne i przejrzyste procedury odrolniania ziemi, a także umożliwić miastom zawieranie porozumień z okolicznymi gminami wiejskimi
Skąd oni biorą takie brednie? Nawet w mojej wschodniej pipidówie gruntów jest tyle, że można by podwoić populację miasta.
A no tak, doskonale uzbrojonych i skomunikowanych na koszt samorządu już mniej, a z drugiej strony empatycznie lewicy nie podoba się dogęszczanie, wycinanie drzewek... :)
Autorzy opracowania zwracają uwagę na niskie emerytury kobiet i jeden z ich powodów lukę płacową.
A ja głupi sądziłem, że obecnie to głównie krótszy okres składkowy i przewidywana długość życia...
Łukasz Hardt, były członek RPP, proponuje wyjęcie wydatków inwestycyjnych z reguł ograniczających wydatki publiczne, a były wiceminister finansów Piotr Patkowski - powrót do wykorzystywania na szerszą skalę różnych mechanizmów i wehikułów inwestycyjnych
Doskonały pomysł. Pycha! :D
Cos wpadło do ucha coś wypadła, ale Zerowy kanał wszystko ci powie. A tak w praktyce, bo znam ten temat od podszewki, zaprzyjaźnione firmy krolika brały udział w tym procederze. Kalkulowały zawyżone ceny produktów o 100-200% wliczając w to czas który muszą czekać na zapłatę(kilka miesięcy) Pompa ciepła, która kosztowała 5 tys, leciała za 35-40 tys. Tak właśnie było za pizdu. Tak właśnie działało pisowskie bizancjum. A ty wrzucasz takie śmieci nie mając w ogóle pojęcia o temacie, jak klakier. Poza tym bardzo dużo osób skorzystało z tej dotacji. A ta patologia dotyczy właśnie zawyżonych kosztów generowanych przez 'zaprzyjaźnione' firmy. No nie dziwię się, że dostali wytyczne i bardzo dobrze.
„Wszyscy się zgodzili... Zrobione. To już koniec.“
A podobno MERCOSUR mial byc dyskutowany? Jakies furtki, czy inne backdoory?
https://x.com/vonderburchard/status/1981524494402670623
Razem, które jest planktonem politycznym, partia kanapowa zniknie w najbliższych wyborach. Zostanie tylko Adrian Wielki, który robi informacyjne bąbelki. Partia jednego aktora. A kasa musi się zgadzać.
Długo nie trzeba było czekać, no nawet Sławek widzi absurdalność, cynizm, głupotę pizdu.To program w stylu a po nas choćby i potop.
Panie Sławku jak pan chcesz politycznie się utrzymać to trzymaj się pan z dala od bezzębnego!
https://x.com/SlawomirMentzen/status/1981650359832424733
Coroczna waloryzacja 800+
Skoro powiedziało się A, trzeba powiedzieć B. Przypominam, że KO chciało podniesienia kwoty przyznawanej w programie dziecko+.
bony mieszkaniowe na 100k zł za trzecie dziecko
Intencje dobre, ale wykonanie dyskusyjne. Niemniej jednak różne formy "nagradzania" rodzin wielodzietnych są wskazane.
dochód podstawowy 500 zł dla każdego
W przyszłości - tak. Ale na razie bym się jednak skupił na innych formach wydatkowania pieniędzy tam, gdzie są najbardziej potrzebne (reforma służby zdrowia, systemu edukacji, wsparcie nauki).
likwidacja kwoty wolnej
PiS coś takiego zaproponował?
czterodniowy tydzień pracy dla seniorów
Świetny pomysł. Jestem na tak.
gwarancja wkładu własnego
Tu nie mam zdania. Ale wyczuwam kolejny wzrost cen nieruchomości. Znowuż: chyba wolałbym duże inwestycje w budownictwo komunalne. Uczmy się od tych, którzy już podobne problemy przerabiali.
Ogólnie rzecz ujmując, widać, że PiS nie schodzi ze ścieżki myślenia prospołecznego (nie poruszam teraz kwestii ewentualnych różnic między teorią i praktyką czy też degeneracji pewnych słusznych idei wskutek TKM, nepotyzmu, "wysysania" publicznych pieniędzy itp.) i przedstawia postulaty, które (w teorii) uwzględniają dobrostan rodzin, dzieci oraz seniorów. Na uwagę zasługuje też próba obejścia pewnych sztucznych blokad inwestycyjnych (o czym Mentzen nie wspomina). Szkoda tylko, że nie dowiedzieliśmy się niczego na temat reformy służby zdrowia oraz edukacji i nauki (poza frazesami Morawieckiego o tym, że dwie ostatnie dziedziny to sektory strategiczne dla państwa). Ciekawy jestem, co będą mieli jutro do "zaoferowania" społeczeństwu liberałowie (poza ciepłą wodą w kranie). Trzymam kciuki!
Ciekawy jestem, co będą mieli jutro do "zaoferowania" społeczeństwu liberałowie
Rozliczenia. I na tym skończą ;)
Rozliczenia.
Podejrzewam, że sposób, w jaki następcy ich rozliczą, może się okazać skuteczniejszy i bardziej spektakularny niż sposób, w jaki oni rozliczali swoich poprzedników. ;)
Bukary nie chce mi się z tobą polemizować , ale uległeś fascynacji pisowskiej iluzji. 800 plus w żaden sposób nie spełniło swoich założeń, wręcz przeciwnie wytworzyło bezrobocie strukturalne. Pisowski program utrwala patologię rozdawnictwa na koszt państwa.
Piszesz coś o polityce prospołecznej, ale taka polityka powinna cechować racjonalność. Rozdawanie pieniędzy bez celu jest skazane na zagładę i pogarsza ubóstwo grup najgorzej zarabiających. Wszystko to oczywiście odbywa się w ramach przesuwania środków z obszarów edukacji, służby zdrowia i innych. To jest po prostu marnotrawienie środków. Oczywiście polityka prospołeczna powinna realizować cele. A takim celem jest np zwiększenie spółczynnika dzietności. Czy można to osiągnąć jeżeli młodzi ludzie (a więc najbardziej interesująca nas grupa 20, 30 latków) nie mają gdzie mieszkać? Nie mają poczucia stabilizacji. Pis spowodował swoją głupią i złodziejską polityką hiperinflację. No chyba wiesz co to jest? Chodzisz do sklepu ? Czy wiesz, że rodziny wielodzietne mają o niebo lepiej niż te, które mają 1 czy 2 dzieci. A może nie słyszałeś, że MOPS wysyła takie rodziny na wczasy nad morze do najdroższych hoteli dla polepszenia relacji. Wiem, bo mam osobę, która pracuje w MOPS(Zgierz) . Te propozycje Kaczafiego to okradanie innych grup społecznych np sektora budżetówki. Bardziej zrozumiałbym podniesienie pensji minimalnej do 4000 tys netto. Bukary przecież to jest strzał w stopę. No chyba, że chcesz dostawać kilogramy papieru bez wartości jako wynagrodzenie.
https://obserwatorgospodarczy.pl/2025/07/24/polska-w-czolowce-europy-pod-wzgledem-wsparcia-rodzin/
800 plus w żaden sposób nie spełniło swoich założeń, wręcz przeciwnie wytworzyło bezrobocie strukturalne.
Owszem, 500/800+ nie poprawiło wskaźników demograficznych. Pisałem o tym już wiele razy na forum. Głównie z tego powodu, że wspomniana kwota nie stanowi wystarczającej "rekompensaty" za problemy związane z rynkiem pracy kobiet, brakiem (jak słusznie zauważyłeś) sensownej polityki mieszkaniowej państwa, niepewnością ekonomiczną czy też (co niezwykle istotne) przemianami światopoglądowymi w młodszych pokoleniach.
Nie jest jednak prawdą stwierdzenie, że ten program doprowadził w naszym kraju do strukturalnego bezrobocia. Wręcz przeciwnie. Efekt dezaktywacji zawodowej ujawnił się tylko w ciągu dwóch lat po wprowadzeniu 500+ i dotyczył kobiet w rodzinach wielodzietnych o niższych dochodach. Był krótkotrwały, a stopa bezrobocia w Polsce do dziś pozostaje niska. Z kolei ewentualne niedopasowanie kwalifikacji, które mogłoby być elementem zjawiska strukturalnego bezrobocia, nie jest efektem 500+, tylko konsekwencją fatalnego systemu edukacji i odpływu specjalistów za granicę.
