Test Drive Unlimited 2 - test przed premierą - Strona 2
Do premiery najnowszej odsłony serii Test Drive pozostało już niewiele czasu. Przyglądamy się zaawansowanej wersji beta gry, bardzo dokładnie testując tryb dla pojedynczego gracza.
Przeczytaj recenzję Test Drive Unlimited 2 - recenzja gry
Kilkadziesiąt godzin spędzonych z wersją beta Test Drive Unlimited 2 utwierdziło mnie w przekonaniu, że finalny produkt raczej nie znudzi się szybko zwolennikom zmagań ze sztuczną inteligencją. Warto tu powiedzieć przede wszystkim o związanych z wątkiem fabularnym turniejach, które zastąpiły znane z pierwszej części pojedyncze zawody. Każdy turniej składa się z około 5-7 wyścigów, w których zdobywa się punkty wliczane do ogólnej klasyfikacji. Osoba z najlepszym wynikiem na koniec turnieju zgarnia puchar oraz pokaźną nagrodę pieniężną. Tak na marginesie, w grze zabraknie najprawdopodobniej znanych z „jedynki” przekrętów z powtarzaniem najprostszych i najkrótszych wyścigów celem błyskawicznego wzbogacenia się. Rodzajów zawodów jest całkiem sporo, przy czym większość z nich jest już nieobca miłośnikom serii. Możemy ścigać się z innymi kierowcami lub z czasem, bawić w mijanie fotoradarów z możliwie jak największą prędkością czy zajmować szybką jazdą celem pomnażania widocznego na ekranie licznika punktów. W testowanej wersji odrobinę rozczarowały mnie zachowania komputerowych przeciwników. O ile konkurenci zazwyczaj jeżdżą agresywnie i nie można zbytnio przyczepić się do poziomu ich umiejętności, o tyle w wyścigach szutrowych ich osiągi niekiedy wyraźnie się pogarszają. Nie do końca podoba mi się też to, że boty nie popełniają raczej błędów, co jest szczególnie widoczne w wyścigach z udziałem ruchu ulicznego.
W Test Drive Unlimited 2 nie wszystkie puchary od razu stają przed nami otworem. Oprócz nabycia odpowiedniego auta niezbędne jest także zdobycie pod czujnym okiem instruktora różnorakich licencji, wyraźnie inspirowanych serią Gran Turismo. O ile początkowe lekcje, wymagające zatrzymania się w wyznaczonym miejscu czy pokonania prostopadłych zakrętów, nie są jeszcze szczególnie trudne, o tyle szybki slalom między pachołkami, test manewrów wyprzedzania na ciasnej drodze (stłuczka kończy się zawaleniem próby) czy przejazd w trudnych warunkach pogodowych mogą sprawić nieco więcej problemów. Myślę, że jest to ciekawy dodatek, który nie tylko pozwoli na zapoznanie się z konkretnymi rodzajami maszyn, ale także w przyjemny sposób wydłuży ogólny czas rozgrywki.
Już pierwsza część Test Drive Unlimited oprócz głównych wyścigów miała do zaoferowania sporo dodatkowych wyzwań, dzięki którym można było mile spędzić czas lub w alternatywny sposób pozyskać gotówkę. Beta „dwójki” sugeruje, że także i tym razem nie zabraknie tego typu zadań. Co ciekawe, zmieniła się konstrukcja pojedynczych misji, gdyż nie znajdują się już one w ściśle wyznaczonych miejscach, co wymagało ich odszukania. Kolejne wyzwania pojawiają się teraz w losowych i od razu widocznych punktach na mapie, a na przystąpienie do nich ma się zawsze ograniczoną ilość czasu. Osobiście z największym zadowoleniem przyjąłem powrót misji polegających na dostarczaniu do celu supersamochodów, unikając po drodze stłuczek i zjazdów na pobocze. Są one świetnym testem cierpliwości i jednocześnie szansą na sprawdzenie bardzo drogich aut. Nie zabrakło podwożenia autostopowiczów (i autostopowiczek), którzy mają często dodatkowe zachcianki w postaci ryzykownej lub ostrożnej jazdy. Fajnym pomysłem jest zabawa w detektywa, polegająca na śledzeniu wyznaczonego pojazdu i utrzymywaniu bezpiecznej odległości od niego. Szkoda tylko, że tego typu misje są do siebie bardzo zbliżone, choć być może do czasu premiery gry zostaną jeszcze jakoś urozmaicone. Bardzo ciekawym gadżetem, do którego dostęp uzyskujemy praktycznie na samym początku zabawy, jest montowany na wszystkich kupowanych pojazdach elektroniczny system pomiarowy, przyznający dodatkowe fundusze za ryzykowną jazdę czy pokonywanie zakrętów driftami. Nie są to jakieś wielkie sumy, ale zachęta do dociskania pedału gazu jest wystarczająca.