Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Hyde Park 26 lipca 2004, 19:01

autor: SirGoldi

Starmageddon 2 - recenzja

Najnowsze dzieło City Interactive jest bardzo uproszczone i bardziej przypomina „Serious Sama” w kosmosie niż symulator kosmiczny czy tym bardziej RTS’a 3D. Ale to wcale nie oznacza, że trzeba to grze zaliczyć na minus.
Poniższy tekst został nadesłany przez naszego czytelnika i został opublikowany w oryginalnej formie.

Na pewno wielu z was kojarzy tytuł „Starmageddon” – dzieło polskiego City Interactive – z kosmicznym RTS’em 3D. Pierwsza część została dobrze oceniona przez prasę oraz graczy, ale furory w świecie komputerowym nie zrobiła. Jeśli z niecierpliwością czekaliście na sequela tej gry jako RTS’a, będziecie zawiedzeni – „Starmageddon 2: Project Freedom” (bo tak brzmi pełny tytuł) to „tylko” kosmiczna strzelanka. Dlaczego „tylko”? Najnowsze dzieło City Interactive jest bardzo uproszczone i bardziej przypomina „Serious Sama” w kosmosie niż symulator kosmiczny czy tym bardziej RTS’a 3D. Ale to wcale nie oznacza, że trzeba to grze zaliczyć na minus – wręcz przeciwnie, na pewno wielu z was z chęcią zrelaksuje się w te długie wakacyjne dni strącając kilku wrogów uprzykrzających nasze kosmiczne życie…

Fabuła

Trzecie tysiąclecie – w Systemie Słonecznym trwa walka o dominację nad poszczególnymi strefami planetarnymi oraz szlakami handlowymi. Oczywiście nikt nie ma zamiaru dzielić się z innymi… Project Freedom jest jedną z korporacji – kopalnie, statki transportowe to tylko część bogactw tejże korporacji… Ktoś to wszystko musi ochraniać np. uzbrojona po zęby eskadra myśliwców bojowych. Nasz bohater (młody, niedoświadczony pilot) zasiada za sterami jednej z tych machin i wyrusza ku galaktyce (no może troszkę przesadziłem). :)