Korzyści wynikające z 500+ były natomiast istotne. I to również w kontekście bezrobocia. Po pierwsze, zdecydowanie zmniejszono ubóstwo dzieci (z 20% do 11%), co w dłuższej perspektywie może przyczynić się właśnie do zmniejszenia (ewentualnego) strukturalnego bezrobocia (np. poprzez poprawę w dostępie do edukacji, także zawodowej). Po drugie, stymulacja konsumpcji miała swój udział w imponującym wzroście gospodarczym (4-5% rocznie w latach 2016-2019), co doprowadziło do zwiększenia liczby nowych miejsc pracy w sektorach usługowych (a więc zmniejszało bezrobocie). Stopa aktywności zawodowej wzrastała w Polsce po wprowadzeniu 500+. Nie ma mowy o żadnej dezaktywacji, która byłaby procesem długotrwałym i spowodowanym wprowadzeniem tego programu.
Piszesz coś o polityce prospołecznej, ale taka polityka powinna cechować racjonalność.
Zgadzam się (o ile "racjonalność" nie oznacza "skąpstwa"). I dlatego od lat postuluję konieczność sensownego podejścia do inwestowania w edukację i naukę (co też może się przełożyć na poprawę sytuacji w służbie zdrowia). A poza tym dałem się chyba poznać w tym wątku jako zwolennik prowadzenia intensywnej polityki mieszkaniowej oraz osoba, która jest szczególnie wyczulona na dramatycznie złą politykę rządu Tuska w aspekcie opieki zdrowotnej. To nie znaczy jednak, że "zastrzyk" gotówki dla rodzin z dziećmi jest "nieracjonalny". Nie bez powodu w innych krajach istnieją podobne lub nawet bardzo podobne (czyli bez kryterium dochodowego, np. "Child Benefit" w Irlandii, "Lapsilisa" w Finlandii, "Barnbidrag" w Szwecji, "Borneydelse" w Danii, "Familienbeihilfe" w Austrii, którą tak podziwiasz) programy świadczeń rodzinnych dla dzieci. "Nieracjonalne" jest natomiast fatalne wydatkowanie środków publicznych, które w pewnej mierze pozyskaliśmy za sprawą tego "zastrzyku".
Pis spowodował swoją głupią i złodziejską polityką hiperinflację.
Po pierwsze, jako ekonomista z wykształcenia doskonale wiesz, że kontrolowane (maksymalnie) 18% to nie jest "hiperinflacja". Być może żyjesz nawet na tyle długo, że na własnej skórze (podobnie jak ja) doświadczyłeś, czym jest hiperinflacja. I nie było to w czasie rządów PiS-u. Po drugie, wzrost inflacji w latach 2021-2023 był częściowo winą PiS-u, a częściowo efektem sytuacji na świecie (COVID i wojna, czyli wzrost cen surowców, oraz niskie stopy procentowe ECB i Fed), o czym świadczy fakt, że z podobnymi problemami inflacyjnymi borykały się wówczas również inne kraje europejskie. Według analiz OECD (a także NBP i ING) ok. 60-80% inflacji w krajach naszego regionu wynikało z czynników zewnętrznych. Potwierdzali to również inni ekonomiści niezwiązani z PiS-em (np. Belka). Oczywiście, nie zwalnia to rządu Morawieckiego z odpowiedzialności za (dajmy na to) 1/3 wzrostu inflacyjnego, który spowodowany był m.in. "tarczami" czy też polityką NBP (instytucji niby "niezależnej" od rządu). I tak: 500+ też w "naturalny" sposób zwiększa inflację (ale "tylko" o ok. 0,5-1 pkt proc.), bo zwiększa popyt konsumpcyjny. Niemniej jednak obarczanie PiS-u całkowitą winą za "hiperinflację" jest po prostu fałszem.
A może nie słyszałeś, że MOPS wysyła takie rodziny na wczasy nad morze do najdroższych hoteli dla polepszenia relacji.
Ale czego dotyczy ten argument? Nie załapałem. Chodzi o to, że rodzinę wielodzietną stać teraz dzięki 800+ albo pomocy państwa na lepsze wakacje niż np. nauczyciela? OK. Niech mają. Jeśli spłodzili i wychowali wiele dzieci, zasłużyli. Nauczyciel też może się rozmnażać. Nie rozpatruję takich sytuacji w typowo polskiej optyce: "jedni zabrali drugim". IMHO dwudziestą gospodarkę świata stać na to, żeby dobrze się powodziło i nauczycielom, i rodzinom wielodzietnym, nieprawdaż? Tylko trzeba polityków, którzy potrafią sensownie zarządzać finansami publicznymi, a nie uprawiają "vincentyzmu".
I żeby uniknąć nieporozumień czy chochołów, dodam jeszcze: absolutnie nie rozczulam się nad "genialnymi" działaniami ekonomicznymi PiS-u. Dla mnie partia Kaczyńskiego była bandą złodziei, którzy jednak - w przeciwieństwie do liberałów Tuska - podjęli przynajmniej próbę prowadzenia jakiejś polityki prospołecznej. Bo tego oczekiwali Polacy. I kiedy Tusk wrócił na białym koniu, to musiał już wejść w buty PiS-u. Uczynił to jednak w sposób pokraczny i fałszywy. Widać, że tego rodzaju buty go uwierają i najchętniej zamieniłby obuwie na inne. Zresztą PiS nadal "kombinuje", szukając jakichś reform "prospołecznych", żeby wygrać wybory, a KO - excuse le mot - pierdzi w stołek.
Intencje dobre, ale wykonanie dyskusyjne. Niemniej jednak różne formy "nagradzania" rodzin wielodzietnych są wskazane.
Po raz kolejny podnieśmy ceny młodym dorosłym, dzięki temu pojawi się więcej rodzin dzietnych (zaczynać trzeba od pierwszego dziecka).
A nie, czekaj, Adrian im wynajmie swoją kawalerkę za 1,5 mln. Na pewno taniej niż wszystkie koślawe programy PiS-u (ciągnięte zresztą, co trzeba przyznać, przez KO), w których najem wychodzi o 500 zł taniej niż na wolnym rynku. :)
nie poruszam teraz kwestii ewentualnych różnic między teorią i praktyką czy też degeneracji pewnych słusznych idei wskutek TKM, nepotyzmu, "wysysania" publicznych pieniędzy itp.
O tym niedobra jest mówić - komunizm tak, wypaczenia nie! No, albo coś w ten deseń.
Owszem, 500/800+ nie poprawiło wskaźników demograficznych. Pisałem o tym już wiele razy na forum. Głównie z tego powodu, że wspomniana kwota nie stanowi wystarczającej "rekompensaty" za problemy
Polskie 800+ jest w praktyce wyższe niż niemieckie KIndergeld, bo w Niemczech 2-3x więcej się zarabia (i taniej wynajmuje)... To co, 3000+ dochodu podstawowego i mamy drugi Frankfurt nad Menem?
Po pierwsze, zdecydowanie zmniejszono ubóstwo dzieci (z 20% do 11%), co w dłuższej perspektywie może przyczynić się właśnie do zmniejszenia (ewentualnego) strukturalnego bezrobocia (np. poprzez poprawę w dostępie do edukacji, także zawodowej)
No nie, już ustaliliśmy, że dzieci nadal nie mają co jeść, stąd pilna potrzeba darmowych obiadów dla każdego. ;)
Nie bez powodu w innych krajach istnieją podobne lub nawet bardzo podobne (czyli bez kryterium dochodowego, np. "Child Benefit" w Irlandii, "Lapsilisa" w Finlandii, "Barnbidrag" w Szwecji, "Borneydelse" w Danii, "Familienbeihilfe" w Austrii, którą tak podziwiasz) programy świadczeń rodzinnych dla dzieci.
Dokładnie - mają tam z grubsza te same stawki przy 2-4 bardziej zamożnym społeczeństwie. Czyli de facto ich programy są znacznie mniej hojne i znacznie mniej kosztowne. Ale nas stać? Pomimo sytuacji w oświacie i służbie zdrowia?
Tak, wiem, że to Tusk wepchał nas na minę 800+ i nic nie robi z rzeczonymi problemami, ale jeśli patrzeć na problem bardziej teoretycznie, to tak czy inaczej rozdajemy za dużo, i jest bez znaczenia, czy rządząca akurat ekipa umiałaby wykorzystać tę kasę lepiej (tym bardziej, że tego nie chce).
Pytanie, czy Razem obetnie socjał w imię np. polepszenia warunków w szkołach, rozwoju pomocy celowanej (faktycznie ubogim, niepełnosprawnym - którzy nadal dostają po tyłku, choć świadczenie uzupełniające sporo zmieniło) itp.? Mam nadzieję, że taki ma program, a nie, że "nic co raz dane, nie będzie zabrane". :)
O tym niedobra jest mówić - komunizm tak, wypaczenia nie! No, albo coś w ten deseń.
