S.T.A.L.K.E.R.: Zew Prypeci - przed premierą - Strona 3
Trzecia wyprawa do Zony ma nas zauroczyć większymi i wierniej oddanymi lokacjami. Ponadto nowy S.T.A.L.K.E.R. zaoferuje liczne poprawki w mechanice rozgrywki i zupełnie nowego bohatera.
Przeczytaj recenzję S.T.A.L.K.E.R.: Zew Prypeci - recenzja gry
Niezmiernie cieszy także to, że w Call of Pripyat wzorem najlepszych RPG-ów możliwa będzie kontynuacja rozgrywki już po zakończeniu głównego wątku. Przewiduje się, że dodatkowych atrakcji wystarczy na co najmniej dwadzieścia godzin, a to całkiem sporo. Skoro mowa o cechach charakterystycznych dla gier role-playing, modyfikacje obejmą ekwipunek głównego bohatera. Zastosowany zostanie mianowicie podział na główny pancerz oraz nakrycia głowy, co z pewnością pomoże w lepszym dopasowaniu elementów ochronnych do aktualnie panującej sytuacji. Mówi się także o dodaniu do rozgrywki specjalnych „wspomagaczy”, których działanie będzie niezależne od artefaktów. Usprawnienia te docelowo mają pomóc w poprawieniu wybranych parametrów postaci, między innymi wytrzymałości na otrzymywane obrażenia czy maksymalnego udźwigu.

W Call of Pripyat niektóre ze znanych potworów nabędą nowych umiejętności, dzięki czemu staną się jeszcze większym zagrożeniem dla stalkerów. Dla przykładu Controler będzie zdolny do wskrzeszania zmarłych w postaci zombiaków, a sam (w celu uniknięcia wykrycia) będzie okupował korony drzew, dachy budynków i inne wysoko położone punkty. Mnie jednak najbardziej zaciekawił projekt Burera, wyraźnie inspirowanego pewną słynną postacią z uniwersum Gwiezdnych wojen. Te niewielkie, żywiące się ludzkim mięsem osobniki będą cechowały się światłowstrętem, tak więc ich typowym schronieniem będą wnętrza budynków czy podziemia. Każdy Burer ma dysponować mocno rozwiniętymi zdolnościami telekinetycznymi, pozwalającymi na podnoszenie ciężkich obiektów siłą umysłu.
Zapowiadany produktwyraźnie zmierza w kierunku zastosowania jedynie drobnych zmian w oprawie wizualnej, między innymi pod kątem jakości wolumetrycznego oświetlenia w trybie obsługi przez DirectX 10. Wsparcia dla DirectX 11 nie ma się co raczej spodziewać, nie tylko z racji daty premiery, ale także z powodu ograniczeń sprzętowych silnika X-Ray. Na zupełnie nowy engine trzeba będzie zapewne poczekać do premiery pełnoprawnej kontynuacji, ale niekoniecznie jest to zła wiadomość, bo już Czyste Niebo wypadło bardzo dobrze pod względem jakości grafiki. Mnie najbardziej ciekawi, czy producentowi pomimo zwiększenia rozmiarów map uda się zachować ich odpowiednią jakość oraz różnorodność. Wielką niewiadomą pozostaje też kwestia stabilności rozgrywki, choć autorzy zarzekają się, że wyciągnęli wnioski z błędów popełnionych przy okazji produkcji poprzedniej odsłony cyklu i że ich najnowsze dzieło będzie w pełni grywalne nawet bez patchów. Warto odnotować, że ogłoszone już minimalne wymagania sprzętowe są bardzo rozsądne, przy czym, podobnie jak w przypadku Czystego Nieba, uruchamiając grę na słabych konfiguracjach sprzętowych, nie należy raczej oczekiwać cudów.
S.T.A.L.K.E.R.: Call of Pripyat zapowiada się na smakowity kąsek dla fanów serii, sam również chciałbym już teraz ponownie odwiedzić Zonę. Mimo wszystko myślę, że z ewentualnym pre-orderem warto byłoby wstrzymać się i przekonać, czy gotowy produkt faktycznie zaoferuje komfortową rozgrywkę. Oby tylko nie okazało się, że trzeba niecierpliwie wyczekiwać premier kolejnych łatek.
Jacek „Stranger” Hałas
NADZIEJE:
- zupełnie nowe, większe i wiernie oddane lokacje to wystarczający powód do powtórnego odwiedzenia Zony;
- poprawki w module A-Life, który jak dotąd i tak stał na wysokim poziomie;
- przeprojektowane questy poboczne, które być może wreszcie będzie się chciało rozwiązywać;
- grafika, która – pomimo małej liczby widocznych usprawnień – nadal może się podobać.
OBAWY:
- nowy produkt zaledwie w rok po premierze Czystego Nieba?
- „aplikacja musiała zostać zamknięta”.