Test Drive Unlimited 2 - test przed premierą - Strona 3
Do premiery najnowszej odsłony serii Test Drive pozostało już niewiele czasu. Przyglądamy się zaawansowanej wersji beta gry, bardzo dokładnie testując tryb dla pojedynczego gracza.
Przeczytaj recenzję Test Drive Unlimited 2 - recenzja gry
Ciekawej zmiany doczekał się znany z pierwszej części tryb wykonywania zdjęć – po odbyciu wizyty u lokalnego fotografa możemy przystąpić do zapełniania jego albumu, pstrykając fotki w oparciu o ściśle określone kryteria (np. samochód z danej klasy, ustalona pora dnia itp.). Miłym dodatkiem jest także zawarcie w grze „znajdziek”, których ewidentnie zabrakło w pierwszej odsłonie serii. W ramach beta-testów miałem możliwość pobawić się w odnajdywanie wraków samochodów (zastosowano tu patent podobny chociażby do tego z Just Cause 2 – informowania o odległości od sekretu), ale niewykluczone, że w finalnej grze pojawią się również inne ukryte bonusy.
Co robimy w przerwach pomiędzy jazdami?
W świecie gry znajduje się mnóstwo interaktywnych lokacji i generalnie rzecz biorąc, niewiele się tu zmieniło w stosunku do pierwszej odsłony cyklu. Każde miejsce trzeba więc odkryć poprzez staranne badanie dostępnych obszarów. Zdecydowanie najważniejszą rolę odgrywają różnorakie salony samochodowe, oferujące nowe bądź używane modele pojazdów. Gra pozwala oczywiście na obejrzenie każdego auta ze wszystkich stron i na odbycie jazdy próbnej, a przy podejmowaniu decyzji o zakupie w dalszym ciągu mamy opcję wyboru wzoru felg, koloru nadwozia oraz rodzaju i kroju zastosowanej tapicerki. Z faktem nabywania aut powiązane są zakłady tunerskie, przy czym w wersji beta podrasowanie fury nie różni się niczym od tego z pierwszej części Test Drive Unlimited, ograniczając się do oferowania gotowych sportowych pakietów. Nie da się natomiast kupować ani pojedynczych części, ani elementów tuningu wizualnego. Szkoda, że producent nie poczynił w tej materii żadnych znaczących usprawnień i wszystko wskazuje na to, że w finalnym produkcie nic nie ulegnie już zmianie. Z mniej istotnych nowinek warto wspomnieć o sklepach, gdzie oprócz przemalowania auta możemy obkleić je różnorakimi naklejkami, oraz o automyjniach, w których za niemałą sumę 1500 dolarów zostaniemy... może jednak niech pozostanie to niespodzianką.

Odrębną kategorię stanowią miejscówki związane z wybranym przez nas bohaterem (nazywanym przez grę awatarem) i domyślam się, że większość z oferowanych tu atrakcji będziemy mogli w pełni docenić dopiero w multiplayerze. Zauważalny jest przede wszystkim wzrost znaczenia sklepów i usługodawców, dzięki którym możemy spersonalizować wygląd naszej postaci. Już same elementy ubioru liczone są w setkach odmian, a producent zadbał nawet o takie drobnostki jak płynne poruszanie głową podczas przymierzania okularów przeciwsłonecznych. W trakcie przemierzania świata gry natrafiamy na aktywne zakłady fryzjerskie, a nawet na... kliniki plastyczne. W tym drugim przypadku lista modyfikacji jest bardzo długa, a sam edytor mógłby z powodzeniem znaleźć się w kolejnej części The Sims.
Pobyt na każdej z dwóch wysp wiąże się także ze znanym fanom serii elementem, a mianowicie z nabywaniem nowych posiadłości. Nie miałem, niestety, okazji sprawdzić opcji umeblowania moich apartamentów, ale domyślam się, że w finalnym produkcie zwolennicy nabywania masy bezsensownie drogich gadżetów będą wniebowzięci. Jeszcze przed premierą głośno mówiło się o umożliwieniu w Test Drive Ulimited 2 eksploracji świata w trybie z perspektywy pierwszej osoby i faktycznie mogłem ten patent przetestować w becie. Funkcja ta dotyczy niestety wyłącznie odwiedzanych lokacji. Nie jest ona też niczym odkrywczym, gdyż interaktywnych punktów jest jak na lekarstwo (nieaktywne są nawet stojące tu i ówdzie szafy grające). Wszystko wskazuje na to, że z braku czasu i/lub chęci w finalnej wersji nie ulegnie to poprawie.