Czepiasz się, a przecież sugerowałem czy nawet wyraźnie pisałem, że w przypadku PiS-u między intencjami (teorią) a praktyką (realizacją) zieje czasem przepaść. Nie mam złudzeń, że to była banda złodziei, co nie zmienia faktu, że prowadziła jakąś politykę społeczną, co jest dla liberałów nieosiągalne. Gdyby nie Dziemianowicz-Bąk i gdyby nie "małpowanie" wynalazków PiS-u przez KO, to można byłoby nawet powiedzieć, że rząd Tuska prowadzi politykę antyspołeczną.
To co, 3000+ dochodu podstawowego i mamy drugi Frankfurt nad Menem?
No tak, bo przecież jedynym powodem, który sprawił, że Niemcy są tu, gdzie są, jest fakt, że kultywowali austerity, nie? Daj spokój. Co zaś do wysokości 800+... Primo: pretensje kierujemy do liberałów. Secundo: znaczna część krajów, w których świadczenia rodzinne są relatywnie niższe, "nadrabia" m.in. lepszą jakościowo ofertą udogodnień związanych z funkcjonowaniem publicznych instytucji i systemów. Jeśli w Polsce dojdziemy do tego etapu i państwo wreszcie zacznie wypełniać konstytucyjne obowiązki, to nie oburzę się, gdy zrezygnujemy z częstej czy bardzo wysokiej waloryzacji programu świadczeń rodzinnych.
No nie, już ustaliliśmy, że dzieci nadal nie mają co jeść, stąd pilna potrzeba darmowych obiadów dla każdego.
Biorąc pod uwagę publiczne dobro i korzyści dla całego społeczeństwa, darmowe i sensowne pod względem odżywczym obiady dla wszystkich dzieci, są zdecydowanie lepszym rozwiązaniem niż darmowe jachty czy ekspresy do kawy albo obniżenie składki zdrowotnej. No chyba że każde dziecko dostanie darmowy jacht z kucharzem-dietetykiem w pakiecie...
Ale nas stać? Pomimo sytuacji w oświacie i służbie zdrowia?
Fascynuje mnie przekonanie lansowane przez liberalnych ekonomistów, że "trzeba zabrać jednemu, żeby dać drugiemu", a "budżet nie jest z gumy". Przekonanie wspierane jeszcze przez ślepe uwielbienie dla zassanych z mentalnego kosmosu (i służących interesom sprzecznym z polskimi) barier inwestycyjnych czy progów zadłużenia, których nie można poluzować bądź ruszyć, bo po drugiej stronie granicznej rzeki czai się zło absolutne. Przekonanie, które prowadzi do zaciskania pasa, ograniczania inwestycji i wyciągania kolejnej iteracji Vincenta z kapelusza, a do tego wiąże się z ciekawymi konsekwencjami społecznymi, gdyż podsyca i tak już mocną w narodzie zawiść i zazdrość. Przypominam nieśmiało, że ponad 250-280 miliardów (łączny koszt do dziś) wyczarowanych na różnego rodzaju "tarcze" odpowiada za ok. 10% (a w najbardziej surowych wyliczeniach - 20%) wzrostu inflacyjnego, a nie np. 50% czy 80%. I choć nadal spłacamy "tarczowe" pożyczki, inflacja spada. Ba, nawet w nieprzychylnym działaniom PiS-u w czasie epidemii raporcie NIK-u, który krytykuje nadmierne wydatki czy brak nadzoru i kontroli nad rozdawnictwem, stwierdza się, że tylko w ramach Tarcz Finansowych PFR "dotacje otrzymało 353 tys. firm, co pozwoliło wspierać ochronę ok. 3,2 mln miejsc pracy". Przypominam też, że "rozdawnicze" rządy PiS-u nie doprowadziły do gospodarczego upadku RP, tylko wiązały się ze znaczącym wzrostem (i spadkiem współczynnika Giniego).
I żeby uniknąć chochołów: nie twierdzę, że PiS doskonale rozdysponował "tarcze". Wręcz przeciwnie. Nie twierdzę, ze dokonał cudu gospodarczego, który zasługuje wyłącznie na pochwały (choćby dlatego, że nie odczekaliśmy się sensownych reform strukturalnych, nie do końca skutecznie zapobiegano redukcji realnej wartości transferów socjalnych czy płacy minimalnej itd.). Nie twierdzę również, że można sobie uruchomić drukarkę lub zaciągnąć pożyczki bez żadnych negatywnych konsekwencji. Twierdzę natomiast, że rząd państwa reklamowanego w propagandowych spinach jako "20. gospodarka świata" (i państwa, które dysponuje przy okazji własną walutą) jest w stanie wyznaczyć sobie na jedną kadencję przynajmniej jeden ambitny cel "prospołeczny" (związany np. ze służbą zdrowia, z edukacją, nauką, mieszkalnictwem itp.), który wymaga pokaźnego finansowania, a następnie ten cel zrealizować w taki sposób, żeby Suweren nie musiał zaciskać pasa i żeby nie odczuł zbyt drastycznie efektów reform w portfelu. To możliwe. Trzeba tylko chcieć i wykazać się jakimś RiGCz-em. Tymczasem liberałowie, jak już pisałem, siedzą i pierdzą w stołek albo wprowadzają rozwiązania, które jeszcze pogarszają fatalną sytuację w kluczowych obszarach funkcjonowania państwa (służba zdrowia, edukacja, nauka), a na dodatek wciskają nam kit, że kultywowanie przez nich "nicnierobienie" w obszarze polityki społecznej (przysłowiowa "ciepła woda w kranie") i tak wymaga zaciskania pasa (bo "zbrojenia" lub inne wymówki). Na szczególną wzmiankę zasługują też niektórzy wyborcy (w tym wyborcy liberałów), którzy chcieliby zjeść ciasteczko i mieć ciasteczko, czyli popierają politykę ograniczania wydatków budżetowych (bo "Polsce grozi bankructwo na wzór Grecji!"), a zarazem domagają się dobrej edukacji publicznej, działającej służby zdrowia, mieszkań dla młodych oraz innowacji naukowych. Czary.
Mam nadzieję, że taki ma program, a nie, że "nic co raz dane, nie będzie zabrane".
Sarkazm nie do końca trafiony. Z prostego powodu: w przeciwieństwie do innych partii opozycyjnych Razem od samego początku wspierało 500+ (choć z zastrzeżeniami: wytykano PiS-owi brak uzupełnienia tej inicjatywy o programy mieszkaniowe, żłobki itp.). Razem popierało również sensowną waloryzację programu (ale nie aż tak wysoką, jak zaproponowało to w końcu PO). A teraz domaga się zintegrowania tego programu z pakietem reform prorodzinnych (mieszkania, edukacja) i (o zgrozo!) automatycznej waloryzacji. (Dygresja: jak widać, ludzie o twoich poglądach nigdy na Razem głosować nie powinni; ale chyba jeszcze bardziej nie powinni głosować na liberałów). Wracając do głównego wątku: żadna partia nie "zabierze" 800+, bo stałaby się politycznym pariasem na długie lata. To byłaby bomba o większej sile rażenia niż podniesienie wieku emerytalnego. Jednak w przeciwieństwie do innych partii, które udają "chojraków", "liberałów" czy "wolnorynkowców", a pokornie idą lub pójdą na pasku rozwiązań PiS-u, Razem popiera program świadczeń prorodzinnych nie w konsekwencji koniunkturalizmu, ale z uwagi na tożsamość ideową.
No wiadomo, w Argentynie się udało, i w Niemczech, z tą ich nisko-specjalistyczna gospodarka opartą na montowniach. 50% PKB to mało, Francja też ma więcej, a taki Afganistan ma połowę i co z tego... No, już to chyba przerabialiśmy. :)
Tak, tarcze dla pciembiorców poszły tylko w nieruchy i drogie samochody, szaraczków dobiły same zerowe stopy i podwojenie płacy minimalnej w trzy lata, no, ale teraz spada i wyszło na zero, uff... Hmmm... to chyba nie takie proste, choć podwojenie faktycznie było w jakimś stopniu (przesadzoną) reakcją na galopującą inflację, a nie tylko jej przyczyną/podsyceniem. Ale podniesienie w czasie pandemii było zdecydowanie proinflacyjne i szkodliwe. Czyżby jednak (również) reakcja na inflację tarczową?
