Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 28 maja 2013, 16:00

autor: Szymon Liebert

Graliśmy w Wolfenstein: The New Order - Blazkowicz, naziści i Bękarty wojny w jednym - Strona 3

Nowy Wolfenstein łączy stare z nowym. Z jednej strony wykorzysta wszystkie dobrodziejstwa techniki 2013 roku, z drugiej powróci do apteczek i zabijania 100 nazistów na minutę. Blazkowicz znowu narozrabia!

Strzelanie to nie wszystko. Czasem trzeba coś pospawać... - 2013-05-28
Strzelanie to nie wszystko. Czasem trzeba coś pospawać...

W pokazanym fragmencie strzelania było sporo, poświęcę mu nawet nieco miejsca, ale najbardziej zaskoczyły mnie sceny właśnie – nazwijmy to – przygodowe. Pomiędzy walkami, najczęściej skoncentrowanymi wokół większych pomieszczeń przypominających areny, trzeba było trochę pokombinować. Jeszcze przed wejściem do budynku nazistów Blazkowicz musiał ominąć robota gończego przypominającego psa. Nie chodziło o ominięcie poprzez nafaszerowanie ołowiem, a dosłowne odszukanie ścieżki, która pozwoli uniknąć pogryzienia. W tym celu wyciąłem na przykład przejście przez metalową siatkę przy pomocy podręcznej... spawarki? To narzędzie przydało się zresztą w wielu innych sytuacjach: do wycinania wejść do szybów wentylacyjnych, uwalniania blokad wind czy „otwierania” skrzynek zawierających dodatki. Spawara działa w dwóch trybach – promienia lub pocisku – i trzeba ją ładować przy specjalnych terminalach. Jej promień tnie tylko określony rodzaj materiałów, więc zapomnijcie o zabawie w szatkowanie poziomów. Jest to jednak na tyle istotne narzędzie, że w kampanii znajdziemy jego kilka coraz mocniejszych wersji. Przy okazji wykorzystamy je też w walce, bo w pobliżu źródeł prądu okazuje się ono nieocenioną pomocą w przypadku problemów z zasobnością amunicji.

Graliśmy w Wolfenstein: The New Order - klasyczny Blazkowicz i Bękarty wojny w jednym - ilustracja #2

Wolfenstein: The New Order powraca do apteczek. Życie bohatera regeneruje się bowiem tylko o 20 punktów, a później musimy radzić sobie, szukając rozsianego po mapie wyposażenia. Fanów gier id Software zainteresuje pewnie także to, że poziom życia może wzrosnąć powyżej stu punktów, ale wtedy stopniowo się zmniejsza (do setki). Słowem, połączenie klasyki z nowszym podejściem do gatunku.

Trudno oszacować, czy te przygodowe aspekty gry będą pasować do całości, ale w pokazanym fragmencie były stosunkowo proste i dawały chwilę wytchnienia od samej walki. Bo ta, i to już informacja, która na pewno Wam się spodoba, okazała się niezwykle intensywna, wciągająca, wymagająca i – co ważniejsze – piekielnie satysfakcjonująca.

Naboje i apteczki

Powiem szczerze, że fabuła i motyw bawienia się spawarką są niezłe, chociaż budzą pewne wątpliwości – wiele zależy od tego, czy autorom uda się wyważyć obydwa aspekty w pełnej wersji gry. Podobnych wątpliwości nie mam za to odnośnie systemu walki, który jest fenomenalnie zwariowany, zręcznościowy i radosny. MachineGames łączy w nim cechy szybkich strzelanek pierwszoosobowych, głęboko zakorzenionych w klasyce, ale jednocześnie mających odwagę pokazać coś nowego. Grając w ten krótki fragment, miałem wiele skojarzeń z legendami z lat 90. oraz późniejszymi hitami: począwszy od Wolfensteina 3D, przez konsolowego Blacka, na polskich tytułach pokroju Bulletstorma skończywszy. Z każdej z tych gier autorzy zapożyczyli jakieś elementy, zestawiając je w nowy, bardzo sympatyczny w odbiorze system, doprawiony spodziewaną porcją przesady oraz świetnym wykonaniem. Dawno nie słyszałem tak miło dudniących strzelb czy karabinów.

Przed jedną z walk można było obejrzeć arenę i zacząć starcie z pomysłem. - 2013-05-28
Przed jedną z walk można było obejrzeć arenę i zacząć starcie z pomysłem.

Porozmawiajmy o konkretach. W nowym Wolfensteinie Blazkowicz może biegać, robić wślizgi, wychylać się zza osłon na różne strony, gromadzić pokaźny arsenał, korzystać z elementów otoczenia, np. z działek, i mordować na parę sposobów. Przeciwnicy – nazistowska piechota, mechy kroczące oraz latające drony – byli za to ruchliwi i skutecznie wywierali presję, ścigając i zachodząc mnie z obu stron. Z tego względu w The New Order trzeba było strategicznie zmieniać pozycję, zbierać dziesiątki apteczek, tarcz, naboi i nowych zabawek. Nie dać się przygwoździć. Sam arsenał skojarzył mi się odrobinę z NecroVision. Co jest lepsze od kałacha albo strzelby? Naturalnie dwie sztuki którejś z tych broni trzymane w obu rękach bohatera. Siła ognia tych „zabawek” była olbrzymia i korzystanie z nich sprawiało mi sporą radochę. W związku z tym często zmieniałem sprzęt, bawiłem się, testowałem różne możliwości – większość z nich dawała co najmniej ciekawe rezultaty. Dodajcie do tego opcję modyfikowania uzbrojenia, czego nie mogłem, niestety, sprawdzić.

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.