autor: Grzegorz Ferenc
StarCraft II: Heart of the Swarm – dodatek na miarę Brood Wara? - Strona 6
O Heart of the Swarm szerzej pisaliśmy ostatnio we wrześniu. Jak od tamtego czasu zmienił się nadchodzący dodatek do StarCrafta II? Czy możemy mieć nadzieję na równie dobre rozszerzenie, jakim swego czasu okazał się Brood War do pierwszego StarCrafta?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry StarCraft II: Heart of the Swarm - dodatek godny Królowej Ostrzy
Czy Heart of the Swarm zostanie dobrze przyjęte przez społeczność i zdoła stanąć w szranki chociażby z League of Legends? Zapytałem o to Grzegorza „MaNę” Komincza – czołowego polskiego progamera – oraz Sebastiana „Yegwena” Hetmana, jednego z bardziej znanych rodzimych komentatorów e-sportowych.
MaNa, zeszłoroczny zwycięzca dwóch prestiżowych turniejów – Dreamhack Open: Summer i Electronic Sports World Cup 2012, podkreślił, że wielu graczy zawodowych z optymizmem patrzy na Heart of the Swarm, a konkurencji z League of Legends w ogóle nie należy się obawiać:
Jeżeli HotS przyjmie się w społeczności, to rok 2013 będzie tak samo udany [pod względem rywalizacji e-sportowej – przyp. Aver], jeśli nie lepszy niż 2012. […] Podczas HomeStoryCup#6 rozmawiałem z paroma progamerami (m.in. NightEnDem, ToDem, Dimagą) i większość z nich patrzy pozytywnie na dodatek, tak jak i ja. Zmiany są ogromne i myślę, że przyjazne dla casuali. Osobiście nie czuję rywalizacji z League of Legends. Nie lubię tej gry, nie uważam, by była bardzo wymagająca. Mówiąc wprost, jest zbyt łatwa w porównaniu ze Starcraftem. Oczywiście nie ujmuję umiejętności graczom w LoL-a, cieszę się, że razem możemy rozwijać e-sport.
W tej ostatniej kwestii podobne zdanie ma Yegwen, który przyznał wprawdzie, że tempo wzrostu StarCrafta zostało trochę przyćmione przez szybki rozwój League of Legends, ale przyczyn takiego stanu rzeczy należy doszukiwać się w praktyce studia Riot Games – twórców LoL-a – które „kupuje sobie drogę w e-sporcie”.
Zbudowali fantastyczny model biznesowy, który podziwiam, jednak z drugiej strony nieco dobijają konkurencję wysokimi pulami nagród i finansowaniem turniejów. Jest to praktyka może nie tyle nieuczciwa, co troszkę poniżej pasa, prowadzi bowiem do przesiadania się graczy i widzów na „najbardziej sponsorowaną grę”.
W opinii polskiego „castera” wystarczy więc, że Blizzard zaadoptuje model biznesowy Riot Games, na przykład przechodząc na darmowy multiplayer w StarCrafcie II (nawet jeśli szef Blizzarda ostatnio wykluczył taką możliwość). „Nietrudno też wyobrazić sobie sklepik, w którym można by kupować różne skórki dla marines czy zerglingów. Ubiegły rok pokazał, że e-sport najlepiej rozwija się, gdy jest bezpłatny, a dochody czerpie z akcesoriów i otoczki, a nie samej sprzedaży gry”.
Sebastian Hetman jest polskim komentatorem e-sportowym w StarCrafcie II (a ostatnio także Docie 2), znanym z autorskiego kanału Yegalisk TV, gdzie prowadzi serię programów poświęconym różnym elementom strategii Blizzarda, jak również z organizacji i komentowania drobnych turniejów o ogólnopolskim zasięgu. W najbliższym czasie planuje komentować w języku angielskim.
Według Yegwena kluczem do sukcesu Heart of the Swarm będzie ułatwienie pierwszego podejścia do rozgrywki wieloosobowej. Z punktu widzenia castera istotne jest tu zapewnienie komentatorom możliwości większej personalizacji interfejsu.
Każde, nawet najmniejsze usprawnienie interfejsu przyciąga kolejnych graczy i widzów i przyczynia się do rozwoju społeczności gry.
Z drugiej strony Blizzard powinien bardzo ostrożnie dążyć do zbalansowania rozgrywki.
Za tą ostrożność wielu krytykuje Blizzard, jednak historia pokazuje, że ze wszystkich firm robiących RTS-y jest jedyną, która potrafi stworzyć dobrze zbalansowane środowisko gry.
Tak czy owak, amerykański deweloper nie może pozwolić sobie na spoczęcie na laurach. Nawet jeśli „na pierwszy rzut oka SC2 ma przyjemny i funkcjonalny interfejs”, w dalszej perspektywie kluczowe jest wprowadzenie idących o wiele dalej zmian, „chociażby możliwości oglądania turniejów wewnątrz klienta gry, co mocno przyczynia się do poszerzania świadomości e-sportu wśród graczy w dany tytuł”.
Podsumowanie

Czy po premierze Heart of the Swarm zostanie obwołane najlepszym dodatkiem w historii serii StarCraft? Jeżeli Blizzard utrzyma tempo wprowadzanych modyfikacji (planowane jest jeszcze m.in. wdrożenie funkcji wznawiania gier z powtórek), wsłuchując się przy tym w sugestie społeczności, dając z siebie wszystko oraz serwując rozbudowaną i złożoną kampanię dla jednego gracza, to istnieje na to duża szansa. Funkcje, z jakich obecnie mogą korzystać użytkownicy bety, nie wspominając o nowych taktykach i strategiach, są jeszcze w powijakach, ale dobrze wróżą na przyszłość. Pewnym cieniem na ten świetnie zapowiadający się dodatek kładzie się fakt, że niektóre elementy, jakie od dłuższego czasu możemy znaleźć u konkurencji (np. oglądanie gier na żywo w kliencie gry w Docie 2) lub – co gorsza – już dawno temu zaimplementowane w WarCrafcie III (klany), albo w ogóle nie są brane przez Blizzard pod uwagę, albo są dopiero wprowadzane w bardzo podstawowej formie. Niemniej jednak należy pamiętać, że w 1998 roku Brood War nie miał wielu kluczowych funkcji (powtórek), które w dalszej perspektywie zadecydowały o sukcesie StarCrafta na e-sportowej scenie. Liczył się długoterminowy potencjał, a tego Heart of the Swarm ma aż za dużo.