No a w efekcie dług w stosunku do PKB jakby większy, ale to już przez Tuska. A ponieważ Tusk popełnia sporo błędów PiS-u, tzn. że nie są to błędy i nie można twierdzić, że zadłużanie w nadmiarze generuje problemy. :)
Ja wiem, prawie wszystkim się udaje (poza Argentyną), bo są sprytniejsi. Bo inwestują jak Saudowie, albo jak Chińczycy (tylko z tymi nieruchami ostatecznie im nie wyszło, ale co wcześniej napompowali PKB i wyższą klasę średnią, to ich).
Czy można sobie wyznaczyć jeden albo dwa ambitne cele? Można. Czy nawet PiS coś osiągnął? Być może. Czy ceny kakao i czekolady to nie ich wina? No nie ich. Ale czy PiS osiągnął wystarczająco wiele? Czy to nie istniejące zadłużenie oraz polityka celowej dewaluacji spowodowała taką, a nie inną reakcję NBP na inflację (opóźnione podniesienie stóp)? BTW, kto na tym zyskał, nie pciembiorcy w głównej mierze? Czy to nie ty pisałeś przez lata o prywatyzacji państwa za pomocą 500+? Chyba ty. Czy płaca minimalna do czasu wojny rosła za czasów PiS jakoś znacząco? No też niespecjalnie, więc gdzie tak pro-społeczność poza prostym rozdawnictwem? Czy koszty rządów PiS są ogromne? No są. A efekty? Czy to - niepotrzebne w obliczu tarcz - zerowe stopy i inne "BeKi" pogłębiły drastycznie kryzys mieszkaniowy? No, moim zdaniem tak. Czy inflacja rosła już przed wojną szybciej niż w porównywalnych krajach? No niestety rosła.
Czy zbrojenia dają budżetowi mocno po tyłku? Ano dają, do tego stopnia, że nadal będą wypychane poza budżet, więc tutaj nie ironizowałbym też nadmiernie, że to tylko wymówka.
Czy powinienem głosować na Razem, które nadal chce waloryzować de facto najwyższy socjał w Europie. Zdecydowanie nie.
A skoro nie zabierze go nikt, to nie mam złudzeń, że poprawi się wydatnie sytuacja tych czy owych - nie poprawi sie, bo 800+ zje pieniądze dla nauczycieli i niepełnosprawnych, a pensje lekarzy i układy (bardzo silne także w PiS-ie) zjedzą pieniądze na leczenie.
Nie wiem, czy tylko liberałowie chcą zjeść ciasto i mieć ciastko. Nie da się tanio i dobrze? Nie da się też szastać kasą na wszystko nie będąc Norwegią.
Ja nie wiedzę po prostu, aby PiS zrobił cokolwiek szczególnie prospołecznego przez te wszystkie lata. Dopóki mógł, wlaoryzował płacę minimalną w tempie PO, rozdawał tylko 500+, w międzyczasie nie naprawiając ani oświaty, ani ochrony zdrowia, za to demolując praworządność i kradnąc. Potem przyszła pandemia i fatalne decyzje gospodarcze, początek kręcenia kryzysu mieszkaniowego, zabawa w kreatywną księgowość, przesadzone tarcze (DLA PCIEMBIORCÓW) i późniejsze pudrowanie ich oraz początków inflacji "hojną waloryzacją"...
A potem wiadomo, wojna, inflacja w czołówce UE, podniesienie minimalnej już bardziej ratunkowe niż cyniczne - no i w efekcie nie wiem, czy nie wychodzimy na tym jedynie niewiele powyżej zera, wyłączając biorców 800+. Nawet na zbilansowane posiłki ludzi nie stać, jak w USA. :)
Prospołecznie zamiast w atom inwestowano przez sześć lat w wyngiel, pod względem zbrojeń w WOT i uwalanie Caracali, ambicje społeczne zaspokajano śmiesznymi dopłatami do PKS-ów i żałosnymi remontami kolei na wschodzie....
A skoro było tak jak było, i tak samo jest i będzie, to wolę ten polski grajdół bez bezczelnych, skrajnie cynicznych hipokrytów, wycierających sobie gęby Bogiem i ojczyzną, bez krętaczy i bezwstydnych złodziei, i bez Sasinów, Obajtków, Mejzów, Vogli i Hoarłów, na tyle, na ile to możliwe. Nawet jeśli nie ma mniejszego zła, nie będę zajadle (choć między wierszami) twierdził, że przeciętny cwaniaczek czy niezguła z PO to ten sam kaliber co Ziobro czy Kuczmierowski. :)
PO spi...ło masę rzeczy i pewnie jeszcze sporo zepsuje, tylko nie zamierzam w nich walić jak w bęben, bo wiem, ze to wzmacnia i tak coraz silniejsze Konfy I i II oraz PiS.
Może jak Razem przekroczy te 15% w sondarzach...
Herr, doskonale rozumiem miejsce, z którego wychodzisz myślowo, bo sam tam byłem i częściowo jestem. Właściwie już napisałem powyżej, dlaczego nie do końca się jednak z tobą zgadzam, gdy idzie o zestawienie PiS-u i PO. W skrócie: kiedyś bym może i przyznał, że PO to "ZDECYDOWANIE mniejsze zło". Po dwóch latach Tuska to "zdecydowanie" zamieniło się w "ciutkę". A jeśli weźmiemy pod uwagę dziedziny życia społecznego, które mi szczególnie leżą na sercu, to PO już dogoniło (np. edukacja) czy nawet przegoniło PiS w szkodnictwie (np. służba zdrowia). Zobaczymy, jakie będą ostateczny bilans rządów PO, gdy idzie o np. o prywatyzację instytucji publicznych. W złodziejstwie może i (a nawet na pewno) PiS-u nie pokonają, ale na polu "cichej prywatyzacji" można się jeszcze spodziewać różnych ciekawostek. Zresztą gdyby nie powszechne wzmożenie moralne i opór części koalicjantów, to PO pewnie dogoniłoby PiS również pod względem "jakościowej" polityki mieszkaniowej.
Warto też przypomnieć pewne dane związane z dawnymi i obecnymi rządami Tuska oraz rządami PiS-u. Wzrost gospodarczy był solidny i dawniej, i później ("pierwszy" Tusk średnio 3,5%, PiS - 3,8%, "drugi" Tusk - 2,5%). Średnia inflacja była najlepsza za "pierwszego" Tuska (2%), podobnie było w pierwszej kadencji PiS-u, potem (w znacznej mierze wskutek czynników zewnętrznych) średnia rządów Partii Kaczyńskiego wzrosła do 5%, a teraz mamy już spadek (3%). Poziom ubóstwa zdecydowanie się zmniejszył za rządów PiS-u (o 20-30%), a teraz mamy do czynienia na razie z kontynuacją spadku. Współczynnik Giniego spadł najbardziej w czasie rządów PiS-u (o 3-5 pkt proc.), teraz mamy stabilizację.
Jak widać, PiS dominuje, gdy idzie o kwestie społeczne (niższy Gini, mniej ubóstwa), a nawet gospodarkę (silny prepandemiczny i popandemiczny wzrost), ale odstaje od PO, gdy idzie np. o inflację (tylko w okresie popandemicznym). Teraz PO próbuje kontynuować politykę PiS-u (z liberalną domieszką), nie wymyślając w gruncie rzeczy "własnej" drogi do dalszej poprawy sytuacji społecznej czy reformy instytucji publicznych. "Pierwszy" Tusk zaoferował szczątkowe wydatki socjalne (becikowe, ostrożne inwestycje w żłobki itp.), ale podtrzymywał czy nawet pogłębiał różnice społeczne (Polska A i Polska B, miasto i wieś) i miał w głębokim poważaniu emerytów. To były stabilne rządy dla "elit" i wielkomiejskiej klasy ludzi w miarę zamożnych. PiS zaproponował małą rewolucję socjalną, redukując ubóstwo, wspierając emerytów (13. i 14. emerytura) oraz tych najgorzej zarabiających (wzrosty minimalnej). Wydatki socjalne wzrosły z 16% do 20% PKB (według ESSPROS). Oczywiście, przy okazji zintensyfikował polaryzację społeczną (aborcja, mniejszości) i rozwalał instytucje publiczne (np. sądy), więc ze "stabilnością" był problem. "Drugi" Tusk w gruncie rzeczy kontynuuje to, co zrobił PiS (np. 800+), ale nie chce zrobić kroku w przód, czego konsekwencją jest dalsza zapaść w kluczowych obszarach funkcjonowania państwa (zdrowie, edukacja, nauka, sądownictwo). Tym razem nie mamy chyba jednak powrotu do jakiejś "stabilności", a ludzie (choć współczynniki zadowolenia z jakości życia utrzymują się od wielu lat na dobrym poziomie i rządy PiS-u tego nie zmieniły na gorsze) są coraz bardziej wkurwieni na polityków, bo Tusk - pomimo obietnic - "nie dowozi" w podstawowych kwestiach.
