Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Hyde Park 12 lutego 2004, 16:12

autor: Bich

Broken Sword: The Sleeping Dragon - recenzja czytelnika

Broken Sword: The Sleeping Dragon to kolejna część słynnego przygodowego cyklu Broken Sword, z powodzeniem kontynuowanego przez zespół Revolution Software już od ponad pięciu lat.
Poniższy tekst został nadesłany przez naszego czytelnika i został opublikowany w oryginalnej formie.

Grafika, wygląd postaci i te sprawy

W świecie Broken Sword nastąpiła rewolucja pod względem grafiki. Nasza dwójka bohaterów została przeniesiona w trzeci wymiar (jak tak dalej będzie to pewnie przejdą w czwarty). Dla wielu fanów serii jest to zdrada. Nie dla mnie. Według 3D nie jest złe, choć tęskni się za delikatną, rysunkową kreską poprzedniczek. Kolory są żywe, przedmioty niezbyt kanciaste, czego więcej można chcieć? Nico zawsze piękna (lecz co ona zrobiła z włosami? To chyba błękit a nie czerń.), George przystojny (choć czółko ma pomarszczone jak dziadek). Ale główny badgaj Sussaro wygląda dosyć dziwnie i nienaturalnie. Głowni bohaterowie zmieniają ubrania wraz z szerokością geograficzną. Nie można tego powiedzieć o innych postaciach. Czy to Kongo czy "zimna" Praga chodzą w tych samych ubraniach. Mała rzecz a zauważalna. Tła są ładne (podobno ręcznie malowane) budynki i przedmioty też niezłe. Występuje jednak stary problem: George i Nico w magiczny sposób sprawiają, że przedmioty znikają w ich ręce i pojawiają się w plecaku. W BS II było to rozwiązane włożeniem za pazuchę. Poza tym Nico przyciska guziki nie dotykając ich. Ciekawe gdzie się tego nauczyli? W sumie BS III ogląda się całkiem nieźle, choć cud to nie jest, ale można to chłopakom wybaczyć, co?

Inne

W mojej wersji (angielskiej) BS III był bardzo niestabilny. Często się zawieszał i resetował. Gracze z zagranicy też się na to uskarżali. Radzę, więc by często zachowywać. Mam nadzieję, że polska wersja nie będzie taka. Żałuję nawet, że pośpieszyłem się z kupnem, bo napisy po polsku (zwłaszcza dobrze napisane) są wygodne. Cóż podszlifowałem swój angielski... Muzyka jest całkiem ładna chyba, że ktoś ma uczulenie na taką muzykę (mnie osobiście podoba się melodia słyszana blisko strażników). Głosy są dobrze dopasowane do postaci. Wszystkie postacie mówią po angielsku (oprócz wtrącanych słówek które każdy zrozumie) ale z odpowiednim akcentem (śmieszne że prości, czescy strażnicy mówią po angielsku tak dobrze). W grze steruje się tylko klawiaturą. Jest to pewnie wina (zasługa?) tego że gra powstała pierwotnie na konsole. Ale przy elementach akcji bieganie/skradanie/skakanie było by dość niewygodne. Gracz szybko się uczy klawiszy i dostrzega że sterowanie jest dobrze pomyślane.