Ciekawie prezentują się również dane związane z bezrobociem i "rozdawnictwem", czyli wszystkimi wydatkami na ochronę społeczną (emerytury, zasiłki, 500+ itd.). PiS stopniowo zwiększał wydatki (z 16% PKB w 2015 r. do 20% w 2023 r.). Ale nowy rząd Tuska również nie zasypia gruszek w popiele, bo już przekroczyliśmy 21% PKB w 2024 r., a w tym roku ma być jeszcze lepiej. Jeśli więc ktoś nie głosuje na PiS ze względu na "rozdawnictwo" (co jest tutaj częstym argumentem w dyskusjach), to tym bardziej nie powinien oddawać głosu na PO. Gdy idzie z kolei o bezrobocie, to PiS jest bezkonkurencyjnym "dominatorem" (w sensie pozytywnym). Za "pierwszych" rządów Tuska stopa bezrobocia wynosiła średnio 9,3 i raczej wzrastała. Za rządów PiS-u drastycznie spadała do ostatecznego poziomu 2,8 (średnia 4,1). I to pomimo pandemii. Teraz utrzymuje się na stabilnym poziomie, choć lekko wzrosła (3,2). Gotów jestem zaryzykować tezę, że dwie powyższe kwestie - bezrobocie i wydatki socjalne - są dla znacznej części społeczeństwa znacznie ważniejsze niż inne dane statystyczne.
Jeśli więc chodzi o ogólny poziom rozwoju gospodarczego, PiS wcale nie odgrywa roli Azazela i nie jest gorsze do PO. Wręcz przeciwnie. Co więcej, i KO, i PiS to partie, które w podobny sposób olały najważniejsze dla tego kraju reformy strukturalne. Nie poprawiły funkcjonowania służby zdrowia, nie zwiększyły jakości polskiej edukacji, nie wybudowały elektrowni atomowej, nie rozwiązały kryzysu mieszkaniowego itd. I za rządów PiS-u, i za rządów PO następuje cicha prywatyzacja instytucji publicznych. A mimo to dla niektórych Kaczyński to diabeł wcielony, a Tusk - rycerz na białym koniu. Boki zrywać. Owszem, PO mniej kradnie, wykazuje się większa kindersztubą na europejskich salonach i sprawia jakieś pozory (np. udaje, że trzyma standardy w polityce; udaje, że dba o praworządność; udaje, że np. "przywraca godność nauczycielom"; udaje, że walczy o prawa kobiet itp.), choć wszyscy dobrze wiemy, że dobro Polaków składane jest codziennie na ołtarzu stołków, partyjnych gierek i fałszywej polityki "vincentyzmu". Obie partie zasługują z wielu powodów na kopa w rzyć. I jeśli PO ma dalej sprawować władzę, to potrzebuje przynajmniej silnego koalicjanta, który będzie dla "konia", czyli partyjnego współtowarzysza, niczym "bąk", o którym mówił Sokrates w swojej mowie przez Ateńczykami: insektem, który drażni i zmusza do jakiegoś pozytywnego działania. Bo partia Tuska - nawet na tle PiS-u - jest po prostu wyjątkowo leniwa.
Wiele lat temu (po tym, co PO robiło za czasów "pierwszego" Tuska) podjąłem decyzję, że nigdy na liberałów nie zagłosuję w wyborach parlamentarnych. I nie myliłem się. To ugrupowanie fałszywe i pozbawione elementarnej chęci do pracy na rzecz Polaków. Potem mimo wszystko głosowałem w wyborach prezydenckich (w II turze) na kandydatów PO, kierując się zasadą "mniejszego zła". Ale ostatnie lata rządów Tuska utwierdziły mnie w przekonaniu, że nawet w wyborach prezydenckich PO nie zasługiwało na mój głos. Dość. Niech już zejdą ze sceny, bo poza Tuskiem, który (choć rzeczywiście codziennie kłamie jak z nut niczym Pinokio i jest wyjątkowo oporny na wiedzę pochodzącą spoza epoki Balcerowicza łupanego) prezentuje jeszcze jakiś poziom dyskursu politycznego, niemal cała partia (z nielicznymi wyjątkami) składa się z miernot, matołów i cynicznych karierowiczów, którzy nie potrafią się zmienić. A młode pokolenie, które kręci się wokół tej partii, albo od razu przesiąka zgnilizną, albo w obawie przed utratą ideałów szybko zmienia krąg zainteresowań politycznych. (PiS zresztą też przyciąga niezłych cwaniaczków). Dlatego miejsce PO (teraz już KO) to śmietnik historii.
Zdaje sobie sprawę z tego, że się ze mną nie zgadzasz, gdy idzie o ocenę Tuska na tle PiS-u. I że nie dojdziemy tutaj do porozumienia. Podejrzewam, że wiele zależy od perspektywy, jaką przyjmujemy, gdy spoglądamy na to, co się teraz dzieje i co działo się kilka lat temu. Z perspektywy nauczyciela: było chujowo i robi się tak samo albo jeszcze bardziej chujowo. Jest zresztą rzeczą naturalną, że bardziej się wkurzamy na osobę, która obiecuje złote góry (jak Tusk), a potem udaje, że nie wie, o co chodzi, niż na osobę (jak Kaczyński), która z góry zapowiada, że ma nas w dupie. A gdy idzie o kwestie, na które mogę spoglądać okiem nieco bardziej "obiektywnym", to wypowiedziałem się wyżej. W skrócie: zmieniając cyklicznie jednych na drugich, wpadamy z deszczu pod rynnę. Czasem tylko pada nico mniej, a czasem nieco bardziej.
Nie włączam żeby nie nabić wyświetleń ale zgaduję że tam większość wypowiedzi jest w stylu "PIS był zły ale...". Zgadłem?
Via Tenor
Zgadłem?
W skrócie: kolejna demaskacja hipokryzji środowiska Tuska. Za jego rządów migracja zarobkowa, która stanowiła przedmiot krytyki ze strony sekcji propagandy w PO, gdy władzę sprawował PiS, teraz jest jeszcze większa, choć rząd twierdzi coś zupełnie innego.
Częściowo zgadłeś. ;) W nagrodę dostajesz zadowolonego Tuska.
Na wszelki wypadek dodam, że w K0 wyraźnie zaznaczono, że to nie Tusk i nie Kaczyński sprowadzają imigrantów, tylko robią to pracodawcy. I nikt im nie przykłada pistoletu do głowy. ;)
Oczywiście,że wina Tuska. A przecież może być tak, że Sikorski premierem a Sławek vice.

Czyli zwykłe pierdolety z kanału Zero Prawdy.
Nie będę bronił Tuska, bo wiadomo było, że neoliberały będą robić dobrze pracodawcom przez pozwalanie im na ściąganie migrantów do Polski. Tusk to wyznawca religii PKB i jej podporządkowuje większość swoich działań. Nie zmienia to faktu (zapewne przemilczanego lub rozmydlonego przez kanał Stanolizotyłka Kaczyńskiego), że za zrobienie z Polski kraju multi-kulti odpowiada PiS, Kaczyński i jego świta. To w latach ich rządów pojawiło się w naszym kraju setki tysięcy migrantów (mało ważne czy legalnych, niby-legalnych czy całkiem nielegalnych). Na moim osiedlu w Warszawie w 2015 r. nie było codziennością zobaczenie kogoś o innym kolorze skóry. Dziś tylko w moim bloku mieszka co najmniej kilku "kolorowych" różnych nacji, a w okolicy działa nawet arabskie przedszkole (nie żartuję). Generalnie mi to nawet nie przeszkadza, bo póki co nie ma z tego powodu problemów, ale warto podkreślać, że to PiS zapoczątkował u nas zmiany społeczno-kulturowe prowadzące nas tą samą ścieżką co kraje zachodnie.
Co do sprowadzania migrantów przez pracodawców, Orlen, państwowa spółka, rękami wykonawcy (ale musieli to zaakceptować) budując swoje nowe instalacje chemiczne sprowadzili tylko na jedną budowę kilka tysięcy migrantów z azji południowo-wschodniej. Znów, nie mam nic przeciwko osobiście, ale bez jaj, PiS to partia bardziej lewicowa niż Lewica.
PiS to partia bardziej lewicowa niż Lewica
Po pewnymi względami - jak najbardziej. Nie bez powodu Mentzen dziś zaliczył kaczystów do socjalistów. ;)
Nie ma nic złego z wprowadzaniu emigrantów zarobkowych - ale musi być kilka warunków - oczywiście pod takim pręgierzem nie liczyłbym na masową emigrację - ale jest to w interesie naszym i emigrantów , bo większość przestępstw emigranci popełniają na innych............ emigrantach, żebyśmy mogli wszyscy żyć w kraju bezpiecznym, wolnym od tej patologii jaką stworzył sobie zachód.
1. żelazna dyscyplina, za najmniejsze wykroczenie powinna być możliwość deportacji - jeśli policja podejrzewa tak jak w przypadku Gruzinów, że tworzą u gangi to za byle co, do samolotu i do Tbilisi - im dłużej taki nie ma obywatelstwa tym łatwiej tą metodą go eksportować do kraju pochodzenia.
2. żadnego socjalu, muszą radzić sobie sami - to automatycznie przesieje ludzi zaradnych od cwaniaków, 800+ dopiero po uzyskaniu obywatelstwa - żadnego budowania mieszkań socjalnych - gdzie na przykładzie francji sami sobie stworzyli getta - mają rozpływać się w naszym etnosie
3. żadnego rozdawania obywatelstwa przez zasiedzenie - minimum 7-10 lat pobytu, mają zdawać egzaminy z jezyka, kultury i historii poświadczone kartoteką aktywności zawodowej - nie można dawać praw wyborczym turystom, którzy w razie "W "nie identyfikując się z nami dadzą nogę za granicę. Nie mówiąc o tej patologii, gdzie lewica na zachodzie sprowadzała masowo emigrantów dbając o ich interesy zakładając, że im się odwdzięczą w wyborach - o celowej ułudzie budowania krajów multikulti nawet nie wspominam.
4. tolerancja ale tylko tam gdzie nie ma zderzenia naszej kultury, zwyczajów i prawa - żadnej kultury śmiecenia, łamania przepisów prawa ruchu drogowego - o obyczajowych/religijnych nawet nie wspominam.
5. celować w emigrację rodzin ewentualnie, parami, chłopak, dziewczyna - banda samców - gołodupców - będzie tworzył patologię gdzie większość nie będzie wstanie wejść w normalny romantyczny związek z polką - masa gwałtów w GB i w Szwecji jest między innymi tego pokłosiem
6. najważniejsze - "kultura zawsze przeważa nad strategią", pigment skóry jest bez znaczenia, ale kultura jest wszystkim, bo to na góruje i decyduje o naszym zachowaniu/wartościach - dlatego należy unikać muzułmanów, bardzo słabo wyedukowanych Afrykańczyków - celować w sąsiadów - Białorusinów, Ukraińców potem zdyscyplinowane nacje azjatyckie, a na końcu w kraje latynoskie.
LOL. Ruski pachołek, przestępca i skrajny oszołom nawet nie musi nic robić, a i tak rośnie. Dobrze, że aktywność Razem procentuje, bo w większości sondaży są ponad progiem. W ciągu kilku miesięcy powrócili do średniej, która pojawiła się dzięki majowej kampanii Zandberga. Oby tak dalej. Póki PSL ma 2-3%... jest OK.
Coraz weselej się robi. Dobra rada wujka. Bierta się do roboty i nie oglądajcie się na słupki.
LOL. Ruski pachołek, przestępca i skrajny oszołom nawet nie musi nic robić, a i tak rośnie.
Ciekawe czy Konfa teraz sobie pluje w brodę, że go wykopali. Będą jaja jak strażak przegoni Bosaka i spółkę.
A Lewica dalej musi mieć 8% żeby przekroczyć prób, czy po odejściu Razemków już niekoniecznie?
Wystarczy 5%.
Muszę przyznać, że sytuacja w następnych wyborach będzie arcyciekawa. Trudno sobie wyobrazić, żeby Braun się skumał z PiS-em. Już nawet z Konfederacją jako partnerem koalicyjnym są problemy (polecam ostatnią rozmowę Czarnka z Bosakiem u Rymanowskiego). A co dopiero taki szur. Z drugiej strony Tusk dostałby chyba apopleksji, gdyby musiał realizować postulaty Zandberga z jakiejś umowy koalicyjnej. A Razem (co już wiemy po negocjacjach z 2023 r.) tanio skóry nie sprzeda. Owszem, Nowa Lewica wyrzuci do kibla wszystkie postulaty programowe, jeśli dostanie stołki, ale szable tej partii mogą nie wystarczyć.
Innymi słowy, jeśli nie nastąpi jakaś katastrofa lub jakiś cud, może dojść do tego, że Konfederacja i Razem będą decydowały o tym, kto utworzy rząd.
Innymi słowy, jeśli nie nastąpi jakaś katastrofa lub jakiś cud, może dojść do tego, że Konfederacja i Razem będą decydowały o tym, kto utworzy rząd.
Mam podobne zdanie. Według mnie przez najbliższe 2 lata właśnie takie partie jak Razem i Konfederacja zyskają na poparciu, zapewne taka sama tendencja utrzyma się względem Korony Brauna. Na pewno Razem nie dogada się z PiSem, ani Konfederacja z KO. Co do tego nie ma złudzeń, pytanie czy ewentualnie PiS lub KO będą w stanie pójść na kompromis przy tworzeniu rządów tak by zdobyć władzę. Pamiętamy jak PiS kusiło PSL i Kamysza w 2023 proponując mu fotel premiera w zamian za koalicję z nimi... Wtedy się nie zgodził, ale obstawiam, że teraz takie rozwiązanie brałby w ciemno.
Tak samo niewiadomo jak to będzie z Braunem, ilu posłów wprowadzi do sejmu. Z nim raczej nikt nie wejdzie w koalicję, ale raczej będzie wsparciem dla prawicowych postulatów.
Nie mniej ciekawe kwiatki mogą powychodzić w tym 2027 roku. Ciekawe czy Trzaskowski wystartuje ze swoją partią, tak samo Senyszyn.
Z Konfą główna niewiadoma to czy ich działacze bardzo i natychmiast chcą do koryta, czy jeszcze są w stanie wytrzymać. Koalicja z PiS to mogą być spore frukta przez kilka lat, na tyle duże, że partyjna wierchuszka i ich rodziny ustawią się na kilka pokoleń do przodu. Z drugiej strony, granie kartą "trzeciej drogi" może dowieźć im jeszcze większe poparcie w jeszcze następnych wyborach.
Konfederacja na 99% dogada się z Braunem, bo wbrew pzorom wcale im do siebie nie jest daleko. Widzę też możliwość na krótki, nietrwały sojusz Konfy z PiS. Te wszystkie partie są mocno konserwatywne, mają wspólną bazę światopoglądową.
Kazdy z tych wariantow to dramat dla Polski. Już teraz w zasadzie Braun jest bezkarny, a jego nacjonalistyczne bojówki zaczynają coraz bardziej ochoczo gnębić ludzi, przy całkowitej bezsilności władzy.
Te wszystkie partie są mocno konserwatywne,
W jaki sposób objawia się ta ich konserwatywność?
— Niemcy chcą nam zarabiać państwo. Francuzi razem z nimi — nie wiem dlaczego, ale tak. Biurokracja europejska, no pali się aż do tego. Amerykanie nie — ocenił Kaczyński.
— Mamy też zapowiedzi kryzysów, które są przez dużą część naszego społeczeństwa, może z pominięciem naszego twardego zaplecza, niedostrzegane. To są kryzysy dotyczące przyszłości naszego państwa: jego być albo nie być, istnienia albo nieistnienia. To są te wszystkie plany Unii Europejskiej, plany Brukseli i Berlina, by dokonać takiej zmiany sytuacji w Europie: w wymiarze prawnym i politycznym, by w istocie wszystkie państwa w wysokim stopniu przestały istnieć, przestały być suwerenne. O tym też musimy tu rozmawiać, bo świadomość tego w naszym kraju powinna narastać — mówił prezes PiS.
To, plus dobór panelistów oraz wypowiedzi twardych ziobrystów, że jeśli wrócą do władzy, to zaorają sądownictwo w Polsce (czysty rewanżyzm, o tym, jak przyspieszyć procesy, żeby ludzie nie bujali się latami, po sądach ani słowa).
Kaczor zupełnie stracił instynkt społeczny, a konwencję pisiorów spalił, na starcie.
Doprowadził do tego, że na prawej stronie wyrosła mu konkurencja i kompletnie nie umie sobie z nią poradzić, nie ma na to żadnego pomysłu.
To znaczy ma jeden "świetny" - będzie się ścigał z Konfą (i nawet z Braunem) na radykalizm. Dosłownie przed chwilą się na tym przejechała KO i Trzaskowski, no ale dziadek nie potrafi się uczyć, nawet na tak spektakularnych, cudzych błędach. To jest kurs na "dwójkę" z przodu, czemu kibicuję i co będę, z uwagą, obserwował. Może nawet wyciągnę popcorn :)
Lubie prognozy lordpilota, nie maja zadnego znaczenia i sa wylacznie obliczone na wywolanie okreslonego efektu, to jest dokladnie to samo co robi PO na X, a co pozwala mi sadzic, ze lordpilot jest z PO powiazany, nie ma tego klasycznego owczego pedu jak u znafcy czy milki, nie ma ego wystrzelonego w kosmos jak u asmodeusa czy drackuli, czy nawet tego symetryzmu, ktory mozna zauwazyc tomazziego czy frera.
Jest po prostu przekaz.
Jak tam z tym mercosurem? wiadomo juz co z tymi wszystkimi furtkami? Czy po prostu mamy prawde ekranu i to co sie dzieje naprawde?
Jestem tak stary, ze pamietam jak to wygladalo za komuny i dokladnie taki sam rozrzut mamy teraz, jedyna roznica, to nie bylo sondazy, i latwego dostepu do alternatywnych zrodel informacji.
A propos Mercosur: każdy polski polityk, który przyłoży rękę do tej umowy, powinien być wybatożony i skazany na banicję. Nie chodzi tylko o ochronę interesu rolników, ale też o jakość żywności, która może się pojawić w polskich sklepach po podróży statkami przez ocean, wypierając rodzime czy europejskie produkty.
Mnie w kwestii Merkosuru też ciekawi jaki ślad węglowy będzie miała ta żywność transportowana statkami palącymi tony diesla na godzinę.
czy nawet tego symetryzmu, ktory mozna zauwazyc tomazziego czy frera
A dziękuję za komplement. Staram się jak mogę. Cieszę się, że się podoba. :)
Klasyczne objawy braku argumentów:
- Argumentum ad personam „argument wymierzony w osobę”. Pozamerytoryczny sposób argumentowania, w którym dyskutant porzuca właściwy spór i zaczyna opisywać faktyczne lub rzekome cechy swego przeciwnika bądź jego dokonania.
- Mutatio controversiae widząc, że przeciwnik podąża argumentacją, którą nas pobije, wytrącić go z biegu, zmienić temat, odwrócić wagę.
Wszystkie te metody znajdziemy na wikipedii pod hasłem "erystyka". Lemingi i onuce pod tym względem są strasznie przewidywalne. Z nowości to ściana tekstu wygenerowana przez AI, której nikt nie czyta.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Erystyka
Czy ktoś może z kaczego dziada przełożyć na polski. To, że Niemiec nie będzie Polakowi bratem jak świat światem to wiadomo. Ale Francuz też.
To poszło chyba na noże o te widelce. I taki człowiek chce wami rządzić, tragedia!!! Ale Ameryka spoko.
Nowe ugrupowanie - stare zasady. PO oficjalnie mutuje do KO po wchłonięciu Nowoczesnej i Inicjatywy Obywatelskiej.
https://wiadomosci.gazeta.pl/polityka/7,198012,32352323,to-koniec-po-tusk-mowi-o-nowym-ugrupowaniu-nie-wszystko-jest.html
nowa partia będzie się nazywać Koalicja Obywatelska
Ło matko co za saspens, totalne zaskoczenie KO, będzie się nazywać....... KO. Nie no postarali się! Dali z siebie całe 30% !
Czy poza lordzikiem kogokolwiek to interesuje?
Każdy nawet średnio ograrnięty człowiek wie, że pizdu to głupota i pierdolnięcie.
https://wiadomosci.wp.pl/porazka-pis-w-sieci-panele-tematyczne-z-minimalnym-zainteresowaniem-7214448451041952a
Nie bardzo rozumiem sens takiego reklamowania i medialnej pompy, jak w zasadzie to tylko lekki rebranding, żadna nowa partia. Nie jest to też połączenie równorzędnych tworów politycznych, a wchłonięcie planktonu przez dogorywającego bezzębnego wieloryba.
Tusk w sumie fajnie mówi... Tylko chyba ma demencję i myśli, że jest 2023 r., a rządzą już dwa lata i nie widać efektów tego rządzenia. Kogo oni chcą teraz rozliczać? Przecież już tylko Romkowo-Piński beton wierzy jeszcze, że będą jakieś rozliczenia PiS.
Manolito - no ciebie interesuje, bo się wypowiadasz na ten temat, ja, na forum, jednego zdania nie napisałem o tym :)
Jak to się mówi - głodnemu chleb na myśli :).
ps.Doceniam, że jestem punktem odniesienia dla ciebie i Lutza, to nawet mile łechce ego, tylko ,z wielką sympatią, wam powiem chłopaki - nie przesadźcie, żebyście nie skończyli jak Kowalski lub Berkowicz ze swoją obsesją na temat Tuska. To nie jest zbyt zdrowe ;).
Ciekawa przyszłość nam się szykuje w Polsce:
https://next.gazeta.pl/next/7,151003,32346774,mapa-ktora-pokazuje-skale-katastrofy-za-100-lat-polakow-praktycznie.html
Są w Polsce gminy, gdzie w pierwszej połowie roku nie urodziło się ani jedno dziecko. Skala katastrofy demograficznej w Polsce jest przytłaczająca.
(...)
Przytoczmy kilka danych, które pokazują skalę demograficznej zapaści, z którą mamy w Polsce do czynienia. Otóż w pierwszym półroczu urodziło się zaledwie 115 755 dzieci. To o 7,9 proc. mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Z drugiej strony zmarło o 2,5 proc. osób więcej, bo mieliśmy 208 364 zgony.
To jest generalnie juz nie do unikniecia, nie ma takiej sily ktora pozwolilaby na osiagniecie wskaznika pelnej zastepowalnosci pokolen.
Jak to gdzies czytalem, ten pociag juz odjechal.
jest szansa na odwrócenie trendu, ale okienko zamknie się już za niecałe 10 lat, wtedy będziemy mieli garstkę dzieci na całą polskę, że wystarczy jedna szkoła na średniej wielkosci miasto by zaspokoić potrzebę kształcenia młodych
A_wildwolf_A nie ma żadnych szans na odwrócenie trendu... a przyczyn jest setka, po 1 chore ceny mieszkań względem płac, po 2 po nowym roku wchodzi tabela samobójstw dla mężczyzn, zarabiając 5 tys netto na rękę i jak się ożenisz, spłodzisz 2 dzieci i ci nie wyjdzie-rozwód będziesz płacić 2,2k alimentów czyli zostaje ci 2700 na wegetacje, w sądach rodzinnych ( odnośnie opieki nad dziećmi) 80% spraw wygrywają kobiety, pracując na etacie jesteś w stanie zarobić tylko na siebie, i ogólnie to państwo jest śmieszne, żałosne i nie wydolne, mamy najdroższe kredyty w Europie, biorąc kredyt np 300K musisz oddać statystycznie 860tys przy czym przez pierwsze lata spłacasz tylko odsetki a nie kapitał ( skurwysyńska polityka banków). I najważniejszy problem ludzie którzy nic sobą nie reprezentują, nie przyczyniają się do rozwoju tego kraju zarabiają miliony, dodruk kasy, zarabiasz 4,5,6,7 tys a na nic cię nie stać...
Niestety, jedyny ratunek dla tego kraju to albo drastyczna zmiana podejścia polityków do reform strukturalnych i tego, co jest strategicznie ważne w Polsce, albo zachęcanie na różne sposoby (w tym finansowe) Ukrainek i Ukraińców, którzy tutaj przyjechali, do zapuszczenia korzeni. Oczywiście, "ratunek" to słowo nieco na wyrost. Trzeba by raczej powiedzieć: "szansa na zmniejszenie negatywnych skutków".
Tutaj pełna zgoda , czeka nas katastrofa jeżeli chodzi o wydatki budżetowe. A najgorsze jest to, że bardzo szybko powinna nastąpić zmiana struktury wydatków oraz ich wielkości. A ta jest odwrotnie proporcjonalna do wskaźnika dzietności.Ma dużo mniejszą elastyczność w zakresie cięć budżetowych. Czyli lecimy w bizancjum, a Polaków znika 10 milionów. Bravo. Czeka nas radosna katastrofa. No ale darmowe obiady, 1200 plus itd. To jest szaleństwo. To się jeszcze udawało, bo lukę na rynku pracy wypełnili Ukraińcy, a Unia dalej wrzucała i wrzuca do Polski olbrzymie środki. Ale wydatki na wojnę przesuwają ten punkt ciężkości jeszcze dalej w stronę abstrakcji budżetowej i olbrzymiej luki finansowej. A dziadzisko dalej obiecuje, a głupi lud się cieszy, a potem będzie chlebek po 15 zł. Jak uzupełnić gwałtowne załamanie wpływów przy starzejącym się społeczeństwie i zapaści demograficznej? Wg pizdu i razemka dorzucić więcej pinidzy.
Panowie Bravo Nobel z ekonomii jest wasz!
Znafco, a jak zwiększyć dzietność bez "dorzucania pieniędzy" (na politykę mieszkaniową, na zabezpieczenia dla kobiet na rynku pracy, na płatne urlopy dla obojga rodziców, na żłobki i przedszkola, na in vitro, leki dla dzieci, dopłaty edukacyjne, dopłaty do transportu publicznego, zwolnienia podatkowe dla matek i ojców itd.)? Przypominam, że w kilku krajach zwiększenie wydatków budżetowych na cele prorodzinne jednak przyczyniło się do poprawy współczynnika TFR (choć o pełnej zastępowalności pokoleń nie ma mowy; konieczne jest stabilne i wieloletnie działanie). Mówimy o kwotach od 2% do nawet 4,7% PKB. W Polsce wydajemy znacznie mniej na cele prorodzinne (ok. 1,5-1,9% PKB) niż w krajach o wyższej dzietności w UE. Przy okazji: zmiana światopoglądu młodszych pokoleń, który ma bardzo duży wpływ na chęć lub brak chęci posiadania dziecka, może być wyjątkowo trudna bez kompleksowych działań, które obejmują również wydatki na edukację.
Pytam serio, bez złośliwości i ironii. Jak poprawić wskaźniki demograficzne bez dodatkowych wydatków?
Problem jest złożony. Zaczyna się od tego, że mamy więcej jednoosobowych gospodarstw domowych niż kiedykolwiek wcześniej i coraz mniej osób w wieku 18-35 lat wchodzi w ogóle w związki w których można w ogóle myśleć o posiadaniu dzieci. Oczywiście rozwiązania PiSKonfiarskie tutaj nic nie pomogą, a wręcz te problemy pogłębiają.
Nawet jak już jest związek i chęć posiadania dzieci to ludzie zderzają się z rzeczywistością rekordowo drogich mieszkań i niestabilnością rynku pracy. Nie bez powodu wielu ludzi ma pierwsze (często jedyne) dziecko w wieku ok. 35 lat. To zwykle nie chcęć wyszalenia się jak niektórzy twierdzą, a po prostu dopiero w tym wieku osiąga się jaką taką stabilizację.
Dostępność żłobków i przedszkoli generalnie się poprawiła, ale też nie rozwiązuje problemów. Matka (najczęściej) wracająca do pracy, gdy pośle dziecko do takiej placówki, w zasadzie przez jeszcze spory czas musi brać zwolnienia za każdym razem, gdy dziecko jest chore, czyli czasem bywa i że połowę czasu w ciągu pierwszych paru miesięcy. Jeśli nie ma się wsparcia rodziny (babcie, itp.) w swojej okolicy to właściwie dla kobiety oznacza to stagnację zawodową na wiele lat, a czasem wręcz spadek pozycji zawodowej.
Bukary to działa też we dwie strony... Polskie państwo bardzo przeszkadza zamiast pomagać.
Polskie państwo bardzo przeszkadza zamiast pomagać.
Nie przeczę. Ale bez sensownych (i zapewne kosztownych) działań ze strony państwa raczej demografii nie poprawimy. Jak już pisałem wyżej, nie da się zjeść ciasteczka i mieć ciasteczka. ;)
Jest jeszcze jeden ciekawy aspekt - brak jakościowego partnera. Żeby mieć dzieci to jeszcze trzeba mieć w kim.
Tutaj znalazłem jakieś dane z 2023 roku. https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2023/K_087_23.PDF
Zdecydowana większość analizowanej grupy planuje w przyszłości potomstwo (70%), a 13% jeszcze
się zastanawia. Natomiast wśród pytanych do 40 roku życia odsetek planujących potomstwo jest
jeszcze wyższy i wynosi 77%, a dalsze 13% też rozważa taki zamiar. Badanych, którzy nie planują
potomstwa – a mają mniej dzieci, niż chcieliby mieć, lub mają niesprecyzowane zamierzenia –
zapytaliśmy o przyczyny takiej decyzji.
Blisko dwie trzecie respondentów nie decyduje się na dziecko z przyczyn osobistych. Najczęściej
dlatego, że jest już za późno na dziecko (20%) lub nie pozwala im na to stan zdrowia (15%). Dla części
osób jest z kolei – jak na razie – za wcześnie na dziecko (6%). Niektórzy twierdzili, że wystarczy im
już tyle dzieci, ile mają (10%), a część osób nie planuje potomstwa z powodu braku partnera, stałego
związku (6%), bądź też ze względu na preferencje partnera dotyczące liczby dzieci (6%). Pozostałe
odpowiedzi nawiązujące do sytuacji osobistej pojawiały się rzadziej. Wśród nich znalazły się takie
uzasadnienia jak: zbyt duża odpowiedzialność, sprawa osobista, wygoda, potrzeba niezależności oraz
celibat.
Następna grupa uzasadnień odnosi się do sytuacji materialnej (18%), przede wszystkim zaś do
wysokich kosztów utrzymania (15%), a w dalszej kolejności – wysokich cen mieszkań, małego
metrażu (5%), obaw związanych z utratą pracy (2%) oraz ogólnie – braku warunków (3%).
Pewna część badanych deklaruje, że nie decyduje się na dziecko z powodu sytuacji w kraju (11%).
Argumentuje, że ogólnie sytuacja w kraju na to nie pozwala (8%), wyraża niezadowolenie
z restrykcyjnego prawa aborcyjnego (4%) oraz opieki medycznej (1%).
Kolejna grupa przyczyn odnosi się do sytuacji na świecie – niepewności związanej z sytuacją
geopolityczną, zagrożeniem wojną, a także ze zmianami klimatu oraz stanem środowiska naturalnego
(ogółem 5%)
Bukary, jak dla mnie najważniejsze jest skupienie się na tej grupie docelowej, brzydko powiem rozrodczej. Tu jest pies pogrzebany, w braku pewności, stabilizacji materialnej.To ludzie którzy startują w życie, a państwo traktuje ich z buta. Czyli mamy warunki złe do rozrodu. Państwo powinno w całości przeją gwarancje z tytułu pierwszego mieszkania. Chcesz mieć swoje mieszkanie lub nie masz gdzie mieszkać to idziesz do developera kupujesz mieszkanie , a państwo finansuje(nie buduje) takie mieszkanie np do kwoty 500 tys. Takie mieszkanie może być na własność albo na dożywotnią. Dzierżawę, lub z systemem dochodzenie do własności. System powinien być bardzo elastyczny. 800 plus powinno być przekierowane jako zachęta dla tej grupy powiedzmy do 35 roku bez kryterium dochodowego i finansowane tylko do 3 dziecka aby ukrócić patologię. Chodzi o to żeby stworzyć warunki cieplarniane dla rozrodczości.
Dodatkowo powinny być duże zachęty dla pracodawców w zatrudnianiu i utrzymaniu stanowisk pracy dla młodych ludzi,
np. Zwolnienia podatkowe itp. Te zachęty powinny być rownież dla tych młodych ludzi powiązane z ilością dzieci. Masz 3 dzieci płacisz zerowy podatek.Powinien powstać cały system kredytów dla młodych małżeństwa, tak aby stworzyć optymalne warunki do zwiększenia dzietności. Jeżeli tego nie zrobimy, to czeka nas radosna katastrofa, czeka nas wszystkich!!!
Dlaczego w PRL były wyże demograficzne, bo na mieszkanie oczekiwało się 2, 4 lata!!!!
Via Tenor
Widzę, że już jesteśmy na tym etapie rozkładu rządu, kiedy oficjalnie wjeżdża koryto plus:
https://x.com/RadekKar/status/1982467834107080982
Nie za bardzo wiem, czemu Tusk ściąga maskę i odsłania swoją prawdziwą twarz, skoro Nawrocki i tak pewnie uwali tę próbę zabetonowania swoich przed następnymi wyborami. Ergo: prezydent zaplusuje u większej części społeczeństwa.
Jakiś zwolennik liberałów wyjaśni, o co chodzi w tych szachach 5D?